Na sali audiencyjnej od dłuższej chwili panowała cisza, przerywana jedynie czyimiś szeptami. Wszyscy stali w napięciu ze wzrokiem skupionym na złotowłosym dziewczęciu, które spoczywało na zdobionym tronie z zamkniętymi oczami i przechyloną
głową. Mężczyzna naprzeciw niej, brudny i ubrany w łachmany, wydawał się najbardziej poirytowany sytuacją.
- C-co się tu dzieje? - zapytał, trąc nerwowo ręce i skacząc wzrokiem od twarzy do twarzy.
Dwójka odzianych w dworskie szaty starców stojąca obok tronu wymieniła się spojrzeniami i jeden z nich skinął głową. Drugi podszedł do dziewczyny, przyjrzał jej się, powiedział coś cicho, odczekał i odszedł.
- Księżniczka zasnęła. - poinformował spokojnie – Musi pan poczekać.
Nikt tego nie skomentował, część z dworzan odetchnęła i zaczęła prowadzić swobodne rozmowy półszeptem. Kilka osób pokiwało głowami ze zrozumieniem. Wszyscy zdawali się akceptować fakt, że ich władczyni zasnęła w trakcie odczytywania aktu oskarżenia. Wszyscy poza głównym zainteresowanym.
Mężczyzna w szmatach rozejrzał się z oburzeniem po sali.
- Co jest?! - zawołał – Mam tak po prostu cze… - nie dokończył widząc, że strażnicy, stojący do tej pory pod ścianą ruszyli w jego stronę z rękoma na rękojeściach mieczy – Kurwa… - warknął pod nosem, ale znowu nie było mu dane skończyć. Tym razem jednak przerwał mu dźwięk wciąganego ze strachem powietrza, gdy księżniczka poruszyła się niespokojnie przez sen. Uniosła się minimalnie na łokciu, sprawiając, że cała sala zamarła, ale potem od razu opadła na oparcie w stanie błogiej nieświadomości. Dworzanie odetchnęli.
- Proszę zachować spokój albo sami będziemy musieli wymierzyć sprawiedliwość. - poinformował biedaka ciemnowłosy kapitan straży i odsunął się z powrotem na swoje miejsce. Oskarżony jedynie podrapał się po głowie z głupawym wyrazem twarzy. Słyszał to on kilka ballad o złowrogiej księżniczce, a nawet jakieś sprośne przyśpiewki na jej temat, ale takich cyrków się nie spodziewał.
Zabawa trwała niemalże dwie godziny, podczas których wszyscy zdążyli się znudzić, a co poniektórym udało się nawet pójść w ślady księżniczki i przysnąć. W końcu jednak złotowłosa przekręciła się nagle na drugi bok, wygięła w łuk, przeciągając ospale i ziewnęła ostentacyjnie, otwierając ze znudzeniem wielkie, trawiastozielone oczy. Przejechała wzrokiem po nagle skamieniałej sali i mlasnęła z niesmakiem.
- O. - rzuciła, poprawiając się na tronie. Jej spojrzenie powędrowało w stronę oskarżonego i już, już otwierała usta, żeby coś powiedzieć, kiedy kątem oka coś dostrzegła. Momentalnie odwróciła głowę w stronę jednego z radnych, który beztrosko spał, lekko kołysząc się na krześle. Zmrużyła oczy i zacisnęła usta w wąską linię.
- Traver! - rzuciła krótko, ale na tyle ostro, by wyrwać czterdziestoletniego mężczyznę ze snu. Było to na tyle gwałtowne, że zachybotał się niebezpiecznie na krzesełku i w ostatniej chwili złapał równowagę. Szybko skupił rozkojarzony wzrok na władczyni i zmieszał się momentalnie.
-P-pani ja…
-Czy ty zasnąłeś podczas odczytywania aktu oskarżenia? - spytała chłodno, przenikając go piorunującym spojrzeniem.
-N-nie pani… Zasnąłem po jakiejś godzinie, jak pani spała i… - ktoś z tyłu sali wciągnął gwałtownie powietrze do płuc.
Księżniczka uśmiechnęła się i zamrugała parokrotnie, unosząc brwi do góry.
- Kiedy ja…? - powtórzyła, patrząc pytająco na radnego.
- Pani… Ja przepraszam, nie miałem na myśli…
- Oczywiście, Traver… - przerwała mu z uśmiechem, który jednak szybko zniknął z jej twarzy – Nie mogę jednak pozwolić aby tak mnie znieważano. - dodała – Na tydzień do lochów. - poleciła kapitanowi straży. Skinął na straż, a ta otoczyła jęczącego i błagającego o litość mężczyznę i wyprowadziła z sali. Blondwłosa uśmiechnęła się z zadowoleniem i przeniosła swoją uwagę na oskarżonym. W tym momencie kapitan straży odchrząknął.
- Pani, czy mam kontynuować czytanie aktu oskarżenia?
Dziewczyna machnęła niedbale ręką.
- Nie trzeba. - po czym odezwała się do żebraka – Masz szczęście. Mam dziś dobry humor, więc możesz wrócić na ulicę. Rozpowiadać o łaskawej księżniczce czy coś – wzruszyła ramionami – I tak nie mam nic gorszego niż bieda w moim asortymencie kar. - westchnęła – Wyprowadzić go.
Dwójka strażników posłusznie wyprowadziła zdezorientowanego biedaka, który od momentu zaśnięcia księżniczki wyraźnie zgubił wątek. Włądczyni odprowadziła go wzrokiem i przypomniała sobie o radnym w lochach. Wsparła policzek na dłoni i prychnęła.
- Przecież to tak oczywiste, że księżniczki nie sypiają tylko drzemią.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt