Harfa i Miecz - Gwiezdna noc - Tomasz Socha
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Harfa i Miecz - Gwiezdna noc
A A A
Od autora: Przedstawiam jedno z moich opowiadań z gatunku Fantasy. Utwór napisałem w 2008 roku, dzisiaj go mocno poprawiłem (niemalże przepisałem od nowa) i jestem gotów go Wam zaprezentować.
Opowiadanie pod względem fabularnym jest strasznie naiwne i głupkowate, świat przedstawiony od tamtej pory przeszedł dużą metamorfozę, ale... mam nadzieję, że w tej starej formie również da się to czytać.
Powodzenia!

Raqel szedł między kąpiącymi się w ciepłym słońcu drzewami, świetnie przygotowany na polowanie. Jego przyszła zdobycz z pewnością nie będzie miała żadnych szans z tak dobrze wyekwipowanym łowcą.
Polował na wenę twórczą. Jego broń stanowiło białe pióro, tarczą zaś była kartka papieru.
Nosił białe spodnie i koszulę. Czarne włosy opadały mu na plecy. Na gładkiej, jasnej twarzy błyszczały niebieskie oczy.
Spoglądał na pozłocone liście drzew. Ptaki siedzące na drzewach śpiewały swoje najsłodsze piosenki, a lekki wiatr niósł je w cztery strony świata, by na twarzy każdego namalować szeroki uśmiech. Przyjemny szum koił skołatane nerwy, a otulona mchem ziemia przekazywała energię tym, którzy choćby odwiedzili las. Kraina ta zdawała się pięknieć z każdym dniem, jednak w porównaniu z wyspą Ysanaar była jedynie małym promykiem piękna...
Minęło ledwie kilka miesięcy, odkąd wyruszył z Ysanaaru na kontynent Tristglen, by nieco rozwinąć swą artystyczną karierę.
Tam gdzie teraz przebywał młody artysta, jego ziemia była nazywana również Gwiezdną wyspą, gdyż, sam jej wygląd na mapach przypominał gwiazdę.
Raqel musiał płynąć daleko na wschód by dotrzeć na miejsce. Podróż zajęła równe trzy tygodnie, na szczęście droga morska nie tworzyła przeszkód.
Ysanaar. Wyspa złocistych lasów i przejrzystych wód i najpiękniejszych nocy, kiedy to niebo pokrywa się szatą jaśniejących gwiazd, a calutką ziemię zalewa księżycowa poświata. Mężczyzna wspominał chwile, gdy leżąc na trawie, oglądał rozmarzonym wzrokiem miliony jasnych gwiazd i podziwiał blask dwóch księżyców – koła i rogala – panujących na dwóch stronach nieba.
W całej historii Ysanaaru zapisano tylko jedną poważną wojnę, kiedy to sprzed setek lat siły nieumarłych chciały zniszczyć wszystko, co znał świat.
Śmierć i spustoszenie na długo uwięziły tę krainę w swoich sidłach, jednak w końcu udało ojczyznę artystów wyzwolono dzięki odnowieniu starożytnej cywilizacji Pasterzy Dusz, z którą później kontakt znów zanikł.
Bliskość powrotu na ojczyste ziemie wywoływał na twarzy poety i wróżbity wyraz szczerej radości. Wreszcie wróci do ukochanych miejsc, uwielbionych lasów, zaprzyjaźnionych istot... Czekała na niego jego rodzina. A rodziną było wszystko, co żyje na Księżycowej Wyspie.
Nagły biały błysk wyrwał artystę z rozmyślań...

*****

Zobaczywszy błysk, Raqel od razu ruszył w jego stronę. Przyszło mu na myśl, że to jakieś zwierze wpadło w zasadzkę tropicieli. Mężczyzna przyśpieszył kroku, chcąc pomóc biednej ofierze.
Wkrótce zauważył trzech brodatych krasnoludów trzymających w dłoniach noże. Okrążyli bezbronną kobietę.
Skorzystawszy ze swoich umiejętności z zakresu magii przemienienia, Raqel przybrał postać czarnego kruka, szybując w małym odstępie od ziemi, wybrał drzewo będące bliskim świadkiem zdarzenia i wylądował na gałęzi wyrastającej kilka centymetrów pod jego koroną.
Napastnicy mieli na sobie brudne, połatane ciuchy. Wyglądali na złodziei.
Dziewczyna leżała bezwładnie na ziemi, a krasnoludy podchodziły coraz bliżej niej, z każdym krokiem unosząc noże coraz wyżej w gotowości do ataku. Cały czas w powietrze obciążał ich szyderczy śmiech...
Raqel sfrunął na ziemię i przybrał ponownie swą właściwą postać.
Spokojnie uniósł rękę w górę, a z niej z głośnym grzmotem wyłonił się błękitny piorun.
Trzej łotrzykowie aż podskoczyli z przerażenia, a później odwrócili się w stronę maga. Roześmiali się na widok niezbyt muskularnego mężczyzny.
Bandyci ruszyli szybkim krokiem w stronę artysty, ich ruchy były gwałtowne, a oczy pełne żądzy krwi. Poeta stał się naocznym świadkiem próby popełnienia poważnego przestępstwa. Nie było wyjścia, musieli go zlikwidować.
Gdy tak pędzili w jego stronę, Raqel wyciągnął ręce z otwartymi dłońmi oraz luźno oddalonymi od siebie palcami. Jego dłonie ogarnęła szara mgiełka, po czym przyciągnął ręce do siebie a następnie pchnął lekko do przodu. Mgła gęstniała z każdą chwilą.
Gdy opadła, przed czarodziejem ukazały się trzy posągi.
Niewiasta leżała nieruchomo na twardej ziemi. Poeta zamienił w kamień jedynie tych łotrów, więc z nią wszystko powinno być w porządku...
Raqel przyklęknął przy dziewczynie. Nie mógł temu zaprzestać. Stwierdził u siebie brak wątpliwości w to, że znalazł skarb, którego pożądali artyści. Prawdziwe Piękno.
Miała długie czarne proste włosy opadające jej trochę powyżej łokci. Lekko skośne piwne oczy zdobiły śliczną buzię o ciemnej karnacji.
Czuł, jakby zobaczył co najmniej Boginię…
Wyjął z sakiewki przy pasie zwój teleportacji, który napisał dzięki swej znajomości magii. Wziął piękność w ramiona, przeczytał zawartość kartki i oboje zniknęli z lasu, pozostawiając upuszczony przez poetę zwój papieru, który swobodnie poszybował na wietrze między drzewa.

*****

Hazar był właścicielem karczmy w małym miasteczku.
Wszystkich interesowało, jak czarnoskóry młodzieniec nabył swoje bogactwo. Główną tezą było to, że być może bogacz był księciem, który zbiegł ze swego królestwa, pragnąc wieść życie zwykłego człowieka. Nigdy na świat nie wyszła informacja, z jakich powodów jest tak zamożny, zaś on sam tłumaczył, że po prostu... oszczędza.
W jednym z domków mieszczących się na osiedlu należącego również do karczmarza mieszkał Raqel.
Po szybkim powrocie z lasu poeta wszedł do małego pokoju w którym było tylko kilka mebli z ciemnego drewna, na ścianach kilka obrazów i miękkie łóżko, na którym ułożył kobietę...

*****

Czuwał przy niej i pomagał jej przez całą noc. Siedząc na łóżku obok niej i wpatrując się w nią nie czuł potrzeby snu ani jakiegokolwiek zmęczenia.

…A piękno twe jak gwiazdy świat rozjaśnia…

Powtarzał w myślach fragment wiersza dla Ameny, bo jak się dowiedział, właśnie tak miała na imię jego piękność.
Gdy powróciły jej siły, opowiedziała, jak to krasnoludowie wybiegli zza ściany drzew i zaczęli gonitwę. Uciekała, potykając się o korzenie drzew...
Jednak w końcu ją złapali, została kilka razy uderzona i padła na ziemię. Więcej nie pamiętała. Raqel wypełnił pustkę w jej umyśle.
Na pytania skąd pochodzi, dziewczyna odpowiedziała, że artysta dowie się o tym kiedy indziej, przy czym słodko się uśmiechnęła.
Odwzajemnił uśmiech.
Rozmawiali przez cały następny dzień. Kobieta zdrowiała tym szybciej, im dłużej była przy Raqelu. Nie mieli żadnych problemów ze rozumieniem siebie.

*****

Siedząc przy biurku z gładkiego drewna w swojej pracowni artystycznej, rozmyślał nad tym, jak mocno ją pokochał. Już od pierwszego wejrzenia, gdy ujrzał w lesie bezwładnie leżącą niewiastę, podjął decyzję, że odda się jej bezgranicznie. Będzie wielbił ku końcowi swych dni, dbał o nią do końca życia, tworzył z myślą o niej aż po kres świata...
I czas nadszedł, aby jej to wszystko powiedzieć, chciał to zrobić, ale nie wiedział, czy ona odwzajemnia uczucie. Przypuszczał, że ich wzajemne więzy się zacieśniają, nawet prawie to wyczuwał, ale nie był pewien… wszystko było takie zamieszane…
Musiał z nią pomówić, i on to wiedział.
W końcu podjął się wyzwania, i poszedł do niej. Serce zaczęło coraz żywiej bić. Wziąłwszy głęboki wdech, głośno wypuścił powietrze.
Wszedł pewnie, przez uchylone drzwi, spoglądając na piękną Amenę leżącą pod cienką ciemnozieloną pościelą. Na widok mężczyzny, który ją uratował, dziewczyna nie skrywała uśmiechu.
- Czuję się coraz lepiej, jeśli tak dalej pójdzie, nie będę musiała dłużej cię kłopotać – powiedziała łagodnym i przyjaznym głosem..
- niezwykłym zaszczytem jest mi ciebie gościć, pani, ucieszyłoby mnie gdybyś została jeszcze na jakiś czas, bowiem nie gościłem tu jeszcze tak pięknej kobiety. – odpowiedział.
Na twarzy Ameny pojawiły się delikatne rumieńce, a uśmiech pogłębił się, ukazawszy białe zęby.
- a były inne? – Zapytała niespodziewanie.
- Tylko przejezdne, szukające noclegów – tym razem to on się uśmiechnął – ale żadna nie dorównywała urodą, ani zewnętrzną ani wewnętrzną, tobie. – Dodał.
- Dziękuję – Zarumieniła się jeszcze bardziej i schowała część twarzy za kolanami, naszły ją dość głupie chęci ucałowania go w policzek. – Przejdziemy się?
- Ale twoje…
- Nogi są zdrowe – miłym tonem dokończyła jego wypowiedź na swój sposób.
Pomógł jej wstać.
Coś pchnęło ją naprzód. Wróżbita nie dowiedział się, że to ona z własnej woli postąpiła gwałtownie do przodu.
Wystarczyła krótka chwila i padli na łóżko.
Krótki, trwający zaledwie ułamki sekund moment i leżeli na łóżku, patrząc sobie głęboko w oczy. Wpatrując się w nią, zagubił się w pędzącym wirze myśli.
Delikatnie ucałowała go w usta.
Amena...
W chwili rozkoszy wyznali sobie miłość.
Uczucie dziewczyny rosło od chwili, gdy dowiedziała się, że dzięki Raqelowi może wciąż cieszyć się życiem, a kiedy znalazła i przeczytała wiersz artysty jej poświęcony, zrozumiała, że to wzajemna miłość
Dwa ciała stały się jednym

*****

Szli główną ścieżką ogrodową pośrodku osiedla na którym mieszkał Raqel.
Będąc jeszcze z nim w łóżku, powiedziała mu, że na nią już czas, że musi wracać do siebie. Nie bardzo mu się podobała wizja podróżującej nocą kobiety, ale ona mówiła, że wie, co robi i uwierzył jej.
Stali już w centrum ogrodu, gdzie jego rozwidlone ścieżki się spotykały. Miejsce otaczały wielobarwne oddziały kwiatów, po każdej stronie środka ogrodu stała jedna drewniana ławeczka.
Po ostatnim pocałunku, kobieta kazała mężczyźnie się odsunąć...
Popatrzyła w górę
Kilka gwiazd jakby zeszło z nieba, i zaczęło wirować wokół niej. Wymienili jeszcze kilka pożegnalnych słów, po czym nastąpił błysk.
Gdy otworzył oczy, kobiety już nie było…
Pasterze Dusz teleportowali się w taki sposób… czyżby ona…?
Raqel wkrótce wróci do Ysanaaru.
Może wtedy spotkają się ponownie.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Tomasz Socha · dnia 14.09.2016 14:52 · Czytań: 417 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Aronia23 dnia 29.09.2016 01:43 Ocena: Dobre
Cześć, Tomaszu. Takie fantasy, fajne, tylko tak od razu do łóżka? Ona się niby rumieni przy każdym z jego komplementów a tu zaraz:
"Wróżbita nie dowiedział się, że to ona z własnej woli postąpiła gwałtownie do przodu.
Wystarczyła krótka chwila i padli na łóżko.
Krótki, trwający zaledwie ułamki sekund moment i leżeli na łóżku, patrząc sobie głęboko w oczy. Wpatrując się w nią, zagubił się w pędzącym wirze myśli.
Delikatnie ucałowała go w usta.
Amena...
W chwili rozkoszy wyznali sobie miłość.". No, fakt uratował jej życie, ale co to za Wróżbita, który nie umie odgadnąć gierek kobiety? To jest naiwne. Świat przez Ciebie wymyślony jest trochę jak gra komputerowa. Przechodzenie poziomów itd. Ale, jak napisałeś we wstępie - to Twój dawny tekst, może dobrze, że od niego zacząłeś bytność na PP. Życzę powodzenia. A23
"
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, wprawdzie posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty