Cześć, jestem Armiku i mieszkam w Lisiej wiosce. Wszystkie lisy żyją tu spokojnie i bezpiecznie. Nasza wioska jest schowana głęboko w lesie i jeszcze nikt nigdy jej nie znalazł. Niestety czasem jest tu nudno, przynajmiej dla mnie. Dobra, skoro wiesz już trochę o mnie i o... Czekaj... Przecierz nie opowiedziałem ci nic o sobie. Sorry za ten incydent, ale już nadrabiam, jestem Armiku, ale to jusz wiesz. Po co ja ci powtarzam to samo ileś razy? Nie ważne. Mam dwadzieścia trzy lata i pochodzę z rodziny Aksu. Poza tym jestem lisem, który potrafi... Albo tego się później dowiesz. Tak, jestem lisem i mówię po ludzku, ale dlaczego tak jest, dowiesz się w swoim czasie. Okej, teraz już wiesz trochę o mnie i o wiosce, więc mogę przejść do sedna sprawy. Chcę ci opowiedzieć pewną historię z mojego życia. Miałem wtedy sześć i pół roku, a ponieważ mi się ciągle nudziło, postanowiłem wyjść z wioski. Oczywiście mama mnie przestrzegała, żebym nie wychodził z wioski, ale ja się nie słuchałem. Wyruszyłem w nocy, tak, żeby nikt nie widział. Chwilę po wyjściu z domu byłem w lesie. Idąc przez las, zastanawiałem się, czy nie wrócić, ale nie zrobiłem tego. Nagle w oddali zobac zyłem człowieka, zacząłem się ukrywać po krzakach i starałem się zbliżyć. Oczywiście wtedy jeszcze nie umiałem mówić po ludzku, więc nie mogłem nic powiedzieć ani zapytać. Skradałem się i skradałem, aż nagle stanąłem na gałąź, a ona pękła. Zląkłem się strasznie, ale na szczęście człowiek nie zoriętował się, że tam jestem. Człowiek poszedł w swoją stronę, ale ja byłem tak bardzo nim zaciekawiony, że za nim pobiegłem. Po jakimś czasie dobiegłem do jakiejś wioski, było już rano, ale on biegł dalej. Po dłurzszej chwili chłopak dobiegł do domu, ale ja nie miałem tyle szczęścia. Podczas biegu chłopiec zobaczył mnie i się na mnie żucił, jak na mięso. Wtedy właśnie mnie złapano i całą resztę drogi byłem niesiony. Jak dotarliśmy domu chłopca przeraziłem się, ponieważ odrazu pobiegł do mamy i zaczął ją wypytywać czy może zachować "tego liska". Jego mama powiedziała że zobaczy ile by kosztowało pozwolenie na przetrzymy wanie lisa w domu, ale narazie chłopiec miał pozwolenie do zachowania "tego liska". Odrazu chłopiec pobiegł do swojego pokoju, oczywiście zabierając mnie ze sobą. Kiedy znależliśmy się już w pokoju, chłopiec zaczął prubować nauczyć mnie mówić po ludzku, przy okazi mówiąc mi swoje imię .Chłopiec miał na imię Cerrat Glaywin, a dla kolegów Cero.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt