Gdy podrosłam - JOLA S.
Proza » Obyczajowe » Gdy podrosłam
A A A

Zostawiałam kołdrę w muchomorki, pluszowego miśka i szłam nad rzekę. Zabierałam ze sobą książkę i święty spokój. Nikt przy zdrowych zmysłach nie pojmował, dlaczego tam chodzę. Moja mama patrzyła na mnie z lękiem, z coraz większym znakiem zapytania w oczach, nic nie mówiła. To milczenie raniło mnie najbardziej. Mijałam ją w drzwiach z wyniosłą minę istoty nie z tego świata, a płakać zaczynałam dopiero nad wodą. Trwało to jakiś czas, a potem minęło. Samotność jest bardzo dobra.

Frajdą było przechadzać się na golasa między drzewami, na których dojrzewają owoce lub czytać. Trwać bez nauki, bez bólu, bez drwin, a co najważniejsze bez strachu. Nad rzekę mogłam być sobą, to dawało poczucie wolności. Nic nie wymagało ode mnie aktywności, z niczym nie musiałam się zmagać, nikomu odgryzać. Jedyne, z czym musiałam sobie poradzić, to myśli, które niezależnie, jak bym próbowała je ukryć, zawsze wyłaziły niczym wrzód. Musisz myśleć o sobie dobrze, szanować się, powtarzałam sobie do znudzenia. Jest taka strona na fejsie, ludzie myślą dobrze o sobie i wtedy zaczyna im na sobie zależeć i chudną, bo mają, dla kogo. Próbowałam i nic z tego - byłam dla innych tylko Grubą Dupą. Chyba nikt poza moją mamą i babcią już nie pamiętał, że dano mi na chrzcie – Zofia. Odkąd się urodziłam byłam otyła i powolna, zarówno w ruchach jak i w myśleniu, podobno nie zarażałam dobrą energią. To oczywiście przyczyniło się do wielu dramatów w mojej przeszłości, złych ocen na lekcjach i wyzwisk na przerwach. Jakoś sobie z tym lepiej lub gorzej radziłam, aż do tamtego sobotniego poranka. Nad moją rzeką było duszno i sennie. Dziwna była ta jesień. Z drzew starego sadu, który nie wiadomo, dlaczego rósł od zawsze nad rzeką, spadły prawie wszystkie jabłka. Porozgniatane, poobijane, czerwone, żółte i te zielone leżały wszędzie. Zasłana była nimi cała ziemia, jak okiem sięgnąć. Z drzew zwisały kolejne jabłka gotowe, żeby spaść. Między nimi wisiały majtki. Tak, różowe gacie w białe kropki, dziewczęce, rozmiaru XL.


- Cała szkoła wyjdzie i zobaczy - wydyszałam, czerwieniąc się i pocąc - te wielkie jak sztandar majty mogą być tylko moje. 

Nic innego nie wpadało mi do głowy. Mam otłuszczony mózg i dlatego ciężko myślę, tak powiedziałby Doktor – debil z drugiego piętra. Chciało mi się wymiotować, ilekroć go spotykałam na klatce schodowej.

Mama otworzyła mi drzwi. Musiałam się trząść, bo objęła mnie. Miałam wtedy czternaście lat i w innej sytuacji odsunęłabym się od niej. Przecież to byłby niezły obciach, takie publiczne obejmowanie przez matkę. Na szczęście nikt tego nie widział. Nikt oczywiście, oprócz Arturka, mego brata. Stał w przedpokoju oparty o ścianę i patrzył na mnie, jakby rozwiązywał zadanie z matmy. Zawsze był geniuszem matematycznym, albo czymś takim. Przynajmniej zbierał szóstki, jakieś książki czytał. Nie zadawałam się z kujonami, nie byliśmy kompatybilni. Na jego piegowatej twarzy pojawiał się zawsze ten wyraz skupienia, gdy jego zdaniem była mowa o rzeczach ważnych.
Mam otłuszczony mózg i dlatego ciężko myślę, tak powiedziałby Doktor - debil z drugiego piętra. Chciało mi się wymiotować, ilekroć go spotykałam na klatce schodowej. Mama otworzyła mi drzwi. Musiałam się trząść, bo objęła mnie, nie zrzędziła. Miałam wtedy czternaście lat i w innej sytuacji odsunęłabym się od niej. Przecież to byłby niezły obciach, takie publiczne obejmowanie przez matkę. Na szczęście nikt tego by nie widział. Nikt oczywiście, oprócz Arturka, mojego brata. Stał w przedpokoju oparty o ścianę i patrzył na mnie, jakby rozwiązywał zadanie z matmy. Zawsze był geniuszem matematycznym, albo czymś takim. Przynajmniej zbierał szóstki, jakieś książki czytał. Nie zadawałam się z kujonami, nie byliśmy kompatybilni. Na jego piegowatej twarzy pojawiał się zawsze ten wyraz skupienia, gdy jego zdaniem była mowa o rzeczach ważnych.

        – Nikt nie wie, że to twoje majtki - wycedził przez rozchwiane mleczaki.


Będą wiedzieć, bo Arturek im powie, przemknęło. Nie umiał trzymać języka z zębami, obgryzał paznokcie, inaczej pojmował świat i ludzi. Nie było dnia, żebyśmy się nie ścierali podczas ohydnych awantur. Był gotów zbudować karmnik dla ptaków, byle tylko wzbudzić sympatię sąsiadów. Słodziak! Czułam się podle, miałam ochotę zniknąć, zapaść się ze pod ziemię, odnalazłam się jak zwykle w lustrze wiszącym na ścianie przedpokoju – gruba i przerażona.

                 
         – Poproś, żebym wlazł i zdjął. Wstydzisz się. I ja to wiem – odezwał się Arturek.


 Nie słodził i to był jedyny plus tej całej sytuacji.


         – Dziękuję, ale nie skorzystam – odpowiedziałam, łykając łzy.


Przez resztę dnia starałam się trzymać na uboczu, cierpiałam. Przeszkadzało wszystko, na co dotąd nie zwracałam uwagi: odgłos wichury, chłodny przeciąg spod drzwi. Leżąc w łóżku, nie mogłam zapaść nawet w krótką drzemkę. Noc pełna obaw czekała cierpliwie, aby mnie pochłonąć. W ciemności pokoju usłyszałam znajomy stuk laski o podłogę. Babcia usiadła na krześle, blisko, poczułam na twarzy jej przyspieszony oddech. Wzięła moją dłoń i ścisnęła.


         – Zosiu, ile masz lat? – zapytała.


         – Dlaczego pytasz?


         – Czternaście – mruknęłam.


         – Ach, czternaście lat! Czternaście lat obnosisz swoją twarzyczkę i jeszcze nie wiesz, jaki ma wyraz: ani taki, ani siaki, taka maseczka, imitacja twarzy. A twarz musi mieć jakiś wyraz. Trzeba uważać, żeby nie zrobiła się tylko gruba. Trzeba znaleźć swoją twarz.


Podniosłam się na łokciu.
         – Babciu, po co, to mi wszystko mówisz. Twarz?


         – Po co ci to mówię? Boisz się słowa gruba, co?


         – Jaaa? Nie boję się.

 

         – Zosiu, ty niestety wszystkiego się boisz, życia się boisz. Ty nawet jeszcze nie żyjesz, to jeszcze nie wiesz, co to jest życie.


Przykre milczenie przygniotło nas na chwilę.


          – Możesz się na mnie pogniewać albo nie, twoja sprawa. Ale wszystkie twoje nieszczęścia, nad którymi się roztkliwiasz, to, dlatego, że nie masz odwagi, uciekasz przed samą sobą. Życie swoją drogą, a ty z boczku, z boczku, pomalutku, przeraczkujesz je nad rzeką.


         – Ty, ty nie wiesz Babciu, co ja...


         – Przeżyłaś? Wiem. Nic nie przeżyłaś, Zosiu i nic nie przeżyjesz, jeżeli tak będzie dalej.Ty życia nie przeżyjesz, popełzniesz przez życie jak powolny żółw. To każdy potrafi. Trzeba przeżyć, takie prawdziwe życie, walczyć, bić się o coś... No, a nie całe przesiedzieć nad rzeką.


         – Babciu,  nie każdy jest stworzony, żeby walczyć. Kto wtedy będzie przegrywał?


         – Przełam się, przestań się zgrywać. Sama siebie nie oszukasz. Musisz wierzyć w siebie, że sama sobie poradzisz.


Przytuliła mnie, wgniatając we mnie swój miły, pudrowy zapach. Spojrzałam na nią ze zdumieniem, nikt dotąd ze mną tak nie rozmawiał. Dotąd wydawało mi się, że otacza mnie świat, który w dość niedyskretny sposób, bo za pomocą dousznego krzyku, informował mnie, że muszę biec. Ale dokąd mam biec, tego już nie mówił.


        – No, idziemy spać dobranoc.


Stuknęła laska, cicho zamknęły się za babcią drzwi. Poczułam w piersi ukłucie, do oczu napłynęły łzy, kurczowo ścisnęłam róg kołdry w muchomorki. Szczelnie zamknięte serce łomotało, bijąc na alarm, desperacko broniło się przed demonem tęsknoty. Przed oczami przemykały dziesiątki obrazów, migawek z dzieciństwa. Przypomniałam sobie, że kiedyś tęskniłam za mamą, która zostawiała mnie o poranku w progu przedszkola i odbierała, kiedy słońce już zgasło. Że tęskniłam za cieniem ojca, pochylającym się nad nią w nocy, kiedy udawałam, że śpię. Że tęskniłam za deszczem, by rozłożyć wreszcie różowy parasol. Wszystko to, duże i małe, powróciło z ogromną siłą i odżyło, jakby zdarzyło się wczoraj. Wiedziałam, że władca tęsknoty, podobnie jak inne zjawy jest wytworem umysłu i poddają się mu się tylko ludzie słabi. Wiedziałam, a nic z tym nie robiłam, nawet nie próbowałam, zamknęłam się jak w futerale.

Chyba swój świat ujrzałam tamtej nocy, na nowo, wtedy w dobrych oczach Babci. Wystarczy zwykłą rzecz nazwać niezwyczajnie, żeby zobaczyć ją w całkiem innym świetle. Z upływem lat słowo walczyć przestało brzmieć abstrakcyjnie. Co jakiś czas stajemy się zupełnie nowym człowiekiem, szkoda, że niekompletnie. To wszystko było dawno temu, tak dawno, że dziś z niedowierzaniem kręcę głową. Taka została w pamięci: siwiutka, niewysoka, z tym swoim jasnym uśmiechem. Chodzę czasem nad rzekę. Starego sadu już nie ma. Skończył się dziewczyński bunt, schudłam, skończyłam slawistykę, wyszłam za mąż. Każdego ranka rozczesuję delikatne, płowe włosy mojej córki. Bo bliskość czasem nie wymaga robienia czegoś specjalnego.

A majtki, mówiąc prawdę, nigdy nie wisiały na drzewie, znalazłam je po pogrzebie Babci, leżały spokojnie na dnie szuflady mojej komody.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
JOLA S. · dnia 28.07.2016 16:45 · Czytań: 690 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 10
Komentarze
Gorgiasz dnia 28.07.2016 17:28
Ładne, mądre, realistyczne opowiadanie. Takie prawdziwe i życiowe. Przyjemnie się czyta.

Cytat:
Zostawiałam kołdrę w muchomorki i pluszowego miśka i szłam nad rzekę.

Podoba mi się pierwsze zdanie, dobry początek, tylko zamiast pierwszego "i" wstawiłbym przecinek. Zwróć też uwagę, jak często w początkowej partii powtarzasz "i".

Cytat:
Trwać bez nauki, bez pogody, bez bólu, bez drwin, a co najważniejsze bez strachu.

Ta "pogoda" tu trochę nie pasuje i nie bardzo wiadomo, jakie ma znaczenie.

Cytat:
Nad rzekę mogłam zwalniać na własnych warunkach, to dawało mi poczucie wolności.

"zwalniać" O co chodzi? Teoretycznie, dalej wyjaśniasz, można się domyślić, ale jednak razi. Przeredagowałbym.

Cytat:
Jedyne, z czym musiałam sobie poradzić, to myśli, które niezależnie, jak bym próbowała je ukryć, zawsze wyłaziły jak wrzód.

Powtórzone "jak".

