Gdy byłam mała mama często czytała mi książkę. Główną bohaterką była Momo – mały skrzat o dużych, brązowych oczach i spiczastych uszach. Pomagała wszystkim których spotkała, była zawsze grzeczna i miała wspaniałe przygody. Książka zawsze leżała na szafce przy moim łóżku, została tam nawet po tym jak mama zmarła na raka. Miałam wtedy siedem lat. Było mi strasznie przykro i ciągle płakałam, aż nagle Momo wyszła z książki i postanowiła żyć razem ze mną. Wspólnie chodziłyśmy do szkoły, odrabiałyśmy lekcje i bawiłyśmy się. Zwierzałam jej się ze wszystkiego – tak jak kiedyś mamie.
Tata w końcu musiał dowiedzieć się o Momo. Stało się to przypadkiem. Pewnego dnia podczas śniadania zapytałam:
- Momo, jak myślisz – czy Gosia dzisiaj przyniesie mi moją lalkę? Pożyczyłam ją jej trzy tygodnie temu. Ma taką śliczną, różową sukienkę. To moja ulubiona.
- Obiecała, że to zrobi. – odpowiedziała Momo, smarując kanapkę masłem. – Jeśli nie, to jej przypomnisz, ale pamiętaj, że to tylko lalka.
- Masz rację. – westchnęłam.
Wtedy tata siedzący naprzeciwko mnie podniósł wzrok z nad gazety.
- Z kim rozmawiasz?
- Z Momo.
Musiałam wytłumaczyć mu kim jest Momo i skąd się wzięła. Zdawało mi się że tacie nie spodobała się moja przyjaciółka, bo tylko spojrzał na mnie zdziwiony i nawet się z nią nie przywitał. Nie przejęłam się tym bardzo, bo tata nigdy nie interesował się zbytnio moimi koleżankami. Skoro nie przeszkadzało mu, że Momo z nami mieszka wszystko było w porządku.
Pół roku po śmierci mamy tata zaczął przyprowadzać do domu pewną panią. Powiedział, że mam ją nazywać „ciocią Agą”. Nie wiem dlaczego. W końcu to jedna z jego koleżanek z pracy (wiem, bo zdarzało się, że przychodziła do nas na obiad zanim mama zachorowała). Zwykle gdy ciocia Aga przychodziła z wizytą tata kazał mi iść pobawić się w moim pokoju – on i ciocia muszą „porozmawiać”. Słyszałam przez ścianę ich śmiechy i głosy, choć nie wiedziałam o czym rozmawiają. Tylko raz udało mi się podsłuchać. To się stało kiedy wyszli z sypialni taty i stali pod drzwiami mojego pokoju.
- Martwię się o nią. – powiedział tata. – Nie przyprowadza do domu koleżanek tylko gada sama do siebie i udaje, że bawi się z jakąś wyimaginowaną postacią.
- Przejdzie jej. Dzieci w jej wieku tak mają.
Przez chwilę myślałam, że mówi o mnie, bo rzeczywiście dawno nikt mnie nie odwiedził, ale potem zdałam sobie sprawę że to niemożliwe – przecież ja nie gadam sama do siebie. Rozmawiam z Momo. I czasem z tatą, gdy akurat nie ma cioci Agi.
Nazajutrz tata zapytał mnie:
- Basiu, może zaprosimy dzisiaj jedną z twoich małych przyjaciółek? Już jakiś czas ich tutaj nie widziałem. Jak ma na imię ta w okularach, z którą zawsze udajecie modelki?
- Kinga. – właśnie czesałam włosy moim lalkom, a nie lubię gdy mi się w tym przeszkadza.
- Nie chciałabyś jej zaprosić? Siedzisz tutaj sama całymi dnia-
- Nie. – przerwałam mu. - Pobawię się z Momo.
Tata nic nie odpowiedział tylko westchnął, a jego usta ułożyły się w bardzo cienką linię. Przez kilka dni próbował mnie namawiać, ale wreszcie się poddał. Nie rozumiałam dlaczego Momo jest gorsza od innych moich koleżanek. Może tacie przeszkadzało to, że nigdy nie zdejmowała swojej zielonej czapki albo to, że wchodziła do kuchni w ubłoconych butach? Chciałam mu wytłumaczyć, że Momo jako skrzat wychowała się w lesie i dlatego jest inna, ale on nie chciał słuchać. Zawsze się irytował.
Ciocia Aga nadal przychodziła i bardzo długo rozmawiała z tatą w jego sypialni. Raz wróciłam ze szkoły wcześniej i zobaczyłam, że na wieszaku w przedpokoju wisi płaszcz cioci Agi. Momo wbiegła na górę pierwsza, gdy ja jeszcze zmieniałam buty, ale szybko wróciła i szepnęła mi coś do ucha. Postanowiłam, że zapytam o to tatę, gdy ciocia Aga sobie poszła.
- Tato? – zagaiłam, widząc że trochę nudzi go film który oglądaliśmy.
- Tak?
- Momo mi dzisiaj powiedziała…
Tata w tym momencie zrobił się bardzo czerwony na twarzy i krzyknął:
- Momo?!
Pobiegł do mojego pokoju, a ja za nim. Byłam ciekawa co się stanie. Nigdy nie widziałam go aż tak zdenerwowanego. Tata wpadł do pokoju, rozejrzał się, a gdy dostrzegł na szafce obok mojego łóżka książkę, wziął ją i zaczął drzeć na kawałki, dysząc ciężko.
- Momo! Momo! No gdzie jesteś?! – po czym spojrzał mi w oczy i powiedział – Widzisz?! Momo już nie ma. NIE MA!
Strasznie chciało mi się płakać. Nie dlatego, że tata miał rację. Mama mówiła, że tata jest prawnikiem, a prawnicy są bardzo mądrzy. Mój tata jest chyba wyjątkiem. Nie wiem jak podarcie książki mogło wpłynąć na istnienie Momo. Stała obok mnie i wzruszyła ramionami. Było mi żal mojej książki, bo to była moja jedyna osobista pamiątka po mamie. Momo powiedziała żebym się nie przejmowała - to tylko książka, a mama będzie zawsze w moich wspomnieniach. Tata zadowolony z siebie wyszedł z pokoju, a ja usiadłam na podłodze i wpatrywałam się w zniszczone kartki. Chociaż nie chciałam płakać, żeby nie zrobić przykrości Momo, nie mogłam się opanować. Przypomniał mi się wieczór, kiedy mama już bardzo chora czytała mi do poduszki. Nie miała włosów i była bardzo chuda, ale nadal często się śmiała. Chyba nic jej nie bolało, przynajmniej nigdy się nie skarżyła. Łzy spływały mi po policzkach. Momo nic nie mówiła. Pomyślałam, że się za mnie wstydzi. Chcąc choć trochę się usprawiedliwić powiedziałam:
- Tęsknię za mamą…
Momo nie miała szansy odpowiedzieć, bo właśnie w tym momencie tata wrócił do mojego pokoju. Usiadł na łóżku i wziął mnie na kolana.
- Wiem Basiu. Ja też strasznie tęsknię za mamą.
- Naprawdę? – wychlipałam. Starałam się wytrzeć twarz rękawem, ale chyba nie wychodziło mi to za dobrze, bo tata cicho się zaśmiał, wyjął z kieszeni chusteczkę i mi pomógł.
- Naprawdę.
- Momo powiedziała, że widziała jak ty i ciocia Aga leżycie w twojej sypialni i się przytulacie. Myślałam, że już nie kochasz mamy.
Tata znieruchomiał. Przestał wycierać mi twarz. Patrzał na mnie przez kilka minut, a potem sam zaczął płakać. Nigdy nie widziałam jak tata płacze i nie wiedziałam co robić. Zrobiłam więc to, co moja mama zawsze robiła kiedy zdarłam kolano albo pokłóciłam się z Kingą. Przytuliłam tatę najmocniej jak potrafiłam. Siedzieliśmy tak razem długo, bardzo długo, chyba aż do kolacji.
Kiedy tego samego wieczoru leżałam w łóżku i próbowałam zasnąć słyszałam jak tata rozmawia przez telefon. Nie był wesoły. Trochę krzyczał. Rozłączył się i przyszedł do mnie. Udawałam, że śpię – tata nie lubi gdy siedzę zbyt długo. Usłyszałam ciche kroki i poczułam, że całuje mnie w czoło. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
Od tej pory już nigdy nie widziałam cioci Agi. Tata powiedział, że ciocia wyprowadziła się daleko, daleko i nie będzie nas więcej odwiedzać. Przez chwilę było mi smutno – nie wiem jak ja zniosłabym wyprowadzkę mojej przyjaciółki - ale to szybko minęło. Tata więcej ze mną rozmawiał. Odprowadzał mnie do szkoły, wspólnie odrabialiśmy lekcje i bawiliśmy się. Tak minęło kilka tygodni. Pewnego dnia tata zapytał czy Momo nie chciałaby iść z nami na plac zabaw. Rozejrzałam się, ale nie było jej nigdzie w pobliżu. Wtedy zorientowałam się, że nie widziałam jej już od dłuższego czasu. Momo w pewien sposób zastępowała mi mamę, zawsze bałam się chwili, w której odejdzie. Teraz jednak nie czułam nic. Nie żałowałam. Miałam tatę.
- Nie. – powiedziałam i uśmiechnęłam się. – Momo wróciła do książki.
Tata nie odpowiedział, uśmiechnął się tylko. Po powrocie tata przyniósł z sypialni zdjęcie mamy i powiesił je w salonie. Powiedział, że tak wyglądała kiedy ją poznał.
- A wiesz, Basiu, co najbardziej podobało mi się w twojej mamie? Wielkie, brązowe oczy i te śmieszne spiczaste uszy.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt