Witaj Bożeno,
Dzięki za czujne oko. Ślepnę jak widać na starość, i bynajmniej nie jest to powód do żadnych tłumaczeń, spoglądając w tekst przed dodaniem mogłabym przysiąc, że jest czysty ortograficznie jak łza, tymczasem jak się okazuje - nic bardziej mylnego, ech, nie pierwszy raz przekonuję się o tym, iż upilnować siebie samą pod tym względem, to zadanie niemalże niewykonalne. Także, gdyby coś tam jeszcze, kiedykolwiek, to bij po oczach na alarm, i proszę dawaj jak najszybciej znać, zanim się to zielsko rozpanoszy i rozsieje na dobre.
Masakra jakaś z tymi zwiercipiętnymi smokami
Jak to zwykle ze mną bywa, zauważyłam te błędy wczoraj jak dodawałam tekst jeszcze na inną stronę, stąd starałam się pilnować momentu, kiedy tutaj treść pojawi się na stronie, i zdaje się, że akurat pisałaś w międzyczasie komentarz, gdy ja właśnie nanosiłam poprawki : ) Na dodatek, jak widać, zrobiłam to nie całkiem skutecznie, bo zostało jeszcze to pieruńskie z <z nie wiadomo skąd>, przyznaję się bez bicia, że to kwestia pewnych naleciałości, których byt sobie uświadamiam, aczkolwiek wykorzenić chwasty chyba całkiem nie sposób, walczę, tnę łby, mam w oku miecz, nie zawaham się użyć, gdy tylko podejdzie pod wzrok
Co do lasu i asa w nawiasie, zastanawiałam się długo nad tym fantem, chciałam uwypuklić tutaj to zagubienie asa, zniknięcie niejako w gąszczu, ten nadmiar daje w kość, o sposobie radzenia może nieco dopowie tu sama karta
Nie wiem czy to jest na tyle dotykalne, bo zaledwie niuanse decydują. Chciałam by (as) chociaż gubi się z oczu, nie został pominięty w tej rundzie gry o przetrwanie
Nawias wydawał mi się tutaj takim wtłoczeniem go do środka tego epicentrum ciężkości, które może przytłaczać. Biorąc samo leśne (l) - w nawias, to (l) mi niejako wtedy w tym nawiasie znika, jak przy dopełnianiu do całości, gdy jakaś reszta jest zachowana gdzieś w pamięci - na marginesie, do późniejszego dodania, gdy tymczasem ten uosobiony - żywy las jest tutaj kluczowy jako tło dalszych wyobrażeń. Być może ciut na wyrost ta moja układanka, i wcale tak krótka treść nie ukaże innym ani kawałka tej wizualizacji jaka wyświetliła mi się podczas pisania, jednak coś mi czasem podszeptuje, by pobiec właśnie w tę stronę, choćby nieco gubiło się światło.
Wyrzucam szybciutko jeszcze to nieszczęsne "z" które przyczepiło się <nie wiadomo skąd>.
Dziękuję Ci za wpadnięcie pod smocze wersy i pozostawiony ślad.
Pozdrawiam ciepło z Wisły
Agnieszka
Ps.
Właśnie, balansuje ta treść po cienkiej linii, i miałam problem z jej zakwalifikowaniem, bo wymyka się i już. Pewnie można by całkiem zapisać w długich linijkach, ale osobiście mam wtedy kłopot z czytaniem tego mini, cóż, może to kwestia przyzwyczajenia, i czas coś z tym zrobić, kto wie, co jeszcze ze smoczego gagatka wyrośnie. Wierzba czy gruszki