Cytat:
Jest taka strona na fejsie ludzie myślą dobrze o sobie i wtedy zaczyna im na sobie zależeć i chudną, bo mają, dla kogo.

Jest taka strona na fejsie, ludzie myślą dobrze o sobie i wtedy zaczyna im na sobie zależeć i chudną, bo mają dla kogo.

Cytat:
Chciało mi się wymiotować ilekroć go spotykałam na klatce schodowej.

Chciało mi się wymiotować, ilekroć go spotykałam na klatce schodowej.

Cytat:
Stał w przedpokoju oparty o ścianę i patrzył na mnie jakby rozwiązywał zadanie z matmy.

Stał w przedpokoju oparty o ścianę i patrzył na mnie, jakby rozwiązywał zadanie z matmy.

Cytat:
- Przecież nikt nie wie, że to twoje majtki.- Wycedził przez rozchwiane mleczaki.

- Przecież nikt nie wie, że to twoje majtki - wycedził przez rozchwiane mleczaki.

Cytat:
Leżąc w łóżku nie mogłam zapaść nawet w krótką drzemkę.

Leżąc w łóżku, nie mogłam zapaść nawet w krótką drzemkę.

Cytat:
- Ile ty masz lat? – zapytała.
- Dlaczego pytasz?
- Czternaście.
- Ach, czternaście lat! Czternaście lat obnosisz swoją twarzyczkę i jeszcze nie wiesz, jaki ma wyraz: ani taki, ani siaki taka maseczka, tylko imitacja twarzy. A twarz musi mieć jakiś wyraz. Trzeba uważać, żeby nie zrobiła się tylko gruba. Trzeba znaleźć swoją twarz.

Tutaj jest pomieszane, kto wypowiada którą kwestię.
I przecinek po "siaki" by się przydał.

Cytat:
- Po, co ci to mówię?

Przecinek niepotrzebny.

Cytat:
Trzeba przeżyć, takie prawdziwe życie, walczyć, bić się o coś….

Trzy kropki wystarczą.

Cytat:
Poczułam w piersi ukłucie, a do oczu napłynęły mi łzy, kurczowo ścisnęłam róg kołdry w muchomorki.

"mi" - zbędne.

Cytat:
Przed oczami przemykały jej dziesiątki obrazów, migawek z dzieciństwa.

"jej"? Jak dotąd pisałaś w pierwszej osobie.
JOLA S. dnia 28.07.2016 17:39
Bardzo dziękuję. Nie spodziewałem się przychylnej opinii. Przyznam szczerze, że czytałam ją z wypiekami na twarzy. Nie do wiary, trochę urosłam! :) Przecinki uzupełnię.
Pozdrawiam
Heisenberg dnia 28.07.2016 17:56
W tekście można znaleźć trochę ciekawej treści (chociaż mało oryginalnej), ale niestety jeszcze więcej niedociągnięć.

Gdy pisałem komentarz, pojawił się wpis Gorgiasza, więc zostawiam tylko parę przykładowych uwag, żeby nie powielać. Pomijam interpunkcję i zapis dialogów.
Cytat:
Pod­cho­dz­i­łam coraz bli­żej i bli­żej, rzeka staw­a­ła się coraz bli­ższa.

Gdyby rzeka stawała się coraz dalsza, wówczas warto byłoby zwrócić na to uwagę ;)
Masło maślane.
Cytat:
Pod­cho­dz­i­łam coraz bli­żej i bli­żej, rzeka staw­a­ła się coraz bli­ższa. Moja mama pat­rzy­ła na mnie z coraz więk­szym lę­kiem, i z coraz więk­szym zna­kiem zapytan­ia w ocza­ch, i nic nie mów­i­ła.

4 "coraz", jeśli nawet powtórzenie zamierzone, nie wygląda tu dobrze.
Cytat:
Dz­ie­ci rosną szybc­i­ej niż to rodzicom się wyda­je. Samotn­o­ść to jest bar­dzo dobra rzecz. To fraj­da było prze­cha­dzać się na gola­sa

3 razy "to". Powtórzenia nie gryzą tak bardzo, gdy zdania ładnie wybrzmiewają, ale... "to frajda było" - nie brzmi wcale. Czy nie lepiej np. (...) Samotność jest bardzo dobra. Frajdą było przechadzać się (...)?

I jeszcze bardziej subiektywne uwagi, z którymi (oczywiście tak, jak z poprzednimi) zrobisz, co uznasz za słuszne. Wynikają z osobistego odbioru pisania.
Cytat:
Dz­ie­ci rosną szybc­i­ej niż to rodzicom się wyda­je.

Unikałbym takich truizmów. Bez znaczenia, do czytelnika w jakiej wiekowej adresowany jest dany tekst.
Cytat:
Mię­dzy nimi wisi­a­ły MAJT­KI.

Niepotrzebne to wyróżnienie dużymi literami. Majtki to majtki. Jeśli czytający ma poczuć się zaskoczony, to poczuje się zaskoczony i bez capslocka.
Cytat:
obgryz­ał paznok­cie i lubił tę wst­ręt­ną kre­sków­kę o francu­sk­im skunk­sie Pepe.

Nie wiem, czy te informacje o Arturku są potrzebne dla fabuły. Chyba że francuski skunks Pepe wspinał się na drzewa. Wtedy cofam uwagę.

Nie widzę raczej pracy autora nad opowiadankiem. Może warto byłoby przykładać więcej uwagi do konstruowania i poprawiania tekstu?
JOLA S. dnia 28.07.2016 18:20
Dzięki za komentarz. Cóż ... sztuka pisania jest sztuką ciągłego uczenia się. Pracowałam nad tym "opowiadankiem". Potknięcia są, trudno, ale i tak nie spocznę w dążeniu do doskonałości.:) ,
A, na marginesie: mówiąc o bliskości rzeki nie miałam na myśli odległości mierzonej kilometrami.:)
Pozdrawiam cieplutko
Dobra Cobra dnia 30.07.2016 21:53
Mądra rzecz.

Jolu S,

Chyba każdy ma takie wspomnienia z młodości, gdy miał swój magiczny czas dojrzewania, a wszystko wydawało się niesamowitym.

Ładnie napisane, z zadumą. Piekny ukłon do czasów, ktore juz nigdy nie powrócą...


Dziękuję.

DoDo
JOLA S. dnia 30.07.2016 22:19
Do Co, Twoja opinia dla mnie wiele znaczy. Podniosłaś mnie na duchu. Miałam taką chwilę, że zwątpiłam w siebie i w swoje umiejętności. Wiem, że jeszcze wiele muszę poprawić w swoim warsztacie. Pracuję nad tym. Mam w głowie tyle pomysłów.
Czytałam wszystkie Twoje utwory i chylę czoło. Jak, już ktoś celnie zauważył dostarczasz pokarmu dla wyobraźni.
Dzięki :) :) :)
JOLA S.
Margharet dnia 02.08.2016 18:45 Ocena: Świetne!
JOlU S bardzo mnie wzruszyło Twoje opowiadanie. Miałam wrażenie, że czytam o sobie. Każdy miał jakieś "gacie w grochy" schowane przed światem. Ja byłam bardzo gruba i nieszczęśliwa i właśnie otyłość obwiniałam o wszystko. Potem schudłam, ale przez długi czas byłam grubaską w ciele chudzielca dopóki ktoś mi nie pokazał, że można żyć inaczej. Zabrałaś mnie w podróż do przeszłości. Fajnie było. Pozdrawiam Margharet.
Wolff dnia 02.08.2016 23:10
Jolu, cholernie miły początek! Kołdra w muchomorki od razu przykuła moją uwagę. Pozmieniałbym trochę przecinków. Sama historia, wybacz, nie porwała mnie, ale całość bardzo ładnie napisana. Przyjemnie się czytało :)
Pozdrawiam
Usunięty dnia 07.08.2016 20:19
Nie wiem, Wańkowicz, czy ktoś inny powiedział, że nie ważne o czym, ale jak się pisze... i to prawda. Czytać bez wstrętu coraz trudniej... ale co tam czytać, jak patrzeć w lustro już nie wypada... Nie oceniam, ale popraw dopowiedzenia, wytnij oczywistości, pozostań naga, to zrozumie każdy... Pozdrawiam.
JOLA S. dnia 09.08.2016 11:58
Jak odkryję swoją nagość, to dopiero będą pytać dlaczego. ;)
Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty