Nie uda mi się ociosać tej historii z niedomówień i wyobrażeń, a wiem, że ich nie lubisz. Znudzą cię i zirytują jak zbyt długi, niedzielny spacer wzdłuż rzeki (nadal cię do niego zmuszają?). Mijasz wtedy tylko rodziny z dziećmi i zakochanych, wierzących we wróżenie z fusów i partnerskie horoskopy. Czasami odpowiesz Dzień dobry. Posiwiałeś.
On wtedy też z wielu rzeczy wyrósł – jak ty, jak ja. Jak każdy, kto kiedyś komuś zgniótł serce, swoje oddał w niepowołane ręce, jak każdy, kto dał z siebie zbyt wiele, wiedząc już od samego początku, że na nic nie ma szans.
Teraz jadę pociągiem w odwiedziny do brata. Komputer trzymam na kolanach. Dobrze mi idzie pisanie na nim, choć sprawność rąk już nie ta, co dawniej. Muzyka, której słucham czasami mnie uwiera, jak przyciasny but, jakby dziś do mnie nie pasowała, chciała mi dokuczyć. I muszę ci to napisać - spojrzałam właśnie w szybę, w której odbiła się moja twarz i zauważyłam jak niesymetryczne mam usta i te żłobienia, ciągnące się w dół od nosa do koniuszków warg są tak głębokie. I włosy mam posklejane – może żalem. Nie mogłam go przełknąć, więc wyplułam, wmasowałam go w cebulki włosów, i tak ten żal wrasta już nawet w skórę mojej głowy – od lat. Jestem nadal taka ludzka, ale też jakby wyżłobiona z marmuru. Dlaczego oczy umierają jako pierwsze?
Ta historia...
To kilka scen, które da się zamknąć w niepełnych dniach, w lekko ponad 55 godzinach. I ciężko osadzić je w konkretnym kontekście – mogę tylko ci zdradzić, że od początku nie widzieli dla siebie przyszłości. Nie mieli też ustalonej daty końcowej. W tych scenach na początku hotelowe łóżka są zawsze równo zaścielane białą lub kremową pościelą, światła tylko lekko przygaszone. Czasami na komódce stoi mołdawskie wino lub otwarta butelka z wodą. Na podłodze porozrzucane w pośpiechu ubrania. Resztę znasz – może zbyt dobrze. Resztę sobie przypo… wyobraź – pomogę ci tylko mówiąc, że czasami, kiedy przyciskali się ciężarem swoich ciał do tych hotelowych łóżek, albo wtedy kiedy trzymali się za ręce spacerując nocą po opustoszałych ulicach – że czasami wtedy mieli… ona miała wrażenie, jakby się z czegoś przebudzali, jakby coś zaczynało w nich bulgotać - pod wpływem dotyku, oddechów przy uchu, niecierpliwych pocałunków. . Nie będę ci pisać o ich rozmowach, bo sami nie byli… ona nie była ich pewna –może wywoływały uśmiech, orzeźwiały, obdzierały z warstw. Ale nie była pewna, czy te rozmowy są naprawdę ich, czy to tylko te endorfiny i dopamina, o których tyle czytała, buzujące w ich głowach po wspólnych chwilach. On raczej się nad tymi rozmowami nawet nie zastanawiał, ona – myślała o nich zbyt często. Za długo czekała, aż ktoś ją zrozumie, dopełni.
Powiem ci, że za każdym razem, kiedy na niego patrzyła widziała jego role, które doskonale grał. Nie wrastały w niego jak paznokcie w skórę. Raczej organizowały go, zasklepiały, układały w całość. Każda istotna, ważna, choć ciężka. Podziwiała go za tę wielość ról i ich dźwiganie – choć proszę nie pomyśl, że był jakimś nadczłowiekiem. Może kimś bardzo bystrym, ciekawym siebie, innych i świata, może cwaniakiem, lub oszustem- wobec tych kobiet, które go pragnęły.
W tamtych czasach szczery był chyba tylko wobec swojej córki.
Za każdym razem, kiedy ona patrzyła na siebie – i tu cię zaskoczę – nie widziała żadnych swoich zdrad. Nie miała wyrzutów sumienia - wobec tego kochającego ją mężczyzny, który kiedyś rzucił wszystko, aby z nią zamieszkać i czekał na nią, kiedy ona przyciśnięta do łóżka, w tej kremowej pościeli, z innym...
Czuła tylko i to bardzo intensywnie, że już sama nie wie, czy chce się znowu spalać w płomieniach ulotnych wrażeń, czy zasypiać spokojnie wtulona w pewność , wiedząc, że ta pewność każdego dnia będzie smakować tak samo – trochę mdło.
***
Nie wiem, co ty wdziałeś, spoglądając na mnie. Nie zapytałam. Choć kiedyś wymknęło ci się, że coś we mnie jest, coś, co uwielbiasz.
Ostatnio, kiedy byłam w naszym rodzinnym mieście na pogrzebie dawnej miłości, spotkałam pewną ładną dziewczynę – już raczej kobietę – dosyć niską, o długich blond włosach, delikatnych rysach twarzy, podobną do ciebie. Nie wiem, skąd wiedziałam, że to ona. Przecież nigdy nie poznałam twojej córki. Opowiadała mi o tobie, z tą twoją – tak pociągającą – radością w oczach. Mówiła, że nie lubisz niedzielnych spacerów wzdłuż rzeki, choć sam się upierałeś, żeby zamieszkać w domu spokojnej starości, położonym właśnie nad rzeką. Podobno nigdy o mnie nie wspominałeś. Twoja córka powiedziała, że może to przez Alzheimera.
Wtedy… te kilkadziesiąt lat temu, zanim wyszłam za mąż za tę pewność, w która się od lat wtulałam, ty zdecydowałeś się na sąsiadkę od lat w tobie zakochaną (twoja córka mówiła, że wyglądaliście na szczęśliwych, że urodziła ci syna, który zmarł niedługo po porodzie; ja nie miałam dzieci – mój biologiczny zegar przyspieszył, a może nie potrafiłam za bardzo wyobrazić sobie go w roli ojca)…
Wtedy… po tych niespełna 55 godzinach musiałam to – to, co było między nami, a może bardziej te moje wyobrażenia – bo zaczynały się tak szybko rozmnażać, tak że już ich nie kontrolowałam – musiałam to wszystko rozkruszyć w palcach. Żeby nie nabrało zbyt określonego kształtu i nie zastygło we mnie.
***
Zauważyłam ostatnio – w kąpieli, że moje nogi zaczynają pokrywać łuski. Czyżby na stare lata rósł mi syreni ogon? Zwabić cię pieśnią na te ostatnie dni?
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt