Kariera zaciętego rozporka - Niczyja
Proza » Inne » Kariera zaciętego rozporka
A A A
Od autora: Kategoria konkursowa: Konkurs na Najbardziej Rozerotyzowane Opowiadanie Świata (KNROŚ) – II miejsce.
Klasyfikacja wiekowa: +18

„Kariera zaciętego rozporka”

 

Katowice to brzydkie, przemysłowe miasto. Taką opinią cieszy się wśród Ślązaków i przyjezdnych. Nie zadają sobie oni nawet trudu penetrowania uroczych zaułków i  wąskich uliczek, przy których stoją stare kamienice, upstrzone pięknymi zdobieniami sprzed lat. Podobnie jest z kobietą i mężczyzną. Czyż ci, na pierwszy rzut oka brzydcy lub grubi mają równe szanse, z tymi, którzy są  ładni i szczupli? Odpowiedź jest oczywista.

Adolf – niski i chudy właściciel katowickiej fabryki suwaków zawsze stronił od kobiet. Naśmiewały się z jego wzrostu, chłopięcego wciąż wyglądu mimo upływu lat, a najbardziej z nieporadności wypływającej z chorobliwej nieśmiałości. Mieszkał sam, z kotem, i przywykł był do starokawalerstwa. W pracy otoczył się facetami, z nimi czuł się pewniej. Stali przy taśmie, wykonywali pracę biurową i zajmowali się sprzedażą produktów.

Z biegiem lat tania odzież z Chin zalała rynek krajowy i fabryka znalazła się w złej sytuacji finansowej. Brakowało kobiecej ręki dbającej o właściwą reklamę chodliwych niegdyś suwaków. Potrzebna była urocza osóbka, która poprowadziłaby skuteczną kampanię marketingową skierowaną do firm odzieżowych, hurtowni i pasmanterii. Adolf, który do tej pory był żywą reklamą, stojącą przed kamerą w spodniach ze sławetnym suwakiem, swoim wyglądem nie przyciągał upragnionej rzeszy nowych klientów. W ogłoszonym konkursie na prezenterkę wygrała jednogłośnie kandydatka o imieniu Zyta. Cała męska załoga oceniła ją jako  pierwszej klasy samicę, której drobne ciało, acz z wydatnym tyłeczkiem, emanowało seksapilem. Figura gruszki przetupała przez zakład, by potem odprowadzona wzrokiem przez śliniących się samców, wspiąć się po metalowych schodach do biura.

W trakcie rozmowy przegadała Adolfa prezentując niebywałe kwalifikacje i osiągnięcia. Właściciel milczał, jak zwykle podczas spotkań z płcią przeciwną. Spodobała mu się, i jako przyszły pracownik, i jako kobieta. W pewnym momencie, gdy po podpisaniu kontraktu ściskała mu rękę, poczuł, że spodnie  poniżej pasa stały się bardzo obcisłe. Spojrzał na dół, potem na nią, obawiając się, że coś zauważyła. Istotnie, tak było! Zyta figlarnie się uśmiechnęła widząc speszonego, na oko, czterdziestopięciolatka. Ostentacyjnie zerknęła na jego nabrzmienie ukryte pod rozporkiem i pożegnała słowami: „Do zobaczenia”.

Czy to jest miłość od pierwszego wejrzenia?” – zastanawiał się Adolf po jej wyjściu. Tak dawno nie obcował z kobietą, że całkiem pogubił się w doznaniach. Pozostało mu jedynie udać się do męskiej toalety z napisem „Karlusy” i tam sobie ulżyć. Szybko i gwałtownie! Sąsiednia toaleta z nazwą „Frelki” miała od jutra gościć jedyną kobietę. Własnoręcznie wyczyścił białą deskę klozetową i przysiadł na chwilę, wyobrażając sobie jej pyszny zadek spoczywający tu nago. Poczuł znów wzrost przyrodzenia. Prędko udał się do pomieszczenia obok, nie chcąc bezcześcić świątyni kobiet.

 

*****

Nazajutrz, od rana właściciel wypatrywał nowej pracownicy. Musiał omówić z nią plany strategiczne firmy dotyczące powrotu na rynek. Obserwował ruch na korytarzu poprzez wycinek szyby, będący ze strony pracowników  lustrem, do którego robili idiotyczne miny lub przeglądali się przed wejściem do gabinetu szefa, z jego zaś strony oknem na świat biurowych uciech i obiboctwa. Czekał na zjawienie się Zyty, jak na zbawienie. W końcu zobaczył ją,  jak szła otoczona wianuszkiem lizodupów, a po chwili ona sama, we własnej osobie stanęła przed nim.

- Dzień dobry, szefuniu – zaczęła słodko.

- Dzień dobry – odpowiedział zbity z tropu jej luzactwem. – Proszę usiąść.

Zyta usiadła na krześle, a wtedy rozległo się długaśne „bzyyyt…”. I nie było to zwyczajne pierdnięcie, tylko jej uda pospołu z półdupkami skuliły się pod obcisłą spódnicą i połączyły w pocałunku. Po chwili wstała i zrobiła to samo, siadając. Adolf był zachwycony… Jego wyobraźnia znów pognała ku temu, co niewidoczne. Patrzył na falujące pod żakietem cycuszki, o których dotknięciu marzył w tej chwili. O niczym więcej nie śmiał marzyć. Dziewczyna coś do niego mówiła, a on słuchał nieuważnie. Spodnie zaczęły uwierać go w kroku.

Zytę zawsze interesowały grube ryby, nawet jeśli grube ryby wcale nimi fizycznie nie były, tylko drobiażdżkami takimi jak ona. Nie zwracała za to uwagi na dużą liczebność otaczających ją płotek. Zauważyła wzmożone zainteresowanie jej osobą, szczególnie u szefa i to kręciło ją najbardziej. Kusiła ją ta nieśmiałość w ruchach i mowie, jednak ciało zdradzało jego myśli. Nie dało się tego nie zauważyć. Gdy omówili wstępne plany, poszła do pokoju naprzeciwko, który od dziś był jej gabinetem. Adolf natomiast galopim tempem oddalił się do „Karlusów’.

Powtarzał tę czynność ilekroć spostrzegł ją idącą do „Frelek”. Siadał tam, obok niej, oddzielony tylko cienką, dyktową ścianą. Przez maleńką szparkę na złączach glazury, którą przezornie wydłubał, widział jej powolne ruchy, gdy rozpinała guzik, rozsuwała suwaczek, opuszczała obcisłą spódnicę, zdejmowała majteczki i… naga  siadała na zimnej desce klozetowej. Pragnął, żeby to na nim zasiadła swą wilgotną dziurką. Żeby nadziała się na jego  członka, nieproporcjonalnie długiego i grubego w stosunku do reszty ciała. Jego myśli gnały dużo dalej… Domyślając się jednak jej skrępowania, bo czynności ubikacyjne najlepiej wykonywać w samotności, czym prędzej podciągał gatki, zostawiał niestrudzonego ptaszka  w spokoju i wychodził, głośno zatrzaskując za sobą drzwi toalety.

Kampania reklamowa przygotowana przez Zytę wymagała codziennych  spotkań z jednoosobowym szefostwem, często po godzinach pracy. Wtedy on siedział sztywno na specjalnie usztywnionym fotelu, który miał zapobiegać nawracającym bólom pleców. Ona zaś krążyła po pokoju, co chwila przysiadając na krzesełku. Oboje byli pobudzeni, każde z innego powodu, jednakże łączył ich wspólny cel  –  wypaść wiarygodnie i dobrze na spotkaniu z inwestorami, którego termin zbliżał się nieubłagalnie.

Wreszcie nastał wielki dzień! Zaproszeni sponsorzy, głównie mężczyźni, zasiedli w wielkiej sali konferencyjnej. Sekretarz podał kawę, herbatę i ciasteczka z malinami. Wszyscy, włącznie z Adolfem, czekali na pojawienie się Zyty. Zastukały obcasy i weszła, niosąc pod pachą prospekty, które rozdawała każdemu z osobna. Pochylała się tak nisko, że piersi nieomal wypadały jej z dekoltu sukni.

Gdy siadała, echo głośnego „bzyyyt…” rozległo się po całym pomieszczeniu. Wszyscy spojrzeli po sobie ze zgorszeniem, za wyjątkiem Adolfa.

- Zawsze jej się trafia pierdzące krzesełko! – wyjaśnił z lubością.

Kilkugodzinna prezentacja była męcząca, ale owocna. Podpisane zostały umowy współpracy, a potem gościom zaserwowano obiad, suto nakrapiany alkoholem. Po wszystkim biuro opustoszało i zostali tylko ci dwoje, każde w swoim gabinecie. Odważna Zyta wykonała pierwszy krok. Z dwoma kieliszkami w dłoni zastukała do szefa, a ten otworzył jej naprędce.

- Może wypijemy „brudzia”? – zaproponowała.

- Czemu nie… – ochoczo zgodził się.

Ich przedramiona zawinęły się wokół siebie jak warkocze i opróżnili zawartość kieliszków do dna. Potem Zyta omal nie upadła upojona nadmiarem alkoholu, a on chwycił ją  w ramiona. I zaczęli się całować! Namiętnie! Zachłannie! Języki zespoliły się penetrując wnętrza jam ustnych. Adolf badał upragnione cycuszki, a Zyta pęczniejącą męskość schowaną w spodniach. Posunęliby się pewnie dalej, gdyby nie pewien drobny szkopuł. Rozporek w spodniach zaciął się! Mężczyzna toczył z nim zacięte boje, ale w końcu musiał się poddać. Nie mógł nic na to poradzić. Emocje powoli zaczęły opadać, napięcie topnieć i rozeszli się, niezaspokojeni, rozczarowani, każde w innym kierunku.

 

*****

Kampania reklamowa pochłonęła Zytę całkowicie. Często bywała w delegacji. Dzwoniła tylko, żeby zdać codzienny raport ze swoich poczynań. Właściciel felernego rozporka tęsknił. Bardzo! Często siadywał u „Karlusów” i oddawał się rozmyślaniom, a potem działaniom. Zyta zjawiała się w biurze niezapowiedzianie. Szybkim krokiem wkraczała do nie swojego gabinetu, gdzie wyposzczony Adolf zdzierał z niej płaszcz, jak kłusownik skórę ze zwierzęcia. Pocałunki, obmacywanki i ani krok dalej! Gwałtowne i wielkie nabrzmienie pod rozporkiem powodowało, że ów zacinał się. Próbowali oboje, wielokrotnie, rozsunąć go siłą, jednak bez skutku. Niezawodne suwaki katowickiej produkcji były bardzo solidne, acz w tym przypadku, nieco złośliwe. Adolf przeklinał w myślach maleńkie, metalowe ząbki i wstrętne złącza, które nie dawały się rozdzielić, kiedy bardzo tego pragnął.

Obustronna chęć zbliżenia była ogromna i silnie wyczuwalna, nawet przez  niewtajemniczonych pracowników biura i fabryki. Załoga nie była ślepa! Widzieli pożądliwe spojrzenia, którymi obdarzali się szef z prezenterką. Widzieli jej frustrację, gdy z zaciśniętymi ustami wychodziła z jego gabinetu. Widzieli Adolfa, gdy ze spuszczoną głową snuł się  po korytarzu i coraz rzadziej wynurzał  z pokoju. Patrzył na życie pracowników, sam w nim nie uczestnicząc. Coraz większe napięcie i rozczarowanie były wyczuwalne między niewypowiedzianymi słowami.

Za oknem też było nijako. Zima nie chciała jeszcze odejść. Resztki śniegu leżały pod ścianami budynków i w zacienionych miejscach. Drzewa były ciemne od skapującej po gałęziach wilgoci. Ptaki nie miały odwagi śpiewać. Czekały na wiosnę, na słońce i na ciepły wietrzyk.

Zbliżał się pierwszy dzień wiosny. Na tablicy ogłoszeń, jak co roku, pojawiło się hasło: „Wiosenne metamorfozy”. Znaczyło tyle, że  21 marca każdy mógł przyjść do pracy w nie służbowym stroju, tak jak dusza zapragnie. Tego dnia panowało przyzwolone przez zarząd rozprężenie i nieograniczona niczym swoboda.

Powitana owacjami i gwizdami kolegów Zyta wkroczyła na teren fabryki. Miała na sobie sukienkę w groszki i samonośne pończoszki. Do tego tyci żakiecik. W biurze poczuła się jak na dyskotece! Zewsząd otaczała ją głośna muzyka i wesoło tańczący pracownicy przy dźwiękach piosenki grupy Piersi:

„Będzie! Będzie zabawa!

Będzie się działo!

I znowu nocy będzie mało.

Będzie głośno, będzie radośnie

Znów przetańczymy razem całą noc…”

 

Wprowadzona w radosny nastrój zapukała  do drzwi gabinetu szefa, i weszła. Adolf  ubrany w T-shirt i szare dresowe spodnie  natychmiast wstał z fotela. I zapomnieli się! Gdzie są…? Kim są…? Namiętne pocałunki od ust schodziły coraz niżej. Zyta popychając Adolfa  wcisnęła go w fotel. Później klękła przed nim i zaczęła wodzić językiem wokół penisa. Ssała jego czubek, obejmując wargami coraz więcej i więcej. On rytmicznie przysuwał jej głowę. Purpurowy i lśniący od śliny członek prężył się w oczekiwaniu. Podniosła sukienkę, przesunęła majteczki na bok, bez zdejmowania ich, i powoli osunęła się na niego. Była tak wilgotna, że głęboka penetracja nie sprawiła jej  bólu. Siedząc na nim  powoli wznosiła się i opadała. On całował jej usta, piersi i szyję. Pomagał unosić się, a  moment jej spełnienia  zbliżał się, poprzedzony szybszym oddechem, narastającym jękiem, aż wreszcie głośnym spazmem  rozkoszy. Z fotela przeniósł ją na biurko i posadził. Wciąż całując strącił szpilki, sturlał pończochy i ściągnął majtki… A potem wszedł w nią powoli, aż do samej nasady i stopniowo zaczął przyśpieszać. Ciało ubrane w sukienkę przesuwało się po gładkim stole zrzucając papiery, długopisy i suwaki. Ruchy były coraz gwałtowniejsze…Z biurka przenieśli  się na podłogę,  a później wrócili na fotel… Muzyka płynąca z korytarza tłumiła dźwięki ich uniesień, jęków i zwierzęcych krzyków.

Upojne i długo trwające zespolenie pozostawiło trwały uszczerbek w biurowym umeblowaniu. Ku uciesze zebranych, fotel z dziesięcioletnią gwarancją  producenta uległ nieodwracalnemu zniszczeniu. Oparcie, niedostosowane do takich seksualnych ekscesów, odłamało się. Idąc korytarzem właściciel dumnie posuwał ruinę fotela, na którego siedzisku widniały liczne ślady białawego budyniu, nieumiejętnie roztartego papierowymi chusteczkami. Adolf zostawił mebel u sekretarza, aby tamten złożył reklamację i zamówił lepszy model. Zyta zaś rozkosznie rozczochrana opierała się o zimną ścianę, chłodząc wciąż rozpalone ciało. Nie tylko wprawne oko zauważyłoby pomiętą sukienkę w groszki i brak pończoszek, których zapomniała ponownie założyć.

Czekała na Adolfa, aby wspólnie udać się do kuchni, na kawę. Koledzy tańczyli, a muzyka grała. Odtąd jednoosobowy zarząd pozwolił sobie na dyspensę dotyczącą biurowego stroju. Były nim dresowe spodnie, aczkolwiek w stonowanych i nie krzykliwych kolorach.

 

 

(kwiecień 2016)

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Niczyja · dnia 27.05.2016 15:23 · Czytań: 1572 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 39
Komentarze
akacjowa agnes dnia 27.05.2016 16:04 Ocena: Świetne!
Dziarsko, ironicznie, z biglem i humorem. To opowiadanie wpadło mi od razu w oko. Takie inne. Zadziorno-swawolne rzekłabym nawet. Po trosze przypomina mi opowiastki Dobrej Cobry. I myślę, że może to być niezły komplement :)

Pozdrawiam
Niczyja dnia 27.05.2016 19:13
akacjowa agnes,
I to jest, uwierz mi, bardzo dobry komplement! Porównanie mnie, nawet po trosze, do mojego ulubionego tutaj autora, to miód na serce. Dziękuję i cieszę się, że wpadło Ci w oko:)

Pozdrawiam,
Niczyja
akacjowa agnes dnia 27.05.2016 19:58 Ocena: Świetne!
Wiem, kochana, co czujesz :) Tzn. domyślam się, bo jeszcze nikt mnie do DoCo nie porównał, a chciałabym, chciała... :)
Niczyja dnia 27.05.2016 21:26
"Nie ma co się porównywać. Każdy pisze inaczej, bo kazdy jest innym człowiekiem" - tak napisał kiedyś do mnie ktoś, kogo zdanie sobie cenię. A Ty akacjowa agnes piszesz świetnie. Wystarczy, że przeczytałam Twoją miniaturę "Na wzgórzu" i nabrałam apetytu na więcej;)
Dobra Cobra dnia 27.05.2016 23:33 Ocena: Świetne!
Opowieśc nieziemska! Dres górą! Zachwyca nieśmiałość głównego bohatera!


Droga Niczyja,

Ja nawet nie myślałem, nie marzyłem, ze ktoś może pisać w tak piękny, podstępny i ironiczny sposób o miłości. Bo tu na PP, w podobie jak w świecie, siły tzw jedynieprawdziwego, powaznego pisania przypuszczają stałe ataki na dzieła frywolne i pozwalające sobie na luzik. A luziku być nie może, a proza ma służyć wyłącznie górnolotnym idejom i hasłom.

Jakaż zatem niespodzianka! Jakaż radość dla mych ocząt, że można tak napisać.

Już pierwsze zdania sprawiają, że głowa wiruje, a później jest jeszcze lepiej!

Co za przygoda! Koleś by chciał, a nie moze z przyczyny prozaicznej. Bo nie może wyciagnąć wacka w krytycznej chwili, gdy masa krytyczna (by użyć języka badaczy atomowych) przekracza swa masę. I co tu począć? Czy tylko zwariowanie pozostaje?

Przepiękny erotyk z biglem.

Pozostaję zachwyconym,

Dobra Cobra (a jak DoCo podpisuje się całym imieniem i nazwiskiem, to znaczy to wielkie wyróżnienie)
notoco dnia 27.05.2016 23:41
Witam Niczyja.
Opowiadanko swawolne i mocno rozerotyzowane ;). Widać, że poczułaś się w tematyce konkursu, jak ryba w wodzie. Na pewno był niebanalny pomysł i to się liczy w moim przekonaniu najbardziej. Stylem przypomina mi nieco opowiadania jednego z jurorów. Widać w każdym razie silne wpływy :). Gratuluję miejsca na podium i życzę dalszego owocnego udziału w kolejnych konkursach. Może coś nowego wymyślą użytkownikom ? ;)
Pozdrowienia!
Niczyja dnia 28.05.2016 00:24
Dobra Cobro,
Skoro Ty, to i ja bez skrótów!
Nie wiem, czy Ty tak na serio, czy sobie żartujesz. Zawsze się nad tym zastanawiam;)

W każdym razie, jeśli na serio, to uniżenie dziękuję za mnogość pochwał i zachwytów. Mam nadzieję, że zasłużyłam, skoro tak piszesz. Wiesz, gdy mam wenę, to teksty piszą się same. Tak było w tym przypadku. Pojawia się pomysł, łapię za klawiaturę i piszę. Z wypiekami na twarzy, śmiejąc się sama do siebie... czasem głośno, a czasem łza się pojawi.

Bardzom rada, że mój tekst, aż tak Ci się spodobał. Ja zawsze piszę to, co myślę i to, co mam ochotę napisać, nie kierując się ograniczeniami. Są nudne, jak w szkole!
A nieśmiałość to cecha mi nieobca, stąd często moi bohaterowie ją dziedziczą.

DoCo, taki komentarz! I jak ja dzisiaj zasnę, no jak? Marudzę trochę, lecz wiedz, że szczerze sprawiłeś mi ogromną przyjemność taką opinią!

Oczęta brzmią bardzo niemęsko. Chyba, że są kobieco śliczne, hę?
Cieszy mnie Twój zachwyt:)

Niczyja Niczyja



Witaj notoco,
Taki był temat konkursu, więc i takie jest opowiadanie;)
Lubię trudne wyzwania. I gdybym miała napisać np. o zyciu seksualnym komarów, o ile takowe mają, to też bym coś wymyśliła;) Wiesz, pisząc wcale nie naśladuję nikogo. To mój własny styl, taka jestem też w życiu, a że jestem do kogoś podobna, to znaczy, że myślimy z tą osobą podobnie, i to wyraża się w pisaniu, nieprawdaż?;)
Dziękuję:) Uwielbiam konkursy, wyzwania i czekam/Ty pewnie tez, na kolejne.

