Nie wiem co myśleć. Gdy jestem przy Tobie, czuję się jak podczas uprawiania sportów ekstremalnych. Przepełnia mnie strach, strach przed nieznanym. Mógłbym powiedzieć Ci konkretnie, to co chcesz usłyszeć, albo to, co ja chce Ci powiedzieć, ale to nie byłoby szczere. Jak dobrze wiesz, szczerość to dla mnie świętą, nieodłączną ideą. Tak, szczerość jest ideą. Stawia prawdę ponad wszystko inne, nawet ponad cierpienie, emocje i uczucia. Dlatego chce Ci powiedzieć szczerze, jakimi emocjami pałam do Ciebie, o ile jakimikolwiek. Nie powiem Ci tego ani dzisiaj, ani zapewne jutro, bo nie wiem. Ta niewiedza mnie przytłacza. Zawsze wydawało Ci się, ze wiem wszystko. Tego nie wiem za nic. Może zaślepiony Twoim - wręcz poetyckim - pięknem, wmawiam sobie, ze to coś więcej niż przyjaźń? A może to, ze komplikujemy tą całą sytuacje jeszcze bardziej, oddala nas od faktu, który jest tuż pod naszymi nosami? Może wystarczy tylko pochylić głowę, by zobaczyć to, co ucieka nam przez palce. Może ucieka tylko po to, abyśmy mieli tą prawdę pod naszymi stopami? Nie wiem. Wszystko staje się zagadką, gdy jesteś przy mnie. Odraża mnie to, jak i fascynuje. Odrażasz mnie - Fascynujesz. Brzydzę się Tobą - poję się Tobą. Nienawidzę Cie - kocham Cie. Ale to wszystko i tak nie ma prawa bytu, bo gdy zapomnieliśmy jak kochać, zabiliśmy naszą drogę do nieba.