Peel jest naukowcem.
Brak perspektyw, a bezużyteczne "medale za odwagę" nie napędzają go bynajmniej do działania. Gdy trzeba zawalczyć o godne warunki do pracy, czy bytowania, wena gaśnie w oczach.
A rzeczywistość potrafi szantażować, stawia peelowi wybór, pomiędzy skromnym "szarym m", głodowym wynagrodzeniem, a życiem pod dyktando konsumpcyjnych postaw, co prowadzi do zdobycia "łatwych" pieniędzy. Podejrzewam, że odpowiednie władze nie dają możliwości na dotacje, by peel mógł przeprowadzić badania naukowe w terenie, stąd tak ważna dla tekstu metafora zamknięcia w "szarym m" i rola fragmentu "albo inspirujące wyglądanie z okna".
Teraz nie liczą się utopijne przemyślenia, w cenie jest spojrzenie na świat z komercyjnej perspektywy, by zawalczyć o opłacalne, bo pierwotne cele.
Ciężki to moment dla silnych osobowości - być sobą, pomimo nieprzychylnych warunków.
Oby peel nie musiał już decydować, czy być dla innych małpą, a może świnią.