Pozdrawiam:)
mike17 dnia 28.05.2016 20:18 Ocena: Bardzo dobre
Opowiadanko napisane nieźle, spójne treściowo i czyta się je gładko.
Może trochę nużą podobne konstrukcje zdaniowe, w tej kwestii zabrakło mi tu różnorodności, a więc bawienia się językiem dla samej zabawy, czyli raz zdania krótkie, innym razem długie, to strasznie podkręca czytanie i czyni go atrakcyjnym.

Wątek seksualny oceniam na light :)
Jak dla naturalisty, którym bywam od czasu do czasu, to trochę za mało - w kwestii seksu lubię jak autora ponosi, a tu było zaledwie poprawnie.
Zrobienie loda nie robi na mnie w ogóle wrażenia w prozie, a by sex potrząsnął mną, winien być bardziej drapieżny i wyuzdany.
Bo tak jak jest, to dla mnie taka wersja dla młodzieży, tej "przed", nie "po".

To sum up,

Pod względem tematyki jest ok.
Pomysł widzę jako iście oryginalny, warstwę literacko-językową również nie najgorzej.
Drażni tylko ta monotonia w budowaniu zdań, ale to można łyknąć, bo czyta się w miarę lekko i bez zgrzytów, a więc suma summarum jest git.
Ot, literatura lekka, łatwa i przyjemna.

A pisanie o seksie wcale łatwym nie jest, oj nie...

Zatem kupuję to dziełko i mile będę go wspomniał :)
Niczyja dnia 28.05.2016 20:48
Witaj mike17,
Cieszę się, że przyjąłeś zaproszenie i wpadłeś na imprezę;)

Wiesz, nigdy się nie zastanawiam nad długością zdań. Piszę tak jak mi pasuje. Nie wiedziałam, że jest taka taktyka, i że to podkręca. Rady bardziej doświadczonych są bardzo cenne. Poza tym pisząc opowiadanie rozerotyzowane nie myśli się o długości zdań, tylko o innych długościach, prawda?;)

No wiesz, jestem kobietą, i wersja light bardziej mi odpowiada, choć wg. mnie wcale nie jest to wersja light;)
Każdy ma inne wyobrażenie seksu i erotyzmu. Niektórzy lubią tak, inni mocniej...

Pomysłów mi nie brakuje. Dziś jadąc rowerem przyszedł mi do głowy kolejny, ironicznie zabawny.
Jeśli masz ochotę przeczytaj mój drugi tekst, z IV miejsca, jest odważniejszy uważam, i dlatego właśnie chyba go nie zamieszczę;)

Dziękuję za ocenę i rozbudowany cenny komentarz. Cieszę się, że będziesz miło wspominał moje dziełko:)

Pozdrawiam,
Niczyja
Usunięty dnia 28.05.2016 21:00
Niczyja, znalazłam, hura! Cieszę się bardzo, bo bardzo mi się podobało. :)

Jak na mój gust erotyki w tym wystarczająco dużo, perypetie bohaterów działają na wyobraźnię, a tekst napisany lekko i z humorem. Bardzo fajnie mi się czytało, a rozwiązanie ze spodniami dresowymi bardzo pomysłowe.

Cóż, potrzeba matką wynalazków, a kreatywność ojcem. Byle tylko bohaterzy matką i ojcem z tej potrzeby i kreatywności nie zostali. A jeśli już, to szczęść im Boże programem 500+ ;)

Super. Gratuluję zajętego miejsca.

Pozdrawiam:)
Niczyja dnia 28.05.2016 21:45
wiktoria,
Radam, że skorzystałaś z zaproszenia. I to bardzo szybko!
Bardzo się cieszę, że spodobało Ci się:)

Pomysł pojawił się spontanicznie, jak to u mnie. Choć wykorzystałam w nim wcześniej zapamiętane przypadkowe elementy.

Mam nadzieję, że bohaterowie będą ostrożnie korzystać z uciech życia...;)

Dziękuję za komentarz. I za gratulacje:)

Pozdrawiam,
Niczyja
Dobra Cobra dnia 28.05.2016 21:49 Ocena: Świetne!
Niczyja,

Ja zawsze na serio. Bo jakże inaczej?


Najlepiej, jak teksty piszą się same :)


Pozdrawiam,

DoCo
Aronia23 dnia 28.05.2016 21:50 Ocena: Bardzo dobre
Niczyja też wreszcie zdecydowałam się na napisanie komentarza do erotycznego Twojego opowiadania. Podoba mi się. Element z kłopotami z rozpięciem rozporka - śmieszny, choć nie do końca dla bohaterów:
"Posunęliby się pewnie dalej, gdyby nie pewien drobny szkopuł. Rozporek w spodniach zaciął się! Mężczyzna toczył z nim zacięte boje, ale w końcu musiał się poddać. Nie mógł nic na to poradzić. Emocje powoli zaczęły opadać, napięcie topnieć i rozeszli się, niezaspokojeni, rozczarowani, każde w innym kierunku." No tak, każde w innym kierunku. Najlepsze są te jego zaciekłe boje - śmieszy to sformułowanie.
Opis samego zbliżenia dla mnie dość odważny, ale gratuluję, że się na taki zdecydowałaś. W końcu konkurs był związany z erotyką. Niektóre momenty opowieści są tak obrazowe, że w mózgu czytelnika powstaje film porno.
Opis same Zyty też niezły:
"Cała męska załoga oceniła ją jako pierwszej klasy samicę, której drobne ciało, acz z wydatnym tyłeczkiem, emanowało seksapilem. Figura gruszki przetupała przez zakład, by potem odprowadzona wzrokiem przez śliniących się samców, wspiąć się po metalowych schodach do biura."
Pracownicy biura mieli maskotkę, Frelek obrazek za darmochę.
Ja uważam opowieść za uwagi i polecenia, jednak takie trzeba lubić, aby odbiorca docenił ich erotykę.
Ja bardziej patrzyłam na poprawny styl, charakterystyki bohaterów i to mi się podoba, że właściwie to i erotyzm, ale zarazem komedia, parodia i wiele innych rodzajów przekazu. Wyszło naprawdę fajnie. Jeszcze raz gratuluję. Aronia23
Niczyja dnia 28.05.2016 22:13
DoCo,
To dobrze, że Ty zawsze na serio:)
Teraz właśnie piszę kolejny, nowy zupełnie tekst. I pędzę jak pendolino, sama nie wiem dokąd. Może do Krakowa? Miałam co prawda robić coś zgoła innego, ale... no cóż. Wena jak jest trzeba korzystać, prawda?



Aronio23
,
Bardzo się cieszę się przeczytałaś, zostawiłaś ślad w postaci komentarza i dobrej oceny. Dziękuję!:)
Podobało się - to najważniejsze. Dla Ciebie opis zbliżenia odważny, dla mike17 był lajtowy, dało się wyczuć pewien znaczący niedosyt. DoCo też był zachwycony:) Tak jak pisałam, każdy ma inne potrzeby i oczekiwania erotyczne. Film porno? Hmmm... wiesz jak nie ogladam takich filmów, może kiedyś zdarzyło się dawno, dawno temu...
Tak, bo to jest erotyzm na wesoło. Tak chciałam, żeby było.
Jeszcze raz, bardzo dziękuję za komentarz i cieszę się, że się podobało. I za gratulacje także dziękuję.

Pozdrawiam Was oboje,
Niczyja
Aronia23 dnia 28.05.2016 22:32 Ocena: Bardzo dobre
Masz rację z tymi opisami erotycznymi i w ogóle z odbiorem literatury. Jedni tak lubią, inni inaczej. Z filmem porno mi się skojarzyło, bo bardzo jest obrazowe to opowiadanie. Takie kadry,, połączone w sensowną całość. Udaną. Jak ja się cieszę, że mogę czytać Twoje opowieści. Masz poczucie humoru. Jeszcze raz wszystkiego dobrego. Zajrzyj do mojej "Kusicielki", Ciekawi mnie to czy w ogóle do czegoś się nadaje. Z góry dziękuję. Znowu wypiłam trochę śmietanki z Twojego kubeczka. Pychota.
Niczyja dnia 29.05.2016 11:17
Aronio, ależ proszę bardzo, pij ile zechcesz. Ja też teraz piję. Moja filiżanka to niekończące się źródło cappuccino - mojej ulubionej kawy z pianką. Jest jak stoliczku nakryj się;)
A na poważnie, może i piszę obrazowo, tak chcę i sama to lubię u innych.
Poczucie humoru czasem mam i wtedy dopiero się pisze... Ja śmieję się i nie nadążam ze spisywaniem rozbieganych myśli.
Zajrzę do Ciebie, obiecuję, muszę się tylko trochę rozbudzić poranną kawą.
Niczyja
esere dnia 30.05.2016 11:01 Ocena: Bardzo dobre
Niczyja,

tekst kapitalny! Fajnie poprowadzone wątki, dobry opis zbliżenia. Mnie jak najbardziej się podoba;).

Pozdrawiam.
Niczyja dnia 30.05.2016 12:21
esere,
Dziękuję za wyróżnienie słowem 'kapitalny'. Fajnie brzmi! Cieszę się, że się podobało:)
Pozdrawiam:)
purpur dnia 31.05.2016 10:59 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo fajny tekst Niczyja!

Ślicznie wprowadzony, bardzo miła atmosfera panuje w całym opowiadaniu. Tam gdzie ma być miło jest miło, tam gdzie ma być mocniej jest mocniej!

Mi czytało się bardzo przyjemnie, połknąłem cały tekst na jedno kłapnięcie - do kafki, do burzy za oknem - Idealny!

Gratuluję i pozdrawiam!
Pur
Niczyja dnia 31.05.2016 15:21
purpurze,
Jak miło Cię widzieć!:) Kopa lat.
Nie obraź się za barana, ale przypomniała mi się dziecięca pioseneczka:
"Gdzie żeś Ty bywał czarny baranie, czarny baranie,
Mełł mąkę, mełł mąkę mój mości panie...":)

A teraz do rzeczy!
Bardzo się cieszę, że podobał Ci się mój konkursowy tekst i sprawiłam Ci nim trochę przyjemności...
Dziękuję za komentarz i ocenę.

