Dogonić czas Łucji Pecolt (Kamyczka) - introwerka
Publicystyka » Recenzje » Dogonić czas Łucji Pecolt (Kamyczka)
A A A
  • Autor książki: Łucja Pecolt
  • Gatunek książki: poezja
  • Tytuł: Dogonić czas
  • Kategoria: literatura piękna
  • Wydawnictwo: Miniatura, Kraków 2016
  • Forma książki: tomik wierszy

 

 

        „Dogonić czas” jest drugim samodzielnym zbiorem wierszy Łucji Pecolt, znanej na Portalu jako Kamyczek. Podobnie jak poprzedni (dla przypomnienia – „pomiędzy. wybory”), ozdabiają go przepiękne ilustracje autorstwa Rudolfa Czajora – portalowego Starysty.
        Gdybym miała określić „Dogonić czas” w kilku słowach, powiedziałabym: urzekająca różnorodność – zarówno tematyczna, jak i formalna. Rozmaitość ta posiada jednak pewne „miejsca wspólne” – scalającą ją filozofię twórczą, od której wyłuskania chcę rozpocząć recenzję.
        Wyraźne określenie jej przez autorkę następuje w tekście o incipicie *** (w wierszach jak w życiu). Poetka nie tylko deklaruje w nim, dyktowaną troską o utrzymanie odpowiedniego poziomu* artystycznego, gotowość kruszenia pieszczotą wiernego ideom lodu czy niekładzenia akcentów gdzie bądź, ale także konkluduje:

 mówią że w wierszach odbija się życie
jak księżyc w wodzie jak fala jak dźwięk
oddycha kropką przecinkiem średnikiem
w klasycznym stylu powraca do miejsc

 nawiązując tym samym do antycznej koncepcji mimesis. Charakterystyczne dla Arystotelesowskiej wersji tej orientacji sztuki względem rzeczywistości przekonanie, że „twórca powinien przedstawiać jedynie te rzeczy i wydarzenia, które mają ogólne znaczenie i są typowe”**, realizuje Łucja Pecolt w nieco zmodyfikowany sposób, przywodzący na myśl m. in. tradycję poetycką Czesława Miłosza, o którego twórczości – a konkretnie: o poświęconym poetyckim opisom gruszki fragmencie poematu „Po ziemi naszej” – tak pisze Ryszard Nycz:
„[Miłosz tworzy] fikcję >>nieludzkiego<< obserwatora w ogrodzie rzeczywistości, któremu poznanie zarówno istoty rodzajowej przedmiotu, jak i jego unikatowej jednostkowości nieodwracalnie przesłaniają obrazy konkretnych egzemplarzy rozmaitych gatunków w konkretnej czasoprzestrzeni. (…) Pozwalają się one uchwycić w swej historycznej, egzemplarycznej konkretności dzięki ludzkiej pamięci, wiedzy i wyobraźni, a przede wszystkim dzięki językowi, który najwierniej przechowuje kulturową naturę rzeczy i ludzi”***.
Z jednej strony mamy więc w poezji Łucji Pecolt Arystotelesowską z ducha dążność do rejestrowania rządzących życiem praw i schematów ogólnych, z drugiej – Miłoszowski zachwyt konkretem.
        Zachwyt ten udziela się czytelnikowi od początku lektury i nie gaśnie długo po jej zakończeniu, mimo – a może właśnie: z powodu – znacznej rozpiętości emocjonalnej tekstów.
I tak (przed)wiosenna afirmacja zjednoczenia z przyrodą, obecna np. w „Sonecie drzewnym”:

 zbudź mnie, wierzbo mandżurska. zbudź mnie, proszę, z wiosną.
tęsknota tak szaleńczo po kępkach traw biegnie,
rusza kaskadą dźwięków – już czuję powietrze
jak drga. mgiełką się wmieszam albo chłodną rosą.

 czy – „Kuracji prawie sonetowej”:

 na zewnątrz białe grudnie i wieczna zmarzlina
pozbijała się w kłęby nieziemska tęsknota
zrobię miks z gruszki jabłka grejpfruta – zatrzymam
tak na szczęście zakleszczę smak lata w owocach

 przechodzi płynnie w letnią pełnię i pewność:

 Tu dąb szypułkowy przegląda się w wodzie,
zakwita zawilec, kokorycz, miodunka.

(„Lato czeka”),

 dopóki wierzymy
w soczystą zieleń słowa, dopóty istnieje szansa
na słonecznomleczny wers**** –
trzeba wracać; wysiać ziarno,
niech każdy ma swoją roślinę.

(„(Za)siewy”),

 zaś subtelna figlarność z „Trio diplomatico let”:

 lecz wieszczce zakochanej w eposach, w pamfletach
zupełnie coś innego chodziło po głowie;
krótkie formy? też lubię – jak każda kobieta.
może kiedyś popełnię, bo choć skąpe w słowie...

 w, przywodzący na myśl meliczny rodowód poezji, muzyczny liryzm w „Koloraturze”:

 echo rozbrzmiewające w pustce*****.

 drży w napięciu, oczekując kolejnych odbić.
wariacje na temat. kanon, fuga. co jeszcze
może się zdarzyć –

 tenuto, tenuto, a tempo.

 konsonans.

 czy we wstrząsające przeżycia napadniętej w parku kobiety:

 zrozumiała, że jemu nie wolno odmawiać,
w dąbrowach poniosło się echem,
a cały księżyc stał się jak krew******.

(„Zanim”)

         Łucja Pecolt nie ogranicza się jednak do obserwacji przemian cyklów natury i relacji ze stanów wtopienia peelki w przyrodę lub doświadczeń z niej wyobcowujących – tom jest raczej kalejdoskopem, który, poza uderzającą do głowy feerią barw pór i przeżyć, urzeka także zazębianiem się i oryginalnością formy. Pod tym kątem najciekawsze są dla mnie utwory, w których poetka pozwala sobie na formalny eksperyment i twórcze poszukiwania. Jeden z kilku najbardziej charakterystycznych przytaczam w całości:

Pop_lecznictwo. U źródeł

wpadam w złość – a wy?

 a wy
kwalifikowani przypuszczalnie zasilą rzesze bez.
robotny do granic wytrzymałości karto(nowych) obejść
i-ma-dło-

 nie

 poręcznie sięgać po rzecz? pospolite środki.
słowo w cudzy(m)słowie zgarb
a ciało stawem co wedle niego gro-
bla-bla.

 persona won graca! ok. ruchy łopato-logiczne.

 Jak widać, autorka podejmuje w nim ciekawą, na wpół żartobliwą grę ze wspomnianym przeze mnie na początku recenzji podejściem mimetycznym: utwór stanowi analizę pewnego fenomenu ogólnego, jakim jest nepotyzm, lecz zarazem serwuje z przymrużeniem oka odwołanie do „naprawczej” funkcji literatury rodem z pozytywizmu (podział na segmenty: pop_lecznictwo sugeruje wszak, że już samo nazwanie zjawiska zawiera w sobie antidotum). Na uwagę zasługuje tu nie tylko wzmiankowana segmentacja wyrazów, ale też np., przywodzący na myśl dźwiękonaśladowcze eksperymenty futurystów, zabieg z onomatopeją:

 stawem co wedle niego gro-
bla-bla.

 będący potwierdzeniem swoistego „eklektyzmu inspiracyjnego” Łucji Pecolt i – jednocześnie – jej umiejętności godzenia ze sobą przeciwstawnych tradycji i dykcji poetyckich.
        „Dogonić czas” to wreszcie – last but not least – poetycka dokumentacja najważniejszych chwil z życia współczesnej kobiety.

 pamięć odradza się jak bluszcz:
wolna i dzika

 umożliwiając przesączanie się wspomnień pierwszych miłości, zapamiętanie słodyczy i szczęścia macierzyństwa:

 jeszcze wszystko się złoży w jedną piękną całość,
zobaczysz, wkrótce piersi napełnią się mlekiem,
a pomiędzy nas wciśnie się ono, kochanie.
popatrz – noc się wybudza łagodnym sfumato;
wzejdzie słońce i stopią się śniegi na grani,
i znów będziemy jedli waniliowy deser.

(„Créme brulée”),

 kiedy biorę cię na ręce, stajesz się muzyką; to tak, jakbym
słyszała najpiękniejszą melodię pod słońcem – słucham
całą sobą, bo takie dźwięki muszą przynosić katharsis.

(„Aż wydaje się to nieprawdopodobne”)

 Łucja Pecolt jest przy tym autorką, której nie wymyka się żaden odcień ludzkiej egzystencji – również te mniej „różowe”, jak zmęczenie opieką nad dziećmi, nieodpowiedzialność i zabieganie młodych rodziców, czy najbardziej smutne i bolesne – przejmujący zapis choroby i odejścia bliskiej osoby:

 pamiętam niemal każde wypowiedziane wtedy słowo,
każdy grymas twarzy i pytające spojrzenie kochanych,
niebieskich oczu – nie będzie mnie już tak bolało, prawda?

 jeszcze niedawno nikt o nim nie słyszał, a teraz nacieka
na ściany, rozpala ogniska, burząc dotychczasowe struktury.
uśmiecham się, choć nie jest mi łatwo żegnać się z tobą.

(„I tylko rozpacz jak te kruki (pamięci Mamy)”)

 W takich (choć nie tylko takich) miejscach daje o sobie znać żarliwa wiara poetki, która – mimo całego bólu – żegna bliskich spokojnie, z nadzieją, że i oni zespolą się z mistrzem.
        „Dogonić czas” to tomik, który z nikim ani z niczym się nie ściga, raczej płynie spokojnym i esencjonalnym jednocześnie nurtem poetyckich opowieści, dowodząc, że liryka potrafi uczynić przemijanie dużo mniej dotkliwym i – zarazem – nieskończenie bogatszym w skarby wyłowione z wiecznie-nie-tej-samej-rzeki. Co więcej, każdy ma szansę odszukać w jej zmiennych nurtach inne cudowności.
        Gorąco polecam niezwykłą przygodę, jaką była dla mnie lektura tego wspaniałego tomu.

 

 

 _______________________________________________________________

* cytaty kursywą w tekście recenzji oraz fragmenty wierszy między akapitami pochodzą z tomu „Dogonić czas”;
** „Słownik terminów literackich” pod red. Janusza Sławińskiego, wyd. Ossolineum 2010;
*** Ryszard Nycz „Wprowadzenie. Kulturowa natura, słaby profesjonalizm. Kilka uwag o przedmiocie poznania literackiego i statusie dyskursu literaturoznawczego” [w:] „Kulturowa teoria literatury. Główne pojęcia i problemy” wyd. Universitas 2012;
**** Agnieszka Kasprzycka i Łucja Pecolt;
***** Nalini Singh;
****** „Apokalipsa św. Jana” 6,12.

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
introwerka · dnia 07.04.2016 17:30 · Czytań: 5576 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 29
Komentarze
sheCat dnia 08.04.2016 06:31
Przeczytałam recenzję, jak obiecałam. Wydaje się o niebo lepsza od tej, o której rozmawiałyśmy, mniej kategoryczna, jednak nie umyka mojej uwadze, że wszystkie te recenzje (tomików) wyglądają dość schematycznie (odklepane jak wypracowanie w szkole ale może tak ma być). Nie zwykłam rozkładać poezji na czynniki pierwsze - łatwiej mi napisać, co czułam, czytając, niż o czym to było.
Jeśli chodzi o tomik kamyczka - miałam w ręku i przyznam, że opadła mi szczęka na dłuższą chwilę (sama widziałaś! ;) ) Odkryłam zupełnie nowego, silnego i uderzającego z impetem kamyczka, myśląc: niemożliwe!
A jednak.
introwerka dnia 08.04.2016 12:51
sheCat,

cieszę się z Twoich odwiedzin i z grubsza pozytywnego wrażenia co do recenzji :) Co do schematyzmu - zdaję sobie z niego sprawę, jest on po części podyktowany chęcią zachowania porządku podczas analizy, ale myślę, że masz rację i powinnam popracować nad elastycznością. Cieszę się, jeśli udało mi się nie wytłumić nim do końca tego niesamowitego Kamyczkowego impetu :)

Dziękuję za uwagi, pozdrawiam serdecznie :)
ajw dnia 08.04.2016 19:40 Ocena: Świetne!
Zachęciłaś do sięgnięcia po tomik, rozbudziłaś ciekawość, pokazując nam znaną i mniej znaną twarz naszej poetki, której wiersze wzruszają mnie nie od dziś.
introwerka dnia 08.04.2016 22:22
Ajw,

bardzo, bardzo się cieszę, jeśli udało mi się oddać choć w części niezwykłego ducha poezji Kamyczka, gorąco polecam sięgnięcie po ten wspaniały tomik, zachwycający swoją nastrojowością i różnorodnością, wciągający jak lawina :)

Podziękowania i serdeczności :)
Zola111 dnia 09.04.2016 00:50 Ocena: Świetne!
Intro,
to bardzo wnikliwa, profesjonalna recenzja. Zwarłabym edycję cytatów, bo tak rozstrzelone niepotrzebnie rozpychają rozmiar dokumentu.
Dałabym przecinek w zdaniu pierwszego akapitu:

złożony z siedemdziesięciu wierszy nowy tom ponieckiej poetki,


Ale to tylko tyle. Poza tym - bardzoooo!

Buziaki i serdeczności,

z.
introwerka dnia 09.04.2016 12:24
Zolu,

bardzo, bardzo mnie cieszy Twoja opinia :) Przyznam, że miałam właśnie wątpliwości co do profesjonalizmu tej recenzji i Twoje słowa są miodem na moje serce :) Dziękuję też za poprawki - dodałam przecinek, niestety funkcja "usuń akapity" nie działa, nie wiem dlaczego :(

Buziaki :)
Zola111 dnia 09.04.2016 13:36 Ocena: Świetne!
Intro,

podciągnij manualnie. Zwłaszcza Poplecznictwo. Reszta, mam wrażenie, jest lepiej. A recenzja jest świetna. :)

z.
introwerka dnia 09.04.2016 13:50
Zolu,

niestety, nie dam rady, bo tam muszą być w niektórych miejscach podwójne odstępy, a że zrobiła się interlinia, efekt jest tak rozstrzelony :( Spróbuję może wykasować interlinię w open offisie i przekopiować jeszcze raz, choć nie wiem, czy to coś da (kiedyś już wklejałam wiersze bez interlinii, a wychodziły z interlinią). Przepraszam za te niedogodności Czytelników i Autorkę :)

Edyt.: Okazało się, że kopiowałam z tekstu bez interlinii, więc interlinia pojawia się dopiero w tekście na PP. Będę wdzięczna za wskazówki, jeśli ktoś wie, jak ją usunąć :)
kamyczek dnia 09.04.2016 19:49
Nie mam pewności, czy powinnam przychodzić z komentarzem pod recenzję swojego tomiku. Jestem, bo nie wyobrażam sobie, żeby mnie tu nie było z podziękowaniem za tyle ciepłych słów skierowanych pod adresem moich wierszy - DZIĘKUJĘ.
Jestem pod wrażeniem Twojej erudycji, Introwerko. Uważam, że to jest świetnie napisana recenzja – profesjonalna w każdym calu, nawet nie śmiałam marzyć o takiej.
Wzruszyłaś mnie. Pozdrawiam z łezką w oku.

SheCat - dzięki, za kolejną pochlebną recenzję. Ajw, Zolu – kłaniam się.
introwerka dnia 09.04.2016 20:58
Kamyczku,

a mnie ogromnie wzruszyły Twoje słowa :) I chcę Ci w tym miejscu bardzo podziękować za wspaniałą, niezapomnianą przygodę, jaką była dla mnie lektura Twoich wierszy :) Na Twoich tomikach powinna widnieć etykietka: "zaraźliwe!", bo w trakcie lektury udziela się czytelnikom nie tylko Twoje ciepło, optymizm i poczucie humoru, ale też niezwykła intelektualna i estetyczna satysfakcja :) Gratuluję raz jeszcze wspaniałego dzieła, życząc kolejnych, równie udanych publikacji :)

Serdeczności :)
Lilah dnia 10.04.2016 12:19
Introwerce gratuluję profesjonalnej recenzji, a kamyczkowi wydania tomiku z tak "zaraźliwymi" wierszami. Jestem skutecznie zachęcona.

Obie Panie serdecznie pozdrawiam, :) Lila
introwerka dnia 10.04.2016 14:01
Lilu,

cieszę się bardzo, że zaglądasz pod recenzję tego wspaniałego tomu; jeśli udało mi się odrobinę "zarazić" całą paletą niezwykłych czytelniczych przeżyć, jakie oferuje, to jestem bardzo szczęśliwa :)

Serdeczności pogodne :)
Miladora dnia 10.04.2016 17:03
Przyszłam, a jakże, bo też nie potrafię oprzeć się urokowi wierszy Łucyjki. :)
I od razu mówię, Gwiazdko, że recenzja udana, chociaż to i owo warto byłoby jeszcze poprawić.

A więc po kolei:
Cytat:
„Do­go­nić czas” jest dru­gim sa­mo­dziel­nym zbio­rem

Po co "samodzielnym"? Z tekstu jasno wynika, że nie jest to praca zbiorowa.

Cytat:
Po­dob­nie jak jej po­przed­nie, za­ty­tu­ło­wa­ne „po­mię­dzy. wy­bo­ry” wy­daw­nic­two, zło­żo­ny z sie­dem­dzie­się­ciu wier­szy nowy tom po­niec­kiej po­et­ki, ozda­bia­ją prze­pięk­ne ilu­stra­cje au­tor­stwa Ru­dol­fa Cza­jo­ra – por­ta­lo­we­go Sta­ry­sty.

Za długie to, a poza tym nie "wydawnictwo", lecz - jak już - wydanie.
No i bez przecinka po "poetki".
Tak to widzę:
- „Dogonić czas” jest drugim zbiorem wierszy Łucji Pecolt, ponieckiej poetki znanej na Portalu jako Kamyczek. Podobnie jak poprzedni (dla przypomnienia - „pomiędzy. wybory”), ozdabiają go przepiękne ilustracje autorstwa Rudolfa Czajora – portalowego Starysty.

Cytat:
Gdy­bym miała okre­ślić „Do­go­nić czas” w trzech sło­wach,

Nie lepiej - w kilku słowach?

Cytat:
sca­la­ją­cą ją fi­lo­zo­fię twór­czą, od któ­rej wy­łu­ska­nia chcę roz­po­cząć re­cen­zję.
Wy­raź­ne wy­po­wie­dze­nie przez au­tor­kę owej fi­lo­zo­fii

Wystarczyłoby krócej:
- scalającą ją filozofię twórczą, od której wyłuskania chcę rozpocząć recenzję.
Wyraźne określenie jej przez autorkę następuje w tekście o incipicie: „*** (w wierszach jak w życiu)”.

Cytat:
dyk­to­wa­ną tro­ską o utrzy­ma­nie od­po­wied­nie­go po­zio­mu* ar­ty­stycz­ne­go,

Przyznaję, że nie podobają mi się cytaty pogrubionym drukiem - to dotyczy całej recenzji.
O wiele lepiej, moim zdaniem, wyglądałaby kursywa - nie rzuca się tak nachalnie w oczy, pozwalając na lepsze smakowanie cytowanych fraz i wersów.
Czyli sugeruję:
- Poetka nie tylko deklaruje w nim, dyktowaną troską o utrzymanie odpowiedniego poziomu* artystycznego, gotowość kruszenia pieszczotą wiernego ideom lodu czy niekładzenia akcentów gdzie bądź, ale także konkluduje:

mówią że w wierszach odbija się życie
jak księżyc w wodzie jak fala jak dźwięk
oddycha kropką przecinkiem średnikiem
w klasycznym stylu powraca do miejsc

Cytat:
że „twór­ca po­wi­nien przed­sta­wiać je­dy­nie te rze­czy i wy­da­rze­nia, które mają ogól­ne zna­cze­nie i są ty­po­we”**(,) re­ali­zu­je Łucja Pe­colt


Sugeruję zmianę wersyfikacji - dla większej jasności odbioru:
Cytat:
„Po ziemi na­szej” – (tak) pisze Ry­szard Nycz:
„[Mi­łosz two­rzy] fik­cję >>nie­ludz­kie­go<< ob­ser­wa­to­ra w ogro­dzie rze­czy­wi­sto­ści, któ­re­mu po­zna­nie za­rów­no isto­ty ro­dza­jo­wej przed­mio­tu, jak i jego uni­ka­to­wej jed­nost­ko­wo­ści nie­od­wra­cal­nie prze­sła­nia­ją ob­ra­zy kon­kret­nych eg­zem­pla­rzy roz­ma­itych ga­tun­ków w kon­kret­nej cza­so­prze­strze­ni. (…) Po­zwa­la­ją się one uchwy­cić w swej hi­sto­rycz­nej, eg­zem­pla­rycz­nej kon­kret­no­ści dzię­ki ludz­kiej pa­mię­ci, wie­dzy i wy­obraź­ni, a przede wszyst­kim dzię­ki ję­zy­ko­wi, który naj­wier­niej prze­cho­wu­je kul­tu­ro­wą na­tu­rę rze­czy i ludzi”***.
Z jed­nej stro­ny mamy więc w po­ezji Łucji Pe­colt Ary­sto­te­le­sow­ską z ducha dąż­ność do re­je­stro­wa­nia rzą­dzą­cych ży­ciem praw i sche­ma­tów ogól­nych, z dru­giej – Mi­ło­szow­ski za­chwyt kon­kre­tem.

Tu też:
Cytat:
mimo – a może wła­śnie z po­wo­du – znacz­nej roz­pię­to­ści emo­cjo­nal­nej tek­stów.
I tak (przed)wio­sen­na afir­ma­cja zjed­no­cze­nia z przy­ro­dą, obec­na np. w „So­ne­cie drzew­nym”:

Cytat:
w przy­wo­dzą­cy na myśl me­licz­ny ro­do­wód po­ezji, mu­zycz­ny li­ryzm w „Ko­lo­ra­tu­rze”:

Cytat:
czy we wstrzą­sa­ją­ce prze­ży­cia na­pad­nię­tej w parku ko­bie­ty:


Cytat:
Łucja Pe­colt nie ogra­ni­cza się jed­nak w „Do­go­nić czas” do ob­ser­wa­cji

Zbędne, bo wiadomo.

Cytat:
Pod tym kątem, naj­cie­kaw­sze są dla mnie te utwo­ry, gdzie po­et­ka po­zwa­la sobie na for­mal­ny eks­pe­ry­ment i twór­cze po­szu­ki­wa­nia. Jeden z kilku naj­bar­dziej cha­rak­te­ry­stycz­nych pod tym wzglę­dem wier­szy po­zwo­lę sobie przy­to­czyć w ca­ło­ści:

- Pod tym kątem naj­cie­kaw­sze są dla mnie utwo­ry, w których po­et­ka po­zwa­la sobie na for­mal­ny eks­pe­ry­ment i twór­cze po­szu­ki­wa­nia. Jeden z kilku naj­bar­dziej cha­rak­te­ry­stycz­nych przy­taczam w ca­ło­ści:

Cytat:
su­ge­ru­je wszak, że samo na­zwa­nie zja­wi­ska za­wie­ra w sobie an­ti­do­tum nań).

Zmieniłabym szyk:
- sugeruje wszak, że już samo nazwanie zjawiska zawiera w sobie antidotum.

Cytat:
rów­nież te mniej „ró­żo­we”, jak zmę­cze­nie opie­ką nad dzieć­mi, nie­od­po­wie­dzial­ność i za­bie­ga­nie mło­dych ro­dzi­ców, czy te naj­bar­dziej smut­ne i bo­le­sne – jak przej­mu­ją­cy zapis cho­ro­by i odej­ścia bli­skiej osoby:

Usunęłabym drugie "te" i drugie "jak".

Rozdzieliłabym:
Cytat:
prze­mi­ja­nie dużo mniej do­tkli­wym i – za­ra­zem – nie­skoń­cze­nie bo­gat­szym w skar­by wy­ło­wio­ne z wiecz­nie-nie-tej-sa­mej-rze­ki. Co wię­cej, każdy ma szan­sę od­szu­kać w jej zmien­nych nur­tach inne cu­dow­no­ści.
Go­rą­co po­le­cam nie­zwy­kłą przy­go­dę, jaką była dla mnie lek­tu­ra tego wspa­nia­łe­go tomu.


W pełni podzielam Twoje zdanie, Gwiazdko - ten tomik to wspaniała przygoda, wzbogacona w dodatku interesującymi ilustracjami Starysty.

Serdeczności :)
introwerka dnia 10.04.2016 17:43
Milu,

miło, że do mnie zaglądasz :) Dziękuję za czytanie i poprawki, tu akurat:

Miladora napisała:
Cytat:
„Do­go­nić czas” jest dru­gim sa­mo­dziel­nym zbio­rem

ważne jest podkreślone, skoro Łucja Pecolt publikowała też w antologiach,

zaś słowa "wydawnictwo" użyłam w drugim wymienionym znaczeniu:

http://sjp.pwn.pl/sjp/wydawnictwo;2538946.html

Pozdrawiam serdecznie :)
Miladora dnia 10.04.2016 19:05
introwerka napisała:
skoro Łucja Pecolt publikowała też w antologiach,

Racja - umknęło mi. :)

Co do "wydawnictwa" - mimo jego podwójnego znaczenia, moim zdaniem to słowo nie jest potrzebne w zdaniu, skoro masz "zbiór" oraz "tom" i wiadomo, o co chodzi.

:)
introwerka dnia 10.04.2016 19:19
Miladora napisała:
moim zdaniem to słowo nie jest potrzebne w zdaniu, skoro masz "zbiór" oraz "tom"

Chciałam jednak uniknąć pozostawiania w domyśle rzeczownika, który w tak długim zdaniu może być trudny do zidentyfikowania :) Pomyślę nad tym jeszcze.

Dziękuję jeszcze raz za poprawki, wprowadzę wszystkie wieczorem.
Miladora dnia 10.04.2016 19:29
Skoro mówisz o zbiorze, to wystarczy dać nawiązanie do niego: Podobnie jak poprzedni...
Wtedy bardziej spójnie łączy się z pierwszym zdaniem.
Bo tak masz "zbiór", a następne zdanie zaczynasz od "Podobnie jak poprzednie..." i zanim czytelnik dotrze poprzez wstawkę z tytułem pierwszego tomiku do "wydawnictwa", głowi się, czego tyczy to "poprzednie". ;)
introwerka dnia 10.04.2016 19:35
Ok, skorzystam z Twojej propozycji :)

Mam też jeszcze wątpliwości, czy, zmieniwszy wytłuszczenie na kursywę w cytatach ze zbioru, powinnam w miejscach, gdzie w tomiku jest kursywa, zamienić ją na zwykłą czcionkę, czy dać wszystko jednolicie kursywą? :)
Miladora dnia 11.04.2016 00:56
A może wiersze dać normalnie, bo przecież widać, że to wiersze, a kursywą ich urywki w tekście, żeby odróżnić je od cytatów w cudzysłowie? :)
introwerka dnia 11.04.2016 13:05
Bardzo dobry pomysł :) Dziękuję serdecznie, Milu :)
Zola111 dnia 12.04.2016 01:02 Ocena: Świetne!
I mam wrażenie, że jest ok. Rezygnacja z wyboldowania cytatów załatwiła sprawę. Że też wcześniej nie wpadłyśmy na to! :)
Buziaki, Intro,

z.
introwerka dnia 12.04.2016 02:54
Zolu,

ha, nie masz pojęcia, ile ja się nagimnastykowałam, żeby w logiczny sposób wyróżnić te cytaty! Wpadła na to dopiero Mila (i, równolegle, Kamyczka, która w swojej skromności prosiła mnie o odboldowanie cytatów, żeby jej teksty nie rzucały się w oczy) - jeszcze raz gorąco dziękuję Wam wszystkim, Dobre Duchy Opiekuńcze mojej recenzji :)

Buziaki dobronocne :)
gabi dnia 13.04.2016 11:11
Gdybym nawet nie przeczytała tomiku (a przeczytałam jednym tchem), to Autorka skłoniłaby mnie do zapoznania się z poezją Kamyczka. A to przecież najważniejsze w udanej recenzji.
Ponadto introwerka wyciągnęła kwintesencję z wersów poetki: afirmację życia, symbiozę z naturą, wspomnienia otulone czułością, refleksję nad przemijaniem i…pogodzenie się z tym, co nieuniknione.
Gratuluję obu Paniom i gorąco zachęcam do lektury wielobarwnej, skłaniającej do wzruszeń poezji zawartej w tomiku „Dogonić czas”.
mike17 dnia 13.04.2016 12:14 Ocena: Świetne!
Poezję Łucji-Kamyczka podziwiam nie od wczoraj, może nie zawsze pozostawiam po sobie ślad, ale czytam na bieżąco, co publikuje z niezmiennym zachwytem :)
Dlatego wiem, choć nie czytałem, co zawiera najnowszy jej tomik: poezję bardzo wszechstronną, zróżnicowaną, tak, jak piszesz, Werko, o wszystkim, bo Autorka jest zacnym fotografem życia, i tego poważnego, i tego mniej, oraz tego, którego nigdy nie chciałoby się poznawać.

Recenzja bardzo dojrzała, przemyślana, napisana w spokojnym tonie, umiejętnie zachęca do sięgnięcia po tę pozycję - podoba mi się zabieg z podawaniem kawałków wierszy jako uzupełnienia treści, to świetny zabieg, nadający Twojej pracy dynamiki.

Tak, jak napisałem, przemawia do mnie spokój tej recenzji, jako że dotyczy ona tomiku poezji winna właśnie taką być: stonowaną i merytoryczną zarazem.

Niewątpliwie udało Ci się mnie zachęcić, Werko, do sięgnięcia po zbiór wierszy Łucji.
I powiem coś jeszcze: twoja recenzja bardzo współgra z klimatem jej liryki.
To kolejna zasługa i wielki plus dla Ciebie.

Czytałem z przyjemnością jak zresztą każdy wiersza naszej Autorki :)

Gratuluję :)
introwerka dnia 13.04.2016 22:33
Gabi,

gabi napisał/a:
afirmację życia, symbiozę z naturą, wspomnienia otulone czułością, refleksję nad przemijaniem i…pogodzenie się z tym, co nieuniknione.

Masz całkowitą rację: bogactwo tematyczne poezji Łucji sprawia, że może nam ona towarzyszyć na każdym etapie życia, przynosząc tego życia czystą kwintesencję :) Cieszę się bardzo z naszych podobnych czytelniczych odczuć i z miłych słów dla recenzji :)

Cieszę się bardzo, że zajrzałaś, pozdrawiam serdecznie :)


Michale,

cieszę się bardzo z Twoich odwiedzin :) Dziękuję, że dzielisz się swoimi odczuciami i przemyśleniami na temat fenomenu poezji Łucji, poezji pod każdym względem wyjątkowej i zróżnicowanej, ale - jak piszesz - w każdym przypadku celnej jak mistrzowskie fotograficzne ujęcie :) Dziękuję też za ciepłe słowa pod adresem recenzji - Twoja opinia dodaje mi skrzydeł :)

Pozdrawiam słonecznie :)
kamyczek dnia 14.11.2017 07:07
O, jak miło zobaczyć w polecanych recenzję własnej książki. Korzystając z okazji, chciałabym jeszcze raz serdecznie podziękować Introwerce za pochylenie się nad moimi wierszami i za to, że zechciała podzielić się swoimi czytelniczymi odczuciami przed szerszym gronem. Dziękuję.

Miłego dnia.
introwerka dnia 14.11.2017 16:11
Łucjo,

mnie też cieszy to przypomnienie, bo Twoje wiersze warte są tego. Dziękuję gorąco raz jeszcze za możliwość obcowania z nimi :) A Portalowiczów zachęcam do zakupu tomu, bo to naprawdę niezwykła, skrząca się całą paletą poetyckich barw liryka :)

Buziaki :)
JOLA S. dnia 14.11.2017 18:29 Ocena: Świetne!
Droga Łucjo,
przeczytałam z niekłamanym wzruszeniem. A tak zupełnie poważnie, dla mnie większość Twoich wierszy stanowi swego rodzaju album, jakby z kartami wyrwanymi z pamiętnika, z obrazami, które zapisało w Tobie życie. Cudowna umiejętność postrzegania, dar przelewania emocji słowami na papier. Zachwyt budzi autentyzm wypowiedzi, cichy, niepretensjonalny, pozostawiający niezatarty ślad. Życzę sobie więcej takich przygód z poezją.

Gratulacje dla Ciebie, za recenzję, Introwerko. Podziwiam język i klasę.:)

Serdeczności, dla obu Pań. :) :)
introwerka dnia 15.11.2017 02:42
Jolu,

doskonale rozumiem Twoje wzruszenie - do wierszy Łucji chce się wracać właśnie z powodów, które wymieniłaś, jak do pokazu czarownych, malowanych niekiedy feerią, niekiedy sepią nastroju, a przecież niedoścignienie chwytających współczesność przeźroczy :) A już szczególnie zachęcam do zbioru - czytane razem, utwory Poetki naświetlają się nawzajem, potęgując swoją zjawiskowość :)

Dziękuję za ciepłe słowo dla mojej recenzji. :)

Pozdrawiam nocnie :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, wprawdzie posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:31
Najnowszy:pkruszy