Pojawiła się tam na długo przed nimi. Choć długi to był czas, niewiele z niego pamięta. Odmierzała go wschodami i zachodami słońca. Cieszyła się z małych kroków do przodu, niecierpliwiła, gdy postępy były niweczone i wszystko trzeba było zaczynać od nowa.
Za to kiedy się sprowadzili, zdarzenia potoczyły się szybko. Przyglądała się, jak pełni nadziei rozbijali namioty i wznosili u jej podnóża śmiałe konstrukcje. Na gotowe zwoływali swoje rodziny, czasem z bardzo daleka.
Na jej widok niemal każdy wzdychał z zachwytem i przestrachem. Jednak nie trwało to długo. Najpierw bogobojnie, niepewnie rozglądali się po okolicy, ale zaraz nabierali pewności i zaczynali się kłócić.
W tym czasie zajmowała się pracą. Przemieniała mrozy w upały, roztopy w pierwsze chłodne, jesienne noce. Nieraz widziała, jak małe zające zamierały w przerażeniu, kiedy docierało do nich, że to już ostatni posiłek w sezonie. Były okresy, że wręcz emanowała energią, obdarowywała swoimi owocami całą okolicę. Potem coś się zmieniało.
Czasem wędrowiec, który chciał tylko się zdrzemnąć, musiał pod wieczór coraz szczelniej otulać się płaszczem, a rano już się nie budził. Co roku przechodziła taki bardziej depresyjny okres. Chowała wtedy swoje zabawki pod ziemię i nikogo więcej do siebie nie zapraszała. Jednak po paru miesiącach powracały pierwsze ptaki i robiło jej się miło, że tak jej ufały. Musiała znowu zabrać się do pracy i wszystko z ociąganiem powracało do życia.
Oni też pracowali. Może nawet bardziej intensywnie, ale jej zdaniem ich praca zmierzała nieraz w dziwnym kierunku. Często podważali to, co udało im się osiągnąć do tej pory. Wtedy jakieś boże niebożątka, pozbawione przez odpowiedni dekret statusu człowieka, snuły się po jej lasach, podbierały zwierzętom jagody i korzenie. Żal jej było na to patrzeć, lecz niewiele mogła zrobić. Pomagała tym, którzy mieli chęć przetrwania, pomagała odejść tym, którzy jej nie mieli. Ciężko jej przychodziło, żeby się nie wtrącać, ale nie robiła tego. Choć robiąc najgorsze rzeczy mówili osądzać nas może tylko góra.
Zauważyła, że jej drzewa się przerzedziły. Wiele razy błąkała się po jej zboczach jakaś wariatka, dziewczyna złorzecząca, że zmarnowała kilka lat na kogoś, kto nie był tego wart. Jak zwykle chciała się wtrącić, powiedzieć ciiiii, nic nie znaczysz, tak samo jak on. Ale mogła tylko prezentować się dostojnie, licząc, że tamta sama się domyśli.
W końcu sprowadzili do niej lekarzy. Pukali w nią, mierzyli, wbijali metalowe sondy i rury. Pomyślała, że chyba się zestarzała.
Nadal stoi, ale jej kalejdoskop nie obraca się już tak wyraźnie. Zwierzęta boją się jej soków, próbują ich z podejrzliwością lub od razu uciekają w popłochu. To nic nie szkodzi – mówi sobie. - Swoje już przeżyłam. Gorsze rzeczy widziałam.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt