Dwudziestopięcioletnia Aleksandra samotnie spędza piątkowy wieczór w mieszkaniu. Za dnia, z dziesiątego piętra, rozpościera się uroczy widok na tereny zielone. Nocą, delikatnie rozbłyskują światła rzadko przejeżdżających samochodów. W zewnętrzne, metalowe parapety okien, uderzają stanowczo i w równym tempie krople deszczu.
Młoda kobieta, leży na sofie, okryta kocem, z laptopem na kolanach, w skupieniu pracuje nad nowym projektem. Z głębokiego procesu twórczego wyrywa ją dźwięk telefonu stacjonarnego. Po piątym sygnale, zirytowana podnosi słuchawkę:
- Tak, słucham?!
- Cześć, córuń!
- Aaa, to ty, no cześć, tato... ym... dawno ciebie nie słyszałam...
- Dlaczego nie odbierasz? Przecież wiem, że jesteś w domu
- Tak, tak, jestem, pracuję, zresztą jak zawsze, ym, co u ciebie?
- Muszę ci się pochwalić
- No chwal się, chwal, szybko
- Zostałem generałem!
- To znaczy? Jakim generałem?
- Tak córciu, jestem generałem, jestem wielki, w końcu wszyscy mnie słuchają, jestem wielki, wielki! Rozumiesz?!
- Yhm... to znaczy nie, nie do końca, nie wiem...
- Wszyscy tutaj mnie czczą, kłaniają się, wykonują rozkazy, gdy mówię "siad" siadają, gdy mówię "baczność" stają na baczność. Szkoda, że nie możesz tego zobaczyć. Niektórzy z nich naprawdę są pierdolnięci i to zdrowo. No może kilku gości mniej, ale gdy tak ich obserwuję, kurwa, co to za towarzystwo, sami debile. Oooo, i jest, mój najwierniejszy sługa „Won mi stąd, nie widzisz, że rozmawiam?!!! Zamknij się, oj zaraz będzie kara, morda w kubeł! To rozkaz!”
- Tato, błagam, przestań, to już przestaje być zabawne. Gdzie jesteś? Z kim? Co się dzieje?
- Córuń, to nie są głupoty, takie jest życie, twój tata jest w szpitalu
-...yhm... w szpitalu...? Tato, co się dzieje? w jakim szpitalu?!
Nagle dzwoni domofon, Aleksandra na moment odkłada słuchawkę telefoniczną na półkę
i nerwowo podbiega do drzwi:
- Tak, słucham?
- Córuń, wpuść mnie, to ja, tata
- Tata?! ale...jak to?
- Proszę, wpuść mnie córciu
- Tak, jasne, wejdź...
Dziewczyna słyszy przez domofon dźwięk otwieranych drzwi wejściowych do budynku, hałas jadącej windy najpierw na parter, a później po kolei... piętro pierwsze, drugie, trzecie..., Aleksandrze pocą się dłonie..., czwarte, piąte, szóste... serce wali, siódme, ósme... brakuje tchu, dziewiąte, dziesiąte...
Drrrrrrrrr, dzwonek do mieszkania. Aleksandra otwiera drzwi:
- No cześć, córuń, niespodzianka, jestem
- Yyy, no cześć, taaak, niespodzianka
- Córuń, nie cieszysz się? Zobacz, jestem, żyję!
- Tak, tak, widzę, super, aleee...
Ojciec szybko zamyka drzwi. W jakimś dziwnym amoku rozgląda się po mieszkaniu. To zupełnie obcy mężczyzna, schudł, zapuścił brodę, wygląda jak lump, wcześniej znany z pedantycznej elegancji, teraz drastycznie inny i ten wzrok, dziki. Spogląda na pozostawioną na półce słuchawkę telefoniczną, odkłada na widełki. Jest blady, czoło ma zroszone kroplami potu, niepokojąco się uśmiecha. Zagląda do szafki i energicznie wyrywa kable telekomunikacyjne, mówiąc - to już nie będzie nam potrzebne...
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt