Dwa slońca - notoco
Proza » Miniatura » Dwa slońca
A A A
Od autora: Ósme.

Miniatura została napisana do Konkursu na Najbardziej Rozerotyzowane Opowiadanie Świata :) i zajęła VI miejsce.
Starałam się wymyślić coś przewrotnego, co jednak utrzymałoby się choć trochę w narzuconej przez Konkurs konwencji.
Zapraszam do czytania :).

 

Dwa słońca

 

– A tu kto? – Janusz trzymał zdjęcie na wysokości oczu i bacznie się przyglądał.

– Krzysiek, jeszcze z wąsami. Ech, ta niegdysiejsza moda.

 –Ty w tej sukience w grochy, tak? O, a tu Mirek! Zawsze ma taką minę, jakby kogoś zabił.

Teresa zaśmiała się serdecznie.  – Ja też mu tak mówię.

Wzięła fotografię w swoje ręce i tłumaczyła po kolei.

– To mama, zmarła dziewięć lat temu. Obok stoi wujek Roman z Kasią.

– Jacy  wystrojeni – zauważył Janusz. – A ta mała miss w stroju kąpielowym i kokardą na głowie?

– To przecież Kamil – rozpromieniła się Teresa. – Nic, tylko założy dwuczęściowy kostium Katarzyny. Do czterech lat wiązałam mu wstążkę, bo był taki cudny niczym dziewczątko. Wszyscy myśleli, że mam córeczkę. – zachichotała wesoło a tubalny śmiech Janusza wtórował jej do ucha.

 

W ósmej klasie świat Kamila zaczynał się i kończył na bliźniaczkach z trzeciej ławki od okna. Obie miały błękitne oczy, blond grzywki z kucykami po bokach i granatowe golfy z elastiku. Helena, nieco wyższa i szczuplejsza, mogła się już pochwalić zaczątkiem kobiecej figury. Dwa małe, stręczące pagóreczki rozpalały fantazje chłopaka. W myślach już je dotykał, głaskał jedwab dziewczęcego stanika, gładził palcami twardniejące sutki, masował dłońmi przyjemny chłód materiału. Potem ręce przechodziły na tylne zapięcie i bawiły się plastikową klamerką. Wyobraźnia kazała mu wysunąć język, lizać rozgrzane ciało, wreszcie ukryć obie piersi w dłoniach i szeptać im słodkie słówka. Moje kuleczki, moje słonka. Wy moje dwa skarby – słowa te wypowiadał w myślach z całą powagą swoich czternastu lat.

Młodsza Anna też nosiła już biustonosz, ale nie mogła rywalizować ze starszą o 4 minuty siostrą. Mimo to Kamil wizualizował sobie jej piersi z nie mniejszym zaangażowaniem. Małe, jędrne, z lekko zarysowanymi sutkami, zmieniały się w jego głowie w dwa motyle, które pragnął złapać do siatki swych dłoni i bawić się nimi ile dusza zapragnie. Gładził ich delikatne skrzydełka, dotykał opuszkami palców, zwilżał wargami, brał do ust i ssał niczym cukierka. Po chwili  palce ślizgały się po koronkowych miseczkach  stanika, błądząc wśród cienkich ramiączek i zaglądając do środka. Rumieńce występowały mu na policzki i nie mógł oddychać. Jego głupia i nieobecna mina często niepokoiła nauczycieli, toteż zbierał uwagi do dzienniczka a potem w skórę od ojca. I tak mijały szkolne lata.

Wielokrotnie po powrocie z lekcji zamykał się w swoim pokoju i poddawał  nawracającym fantazjom. Nagle chwytał ołówek rysując na kartce dwa kółka ozdobione  ciemnymi kropeczkami w środku. Jeden obrazek był podpisany Helenka, drugi – Ania. Wtedy w ruch szły kolorowe kredki. Cieniował, kolorował, dorysowywał kokardki i ozdobne ząbki. Ramiączka malował brązem i rozmazywał kciukiem aż do uzyskania beżowej powłoki. Wkrótce oba biustonosze były gotowe. Wtedy przytulał kartki do siebie niczym żywe stworzenia, śmiał się do nich, szeptał i całował chłodny papier z taką zachłannością, że na koniec oba przemoczone rysunki nie nadawały się już do niczego. Starannie składał wilgotne kartki do szuflady i przykrywał ubraniami, by któregoś dnia ponownie je rozwinąć i odpłynąć z marzeniami.

– A szkołę już wybrałeś? – zapytała go któregoś dnia ciotka Kasia, najmłodsza siostra mamy. Kamil był jej oczkiem w głowie. Tereska, Krzysiek i Mariusz wiadomo, rodzina, ale chłopak był najważniejszy. Nieraz brała go za podbródek, patrząc bardzo poważnie w oczy i mówiła na głos, niby to do siebie, ale tak, aby wszyscy słyszeli:

 – Oj Kamilku, jaki ty jesteś śliczny, moje dziecko. Masz urodę dziewczynki. Tymi rzęsami zawojujesz niejedno serce.

Zrywał się wtedy, udając złość, odpychał rękę Katarzyny i wyrzucał z siebie

– Przestań, ciociu, ja facet jestem. Nie żadna dziewczyna.

Ciotka odpowiadała szelmowskim uśmiechem i cofała rękę. – Przecież wiem, wiem… Tylko pan Bóg dał ci dużo urody. – Więc jak ze szkołą?

 

 

– Idę do odzieżówki. – poinformował któregoś dnia zaskoczoną rodzinę. Będę się uczył kroju i szycia. Może nawet projektowania, zobaczymy.

Z początku nikt nie brał na poważnie jego słów, ale gdy w połowie lipca przyniósł zaświadczenie, że został przyjęty do technikum odzieżowego, wszyscy zrozumieli, że to nie były żarty.

W trzydziestoosobowej klasie znalazło się ich zaledwie trzech, resztę stanowiły dziewczęta. Wiedział, że podoba się koleżankom i mógł mieć praktycznie każdą, którą chciał.

Największe piersi należały do Moniki. Kilka razy pozwoliła mu się rozebrać do bielizny i wtedy dane mu było podziwiać bez przeszkód  jej wspaniałe ciało. Zachwycił się cudownymi piersiami ukrytymi pod seksownym biustonoszem z atłasu. Był cały różowy, z maleńką czarna kokardką miedzy miseczkami, zapinany na trzy haftki, obszyty stębnówką w ząbki i delikatną koronką, pokrywającą górę piersi.

 Patrzył oniemiały na te cuda, bojąc się, że wyśniona chwila uleci i nie zdąży przytulić ust do swoich skarbów. A potem łapał w ręce te dwa dojrzałe słońca i głaskał je, masował oraz całował tak zachłannie, że dziewczyna brała go za szaleńca i odpychała od siebie.

– Przestań, Kamil, chodźmy już do domu. Matka mnie okrzyczy.

Wtedy śmiał się jak prawdziwy wariat, rzucał z zębami na różowy materiał, aż wyczuwał pod nimi lodowaty chłód atłasu, szarpał czarną kokardkę  a przy tym sapał i stękał niczym niedźwiedź. Musiała w końcu dać za wygraną i obejmując jego dygoczące z podniecenia ciało, ulegle poddawała się pieszczotom.

 

Kilka innych dziewcząt tez miało ładne biusty, szczególnie Krystyna, klasowa prymuska. Parę razy umówili się po szkole w parku obok i przeleżeli na kocu do zmroku, całując się i przekomarzając. Rozbierał ją powoli, jakby bał się uszkodzić to, co za chwilę zobaczy. A potem podziwiał jej świeże, pachnące młodością ciało, brał w dłonie jędrne piersi, ukryte pod stanikiem, całował je przez bawełnianą powłokę, by wreszcie obudzić dwa twarde guziczki, które zaczynały stać niczym żołnierze na warcie. Pomagała mu je później wydobyć z pancerza bielizny, a gdy były już przed nim, nagie i bezbronne, podawała mu je do ust niczym dojrzałe maliny. Ach, jak wtedy kochał te dziewczyny, ich bezgrzeszne piersi i cudowne obojczyki, przywodzące na myśl kruche widełki wystrugane z  wierzbowej gałązki.

 

Pierwszy dzień praktyk miał się rozpocząć dla Kamila w miejscowych Zakładach Odzieżowych im. Feliksa Dzierżyńskiego. Kierownik, wysoki mężczyzna w okularach i niebieskim fartuchu, zaprowadził przybyłą grupę młodzieży, trzy dziewczyny i jednego chłopaka, na halę produkcyjną. Panował tu nieopisany hałas. Kobiety siedziały posłusznie w długich rzędach, każda przy swojej maszynie, która co chwilę wypluwała z siebie gotowe fragmenty czegoś nieokreślonego. Czasami któraś z robotnic, nie przestając szyć, wołała na cały głos do innej, po czym tamta odpowiadała jej donośnym śmiechem. Inne, nie znając przyczyny, wtórowały im chichotem, potęgując i tak ogromny już hałas.

– Tutaj szyjemy spódnice i żakiety – oznajmił kierownik. – A w tamtej części – wskazał ręką – damską bieliznę, gorsety i biustonosze. Pierwszy dzień będziecie tylko się przyglądać, a od jutra już szycie po trzy godziny dziennie. Brygadzistki wszystko pokażą i wytłumaczą – dodał, widząc wystraszone twarze dziewcząt.

Trzy koleżanki odeszły na bok, tylko Kamil stał niezdecydowany.

– A ty młody człowieku gdzie chcesz praktykować? – zapytał groźnie kierownik. Miał tłuste,  zaczesane do góry włosy i zmęczony wzrok za rogowymi oprawkami.

– Ja idę na drugą halę – odparł chłopak po chwili wahania.

Stary  uśmiechnął się do siebie, zapisał coś w notesie i wolnym krokiem ruszył w kierunku biura.

 – Jutro o ósmej, tylko mi się nie spóźnić! A teraz patrzcie i uczcie się, póki pora.

 

Brygadzistka wskazała mu miejsce tuż przy oknie. Usiadł do maszyny i z czułością dotknął zimnego metalu. Na przystawce obok leżały gotowe wykroje, czekające na zszycie. Wziął do ręki pierwszy kawałek białej satyny, a jego piękna, dziewczęca twarz zaróżowiła się z podniecenia. Począł pieścić w dłoni śliski materiał, rozkoszując się jego cudownym chłodem i miękką fakturą. Pierwsza sztuka weszła delikatnie pod stopkę i maszyna ruszyła z cichym szelestem, mknąc po dziewiczej powłoce. Poczuł dziwne wzruszenie a może i odrobinę rozkoszy, obserwując, jak materiał znika pod stopką, opuszczając ją za chwilę z drugiej strony. Teraz podłożył koronkową stębnówkę i pewną ręką poprowadził ją po obwodzie wykroju. Serce jeszcze jakiś czas szalało w jego piersi, by za chwilę przyhamować i pozwolić dłoniom, by odnalazły pewność i zdecydowanie. Okiełznawszy drżenie rąk w skupieniu pokierował materiał wzdłuż linii. Oddychał swobodnie, lekko. Poczuł intensywny  przypływ szczęścia i nagle z jego piersi wydobył się dziki okrzyk radości, silny, donośny, wibrujący, zagłuszając w umyśle fabryczny jazgot.

Za oknem hali powoli unosiło się rozgrzane czerwcowe słońce, zaglądając do szyb niczym wścibska pomarańcza. Jego promienie osiadały delikatną, żółtawą smugą na twarzach, plecach i piersiach pracujących kobiet.

Spojrzał w górę. Dwie okrągłe lampy, umieszczone wysoko na suficie, zaświeciły mu prosto w oczy, budząc w pamięci Kamila miłe wspomnienia. Chłopak uśmiechnął się do siebie i mocnej nacisnął pedał maszyny.

 

 

Portal Literacki 27.05.2016

 

 

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
notoco · dnia 03.06.2016 03:39 · Czytań: 964 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 9
Komentarze
Wiktoria Mossakowska dnia 05.06.2016 06:02
Przeczytałam, napisane lekko i ze znawstwem, jeśl chodzi o erotykę :)

Rozpaliłaś moją ciekawość, więc domagam się części dalszej. O! :)

A tak na marginesie, Kamil to ewenement, bo zawodzie projektanta przeważnie brylują panowie, kochający inaczej :)
Niczyja dnia 05.06.2016 09:50
notoco,
Bardzo przyjemnie rozbudzający o poranku tekścik;) Kawa już niepotrzebna.
Ładnie napisane, z nutką poetyki, z rzewnymi lirycznymi wspomnieniami kręcacymi sie głównie wokół tematu dwóch słońc - cycuszków.

Kamil, dziewczęco piękny bohater ma silną obsesję na ich punkcie. Bo słowem nie wspomina o innych częściach niewieściego ciała, które są równie urocze, a nawet bardziej... Ale to dobrze, nie będzie żadnych skutków ubocznych jego zachwytów. Niektóre obsesje są bezpieczne dla otoczenia i społeczeństwa:)

Uroczo napisane, z poczuciem humoru! Dla mnie jednak erotyzmu tutaj za mało, czegoś brakuje. Jest jak ślizganie się po tafli wody, bez zanurzania się w jej głębiny...
Ale każdy lubi co innego, prawda? Każdy czytelnik jest inny.

Pozdrawiam serdecznie z niedzielnym słońcem (bez kawy);),
Niczyja
akacjowa agnes dnia 05.06.2016 11:47 Ocena: Świetne!
Hej, Notoco,

wyróżniłam Twój tekst, bo zapadł mi w pamięć lekkością, innością i dążeniem za pasją.
Przyjemnie się go czyta. Nie przytłacza ciężkim ero-klimatem. A że słońce bardzo lubię, to w duecie tym bardziej przypadło mi do gustu :)

Pozdrawiam i życzę bohaterowi spełnienia na każdym szwie szycia/ścieżce życia :)
AgA
Usunięty dnia 05.06.2016 17:59
Ładne opowiadanie, wywołuje miłe uczucia, jak nastolatkowe pierwsze doświadczenia erotyczne. I w tej konwencji dla mnie bardzo dobre.

Tyle że mało w tym erotyzmu, a co więcej mam wrażenie niedosytu, nie tyle z braku erotycznych dosadności, co po prostu z braku puenty. Z tekstu wynikało dla mnie, że Kamil odkryje w sobie homoseksualizm i na zakończenie widziałabym jego doświadczenia w tym temacie, porównanie z pierwszymi kontaktami z dziewczynami, jego dylemat wewnętrzny i dokonanie wyboru.

A w tej wersji jest takie trochę bez wyrazu, nic w nim w zasadzie nie porusza, ot przeczytałam i tyle. Wszystko ładnie napisane, tylko brak kropki nad i. Trochę jak stosunek bez orgazmu, wybacz Notoco porównanie, ale takie mam skojarzenie.

Nawet gdyby tekst nie był tematycznie związany z konkursem, też czegoś by mi brakowało, myśli przewodniej czy rdzenia wokół którego kręci się akcja, gdzie w tym wypadku mogłoby być dążenie bohatera do osiągnięcia swojego celu wbrew opinii w rodzinie. Tutaj tego nie ma, trochę zbyt delikatnie potraktowany temat wg mnie.

Pozdrawiam :)
notoco dnia 05.06.2016 22:14
Witam panie pod moim tekstem. Na wstępie nie rozumiem, dlaczego znaczek"pomógł" raz się pojawia pod komentarzem, raz nie - a pomogła mi każda z was.

Wiki, tobie dziękuję za humorystyczną wstawkę :), Agnes - za wyróżnienie tekstu w konkursie oraz docenienie tego, co sama zauważam i również doceniam :
akacjowa agnes napisała:
Przyjemnie się go czyta. Nie przytłacza ciężkim ero-klimatem.


a na koniec - Niczyjej oraz wiktorii za uwagi dotyczące braku pewnej erotycznej iskry w mojej miniaturze.
Niczyja napisała:
Dla mnie jednak erotyzmu tutaj za mało, czegoś brakuje. Jest jak ślizganie się po tafli wody, bez zanurzania się w jej głębiny...


wiktoria napisała:
Tyle że mało w tym erotyzmu, a co więcej mam wrażenie niedosytu, nie tyle z braku erotycznych dosadności, co po prostu z braku puenty.



To wszystko całkowita prawda. Tekst oddawałam z przekonaniem, że umknęło mi najważniejsze. Niestety, nie umiałam sobie poradzić inaczej. Wasze spostrzeżenia całkowicie oddają mój niedosyt, z jakim wysłałam opowiadanko na konkurs. Ale brakło weny, olśnienia, nagłej myśli, jak poprawić smak tej króciutkiej prozy. Czasem autor jest bezradny, tak też było i ze mną w tym wypadku. Jak fajnie, że inni potrafią odczytywać myśli piszącego.
Wszystkim przybyłym jeszcze raz gorąco dziękuję.

Pozdrowienia!
purpur dnia 06.06.2016 12:27
No przeczytałem.

Fakt, bardzo lekki tekst. Kolejne zdania przemykają przed oczami, bez żadnego wysiłku - takie właśnie opowiadania lubię trafiać do porannej kawy! ( tak wiem która jest godzina :)

Fakt, tekst jest nie zakończony. To co napisałaś na końcu, to ewidentnie takie zakończenie "na siłe" - no ale jak widzę zdajesz sobie z tego sprawę i tak, czasami tak jest... I albo trzeba pożegnać dany pomysł, no albo zrobić tak jak tutaj...

Mimo wszystko, ma on coś w sobie, może to ta lekkość, a może wspomnienia, a może naturalność tego opowiadania... Nie wiem. Po prostu czytało się go dobrze! A następnym razem może będziesz miała więcej czasu aby "dopieścić" tekst i wtedy będzie kompletny.

Poproszę właśnie o taki tekst, bo wiesz, inaczej będę "niedobry", fakt, lubię być niedobry :)

Cytat:
Na wstępie nie rozumiem, dlaczego znaczek"pomógł"
- chyba jeśli komentarz jest za krótki to nie będziesz mogła go oznaczyć jako pomocny... chyba...
notoco dnia 06.06.2016 20:24
Purpurze! (Albo purpuru;p). A tośmy się zrozumieli jak mąż z żoną po czterdziestu latach ;). Myślałam raczej o tym, że w tekście nie zawarłam odpowiedniej ilości erotyzmu, o co prosił sam tytuł konkursu. Jest pączek, ale bez lukru.
Samo zakończenie wydaje mi się dosyć udane i niebanalne. A może ty masz jakiś pomysł, by go zmienić?
Cieszy mnie, że poranna kawa posmakowała ci jeszcze bardziej przy Kamilu i jego pasjach :).
purpur napisał:
Fakt, bardzo lekki tekst. Kolejne zdania przemykają przed oczami, bez żadnego wysiłku - takie właśnie opowiadania lubię trafiać do porannej kawy! ( tak wiem która jest godzina :)


Dziękuję serdecznie za wizytę i komentarz! Też pomogłeś :)
Pozdrowienia!
purpur dnia 07.06.2016 11:50
Wczoraj był słaby dzień, bo i kot mi przebiegł przez czarną drogę i kominiarz złapał za guzik... no słabo było... :p

Po ponownym przeczytaniu, nie czepiam się końcówki :) Fakt, pasuje do całości, jest równie subtelna, nawet troszkę zaskakująca i tak samo miła jak reszta. Masz rację - pasuje!

Czy jest tu za mało erotyki?
Moim zdaniem nie. Opowiadanie jest króciutkie, a niemalże każdy fragment albo bezpośrednio odnosi się do różowej sfery, albo podtrzymuje takie wiszące uczucie.

Akurat wole subtelność i niedopowiedzenie niż ... :)

Bardziej mi przeszkadza długość opowiadania i o to trochę chodziło mi w poprzednim komentarzu.
Fajny temat, zgrabnie ujęty i zakończony za szybko :) Ja po prostu bym chętnie jeszcze poczytał, a i mozna by było jeszcze coś dorzucić do tego tematu... gdzieś coś tam rozepchać frywolnymi myślami, ale...

Z drugiej strony, napisać coś krótkiego w formie, co broni się samo, to jest sztuka. Mi nie wychodzą krótkie treści ( nie to żeby długie jakoś szczególnie udane były :), muszę się rozgadywać itd itp.

Więc chyba wypadałoby docenić, że ktoś inny umie zrobić zgrabne, krótkie opowiadanie.

Tak więc już doceniam ( tak, tutaj odbywa się "ta-dam!" ) i znikam!

Fajne opowiadanie.
notoco dnia 07.06.2016 12:17
Dzięki, purpurze :). Ta miniatura nie jest warta aż tylu pochwał, ale nie ma przecież nikogo bardziej łasego na komplementy niż autor, w dodatku kobieta :). Pozdrowienia!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty