Wieś widziana oczami mieszczucha - zapachkawy
Poezja » Wiersze » Wieś widziana oczami mieszczucha
A A A
Od autora: Witam serdecznie. Próbowałam napisać pastisz "Wieś widziana oczami mieszczucha" na podstawie "Chłopów"? Czy mi się udało?

Wieś widziana oczami mieszczucha

 

Dzisiaj w szkole na języku polskim dostałam zadanie,

by napisać o wieśniakach, jakieś tam wypracowanie.

Jestem sobie uczennicą i w naukę bardzo wierzę,

więc do pracy się zabrałam z radością, ochoczo, szczerze.

 

„Chłopów” szybko przeczytałam i film sobie obejrzałam,

i niejeden raz a kilka, ciekawostki wypisałam,

o autorze poczytałam. Talent pisarz miał niemały,

pisał szczerze to, co widział, wsi zalety i przypały.

 

Reymont ujął bardzo trafnie, chłopów starania o dutki,

życie na wsi w dzień powszedni i w wesele i we smutki,

zresztą Nobel nie byle co, doceniono jego pracę,

więc ja też się już zabieram do roboty, bo czas tracę.

 

Jestem mieszczuch, co uważam o wieśniakach się podzielę.

To, co myślę, to napiszę, pięknie, na dobrą ocenę.

Lubię pisać, chociaż polski niezbyt łatwa to dziedzina.

Pochodzę z miasta Jedlina, tak opowieść się zaczyna.

 

Była sobie raz Jagienka, długie włoski, blondyneczka,

smakowita jak wisienka, śliczna, wiejska lesereczka.

W polu robić nie lubiła, piękna była jak z obrazka,

cały dzień by się stroiła, to korale, to zapaska.

 

Latka lecą, Jagna pączek, miała też czym pooddychać,

konkurencja we wsi duża, więc chłopaki jęły wzdychać.

Czy kawaler, czy żonaty, biły się o nią psubraty,

lecz o ślubie jej nie było decydować, o tym… swaty.

 

Jagna kwitła, wypiękniała, jak kochanka doskonała.

Czy to młody, czy to stary, każdy wypatrywał gały.

Jaguś sobie upatrzyła oblubieńca żonatego,

no nie mogło być tak pięknie, kłopotów nie mało z tego.

 

Z Antkiem - tak go we wsi zwali i po miedzach, i po polach,

po lasach się obłapiali, taka już miłości dola.

Lecz Antek do piekła drogą zmierzał, nie po woli Boga,

bo ślubował innej wcześniej, co kochała go nieboga.

 

Hanka wierną żoną była, dzieci piersią wykarmiła,

w polu ciężko pracowała, dziatki im wychowywała.

By dzieci głodne nie były, wszystkim się wciąż przejmowała,

żeby dobrze wszyscy żyli się starała i starała.

 

W Lipcach raczej żyli zgodnie i z tym biednym ten bogaty,

a porządku pilnowali Pleban z Wójtem jak kamraty.

Najbogatszy we wsi wdowiec, to Boryna, chłop zaradny,

twardą ręką gospodarzył, nie był też jakiś szkaradny.

 

Nie za młody, trochę stary, na Jagienkę miał baczenie,

Źle nie miałaby z Boryną i korale, i pieczenie.

W polu robić nie musiałaby nic a nic, jeno w nocy,

starca poprzytulać trochę, we dnie ino do pomocy.

 

A w chałupie ludzi masa, Antek z żoną i dzieciami,

i pomocnik, i rodzina, wszyscy ciężko pracowali,

by się zimą też najadać, aby głodni nie chodzili,

lecz stosunki różne były, czasem sobie popyszczyli.

 

Posłał Maciej ludzi w swaty, by mu Jagnę zaklepali,

bo mu baby brakowało, samemu spać się nie chciało.

Swaty Matkę ugadały, Jagna wykazała trwogę

cóż, za sześć morgów przez drogę, kupił Boryna niebogę.

 

Antek ojcu nie darował i Jagienki, no i spadku,

odtąd żył z Haneczką w biedzie, nędzy, głodzie, niedostatku,

bo rodzinę wyprowadził z domu ojca, tak po złości

i na dzieci głodne płacze, nie miał Antek cierpliwości.

 

Maciej Jagnie tak jak dziadek, ale miał on duży sadek,

poważanie we wsi, jakże, kiedyś Jagnie duży spadek.

Cała wieś się zeszła bawić, tańce, wianki, tłustą ucztę,

jedli, pili do rozpuku, wesele wyprawił huczne.

 

Borynową tak została, najbogatszą we wsi była,

z ludzi zazdrością walczyła, nie o takim życiu śniła.

Niby żyła w dobrobycie, lecz niełatwe miała życie,

bo i Antek, no i ona, trochę się kochali skrycie.

 

Hanka z mężem jak banitka, więc do teścia się udała,

bieda, nie ma nic do pysków, o jedzenie pożebrała.

Antek miota się niemało i w uczuciach i w tej biedzie,

duszę mu porozrywało, życie katorżnicze wiedzie.

 

Wciąż pogodzić się nie może, bo sprawiedliwości nie ma,

ni majątku, ni spełnienia, że to życie taka ściema … .

Cudu co dzień oczekuje i w zagrodzie i w miłości,

Jagny ciepła mu brakuje, tak jak pies czeka na kości.

 

Pijany żalem i wódką, woła Jagience: „wyjdź za próg!”,

sercu mojemu brak ciebie, żebym Cię tak obłapić mógł.

I co dnia jej wyczekiwał, oczy z orbit wypatrywał,

i zza krzaków i zza płota, Jagusi swej oczekiwał.

 

Antek, syn Macieja starszy, Jagna to Macieja żona,

Hanka mu już nie wystarczy, wciąż Antkowi śni się Ona.

Charakterna i życzliwa, wie co chce i to zdobywa.

Kolorowa jak te ptaki, serce się do niej wyrywa.

 

Właśnie, nie o żonie marzy, Jagna z Antkiem też by chciała,

bida będzie z tego zawżdy, sprawa się komplikowała.

Jagna z Antkiem się spotyka, sielanka długo nie trwała,

gdy sobie w sianku hasali, to się sprawa popaprała.

 

Że mu ojciec Jagny wzbraniał, to od tego pobaraniał.

Jagna też nie wytrzymała, obertasa wywijała.

Antek, chłop jak dąb, jak trzeba, i nieważne że na śniegu,

ciągnie ich do siebie wielce, zapaska zgubiona w biegu.

 

Tak naciskał na spotkania, Jagnę sobie wyobracał,

Ta miłości wciąż spragniona, co pomacał, to pomacał.

We wsi są zwyczaje inne, nie ma prądu ni Fejsbuka,

jak się komu nudzi w wieczór, to obłapiać każdy luka.

 

I nakryto ich na zdradzie, Antek mężem Hanki był wciąż,

Lecz nie wytrzymał popędu,  taki niedobry z niego mąż.

Miał w nosie żonę, dziatek kupę, Jagnie zawracał głowę

i wstyd we wsi, zaczęli ludzie psioczyć na włosy płowe.

 

Wnet i wyrzucił Boryna z domu, żonę mu niewierną,

że do matki powrócić miała, karę chciał dać jej wredną.

Z lasem wyszło zamieszanie, Antek nie wystrzelił w złości,

chociaż wziął się za strzelanie, w środku cały był z zazdrości.

 

Chłopy lasu wciąż broniły, przed sprzedażą, przed rozdaniem,

w walce buty pogubiły, przed grabieżą, przed zabraniem,

że do więzienia trafiły, no a Maciej z raną w głowie

ledwo żywy, krew zalewa jego oczy, chore zdrowie.

 

Hanka z Antkiem zaciążona, a Boryna wyznał Hance

i o spadku opowiedział, o pieniądzach w zboża miarce.

Ledwo dysząc jej nakazał, by pieniędzy nie dawała

ani Jagnie ni nikomu, jeno dzieciom zostawiała.

 

Antek w pierdlu jest zamknięty, Hanka bardzo już stęskniona

i do męża jechać chciała, ale się zawiodła ona,

bo frykasy mu zawiozła i kiełbasy i słoniny,

lecz niemiły był Antoni, nie przytulił on dziewczyny.

 

Jagna za to luźna dziewka, spaceruje sama w lesie

i na Jasia się natknęła, co to księdzem być mu chce się.

Jasio wielce zawstydzony, bo mroczeje, czas do domu,

na opinii mu zależy, nie chce się obnażać komu.

 

A co z Jagną, o nieboga, mąż umiera, ona krewka,

we wsi łażą za nią chłopy, łazi wójt też, stara śpiewka.

Prawi komplementów kupę, by spotkała się za rogiem,

on naniesie jej prezentów i się nie wywinie bokiem.

 

I się puszcza na wieś całą, pije, tańczy to niemało,

czuje się Panią na włościach, przyszło w czerwcu Boże Ciało,

a wraz z nim i chłopy z więźnia, co to był o las, za bójki,

lecz nie wszystkie chłopy idą, Jagna, Hanka robią stójki.

 

Jagna oczy wypatruje, Hance serce też uderza,

Wójt udaje że nic nie wie i do Jagny się przymierza.

I zasnęli po tym wszystkim, po zalotach, sami w lesie,

aż nakryli ich ludziska, Jagna z Wójtem, jak wieść niesie.

 

A myśleli że pobici, a myśleli, że pomarci,

wieś się wokół zgromadziła, tak leżeli siebie warci.

Wójt pijany leży w trupa, Jagnę boli po tym głowa,

szybko uciekać musiała, cała wieś się naśmiewała.

 

Po tygodniu Jagnę w polu Mateusz zobaczył nagle,

kazał Wójta jej zostawić, przy nim będzie jej dosadnie!

Chciał Wójtowi tak odpłacić, że Jagience upadł honor,

zemstę więc poprzysiągł Jagnie, pięknie przy niej piał jak tenor.

 

Zamiast męża pielęgnować, nowego jej się zachciało,

aż tu rankiem, coś się stało, wszystko wnet się zmienić miało.

Czy Boryna siły zyskał? Wstał i poszedł obsiać pole,

bo to miłość chłopa wielka, musi wciąż uprawiać rolę.

 

Zwlókł się z wyrka, wyszedł z domu, ledwo się na nogach trzyma,

ale coś go pcha do ziemi, „już czas” mówi, się zaczyna.

Czy się kończy? Sam już nie wie, wie, że rolę trzeba zasiać,

więc siał ziemię, miłość swoją, nie ma co już więcej mawiać,

 

bo tak ziemię umiłował, ona była jemu wierna,

aż do końca jej się oddał, krzyżem leżał, gdy umierał.

Ksiądz modlitwy uskutecznił i pochował wnet Macieja,

mówił – dobry chłop Boryna, sprawiedliwy jak ta knieja.

 

A tuż zaraz po pogrzebie się rodzina bardziej kręci,

morgi, świnie i pierzyny i to kusi i to nęci,

każdy chciałby coś dla siebie, się należy, utyskuje

i majątku wyczekuje, lecz Hanka strzeże, pilnuje.

 

Nie pozwala zabrać morgi, póki wróci mąż zza kratek,

a jak wróci to się stanie, to się podzieli wśród dziatek.

Matka Jagny jak przekupa nie pozwala się ograbić,

każe Jagnie walczyć dzielnie o pieniądze, kasę nabić.

 

Sześć morgów się więc należy, cielątko, świniaczek, gąski,

sądy trudne niesłychanie, wszyscy wyciągają rączki

do majątku po Macieju, chociaż jeszcze nie okrzepły,

pewnie się przewraca w grobie, że się szybko sępy zeszły.

 

No i nagle Antek wraca, Hanka nietomna z miłości,

Jakby nie ten, jak zmieniony, radość w sercu Hani gości.

Nawrócony i radosny, poprzywoził im prezenty,

Rocha, syna jak zobaczył, to był dumny, aż wydęty.

 

Gospodarkę pooglądał, Hanusię pochwalić zdążył,

aż się wierzyć mu nie chciało, ojcowiznę przejąć dążył.

Jagna z nimi nie mieszkała, no bo była wypędzona

przez Hanusię, przez te kłótnie, między nimi, jak to żona.

 

Z Jagną spotkać się też musiał, że wciąż tęsknił, mocno kochał,

ale więzi już nie takie, więc pożegnał się, lecz szlochał.

Sądów bał się co niemiara, dziesięć lat miał w więźniu siedzieć.

Ani Jagna, ani Hanka nie chciały o jeździe wiedzieć.

 

Chciał za morze najpierw z Jagną, potem z Hanką chciał wyjechać,

lecz się żadna nie zgodziła, na sąd biedak musiał czekać.

Z Jagny wioska cała kpiła, we dnie, w nocy, w każde Święta

i na ustach wszystkich była trędowata, jak wyklęta.

 

Aż się miara przepełniła w ludziach, gdy Jasia tuliła,

suką ją nazwała matka Jasia, gdy ją zobaczyła,

nie raz jeden, lecz i kilka. Jasio się w niej zauroczył,

księdzem zostać miał za chwilę, a wypatrzał za nią oczy.

 

Na pielgrzymkę z grzechem poszedł, z Hanią i też z ludźmi ze wsi,

Jagnę mieli za tę sukę, cała wieś jest chętna zemsty.

Sądy nad nią odczyniali i gadali i gadali,

a że trza ją wygnać ze wsi, jeno Mateusz się wstawił.

 

Ani Antek, ani reszta, wszystkie co ją obracali

sądy przeto uczynili, wypędzić postanowili.

Jeno Mateusz obstawał, prosił Antka, krzywdę widział,

lecz się na nic wszystko zdało, w Lipcach już jej nikt nie miział.

 

Przyszły chłopy ze wsią całą, Mateusza skneblowali,

Jagnę do wozu zabrali, z krzykami jechać kazali.

Cała wieś tak pomstowała, krzywdy i chłopów kuszenie,

że wywieźli Jagnę z dala, wieś zostanie jak w Edenie.

 

Leży Jaguś pomiatana, za wsią gdzieś na miedzy leży,

bez zapaski, bez korali, w podartej koszuli bieży.

Raz upada a raz idzie, co to z Jagną teraz będzie,

i bez spadku, już wygnana, sama sobie zawżdy, wszędzie.

 

Życie miała kolorowe do tej pory, jak na wioskę,

bo szalała i kochała się, lecz przesadziła troszkę.

I się w życiu pogubiła, nowej szansy jej nie dali,

harda była to wieśniaczka, jak z betonu, jak ze stali.

 

Co się potem z Jagną działo, tego nikt już nie obaczył,

czy kochała tak jak kiedyś, czy nieżywa wnet z rozpaczy,

bo się Reymont nie postarał, o Jagience nam nie skończył,

słowa więcej nie napisał, nie dopisał, nie dokończył.

 

Gdybać można co niemiara, tak to już z ludziami bywa,

że złośliwe są czasami, że zazdroszczą wokół chyba.

Tak to we wsi, jak też w mieście, podobne zwyczaje mają,

też się bawią, też złowieszczą, dużo piją i gadają.

 

We wsi ludzie bardziej głupie, no bo czytać nie potrafią,

ani pisać, bo skąd wiedza, jeno Boga bardziej sławią.

W miastach jest nauki więcej, nie dla wszystkich to nagroda,

bo tym biednym robotnikom, czasu na to bardzo szkoda.

 

I pieniędzy też za wiele na czytanki i zeszyty

nie ma, no bo życie w mieście, nie tak tanie, jak kto liczy.

Więc do pracy szybko trzeba czyś ty młody czyś ty stary,

czyś ty z miasta, ze wsi Lipce, szkoły nie dla wszystkich dary.

 

Średnia klasa to już lepiej, ze wsi Pleban, córka Pana,

szkoły różne pokańczali i francuskim Panna cwana

mówić nauczona była, czytać, liczyć potrafiła

i przy stole się zachować, sztywna jakaś, czasem drwiła.

 

Lecz jak przyszło co do czego, jak się sztywności znudziły,

pochędożyć i zabawić jak wieśniaczki się lubiły.

I nieważne czy z miasteczka czy też z wioski ludzie będą

wszędzie się tak samo bawią, smucą, poddają popędom.

 

Na wsi życie jakby lepsze, bardziej proste, bardziej zdrowe,

ludzie bardziej są przyjaźni, życie bardziej kolorowe.

Lecz coś za coś, praca ciężka, tak jak woły w polu orzą

tak wieśniaki i wieśniaczki całe dnie harówkę znoszą.

 

Gdyby Jagna w mieście żyła, łatwiej by jej tam nie było,

obyczaje są podobne, po Bożemu wszystko, miło.

Jej uroda i styl życia w oczy kłułyby tak samo,

szybko by się w dół stoczyła, palcem by ją wytykano.

 

Bo w fabrykach dola ciężka, jak na roli, a nie chciała

być robolem. Się wyróżniać, ambicje na wygląd miała.

„Wsi spokojna, wsi wesoła!” Rzec by można, czy to prawda?

Niewesołe życie Jagny, niespokojna dusza ładna.

 

„Wsi spokojna, wsi wesoła! Który głos Twej chwale zdoła?”

Kochanowski rzecze, prawdaż? To zależy jaka wola.

Jak żeś dobrym jest człowiekiem i nie czynisz krzywd drugiemu,

ciesz się przeto spokojnością, wsi urokiem po bożemu.

 

Co cesarskie, Cesarzowi, a co boskie oddaj Bogu,

pracuj ciężko i dla siebie i dla innych, nie miej wrogów.

Bo i w miastach lafiryndy burzą spokój też czasami,

swoich chłopów trza pilnować, takie trzeba poszczuć psami.

 

Chyba już się napisałam, tym pisaniem się zmęczyłam,

o ocenę powalczyłam, dwa morały wymyśliłam.

Pierwszy: widziały gały co brały, Jagna święta była?

I udawać nie myślała, skała była to dziewczyna.

 

Drugi morał jak w temacie, wieś widziana przez mieszczucha,

strasznie ciężka tam robota, czy we słońce, czy też plucha.

Ludzie twarde jak żelazne, morał więc nie byle jaki

chłopy mocne jak te dęby,  wieśniaki fajne chłopaki!

 

I do tańca, do różańca, i zabawą się pocieszą,

jak trza pracą się zajmują, jak przyciśnie, to pogrzeszą.

Taka już natura ludzka, każdy myśli, że jest lepszy

od drugiego, to nieprawda, każdy w życiu coś napieprzy.

 

Czyś mieszczuchem, czyś wieśniakiem, kiedy gąbkę chcesz nakarmić

karmy dziatkom w gąbki napchać, nie ma co honoru splamić.

Szkoły skończyć nie byle co, trza roboty dobrej szukać,

by swąd wstydu się nie ciągnął za plecami i nie pękać.

 

Ja mieszczuchą się rodziłam, jak „ministra” Mucha przecie

wieśniaczką bym być nie chciała, bo to ciężkie życie, wiecie.

Zwierząt? Jeno pieski miałam i królika do głaskania,

jakaś świnka się trafiła, morska była, ładna Frania.

 

Żadnych gęsi, trzody chlewnej, żadnej innej trzody też nie,

cieszę się żem nie wieśniaczka, do roboty ja niechętnie,

wolę jeździć na rowerze, radośnie po górach bieżeć

i się uczyć, jam za młoda by z roboty ciężko żęzieć.

 

Wieśniaczką bym być nie chciała, ale bym się kumplowała

z dziewuchami, wieśniarami, mecza z nimi bym zagrała.

Bo to szczere są ludziska, znam wieśniaków kilku właśnie

co mi w duszy grało rzekłam, lubię pokój, a nie waśnie.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
zapachkawy · dnia 19.08.2016 05:48 · Czytań: 253 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty