Jolanta Zarębska (Zola111) – Szeptucha poezji - introwerka
Publicystyka » Eseje » Jolanta Zarębska (Zola111) – Szeptucha poezji
A A A

 

       Jolanta Zarębska, znana na Portalu Pisarskim jako Zola111, jest tego miejsca wielką – nie tylko poetycką – Osobowością. Pisze wspaniałe recenzje i komentarze, służy innym radą dotyczącą twórczości, ma dla wszystkich mnóstwo ciepła i serdeczności. Przede wszystkim jednak od siedmiu co najmniej lat daje się poznać jako niezwykle utalentowana poetka, i właśnie jej twórczości lirycznej chcę poświęcić ten miniesej.
       Jolanta Zarębska wydała w 2012 roku tom wierszy „Śpiewam i milczę”, który sam w sobie wart jest osobnego omówienia. Tu chciałabym się jednak skupić na wybranych (pochodzących zarówno ze wspomnianego zbioru, jak i spośród tekstów lirycznych publikowanych w internecie) utworach, które najbardziej mnie zafascynowały: oscylujących wokół szeroko rozumianych doświadczeń granicznych.
       Pierwszym tomikowym wierszem przynoszącym dotknięcie tamtej strony jest rymowa Dama. Już pierwsza strofa urzeka oryginalnością poetyckiej wizji:

szykuję się na tamten brzeg,
tak, żeby mnie nie zaskoczyła,
ta, co za nami szyła ścieg,
a była przedtem, zawsze, była.
1

Jak widać, tytułowa personifikacja śmierci stanowi połączenie postaci trzech greckich Mojr czy też rzymskich Parek: przędącej Kloto, czuwającej nad długością nici Lachesis i przecinającej tę nić nożycami Atropos. Jak pisał Martine Courtois w eseju „Pani śmierć”, „imię Atropos, które dziś jest nazwą ćmy nocnej zwanej także t r u p i ą  c z a s z k ą, w naszej literaturze desygnowało śmierć”.2 Jednakże, z opisu szyjącej za nami ścieg, wyłania się u Jolanty Zarębskiej także obraz ludzi jako przeciwnych (rozerwanych?) „pół jednego ubrania”, które dopiero tytułowa Dama zespala ze sobą. Wizja iście kojąca, a przecież – przyprawiająca o ciarki. Aby zrozumieć, jak na poziomie mitologicznym doszło do tego „rozerwania”, można by przywołać fragment wiersza Joanny Mueller, w którym, mówiąc o „zabłąkaniu [ludzi] w przeciwległe bieguny semantyczne”, przedstawia własną wersję Genesis:

„(...)
A staliśmy się przecież pionkami bogów.

Rozdzielono nas
drgnięciem twojej dłoni,
gdy sięgając po dłuto,
chwyciłeś glinę.

Dlatego nie ranieniem kamienia
mnie stwarzałeś,
lecz palców muskaniem.

Przez co jest człowiek –
pytasz.
– Przez to, że cierpi.

Teraz rozumiesz...?” 3

By lepiej skonceptualizować sobie pointę Damy, warto z kolei sięgnąć do początku eseju Michela Vovelle „Historia ludzi w zwierciadle śmierci”:

„Historia śmierci jest może dlatego właśnie tak fascynująca – chodzi o to, by sytuację odwrócić i czytać tę wymianę spojrzeń na wspak; wychodząc od śmierci i od stosunku ludzkości do śmierci, odnaleźć człowieka, uchwycić jego reakcję na owo przejście, które nie toleruje żadnej próby oszukania go”.

tłumaczącego dobrze zarówno końcowy zwrot w sytuacji peelki, jak i – podany nie bez ironii – cały humanizm klęski projektu oswojenia Nieuniknionego:

dziś miałam ją w tych samych rękach,
które pędziły za spełnionym.

lecz szyba niefortunnie pękła.
i znowu jestem nie z tej strony.

       Nie bez przyczyny rozpoczęłam pracę od omówienia utworu nastrajającego tak transgresyjnie 4. Jolanta Zarębska jest bowiem – by posłużyć się tytułem jej własnego wiersza – liryczną Szeptuchą, bez problemu przekraczającą granice (za)światów. Szeptuchami nazywa się na Podlasiu starsze kobiety, które leczą chorych za pomocą szeptania, łącząc w ten sposób tradycję prawosławnej modlitwy z pamięcią pogańskich wiedźm – „tych, które mają wiedzę”. Jolanta Zarębska także leczy – niekiedy z nadmiernej pewności siebie, jak w utworze Dumna, zaczynającym się od słów:

a ja wiedziałam, że on nie wyprowadzi cię z Hadesu.
ważne, jak się wyprawiał!
wyprowiantowany przez matkę i sąsiadki,
słyszał:
jaki dzielny! jak umie kochać!
jakie pieśni o tęsknocie śpiewa,
żeby przebłagać fatum!
jaki jest piękny w nieszczęściu!
ile ryzykuje! może przecież nie wrócić!

Jak widać, peelka zwraca się do mitycznej Eurydyki. „Zagubienie” tej ostatniej po drodze przez Orfeusza okazuje się lustrzanie symetrycznym odbiciem jego pogrążenia się w miłości własnej:

i poszłaś.

za nim.
zanim wywiódł cię z mroku,
upuścił z rąk kitarę.
schylił się, by odzyskać
ukochany
instrument.
wtedy zobaczył ciebie,
zupełnie przez przypadek.
i zadrżała trwoga
nie tylko w Hadesie,
a ty zobaczyłaś w lustrze
siebie i jego.
(lustro ustawiono tam przez przypadek).

i zawróciłaś.

       Zniknięcie Eurydyki odzwierciedla jeszcze inne odwrócenie. W eseju „Narodziny przez śmierć” Regis Debray pisze: „Zwróćmy się zatem w stronę Greków i ich słonecznej kultury, do tego stopnia rozkochanej w życiu i patrzeniu, że jedno mieszało się z drugim: dla starożytnego Greka żyć to nie, jak dla nas, oddychać, lecz patrzeć, a umrzeć – to stracić wzrok. My mówimy >>ostatnie tchnienie<<, oni: >>ostatnie spojrzenie<<. Oślepić wroga to gorzej niż go wykastrować”. U Jolanty Zarębskiej jest dokładnie przeciwnie: zobaczyć znaczy utracić życie; spojrzenie w lustro powoduje wszak powrót Eurydyki do królestwa umarłych.

       O związkach obrazu ze śmiercią pisze dalej – na poły aporetycznie – Debray: „Ceramicy ateńscy przedstawiali niekiedy narodziny obrazu w postaci miniaturowego wojownika, wydobywającego się z grobu żołnierza, który zginął w boju, to znaczy najpiękniejszą śmiercią. Obraz świadczyłby więc tutaj o triumfie życia nad śmiercią, odniesionym dzięki śmierci. (…) Znak pochodzi od sema, kamień nagrobny. U Homera sema cheein to wznosić grobowiec. Znak, po którym rozpoznajemy grób, poprzedza i wprowadza znak podobieństwa”. Ta derywacja obrazu czy – szerzej – sztuki „od grobów, a potem (po jej wygaśnięciu) – od ponownego pobudzenia do życia przez śmierć”, stwarza ryzyko prób zawłaszczenia przez innych naszych obrazów w celu uzyskania symbolicznej władzy nad śmiercią, wywołania „transferu dusz”. To właśnie, jak się wydaje, casus Orfeusza z Dumnej, czy zdradliwego kochanka, przed którym tytułowa znachorka ostrzega w Szeptusze:

wywlecze z ciebie duszę,

rozrzuci po miastach, wsiach, skopiuje i wklei
we własne bezurodzaje.
albo wytrze gębę, zakurzone lustro.

porzuci jak kukułcze jaje, byle dalej
od sumienia.

       W eseju „Tworzenie tanatologii” Louis-Vincent Thomas pisze o dokonanym przez Michela Fromageta antropologicznym rozróżnieniu „trzech ukształtowanych historycznie sposobów” postrzegania śmierci: śmierci macierzyńskiej, śmierci jako agresji oraz śmierci jako sankcji. Pierwszy z nich – śmierć macierzyńska – wiąże się z „powrotem do Ziemi-Matki, z perspektywą odrodzenia się w łonie kobiety należącej do tego samego rodu” i wynikłymi stąd „strachem, rozstaniem, ale także ufnością, spokojem wewnętrznym”. Temu sposobowi przeżywania ludzkiego umierania w myśli psychoanalitycznej odpowiada instynktowne id. W kontekście kolejnego niezwykłego, reprezentującego ten typ podejścia do śmierci, utworu Jolanty Zarębskiej pt. Cieśnina, który przytoczę w całości:

za tą ścianą jest wolność.
prawdziwa wiara i moc.
musisz jedynie przejść przez oko sieci.

- kiedy pierwszym razem przeciskałeś się przez wilgne ciepło,
instynktownie zmierzałeś do światła. tajemna siła parła
do dziedziny sukcesu, choć miało tam być sucho
i znacznie zimniej. Bolało.

- drugi raz nakazał zmierzyć się z lepkością
urodzinowego tortu. jak nie przetknąć palca
przez koronkę bitej śmietaną słodkiego sekretu?
Musiałeś.

- kolejne przetkwienie znaczył wstyd i zdobycie bastionu
obopólnej zgody, pokonanej jak mur, czemu głowa
nie poradzi.

- dziś przebijasz się przez kruchą tkankę
na drugą stronę. nogami do przodu. ledwo pamiętasz
rozkaz: w stronę światła, durniu, w stronę
światła!

istotna wydaje się przede wszystkim psychoanalityczna interpretacja NDE („near death experience”, czyli doświadczenia bliskiego śmierci), zgodnie z którą:

„Ciemny tunel to odbicie fantazmatu opuszczenia (śmierć jest początkiem podróży), ale symbolizuje również przebycie dróg rodnych kobiety przez noworodka; defilada wspomnień to odtworzenie życia przed jego utraceniem; (…); wejście w krąg światła odpowiada odczuciu oceanicznemu, o którym mówi Freud”.

W ten sposób wizja poetki okazuje się dużo bliższa psychologii umierania niż np. – stanowiący do pewnego stopnia jej negatyw – obraz zawarty w wierszu „Wieczór zanim zapadnie” Joanny Kulmowej:

„Tak uczyni się szpara w materialnych przestrzeniach
żeby wieczór
żeby anioł
przeszedł”.5

       Opisane psychoanalityczne konotacje nie kłócą się w poezji Jolanty Zarębskiej ze snuciem rozmaitych – wywodzących się z różnych tradycji religijnych – wizji eschatologicznych. Jeden z wariantów pośmiertnego losu człowieka (a co najmniej: jego duchowego „pierwiastka”) przedstawia wiersz pt. Natalia. W stanowiącym fragment „imiennego” cyklu, inspirowanym etymologicznym znaczeniem imienia utworze poetka ukazuje bohaterkę podporządkowującą sobie wszystkie żywioły. Przypomnijmy, że koncepcja, zgodnie z którą świat – zarówno widzialny, jak i niewidzialny – składa się z czterech żywiołów: powietrza, wody, ognia i ziemi, przynależy m. in. filozofii buddyjskiej. Tytułowa Natalia:

nie zlęknie się wichury. (…)

każdą powódź zatrzyma pryzmami piasku z klepsydry. (…);

poradzi sobie z ogniem (…)
kontroluje uniesienia.;

błoto, rzucane mimochodem w twarz, nałoży jednym godnym spojrzeniem. (…)
wykorzysta jak maseczkę kosmetyczną.

Jak widać, bohaterka jest z żywiołami za pan brat i na ich wzajemnym uzupełnianiu buduje swoją wiedzę o świecie i tworzy własne sposoby na przetrwanie. Istnieje wszakże coś, co może tę egzystencję złamać:

pokona ją dopiero sceptycyzm, brak wiary, że wszystko można zmienić.
cofnąć słowa, rzucone pod wiatr, wyznania, jak lanie wody,
płonące zapewnienia, pieniądze, wyrzucone w błoto.

To „piąty żywioł”, domena zwątpienia i zaprzeczenia, okaże się dla Natalii zabójczy. Jednakże, wzmagająca jeszcze niesamowitość takiego scenariusza pointa:

poznasz ją po znamieniu. zrezygnowała z przyjścia na świat.

świadczy o podwójnej roli sceptycyzmu: jako czynnika unicestwiającego i jako klucza, który otwiera przed bohaterką inne (także dlatego, że odmienne od zakorzenionych w Europie wierzeń eschatologicznych, a bliskie buddyjskiej wierze w reinkarnację i bardo6) światy.
       Poezja Jolanty Zarębskiej to wreszcie miejsce najbardziej niezwykłe, bo spotkania – w wielu przypadkach autobiograficznie skonstruowanej – peelki z... duchami Zmarłych Bliskich. Niezależnie od tego, czy dochodzi doń w specjalnych obrzędach a la pogańskie Dziady (zasiadam do stołu z duchami przodków w utworze Kto jada samotnie, samotnie umiera), czy – przy okazji różnych zdarzeń z życia codziennego (a babcia Hania patrzy na mnie z nieba / grozi palcem, przymruża czarne oczy w wierszu Durnowata), więź ta okazuje się fenomenem niezwykle cennym i głęboko poruszającym, przy tym wszystkim zaś – zaskakująco naturalnym.
       Rzec można, że poetka najpełniej – bo własnym życiopisaniem – zaświadcza sens najwyższej możliwej afirmacji istoty ludzkiej, którą Krystyna Miłobędzka ujęła w zwięzłym zdaniu: „kocham cię razem z twoją śmiercią”.7

 

 

______________________________________________________________

1cytaty kursywą pochodzą z twórczości Jolanty Zarębskiej;

2cytaty w cudzysłowach, o ile nie zaznaczono inaczej, pochodzą z esejów zamieszczonych w książce „Wymiary śmierci”, wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2002;

3 fragment wiersza Joanny Mueller o incipicie * (– Przez co jest człowiek? – pytam...), zamieszczonego w dwutygodniku edukacyjnym „Cogito” pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku;

4„Twórcą koncepcji transgresyjnej jest J. Kozielecki, który określa transgresję jako >>zjawisko polegające na tym, że człowiek intencjonalnie wychodzi poza to czym jest i co posiada<<”. (cyt. za: http://www.szkolnictwo.pl/index.php?id=PU9722 ). „W ramach psychotransgresjonizmu [Kozielecki] formułuje koncepcje człowieka transgresyjnego, czyli człowieka wielowymiarowego, który posiada zdolność przekraczania granic materialnych, społecznych i symbolicznych”. (cyt. za: https://pl.wikipedia.org/wiki/Transgresja_(psychologia) ).

5 fragment wiersza Joanny Kulmowej „Wieczór zanim zapadnie”, cyt. za: Agnieszak Czyżak, „Kiedy zrzucę spękaną chitynę. Poezja przeciw materii” [w:] „Cielesność w polskiej poezji najnowszej”, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2010;

6„bardo – w dosłownym tłumaczeniu: >>stan pośredni<< (…); najczęściej używa się w odniesieniu do stanu pośredniego między śmiercią a kolejnymi narodzinami” (cyt. za: Dorota Bachmann, „Szum” – słowniczek);

7 Krystyna Miłobędzka, wiersz z tomu „Po krzyku”.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
introwerka · dnia 23.09.2016 23:03 · Czytań: 1935 · Średnia ocena: 4,75 · Komentarzy: 22
Komentarze
Nalka31 dnia 24.09.2016 00:02 Ocena: Bardzo dobre
Intro po przeczytaniu tego eseju jestem naprawdę pod wrażeniem Twojej analizy dotyczącej wierszy Zoli i jej spojrzenia na życie, oraz to, co się z nim wiąże. Pięknie napisany tekst, a do tego jeszcze oparty na cytatach, które bardzo emocjonalnie, ale i treściowo go uzupełniają. Widać też ogrom wiedzy i umiejętność poruszania się po literaturze. Po prostu BRAWO!

Serdeczności
introwerka dnia 24.09.2016 00:23
Nalko,

dziękuję Ci bardzo za czytanie i ciepły odbiór tekstu :) Pisząc, poruszałam się trochę po omacku, ponieważ zakres tematyczny pracy (okolice tanatologii) jest ciągle dla mnie jeszcze czymś nowym, stąd wiele tu analizy, a mało lub prawie wcale syntezy. Cieszy bardzo Twój, mimo powyższego, entuzjazm :)

Pozdrawiam ciepło :)
Nalka31 dnia 24.09.2016 00:40 Ocena: Bardzo dobre
introwerka napisała:
Pisząc, poruszałam się trochę po omacku, ponieważ zakres tematyczny pracy (okolice tanatologii) jest ciągle dla mnie jeszcze czymś nowym


Intro myślę, że dla większości z nas na PP ten temat jest mało znany. Nie umniejsza to jednak nic, a nic z wartości tekstu. Sednem przekazu jest Twoje podejście do tego co pisze Zola i jak to pokazałaś.

Odpozdrawiam ciepło.
introwerka dnia 24.09.2016 00:50
Nalko,

Nalka31 napisała:
dla większości z nas na PP ten temat jest mało znany. Nie umniejsza to jednak nic, a nic z wartości tekstu. Sednem przekazu jest Twoje podejście do tego co pisze Zola i jak to pokazałaś.

Cieszę się bardzo, że tak myślisz :) Chciałam przede wszystkim znaleźć dla niesamowitej twórczości Zoli ciekawe konteksty - jeśli mi się to udało, to jestem bardzo szczęśliwa :)

Serdeczności dobronocne :)
Miladora dnia 24.09.2016 13:36
introwerka napisała:
Chciałam przede wszystkim znaleźć dla niesamowitej twórczości Zoli ciekawe konteksty

I w pełni Ci się to udało, Gwiazdko. :)
Dawno już nie czytałam czegoś z takim zainteresowaniem. I ze względu na piękny język, i na logikę wywodu. A że - jak mówisz: wiele tu analizy, a mało lub prawie wcale syntezy - to dla mnie żaden minus, ponieważ zostawiasz temat poniekąd otwarty - niczym furtkę prowadzącą w dalsze rozważania odnośnie spraw nierozerwalnie związanych z każdym życiem, nad którymi w zasadzie nie zastanawiamy się na co dzień, chociaż ich okruchy i tak bez przerwy kołatają gdzieś w podświadomości.
Piękna jest także pointa - kocham cię razem z twoją śmiercią - która dla mnie niespodziewanie rozszerzyła się, obejmując nie tylko istotę ludzką, lecz i życie samo w sobie.
Nie można bowiem w pełni kochać życia, nie godząc się z wszystkimi jego aspektami - w tym z owym naturalnym dopełnieniem - śmiercią - jaka umieszcza nas w odwiecznym kręgu istot tworzących świat, co w dużej mierze daje nie tylko poczucie wspólnoty, lecz i zrozumienie sensu własnego istnienia. Jesteśmy częścią pewnego cyklu i choć być może kiedyś się zakończy, nie musimy patrzeć na to ze smutkiem, bo byliśmy.

Serdeczności :)

PS. Wiersze Zoli w pełni zasługują na takie opracowanie i przepraszam, że mówię o tym dopiero w dopisku do komentarza.
introwerka dnia 24.09.2016 14:40
Milu,

dziękuję Ci gorąco za czytanie i piękną i mądrą refleksję :) Masz rację - jak pisze Haruki Murakami: "śmierć nie jest przeciwieństwem życia, lecz jego częścią". Z drugiej strony, jest zupełnie naturalny lęk i smutek, jakie budzi w nas myśl o śmierci czy odchodzenie Bliskich - wielu czołowych tanatologów przyznaje zresztą, że impulsem do zajmowania się tą tematyką była dla nich jakaś osobista trauma. I, z tego, co mogłam się zorientować, tanatologia ma być takim misterium, które pomoże ten trudny temat choć trochę oswoić. Teksty Zoli stanowiły dla mnie nietuzinkowe i wymagające natchnienie, by odważyć się podjąć tę trudną tematykę. I bardzo, bardzo się cieszę, że Twoim zdaniem eksperyment okazał się udany :)

Dziękuję Ci gorąco za obecność i piękny ślad, uściski :)
Miladora dnia 24.09.2016 15:12
introwerka napisała:
jak pisze Haruki Murakami: "śmierć nie jest przeciwieństwem życia, lecz jego częścią".

Henry Scott Holland – Death is nothing at all…
Death is nothing at all. It does not count. I have only slipped away into the next room. Nothing has happened.

I jak mówi Ursula K. Le Guin:
Śmierć jest siostrą miłości, siostrą z ocienioną twarzą.

A skoro już rozmawiamy, to na zakończenie jeszcze thanatos:

niektórym ludziom kołysankę nuci
zamyka oczy i z palcem na ustach
uśmiecha się lekko – śpij – zdaje się mówić
nie ma już dzisiaj i nie bój się jutra
wczoraj odeszło spłacone przez życie
zostanie spokój pamięci z naddatkiem
by skłonić głowę – śpij zatem
już zawsze


Uściski, Gwiazdko :)
introwerka dnia 24.09.2016 15:26
Milu,

dziękuję za piękne cytaty i Twój wspaniały wiersz, które można by podsumować zwięzłym: "śmierć staje się bowiem obrazem, a nawet imitacją tego ontologicznego wyłomu (dostąpienia człowieczeństwa)".

Uściski :)
Zola111 dnia 25.09.2016 13:46 Ocena: Świetne!
A ja przegapiłam ten piękny esej, i już mi się za to oberwało! Przepraszam, Intro!
Jest tak wspaniały, że nie mogę uwierzyć, iż dotyczy moich tekstów. Na szczęście włączasz wartościowe wiersze naprawdę dobrych poetów, co mocno ratuje sytuację.
Serdeczności, Intro.
Wdzięcznie się kłaniam i żegnam z łezką w oku.

z.
Lilah dnia 25.09.2016 13:56
Co za uczta dzisiaj - i wiersz Zoli "Tam" i ten esej poświęcony Jej twórczości.
A wszystko to dzięki Tobie, introwerko. Szeptucha poezji - cudne i jakże trafne określenie.
Wielkie dzięki.

Pozdrawiam najserdeczniej :)
introwerka dnia 25.09.2016 14:00
Zola111 napisała:
Wdzięcznie się kłaniam i żegnam z łezką w oku.

Nie przesadzaj, Zolu, będę czasem zaglądać :) I miło mi, że esej się podobał.

Lilu,

bardzo to miłe, co piszesz :) Pozdrawiam serdecznie :)
Zola111 dnia 25.09.2016 14:20 Ocena: Świetne!
Miladorko:

Cytat:
PS. Wiersze Zoli w pełni zasługują na takie opracowanie i przepraszam, że mówię o tym dopiero w dopisku do komentarza.

- no coś Ty? Cieszę się, że w ogóle o mnie wspomniałaś ;) Mogło być gorzej!

Lilu,

Szeptucha to z jednego z moich wierszy :). Tak dla wyjaśnienia.
Miladora dnia 25.09.2016 14:36
Zoleńko i Gwiazdko - cholernie nie lubię słodzić, ale jestem z Was dumna! :)
Lilah dnia 25.09.2016 15:13
Zola111 napisała:
Szeptucha to z jednego z moich wierszy

Pamiętam ten wiersz, Zolu. A słowo szeptucha uwielbiam od zawsze.

Serdeczności :)
introwerka dnia 25.09.2016 23:37
Zolu,

tak sobie myślę, że Twoja odpowiedź:

Zola111 napisała:
Cieszę się, że w ogóle o mnie wspomniałaś ;) Mogło być gorzej!

mogłaby także dotyczyć mojego tekstu ;) Cieszę się bardzo, że nie masz mi za złe, iż potraktowałam tę pracę do pewnego stopnia "przedmiotowo" - skupiając się na jednym "przedmiocie". Nie będę się upierać, że było to najlepsze, co mogłam zrobić, jednak połączenie prywatnych "demonów" z paranaukową analizą miało na celu "oddemonizować" te pierwsze, a uatrakcyjnić drugą - stąd podążenie bardziej za logiką wywodu niż za chronologią Twoich prac, za co przepraszam. Mam wielką nadzieję, że nie ubodła Cię ta metoda "przykrajania liryków do tematu" :)


Milu,

Miladora napisała:
jestem z Was dumna!

Dziękuję, Kochana :) A ja jestem dumna, że mogłam pisać o tak niezwykłych tekstach, jak Zoli. :) I z tego, że mam tak wspaniałe Czytelniczki :)


Lilu,

ja też uwielbiam, i wiersz Zoli, i brzmienie tego słowa :)


Serdeczności :)
al-szamanka dnia 26.09.2016 13:32 Ocena: Świetne!
Świetny tekst o świetnej Poetce. Także Pieśniarce.
I doskonałe, wielbione przeze mnie określenie... szeptucha :)
Powiedziałabym - Jej Królewska Wysokość Szeptucha I... chociaż prawdą jest, że na tym portalu na takie miano zasługuje jeszcze parę osób :)

Pozdrawiam słonecznie :)
introwerka dnia 26.09.2016 14:29
Alu,

al-szamanka napisał/a:
Także Pieśniarce

czy masz na myśli, że Zola sama wykonuje swoje piosenki? Ja słyszałam jej głos tylko w kolędowym chórku. A Ty, szczęściara, słyszałaś ją pewnie na żywo?

al-szamanka napisał/a:
na tym portalu na takie miano zasługuje jeszcze parę osób

Prawdą jest, że wspaniałych poetów i poetek mamy bardzo wiele/-u, jednak Zola jest dla mnie Postacią zupełnie wyjątkową, co próbowałam ukazać w tym tekście :) Dziękuję Ci bardzo za jego ciepły odbiór :)

Serdeczności :)
Ula dnia 26.09.2016 16:51 Ocena: Świetne!
Introwerko,
Jestem pod wrażeniem. Pięknie zainspirowałaś się twórczością Zoli i wyszło naprawdę perfekcyjnie.
Brawa dla obu Pań :)
Pozdrawiam :)
Zola111 dnia 26.09.2016 18:02 Ocena: Świetne!
Intro,

moja odpowiedź dla Miladory to był żart, który Mila świetnie zrozumiała. Ja powtórzę:

Zola111 napisała:
Jest tak wspaniały, że nie mogę uwierzyć, iż dotyczy moich tekstów.


I ponownie dziękuję, kłaniam się z wielkim uznaniem, zachwycona,

z.
introwerka dnia 26.09.2016 19:08
Zolu,

Zola111 napisała:
moja odpowiedź dla Miladory to był żart

wiem o tym, i ja także trochę zażartowałam. Przy okazji chcę Ci jeszcze raz bardzo podziękować za ciepły odbiór eseju i wielką przygodę, jaką było pisanie o Twoich tekstach <3


Ulu,

dziękuję bardzo za czytanie i ciepły odbiór tekstu :) cieszy bardzo Twoja obecność :)


Serdeczności dla Was :)
al-szamanka dnia 26.09.2016 21:51 Ocena: Świetne!
introwerka napisała:
Zola sama wykonuje swoje piosenki? Ja słyszałam jej głos tylko w kolędowym chórku. A Ty, szczęściara, słyszałaś ją pewnie na żywo?


Niestety,nie słyszałam, ale fama niesie... :)
introwerka dnia 28.09.2016 20:22
To muszę ją podpytać ;)

Dzięki raz jeszcze :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, wprawdzie posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty