Ciężko mi ocenić ten wiersz, bo mam w stosunku do niego ambiwalentne uczucia. Z jednej strony bardzo trafia w moją estetykę. Jest w nim ten charakterystyczny dla Twoich utworów klimat niepokoju, tajemnicy, jakiejś odległej, choć surrealistycznie bliskiej, wizji śmierci, która oplata wszystko wokół. I to mi się bardzo podoba.
Ale... jest tu tak krótko i enigmatycznie, że nie potrafię wpasować się w sens wiersza. Czytając, moje myśli nie chcą się w nim ułożyć, bo jakoś nie znajdują miejsca. Mam wrażenie, że to jakiś wyrwany z kontekstu fragment większej całości, a z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że jesteś świadomym twórcą i forma nie od parady jest właśnie taka. Przyznam, że to intrygujące, dlatego będę wracać, przyglądać się innym opiniom, może ktoś zdoła wyłuskać coś, co i mi mętnie świta w głowie.
Na razie odczuwam klimat, ale brak mi myśli wywołanych przez wiersz, które mogłyby go zapełnić.
Pozdrawiam serdecznie z zamiarem powrotów, bo jak pisałam, zaciekawia