A ja walę konia (jak zasłuży) (23) - ajw
Proza » Humoreska » A ja walę konia (jak zasłuży) (23)
A A A
Od autora: Jest to XXIII cz. opowiadania "Życie Marcela jako ustawiczne unikanie pokus"

 

 

Do domu wróciliśmy około północy. Gabi, lekko wstawiona, przez całą drogę śmiała się z byle głupoty. Była przy tym tak ponętna, że na miejscu nie mogłem się opanować, by nie zaciągnąć jej do łóżka i to nie w celu utulenia do snu kołysanką o Wojtusiu.

Kiedy więc uległem pokusie i zacząłem rozpinać drobne guziczki jej bluzki, kompletnie nie chcące współpracować z moimi palcami, roześmiała się głośno i pokazała mi suwak z boku.

- To atrapa. Nie rozpiąłbyś ich do rana. – Uniosła ręce do góry i szybko pozbyliśmy się uroczo pachnącej szmatki z zamkiem ukrytym dla niepowołanych rąk.

Gabrysia zrobiła to samo z moją koszulką, która lotem F-16 śmignęła mi przed oczami i wylądowała bezpiecznie na podłodze. Skierowaliśmy się na schody i szybko wbiegliśmy na górę, do pokoju Anki, gdzie było szerokie łóżko i czerwone ledy, które dodały pikanterii naszym igraszkom. Chwilę po tym, jak rozpiąłem skrzydła i zbombardowałem malutki schron mojej ukochanej, a mój czuły radar przestał działać i obydwoje opadliśmy na pościel, usłyszałem dzwonek.

- Też to słyszysz? – Popatrzyłem na Gabi pytająco, strzygąc uszami jak owczarek niemiecki, choć nie miałem germańskiego pochodzenia.

- Yhy – mruknęła i zapadła w sen nocy letniej.

Dzwonek wciąż dzwonił i to coraz bardziej rozpaczliwie. Naciągnąłem więc bokserki i zszedłem na dół.
Przy drzwiach stal Arnold, który ledwo trzymał pion.

- Marcel, przyjasssielu – wybełkotał. – Ratuj moją Milęękę.

Okazało się, że Milenka, nowa dziewczyna Arnolda, studentka III roku Uniwersytetu Przyrodniczego, mieszkająca w Lublinie na stancji, lubiąca hodować u siebie na wsi nowe odmiany zbóż, a w Lublinie kamienie nerkowe, dostała właśnie ataku. I to nie śmiechu.

- Muusisz nas zawieźć do szpitala, bo jak soś się stanie mojej Milęęse, to nigdy sobie nie wydaruję, że piłem ziś s Chrzyśkiem.

- Wejdź, Arnold. – Wpuściłem go do środka. – Pojedziemy zaraz po twoją Milenkę, tylko się ogarnę.

Pozbierałem po drodze ciuchy zostawione w drodze do sypialni i wpadłem do pokoju, chcąc poinformować Gabi o nagłej potrzebie opuszczenia domu. Nie zrobiłem tego, bo moja dziewczyna spała,  pochrapując całkiem konkretnie.
Ubrałem się więc i zszedłem na dół, gdzie zobaczyłem Arnolda, który zrobił coś odwrotnego niż ja. Zdjął ubranie i w samych gaciach w czerwone diabełki zwinął się na pierwszym schodku, zamierzając spać.

Od razu przypomniałem sobie nasze męskie imprezy przy ognisku. Tam też, gdy przychodziła na niego pora, rozbierał się i zasypiał na trawie jak go Pan Bóg stworzył. Kiedy się ożenił, bo zaliczył wpadkę w ostatniej klasie liceum, zdejmował też obrączkę i kiedyś musieliśmy pożyczyć od pana Franka sprzęt do wykrywania metalu, bo żonka się wściekła, gdy wrócił do domu bez złotego dowodu na to, że do niej należy. Niestety, małżeństwo kolegi wkrótce trafił szlag, a on sam topił smutki w alkoholu częściej niż przeciętny obywatel w jego wieku.

Obudziłem marudę, wsadziłem mu łeb pod lodowatą wodę i za chwilę mknęliśmy ulicami Lublina po sławetną Milenkę. Stanąłem pod domem, gdzie wynajmowała pokój i szczerze się zdziwiłem, gdy Arnold wyprowadził z niego śliczną blondyneczkę, która chociaż skrzywiona od bólu, wyglądała jak milion dolarów, a nie przyszła pani rolnik.

Na pogotowiu też zrobiła piorunujące wrażenie, bo dyżurujący lekarz olał siedzącego w kolejce chłopaka z uczuleniem i wprowadził ją do gabinetu jako pierwszą. Zapomniał zamknąć drzwi, więc choć nie widzieliśmy ani Milenki ani lekarza, słyszeliśmy dokładnie ich rozmowę. Dość długo ją macał, badał i ugniatał na leżance, próbując być przy tym zabawny, aż Arni wstał z krzesła i z zaciśniętą pięścią stanął przy futrynie.

- Zaraz mu wpierdolę – oznajmił i huknął pięścią w ścianę.

- Uspokój się. – Pociągnąłem go z powrotem na krzesło. – To rutynowe badanie.

- Taaa. Zaraz ją zacznie badać od wewnątrz.

Tymczasem Milena z leżanki przeniosła się na krzesło przy biurku, do którego zasiadł lekarz, uśmiechając się do niej czarująco i próbując zagadywać na różne sposoby.

- Rozluźnia ją doustnie, zamiast dożylnie. – Arnold trzeźwiał z każdą upływającą chwilą.

- Gdzie pani mieszka? - zapytał lekarz.

- Na Jasińskiego. – Milenka podała numer domu, a wtedy doktorek znowu zadał pytanie:

- A kto to był Jasiński?

- Nie wiem, ja tam tylko na stancji mieszkam – odrzekła bidulka i znowu zajęczała.

Wtedy do akcji wkroczył Arnold, niczym ten z Hollywood i zaczął się czepiać doktorka, że zamiast pomagać, pogarsza stan jego narzeczonej. Niestety, nie trwało to długo, bo wkrótce przyszło dwóch ochroniarzy i wyprowadziło nas z budynku, gdyż jako dobry kolega, chciałem pomóc przyjacielowi. Bowiem na atak jego pięści, doktorek wprawił w ruch swoją i to całkiem sprawną. Tyle ludu obserwowało tę akcję, że poczułem się jak flaga amerykańska czwartego lipca. Milenka zdecydowanie zeszła na dalszy plan.

Poczekaliśmy na nią przed szpitalem. Ze zdenerwowania tą sytuacją wypaliłem fajkę, którą poczęstował mnie Arnold. Smakowała jak podeszwa.

- Co to jest? – Rzuciłem peta pod nogi i zdeptałem zdecydowanym ruchem.

- Taki tam skręcik mojej roboty. Robiłem wczoraj, ale zwilgotniała mi bibułka. Nie chciały się sklejać, więc potraktowałem je klejem starego.

Ojciec Arnolda był szewcem. Kiedyś zatrudnił chłopaka, którego przyuczał do zawodu, ale ten wolał wąchać klej, zamiast reperować buty, które też nieźle jechały. Któregoś razu pan Rogalski pojechał do Warszawy i Waldek został sam. Mieliśmy więc z Arnim zajrzeć do zakładu i zobaczyć, jak się chłopak sprawuje. Poszliśmy tuż przed zamknięciem. W pomieszczeniu stała jakaś para, czekająca zapewne na buty, ale Waldka nie było przy ladzie. Musiał siedzieć chyba za zasłonką i wąchać coś jak zwykle, bo nagle wyjrzał zza kotary rozczochrany i rozanielony, jakby miał bliskie spotkanie z Rafaelem albo innym Aniołem Gabrielem i powiedział z błogim uśmiechem zupełnie bez sensu:

- A ja walę konia!

Po tym wydarzeniu chłopak wyleciał z roboty, ale ksywka została. Nikt już nie chodził  do Rogalskiego, tylko do "konia", by podkuć podkowy.

Pamiętam też jak w czasach, gdy jeździliśmy z Arnoldem na kolonie, siadaliśmy nieraz na ławce przy boisku, a pod stołówkę, która była obok, podjeżdżał pan Mietek, żeby zabrać swoim drewnianym wozem resztki posiłków dla świń. W metalowych pojemnikach kołysała się brudno-szara breja z kawałkami chleba, a my z głupim uśmiechem pytaliśmy:

- Panie Mieciu, wali pan konia?

Nieświadomy podtekstu właściciel starego wałacha odpowiadał:

- Jak zasłuży.

Wtedy cała banda parskała śmiechem, a pan Miecio świstał batem w naszym kierunku, tak że gromada niedorostków rozpierzchała się ze śmiechem na wszystkie strony. Stare, dobre czasy...

Milena wyszła ze szpitala po godzinie. Zawieźliśmy ją pod stancję i wróciliśmy z Arnim w nasze rewiry. Pożegnałem się z kolegą, mieszkającym dwa domy dalej, i ruszyłem do drzwi. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że są otwarte, a pamiętałem, że je zamykałem i to na dwa razy.

Nagle ciszę nocy rozdarł przeraźliwy krzyk. Serce mi zamarło, bo był to głos Gabi.

 

                                                              Koniec cz. XXIII

Poprzednie części:

cz I - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/44732/pompon-z-marabuta-1

cz II - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/44854/kielbasa-z-mysich-psitek-2

cz III - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/45058/ze-szczeka-w-zebach-3

cz IV - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/45278/szynka-z-murzynka-4

cz V - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/45376/ciota-niemota-i-pancia-co-miala-za-mala-5

cz VI - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/45500/kocie-jezyczki-i-psi-wech-6

cz VII - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/45629/cialo-z-ktorym-by-sie-chcialo-7

cz VIII - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/45789/atomy-i-glupki-8

cz IX - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/46020/dziesiec-zlotych-w-naturze-9

cz X - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/46110/schowek-z-klejnotami-10

cz XI - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/46298/bystre-oko-miszy-11

cz. XII - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/46560/klozeolit-i-szuflada-pani-cecylii-12

cz. XIII - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/47144/slowniczek-katoliczek-13

cz. XIV - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/47293/permanentna-inwigilacja-14

cz.XV - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/52418/krolik-w-zajacowatym-kolorze-15

cz. XVI - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/52514/zucie-pszczol-16

cz. XVII - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/52639/trafiony-zatopiony-17

cz. XVIII - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/53171/czy-bede-musiala-sie-rozbierac

 cz. XIX   - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/53555/sezamie-otworz-sie

cz.XX - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/53681/czerwcowa-majowka-20

cz. XXI - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/53796/klucha-21

cz.XXII - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/54066/grota-i-poszukiwacze-zlota-22

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
ajw · dnia 20.03.2016 00:43 · Czytań: 1152 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 11
Komentarze
Gorgiasz dnia 20.03.2016 12:03
Dobrze się czytało. Płynnie i z humorem napisane, styl pasujący do tematyki, brzmi lekko i naturalnie, wciąga.
Kilka drobnych potknięć zauważyłem:
Cytat:
- Marcel, przyjasssielu – wybełkotał – Ratuj moją Milęękę.

- Marcel, przyjasssielu – wybełkotał. – Ratuj moją Milęękę.

Cytat:
- Wejdź, Arnold – wpuściłem go do środka.

- Wejdź, Arnold. – Wpuściłem go do środka.

Cytat:
rozbierał się i zasypiał na trawie jak go pan Bóg stworzył.

rozbierał się i zasypiał na trawie jak go Pan Bóg stworzył.
(taka pisownia jest przyjęta i uzasadniona wymogami ortografii)

Cytat:
Zapominał zamknąć drzwi, więc choć nie widzieliśmy ani Milenki ani lekarza, słyszeliśmy dokładnie ich rozmowę.

Raczej pasuje tu forma dokonana: „Zapomniał”.

Cytat:
– Tu rutynowe badanie.

– To rutynowe badanie.

Cytat:
- Na Jasińskiego – Milenka podała numer domu, a wtedy doktorek znowu zadał pytanie:

- Na Jasińskiego. – Milenka podała numer domu, a wtedy doktorek znowu zadał pytanie:

Cytat:
Tyle twarzy obserwowało tę akcję, że poczułem się jak flaga amerykańska 4 lipca.

Tyle twarzy obserwowało tę akcję, że poczułem się jak flaga amerykańska czwartego lipca.

Cytat:
- Taki tam skręcik mojej roboty.Robiłem wczoraj, ale zwilgotniała mi bibułka.

Spacja przed „Robiłem” uciekła.

Cytat:
Kiedyś zatrudnił chłopaka, którego przyuczał do zawodu, ale ten wolał wąchać klej zamiast reperować buty,

Kiedyś zatrudnił chłopaka, którego przyuczał do zawodu, ale ten wolał wąchać klej, zamiast reperować buty,

Cytat:
Musiał siedzieć chyba za zasłonką i wąchać coś jak zwykle, bo nagle wyjrzał zza kotary rozczochrany i rozanielony jakby miał bliskie spotkanie z Rafaelem albo innym Aniołem Gabrielem i powiedział z błogim uśmiechem zupełnie bez sensu:

Musiał siedzieć chyba za zasłonką i wąchać coś jak zwykle, bo nagle wyjrzał zza kotary rozczochrany i rozanielony, jakby miał bliskie spotkanie z Rafaelem albo innym Aniołem Gabrielem i powiedział z błogim uśmiechem zupełnie bez sensu:
ajw dnia 20.03.2016 12:31
Gorgiaszu - odwaliłeś kawał dobrej roboty. Niektóre błędy to zwykłe literówki, ale są też takie, które popełniam nagminnie za co mi wstyd. Bardzo dziękuję za Twoją pracę i cierpliwość :)
skroplami dnia 20.03.2016 12:50 Ocena: Świetne!
Cóż za odcinek :):).
Mam taką "mordę" :) wciąż :).
I nie chce się zmienić :).
Hm, i to napięcie na końcu strachem siejące, teraz czekanie jak na szpilkach będzie ;(.
Całość bez zmian, świetna :).
purpur dnia 21.03.2016 11:32 Ocena: Świetne!
No cóż, poniedziałek może się przyjemnie zacząć...

Kafka, ciasteczko i opowiadanie AJW - idealna recepta na uśmiech, pomimo zupełnie nie zasłużonego bólu głowy i jakiejś takiej ciężkości podnoszenia powieki!

Ponownie świetne AJW!
ajw dnia 21.03.2016 12:41
purpur - miło, ze wdepnąłeś do mnie walnąć kawkę (na którą zasłużyłeś) ;)

skroplami - oby Twoja mordzia zawsze była taka uśmiechnięta ;)
mike17 dnia 21.03.2016 15:54 Ocena: Świetne!
Ciekawe, co by było, gdyby pytanie zmienić nieco na:

"Czy wali pan gruchę?"

Czy pan Miecio poleciałby w korzenną szczerość, czy ofuknął młokosów :)

Przyjemnie się czytało, sympatycznie się tu pobyło, a ja lubię niewymuszony humor taki na luzie, który do mnie z morza innych, lipnych humorów przemawia.

Nadaje się na serial, tylko trza by z lekka wydłużyć poszczególne opowiastki.
Na pewno widownia rechotałaby, jedząc zdrową wietnamską żywność.
Elementy erotyczne tradycyjnie cenię i pochwalam.

Było gites, ale czas odpalać rolki i w drogę, do zoba, Iwonko :)
ajw dnia 22.03.2016 11:44
No nie.. gruchę? Fuj! W kontekście konika, który ciągnął (wóz) było ono zasadne ;) Dzięki, miku za przybycie.
Dobra Cobra dnia 27.03.2016 21:31
Trzymasz pion, ajw. I nadal pięknie zapodajesz, czyniąc przy okazji obserwację społeczną w tle.


Słodko.

DoCo
Ula dnia 31.03.2016 15:49 Ocena: Świetne!
Ajw,
Cytat:
Nagle ciszę nocy roz­darł prze­raź­li­wy krzyk. Serce mi za­mar­ło, bo był to głos Gabi.

Jak krzyczy to żyje ;) Pisz szybko co dalej :)
Pozdrawiam z uśmiechem :)
blaszka dnia 06.04.2016 09:29
Wielki uśmiech zamiast komentarza, bo naprawdę Twoje anegdotki są rozbrajające ;)))
Bardzo się cieszę, że rozwijasz dzieło, że pomysłów nie brakuje, i że są ciągle świeże i zaskakujące.
Jeden mały zgrzycik:
Cytat:
Tyle twa­rzy ob­ser­wo­wa­ło tę akcję,

Pozdrowienia
ajw dnia 06.04.2016 12:49
Ula - no to już sie doczekałaś, bo właśnie opublikowano kolejną część:
http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/54325/a-ja-wale-konia-jak-zasluzy
blaszko - mam nadzieje, ze kolejnym odcinkiem też Cię rozbroję :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty