No cóż, nie tak łatwo się dobrać w korcu maku, a jeśli już, to przecież istnieje coś takiego jak znudzenie. Dlatego ja lansuję roczne, lub dwuletnie kontrakty małżeńskie - dokładnie tak jak z umowami na telefon, czy neta. Wyobraźcie Państwo sobie: mija dwuletni kontrakt, małżonkowie siadają do stołu i negocjują kolejny kontrakt, lub składają sobie serdeczne podziękowania i umowa się kończy! Siadają do stołu i przykładowo mąż rozpoczyna słowami: "To jak, przedłużamy żonko?", a żona na to: "Czy ja wiem? Może jednak rozejrzę się za bardziej ogarniętym egzemplarzem?. Albo - zaczyna żona: "Co robimy dalej kochany mężu?", a mąż na to: "Przedłużamy kochanie, przedłużamy!"; dalej żona: "Dobrze kochanie, ale od pierwszego dnia kolejnego kontraktu robisz to i to", a mąż: "Oczywiście kochanie! Wszystko zrobię dla nowego kontraktu z tobą!"
Nie wiem co za ćwoki wymyśliły wieczne kontrakty małżeńskie, ale wystarczy przejść się po chałupach i zobaczyć jak ludzie siedzą ze sobą. Przysłowiowa siekiera w powietrzu wisi. Patrzeć na siebie nie mogą. Czasami tylko jakaś resztka tego gilu ich skleja jeszcze. Szczepan Gender nie kłamie, widział na własne oczy wiele takich małżeństw. Najczęściej to zasiedzenie. Brak negocjacji, brak motywacji i wygoda.
Ja wiem, że mi tu zaraz wyskoczą z tzw. miłością, zakochaniem. Szczyle i tyle. Kto chodził do szkoły to wie, że za wszystkim kryje się chemia. W tym przypadku hormony. I te wszystkie uczucia działają dopóki są dostarczane hormony. Jak się obniży ich poziom, to koniec z miłością. Tak na marginesie dodam, że już niedługo będą takie hormony w sprzedaży. Przykładowo taki Zawisza zażyje i jak będzie mijał Urbana to się w nim zakocha. Nie na całe życie oczywiście. To tak nie działa i stąd tyle tragedii małżeńskich i dobrej miny do złej gry.
Do zmian dojdzie dopiero, kiedy kobiety zrozumieją że nie są wyłącznie naczyniami i służebnicami, przez co mężczyźni uzurpują sobie prawo korzystania z nich w pełni. Roczne i dwuletnie kontrakty małżeńskie znacznie przyspieszyłyby ten proces i byłoby to wszystkim na rękę. Wiele dzieci też nie musiałoby się przyglądać jak wygląda archaiczna instytucja związku małżeńskiego.