A u mnie wczoraj była przepiękna tęcza, po deszczu co prawda, nie po burzy, ale długo trwała na niebie:)

Pozdrawiam,
Niczyja
purpur dnia 31.05.2016 15:26 Ocena: Bardzo dobre
Hahhaha

Niezły zbieg okoliczności... bo ta pioseneczke znam ostatnio na pamięć... moje maleństwo ja uwielbia i słucham jej conajmniej raz dziennie :)
"łup cup cup mosciwy panie " - to mój ulubiony fragment :)

No to oczekuje tęczy zatem!
Niczyja dnia 01.06.2016 11:39
I doczekałeś się tęczy?
:)
purpur dnia 03.06.2016 13:32 Ocena: Bardzo dobre
No właśnie na nią spoglądam :p
ajw dnia 11.06.2016 18:18
No i zacięty rozporek doczekał się wreszcie moich odwiedzin ;) Wybierałam się, wybierałam, ale ciągle coś stawało na przeszkodzie bym mogła wejść i zanurzyć się w Twoje frywolne opowiadanko. No ale wreszcie jestem. Cóż mogę dodać do tego co już wszyscy powiedzieli? Jest bardzo fajnie, szkudnie i jajcarsko :)
akacjowa agnes dnia 11.06.2016 19:03 Ocena: Świetne!
Niczyja napisała:
A Ty akacjowa agnes piszesz świetnie. Wystarczy, że przeczytałam Twoją miniaturę "Na wzgórzu" i nabrałam apetytu na więcej


Po 1. dziękuję, kochana, za miłe słowa. Przez skromność nie zaprzeczę ;) (cieszy, że się podoba).

Po 2. Jakbyś miała z tym apetytem czekać na kolejne moje "dziełka", to możesz poważnie schudnąć :)

Pozdrawiam serdecznie :)
Niczyja dnia 11.06.2016 20:12
ajw,
Witam u siebie, pierwszy raz. Bardzo się cieszę z Twoich odwiedzin:)
Najważniejsze, że w końcu dotarłaś i zagłębiłaś się w moje klimaty. Dziękuję za komentarz i jestem przeszczęsliwa, że się podobało.
Zapraszam do innych moich tekstów, może nie wszystkie są tak frywolne, ale tutaj to był wymagający konkurs, w kierunku odpowiednim, aby pozwolić sobie na luz;)


akacjowa agnes
,
ad.1. Ja zawsze jestem szczera. I mówię/piszę, to co myślę. To prawda!:)
ad.2. Dlatego właśnie sama staram się zaspokajać swój apetyt. Rankiem, obiadową porą i nocą. Pisząc oczywiście, pisząc...;)

Pozdrawiam słonecznie (jeszcze słońce trwa na niebie):)
Niczyja
retro dnia 17.08.2016 09:30 Ocena: Świetne!
Niczyja, dziś potrzebowałam uśmiechu i Ty mi go dałaś, za com wdzięczna:) Stworzone przez Ciebie opko przyjemne w odbiorze i jakaż nauka z niego płynie: "co nagle, to po diable", bo czy byłoby tak ekscytująco dla głównej pary bohaterów, gdyby nie to zwlekanie (fakt, że przez złośliwość rozporka).

Wyśmienite poczucie humoru. Cieszę, się że w końcu miałam możliwość przeczytania Twego opowiadania (dzięki Twej pomocy;). I rzeczywiście "sposób podania" oraz humor zbliżone do opowiadań Dobrej Cobry, co jest ogromnym komplementem.

Pozdrawiam,
Retro
Niczyja dnia 18.08.2016 10:06
retro,
Cieszy mnie, że dałam Ci wczoraj uśmiech. Może i dziś troszkę się przyda. W każdym razie przesyłam;)
Opowiadanie pisałam tak dawno, że prawie zapomniałam jak miło było je pisać, mając w pamięci Katowice. To urocze miasto. Polecam, serio:)

Tak, oczekiwanie potrafi być bardzo przyjemne... nawet długie.

Poczucie humoru powiadasz? Dziękuję. Dobra Cobra jest niedościgniony. Uwielbiam go. O, chyba nawet taka piosenka jest:
https://www.youtube.com/watch?v=OXj-lTyq1qQ
Choć nie jestem fanką takiej muzyki, dziś mam na nią ochotę. Na Dobrą Cobrę - oczywiście też;)

Dziękuję za komplement, uroczy komentarz i wysoką ocenę.
Pozdrawiam serdecznie,
Niczyja
maak dnia 22.08.2016 22:09 Ocena: Świetne!
Miłość jest piękna. Zawsze i w każdych okolicznościach. Uwielbiam, gdy dobre spotka się z dobrym i coś dobrego z tego wyniknie. Pieprznie było :)
Nalka31 dnia 22.08.2016 22:54
Po komentarzach dotarłam i ja do tego opowiadania. Jak na razie proza nie jest moją mocną stroną, więc wolę lekturę innych. Poczytałam z przyjemnością o tym biurowym romansie. Było pikantnie i z humorem. Wszak miłość miewa rożne oblicza. Oto do czego może doprowadzić tak prozaiczna rzecz jak suwak. Miła lektura na wieczór. :)

Pozdrawiam ciepło.
Niczyja dnia 23.08.2016 11:41
maak,
Tak, miłość jest piękna... Zgadzam się:)
Ja też tak uwielbiam, choć nie zawsze się udaje.

A pieprznie było, bo to opowiadanie napisałam na rozerotyzowany konkurs, w którym zajęłam II miejsce. Poszukaj gdzieś jeszcze innego opka, tego z IV miejsca. Ma tytuł: "Jak zostałam lesbijką?" Ale nie zamieszczam go tutaj, bo jest jeszcze bardziej pikantne;)

Dziękuję za komentarz i ocenę. Cieszy mnie bardzo, że się podobało.


Witaj Nalko31,
Cieszę się, że komentarze kierują Ciebie do mnie:) Ja z kolei lepiej czuję się w prozie, co widać, słychać i czuć. No żartuję oczywiście, a wierszy (prawie) nie piszę.
Tak, biurowe romanse są bardzo ciekawe. Obserwacja + wyobraźnia = historia...
Wszystko może być zaczątkiem dla miłości, jeśli tylko obie strony chcą tego samego, prawda?
Cieszę się, że lektura mnie sprawiła Tobie przyjemność wieczorem:)

Pozdrawiam ciepło Was oboje,
Niczyja
retro dnia 24.08.2016 07:24 Ocena: Świetne!
Nie, nie, nie, tak być nie może, że on w binoklach przeciwsłonecznych siedzi jak baron, a ona się przed nim gimnastykuje!
Chłopaki też mają obowiązek, a nawet prawo do tańczenia, chociażby tak:

https://www.youtube.com/watch?v=OPf0YbXqDm0&feature=youtu.be


ale który współczesny facet potrafi dobrze tańczyć? I do tego w parze?

:(
Niczyja dnia 24.08.2016 08:20
retro,
Niestety w pracy nie mogę zobaczyć, co w zamian mi proponujesz, jaki kawałek muzyczny. Jakieś blokady tu są. Sprawdzę wieczorem, może to coś miłego, może ładnego;)

A ja znam takich, którzy potrafią...

:)
Kazjuno dnia 07.08.2018 00:23
Podobało mi się. Lekka historyjka, którą łyknąłem na szybko.
Gratuluję!
Choć oosobiście nasyciłbym szczyptą grozy.
Choćby opisem próby zgładzenia Adolfa przez zazdrosnego i roszczeniowego
ex maczo Zyty.
Choć chyba się dowalam. Jest :yes:
Dzięki za czytelniczą rozrywkę, serdecznie pozdrawiam, Kaz
Usunięty dnia 07.08.2018 07:16
Idąc tropem Kazjuno, sięgnąłem po ten tekst. I... Spodobał mi się. Zwykle jak czytam sceny erotyczne, to czuję niesmak, bo sam jestem osobą, która nie znosi tematów seksu, gdyż często te teksty aż tętnią wulgarnością, czy niesmacznymi opisami mającymi, NIBY, podkręcić erotyzm. U Ciebie jednak nic takiego nie dostrzegłem. Odwrotnie. Potrafisz nawet używać słów, które w innym wypadku byłyby właśnie niesmaczne, jak np biały budyń.
Do tego dodałaś szczyptę humoru, co sprawia, że tekst jest leciutki. I zwykle humor w opowiadaniach erotycznych mi nie pasuje, bo seks dla mnie jest zbyt "wielki", aby jakieś poczucie humoru mogło się przez niego przebić, ale w tym wypadku wszystko jest na swoim miejscu.
Cóż, jak spojrzałem na niektóre komentarze, to widzę, że niektórzy oczekują po tekście erotycznym fajerwerków, gejzerów, czy wulkanów, a ja mam nieodparte wrażenie, że wtedy opowiadanie stałoby się właśnie niesmaczne.
W odróżnieniu od poprzedniego Twojego tekstu, jaki czytałem, ten oceniam jako bardzo dobry. Może ciut brakuje mi w nim dopracowania, bo niepotrzebne spacje, błędy w interpunkcji, itp. Dupa w troki i postaraj się na następny raz o to lepiej zadbać. Ale przyznam się, że te błędy nie za bardzo mi tym razem przeszkadzały, bo temat płynął i mnie wciągnął.

Gratuluję.
Pozdrawiam.
Niczyja dnia 07.08.2018 23:05
Dziękuję Wam, Kazjuno i Antoni za odgrzebanie mojej staroci i zostawienie pozytywnych komentarzy. Bardzo mnie cieszy, jako osobie wyróżnionej w tak wyjątkowym konkursie Dobrej Cobry, że opowiadanie się podobało :)
Antoni, dupa w troki? Co to za zwrot? Cóż on znaczy? Że dokądś uciekasz?

PS. Może zatem przeczytacie coś w temacie... - np. moje "Kapcie"? ;)

Wznoszę toast Wasze zdrowie przyjemnym, schodzonym piwem.
Pozdrawiam,
Niczyja
Kazjuno dnia 07.08.2018 23:30
Niczyja - nie ma za co dziękować. Cała przyjemność po naszej stronie.
Ty nam umiliłaś czas dostarczając przedniej rozrywki.
To my dziękujemy za wypity za nas toast.
(Mam nadzieję Antosiu, że się nie gniewasz za wygłoszenie paru słów w naszym
wspólnym imieniu do uroczej KOLEŻANKI).
Usunięty dnia 08.08.2018 08:26
Niczyja,

"Dupa w troki" jest skrótem w moim wykonaniu od "zabrać dupę w troki" czyli "uciec". Chodziło mi o to, żebyś się za bardzo nie "łechtała" moją dobrą opinią o tym tekście, tylko uciekła od tego, już przeszłego tekstu, i następnym razem dobrze się przyłożyła. Choć może powinnaś jeszcze poprawić ten tekst - co z tego, że sprzed 2 lat, każdy powinien być dopracowany.

Kazjuno,
Spoko. Tym razem Ci daruję :-)
Niczyja dnia 08.08.2018 21:18
Antoni, nie "łechtam się", zapewniam Cię.
Zazwyczaj nie wracam już do starych moich tekstów, celem ich korygowania, choć może, jak piszesz, powinnam.
Może kiedyś...
Niczyja
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty