Jak na wsi uczynić coś z niczego, zwłaszcza na obszarach słabo zaludnionych? Na pewno nie mogę odpowiadać za innych, ale czuję, że wszystko jest dziełem przypadku.
O Lasach Krasowsko- Januszowickich przez długi czas pobytu w DPS-ie niewiele wiedziałem. Trudno się temu dziwić- do tamtej pory inne lasy spełniały wszystkie moje potrzeby. Trwało to do czasu rekordowej zeszłorocznej suszy, gdy wyschła grzybnia. Wtedy z konieczności "przeprowadziłem się" w inne rejony- bliżej Nowego Sącza.
Był to przysłowiowy "strzał w dziesiątkę".
Żyję już ponad pół wieku, ale tak ogromnych borówczysk nie widziałem jeszcze nigdy. Ciągną się one kilometrami. Niewątpliwie mają one duże znaczenie handlowe. Zbierałem z nich jagody przez półtora miesiąca- przeważnie kilogram dziennie. A i tak były to tylko mocno już przetrzebione ochłapy...
Pod koniec września wreszcie pojawiły si też upragnione grzyby. Obok popularnych podgrzybków brunatnych, oprószonych, złotawych i czerwonawych wyrosło tam sporo maślaków i odrodziło si jedyne w okolicach Nowego Sącza stanowisko gąsek zielonek.
Ale najważniejszym odkryciem była Pani Ola.
Ponieważ zbieranie borówek trwa długo, często, nie czekając na obiady w DPS-ie, chodzę do sklepu w Paszynie, by posilić się na miejscu. Tam właśnie Ją spotykam. Nieraz rozmawialiśmy ze sobą.
Najczęściej takie sytuacje na obszarach słabo zaludnionych prowadzą do małżeństwa. Gdyby tak było teraz, opowiadanie należałoby zakończyć.
Ale tu okoliczności są szczególne.
W moim przypadku z racji niepełnosprawności rozmnażanie raczej nie wchodziło nigdy w grę. Zespół płata czołowego jest bowiem rodzajem "odwróconego autyzmu". W pewnych sprawach na zawsze pozostaje się małym dzieckiem. Bez pewnych rzeczy organizm dotknięty tą chorobą po prostu egzystować nie może. A małżeństwo wymaga wyrzeczeń.
Nie znaczy to wcale, że kontakt z Panią Olą musiał się urwać.
Jakież było moje zdziwienie, gdy pewnego dnia Pani Ola zaczęła u nas pracować! Zdziwienie tym większe, że zdarzają się tu naprawdę ciężkie stany. Tak drobna osoba musi przecież codziennie dźwigać ciężkich pacjentów, kąpać ich, karmić... Jak Ona to robi?
Być może przepisem na sukces jest Jej pogoda ducha. I jeszcze znalazła czas na czytanie moich wywodów. Powiedziała mi nawet, że jestem artystą... W dodatku było to wtedy, gdy trafiłem na Portal Pisarski, gdzie początki nie były zbyt zachęcające.
Rozmawiamy o małżeństwie, a jakże! Ale tylko w żartach.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt