Witaj Clock, muszę niestety napisać co czuję i pomarudzić troszeczkę, ponieważ poprzednie części tego cyklu były naprawdę dobre, ta jednak (mam nieodparte wrażenie) jest najsłabsza i chyba nie dorównała poprzednim, rozumiem nawiązanie do psalmu 23, jednak treściowo ciężko wyszło, a momentami w bardzo dziwnych konstrukcjach, mało czytelnych dla odbiorcy.
Zacznę od zaimków osobowych: mój, moim, mojego na krótkiej przestrzeni nie wyglądają dobrze.
Cytat:
W dolinie ciemnej kierowcy zmieniają światła na długie,
nie mogę pojąć konstrukcji tego wersu, poprawniej i naturalniej brzmiałoby "w ciemnej dolinie...", a tutaj masz "w dolinie ciemnej kierowcy..." i brzmi to tak, jakby ta dolina była jakiegoś kierowcy, co innego gdybyś przełamał to wersyfikacją i od "kierowcy zmieniają..." przeniósł do następnej linijki, ponieważ wers wystaje na tle innych jak gwóźdź(wyglądając nieładnie) nie z tej bajki i wprowadza nielogiczny zamęt. Ja jednak czytam ten fragment tak:
W ciemnej dolinie
kierowcy zmieniają światła na długie
kolejny fragment:
Cytat:
napełnijcie kielich mój
kawą, czym prędzej.
ten zaimek na końcu brzmi bardzo sztucznie i patetycznie, a można było tego uniknąć, skłaniałbym się do innego zapisu, który wprowadziłby pewną równowagę i nie napuszał niepotrzebnie powyższego, poza tym dwa razy użyłeś słowa "prędzej", więc coś trzeba z tym zrobić, ponieważ nie widzę celowości, która wzbogacałaby tekst. Pozwolę sobie tylko zaproponować:
napełnijcie kielich
kawą jak najszybciej
A nawet jeśli
snu się nie zlęknę
prędzej zawołam o pomstę:
zatrważający jest stan wnętrza
Gdy autobus zatańczy
i wszystko pójdzie zgodnie z planem
piruety niczym walec
sprostują pomarszczone czoło
"do nieba" i "to" jest msz do wykasowania, z treści jasno wynika do czego, a tutaj nadużywasz "świętych atrybutów"
"zlęknionego czoła" nie kupuję, ale może znajdą się nabywcy na ten fragment, całość jednak do delikatnego odtłuszczenia i pozbycia się ciężarów,od których duszno po lekturze, pozdrawiam serdecznie :-)
Aleks...