Twój wierszyk, jakby wyrósł z nasion rzuconych w wiersze nieżyjącego już Jana Szelca, bieszczadzkiego piewcy Mycykowego Działu, Sinych Wirów, Gwiazdy małej Rawki i tych wszystkich
kraciastych pól, na które
Cytat:
spadł grad kostki brukowej
Cytat:
rzeka zwinęła się od ciosu w pół drogi
, aż boleśnie wyraźny dramat mieszkańców, gdy otrzymali zawiadomienie, że będzie budowana zapora na Sanie w Solinie i trzeba opuścić domostwa, bo będą zalane... Może piszesz o innej rzece, mnie to przychodzi na myśl wśród porannych mgieł, wśród deszczy, gdy zapora nagle pustoszeje i nieczynne helikoptery na mini lądowisku nie są w stanie wzbić się wzwyż.
Cytat:
spadła noc świętojańska
pastucha sięgnął elektryczny lincz
, bo albo projekty-unijne programy, pola ogrodzone elektrycznymi pastuchami. Bacówki bez juhasów, bez pasterzy w kapeluszach - stada grzecznie pasących się owiec, nieświadomych zagrożenia ze strony wilków, którym żaden drut pod prądem niestraszny. Takie to inne, inne niż kilkanaście lat temu, gdy wszystko wokół i razem wzięte było sielskie, tajemnicze, pełne duchów, grozy, jakichś żali z przeszłości, dramatów i radości pospołu.
,, Schodzone" przeze mnie kilkanaście lat temu tereny odnajduję w zupełnie innej postaci na nowo teraz właśnie. A początkiem były mi wspomniane tomiki Jana Szelca. Rozumiem Twój tekst. może dlatego, że jak się przejdzie ze trzydzieści kilometrów w ciągu dnia po tych wertepach, a potem wsłucha w szmer Tarnawki na przykład - wtedy wiadomo w czym rzecz.