"Warkocze w złodziejowie" - fragment 5 - skroplami
Proza » Inne » "Warkocze w złodziejowie" - fragment 5
A A A

PRZED MIGOTANIEM.

      Długi korytarz budynku z ławami przy drzwiach, na ławach gdzieniegdzie zwykli ludzie z oczekiwaniem na twarzach. Sale ponumerowane, kilkoro prawników w togach. Miejscami od wypolerowanej kamiennej podłogi odbijający się blask neonówek. Od rana rzeczywistość tak odczuwał. Zapisaną w dwu słowach, chłodną, szczegóły niedostrzegalne. Drzwi się otworzyły i wyszła zwyczajnie ubrana młoda kobieta.

- Wiesław Szpak przeciw Tauron Dystrybucja. - oznajmiła wzywając na rozprawę.

     Wstał, wszedł za przeciwnikiem, mężczyzną w do księżej podobnej choć krótszej czarnej sukni. Prawnik w todze. Dziś ogłoszenie wyroku. Przegra, wiedział po pierwszym posiedzeniu widząc sędzinę. Sędzina przewodnicząca rozstrzygała wcześniej inną jego sprawę. Ale nie zawód z tamtej przegranej bardziej pamiętał a lubieżność sędziny. Zrozumienie pojawiło się rok później.

     Dla ludzi bez znajomości sądów a takim dawno temu był, prawo jest nieomylne. I tacy sędziowie czyli prawi, uczciwi, po prostu filmowych „siedmiu wspaniałych” w każdym sądzie. Tak mu się wydawało. Dziś widział jaką fikcją pomalowana rzeczywistość. Prawo nie osądzało samo, osądzali „sprzedajni” przeciwni prawu. Sędzina była jak radca przeciwnika, prawem handlowała na sposób Judasza. Srebrniki jak kolczyki wciąż jej dzwoniły w uszach. Zło uwielbiała i ślina jej ciekła z pożądania gdy słowami je obejmowała, tuliła. Widział ją kilka razy we śnie, widział jak zło kolana jej rozchyla i wchodzi, właśnie tam. Zwycięstwo bezprawia nad prawem było dla niej czysto cielesnym przeżyciem. I taki też nagi realizm ale dla społeczeństw ubierano go odwiecznie w bajki. Dla dorosłych jak dla dzieci. Rzeką obrazów i słów przez oczy i uszy do głów nie świadomych mieszkańców całej planety. Oczywiście, przez chwilę lata trwającą ktoś zobaczył, zrozumiał, jednak nie potrafił się przebić od otumanionych do sprawiedliwych by działać skutecznie i przeciw złu. Po kilku lub kilkunastu latach czyli wcześniej lub później, poddawał się. Częściej wcześniej. Istniała jednak walcząca mniejszość, od wieków. Dziś do niej należał.

     Sądzenie służyło „nieludziom” do zadawania psychicznego bólu, czerpania rozkoszy z bólu przegranego. Przed takim prawem reprezentowanym przez takich sędziów prawda bez szans. Tym od wewnątrz „nieludziom” znęcanie się nad ludźmi przez łamanie ich praw dawało seksualną rozkosz cielesnego szczytowania bez cielesnego zbliżenia. Zauważył gdy sędzina za pierwszym razem ogłaszała wyrok w jego sprawie. Chociaż wtedy jeszcze przez mgłę widział dygotanie, przymrużone i niewidzące bo w rozkosz wpatrzone oczy podczas powtarzania kłamstw na jego temat. Odrzuciła dowody, prawo, jego pozew, zasądziła mu koszty.

     Z wyglądu lat około 50. Dziś po pierwszych słowach, zapisaniu kto przybył, stwierdziła że zapadł wyrok. Wiesiek i przeciwnik powstali. A ona dłonie zaciskając na krawędzi sędziowskiego stołu ogłosiła: "Przeciwnik niewinny, wina jego". Potem jak szparki jej oczy gdy usiedli i rozpoczęła uzasadnianie, odrzucenie prawdy i prawa. Czuł fizyczny wstręt widząc jak z jej ust wyskakują pleśniawe kłębki słów. Zdaniami chwiejnymi, zataczającymi się, bez składu. Tą bezskładność dziś dostrzegał, dawniej przybierała wygląd sędziowskiej mądrości. Kobieta diabła, czuł.

     Od niedawna jego nos pierwszy przekazywał informację. Już w drzwiach podczas wejścia poczuł specyficzny smród. Skąd w nim wiedza, że na tej sali miał miejsce z jej udziałem seks finał z szatanem po którym się nie podmyła, nie pojmował. Diabła nasienie nie zapładniało i było wyraźnie obrzydliwe dla wyczuwających je nosów. Wiedza wciąż pojawiała się z nikąd, i tym razem odsłoniła realność chwili. Zakasłał. Przegrał po raz kolejny, można się przyzwyczaić, poddać. On się nie przyzwyczaił, nie poddawał, wnosił do sądu kolejne pozwy. Za nim już pięć a kilka czekało. Pojawiały się w trakcie procesów z prostych przyczyn zmowy, fałszywych zeznań, fałszywych oskarżeń ze strony byłego pracodawcy oszusta i jego świadków, sumiennych dzieci szatana. Chwilami te działania go przytłaczały, zwłaszcza że proces rodził proces.

     Rozprawy toczyły się przed Sądami w Wydziałach Pracy, Karnym, Cywilnym. Początkowo obrzydzenie budziło w nim postępowanie tylko prokuratury w jego mieście. Prokuratura w Wałbrzychu jak sędzina rozkoszowała się omijaniem dowodów, prawdy, ukrywaniem fałszu, oszustwami, każdą cząstką bezprawia. Czteroliterowe miejsce delikatnie nazywane intymnym wystawiała bezprawiu dniem i nocą. Potem identyczne działania jakichś władz wyższych instancji jak ABW lub indywidualnie jak Ministrowie Skarbu czy Sprawiedliwości. Upijający się fałszem, oszustwami, kradzieżami. Zabójcom klaszczący ponieważ temu przewodzili, temu się oddawali, z tym się związali małżeńskim węzłem. To oddanie odebrało im człowieczeństwo. Powstawał „nieludź”. Wrażliwość i takie uczucia jak miłość znikały z wnętrza „nieludzi”. Wszystko było tylko jebaniem, dosłownie. Ulubionym słowem i czynnością ziemskiej władzy. Z czasem fizyczne, prostackie jebanie nie wystarczało. Chcieli jebać psychicznie i tutaj jednym z aktów było bezprawie. Następnie stawali się katami uwielbiającymi tortury. Fizyczne i psychiczne. Nieświadomym społeczeństwem się nie przejmowali. A gdy coś się ujawniło stwierdzali - to znaczy coś innego od tego co znaczy. A dowody z dokumentów, zdjęć, filmów ujawniające działania i twarz winnego, jego rozmowy, jego podpisy i dążenie do celu w postaci gwałtu na człowieku i prawie broniącym człowieka, to nieprawda. Następnie stojąc obok trupa stwierdzali „on żyje, co dzień pije z nami herbatę”.

     Krąg składający się z „nieludzi” w wymiarze sprawiedliwości był większością. Spośród kilkunastu poznanych sędziów tylko jeden, mężczyzna, był człowiekiem. Tylko jedna sędzina próbowała mówić kręgowi nie. Jedna kobieta. A krąg uwielbiał gnębienie i jednostek i całego społeczeństwa. Społeczeństwa kraju o nazwie Polska. Władza wybierana demokratycznie fałszowanymi wyborami. Sam, gdy jeszcze miał czarną duszę pomagał je innym fałszować. Tak wybrana władza stanowiła spośród siebie wykonawców prawa. Uchwalonego na wzór prawa bożego i dlatego z niezwykłym pożądaniem, drapieżnie, przez tą władzę i wykonawców prawa łamanego.

     Oczywiście istniały wyjątki ale znikomą odwieczną mniejszością. Patrząc, dotykając, otrzymując – zwątpił. Zaczął się zastanawiać w jakim świecie i wśród jakich istot żyje. Od czasu snu nie musiał. Zobaczył granicę, która płynna była i miejscami światy, te senne i te bezsenne z tu i teraz się składające, jak cukier w wodzie rozpuszczały się wzajemnie, zaplatały. To coś nie ze snu go przeniknęło lecz stąd, z rzeczywistości w sen się wdarło, chciało zmienić, ukazało czym jest. Bezcielesność nabrała materii, poczuł to wtedy i czuł to wciąż. Chwilami wydawało się opanowane, chwilami wszystko znikało i musiał walczyć o siebie, o zasady które próbowano wymazać. Trafił do Poradni Zdrowia Psychicznego. Była jedna wizyta. Lekarz przyzwyczajony do tysięcy schizofrenii podczas rozmowy stopniowo bladł. A przecież nawet nie poczuł, on tylko pokazał mu jak kształty inne wokoło są, kim on gdy chwilami przegrywał. Zostawił pamiątkę na biurku, ślad pięciu pazurów po nie swej dłoni która niekiedy z jego powstawała. Wtedy było to wciąż sennie nierealne. Jeszcze nie rozumiał i dlatego do pomocy wybrał psychiatrę. Ten też nie rozumiał, w oczach miał tylko strach. W końcu dostrzegł, że nie rozum najważniejszy lecz zasady. Zasady w sercu i serce kształtujące. A serce najzdradliwszą częścią człowieka. Czuł, życiem swym sprawdzał. Potem otworzył Biblię i znalazł. Bóg do ludzi o ich sercach zdradliwych wprost, od ponad dwóch tysięcy lat.

     Wiedza, wspomnienia, doświadczenia, migotały w umyśle podczas wciąż trwającego jadowitego uzasadniania kłamstwami wyroku. Suma tego co w nim tworzyła granicę dla szarych kłębków z ust sędziny. Widział jak jej słowa próbują wczepić się w niego, jak ich ruchliwość maleje przy zbliżeniu i jak opadają bezwładnie, szarzeją, znikają. Spojrzał na prawnika byłego pracodawcy ubranego w pokojowy wśród ludzi wizerunek gołębia w nazwisku. „Pan” Gołębiopióry, który sam sobie dodał imię Adolf przed Grzegorz, czcząc i składając hołdu jednemu z pomnikowych przywódców zła. Jego oczy pozostawały puste ale uszy poróżowiały. Po twarzy chodziła duża czarna plama w kształcie muchy, mała strzyga dzienna, nocne były białe. Ta była rodzaju nijakiego, ocierała się o skraj ust prawnika drżąc trącana słowami sędziny aż przylgnęła do zsiniałych warg, uniosła tył, wygięła się, wytrysnęła swym narządem seksualnym do ust radcy który przełknął jak ślinę, potem bzzzz, odleciała. Strzygi nijakie miały cipoczłonki, były jeszcze rodzaje żeńskie i męskie. Te miały narządy zgodne z płcią, jak nietoperze czyli bardzo ludzkie.

     Wiedza, dużo wiedzy z przestrzeni wokoło, niewidzialnej, przeszłej i przyszłej, z nikąd. Widok twarzy prawnika nie poruszył go, był codziennością celowo rzucaną mu w twarz dla zniechęcenia i budzenia wątpliwości we wszystko wokoło. Tylko i „nieludzie” i pewny siebie szatan w kobiecym umyśle ze swymi śladami na ciele jej, które jak kamery obraz przekazujące i pulsująca nieznana a wyczuwana czerń, wciąż nie wiedzieli jak się zmieniał przez ich działania. Wstał, bez słowa skierował się do wyjścia z sali, musiał wrócić do zwykłego świata.

- Przepraszam wysoki sądzie, jestem chory, jest mi niedobrze, uprzejmie dziękuję za rozpatrzenie pozwu.

     Gdy wychodził z tej strony czuł ciszę, słowa zamarły w ustach sędziny. Na lekceważenie prawa odpowiedział grzecznym lekceważeniem „prawa”, nie czekał na jej końcowe orgiastyczno cielesne gołosłowie. Po wyjściu z budynku odetchnął, ciężkie drzwi wejściowe zatrzasnęły się same. Sąd, dyszący cielesną rozkoszą pijaną bezprawiem, miał za plecami. Pierwszych kilka spotkań podczas rozpraw w większości z sędzinami nie z sędziami, było innych. Ci już „nieludzie” nie ujawniali się szybko. Bezprawie pomalowane w kolorze prawa, czerń wmawiająca że jest bielą. Dziś przed nim nie potrafili się kryć lub celowo się odsłaniali, pewności mu brakło co z dwojga istniało. I to zło rozsądzało części codzienności dotyczące zwykłego życia mnóstwa ludzi. Jego też. Pierwszego zerwania umowy o pracę i powrotu do pracy, upomnień i nagan, drugiego zerwania umowy o pracę, walki o odszkodowanie, fałszywych oskarżeń i ponownie fałszywych oskarżeń potwierdzanych zeznaniami fałszywych świadków.

     Przyczyna tkwiła w jego sprzeciwie wobec zorganizowanego okradania klientów firmy w której kiedyś pracował. Ukryta i ubrana w garnitury część „nieludzi” wykorzystywała spółkę, jej pracowników, jej klientów, celem zachłannego, kosztem wszystkich i wszystkiego, bogacenia się. Prawnicy, sędziowie, prokuratorzy współdziałali ze złodziejami, „nieludzie” zarządzający prawem. „Nieludzie” z „nieludźmi”, także fizyczno matematyczna prawidłowość. Ponieważ niszczenie prawdy i prawa uwielbiali dlatego fałsz w jego sprawach leżał jak wielkie kamienie, potykał się o nie. Nieraz bywał sznurem, wiązał go, nie pozwalał na krok do przodu. Latami trwało i codziennością się stało. Przez ten czas szereg sędzin i kilku sędziów orzekających, że kłamstwo to prawda bo przecież aż trzech świadków dlatego oszust chociaż wstrętny fałszem to dlatego piękny fałszem. Bez sprzeczności ponieważ wstrętne pięknem jest, tak „nieludzie” sędziowie nie proponują a nakazują czuć ludziom ich sprzeciw do zaprzeczającego prawu i prawdzie wyroku sądu. Tak nakazywali mu czuć jego wstręt do bezprawia. Dowody istniejące nie mają żadnego znaczenia. Podstawą znaczenia nie istniejące dowody czyli warkocz spleciony byle jak z kłamstw kupionych ust i wypluwanych oślizłym fałszem przed „nieludzkim” sądem. Zamki z szeregu oszustw i nieprawdy. Porównując dalej to dowody ujawniające prawdę są brudem a on jest brudasem. Sądzący dziś jego i innych jak szatan omijali prawdę. W pewnym momencie dostrzegł co to i kto, gdy nie przypadek a ktoś przeciwny szatanowi spowodował, że potknął się o Biblię. Wcześniej chciał mieć a być znikło. Ludziom których wówczas znał mieć było mało, wciąż mieć, mieć i jeszcze mieć i jeszcze mało mieć jakby śmierć nie istniała, jakby mieć wieczne było.

     Przystanął na skraju schodów przed budynkiem sądu, uśmiechnął się. Nie wyrok był dziś najważniejszy a zejście tymi schodami. Wejście po nich było zwykłe ale droga w drugą stronę nie było dla niego zakończeniem wyjścia lecz kolejnym wejściem. Do czasu, przestrzeni, fragmentów życia, jego życia. Tak od czterech lat, od zakończenia drugiego procesu. Pamiętał ale już nie czuł tego co pierwszy raz gdy krok na stopień w dół, zanurzenie w przeszłość i powrót do dziś w pozycji „twarz na chodniku” przed schodami do sądu. Upadek, strach, zbiegowisko, pogotowie ratunkowe, szok. I kątem oka gdy sobie przypominał co się stało, widok małej ruchomej mglistej kuli na jednym z dachów. Tu wiedza milczała. Pomogła Baśka, która wiek, dwa, trzy wstecz byłaby czarownicą. Mgła była część jego aury, oderwanej aury. Dlaczego się oderwała nie potrafiła wyjaśnić a że aura i jego, jak on po prostu wiedziała. Jej znajomy różdżkarz sprawdził to miejsce. Próbował sprawdzić bo miejsce nie dało się wytłumaczyć. Ale nie było konieczności tłumaczenia, ono dla niego po prostu istniało. Po spotkaniu z różdżkarzem, który ostatecznie stwierdził że Wiesiek jest wyjątkowy, sięgnął po roczniki historyczne lokalnej prasy. Wśród informacji sądowych odnalazł opisane dwa zdarzenia. Jedno zakończyło się tragicznie, mężczyzna po wyjściu z sądu wpadł pod samochód a w efekcie drugiego człowiek zrezygnował z procesu. Wcześniej odmówił wyjścia i zejścia po schodach, wyprowadzono go na siłę od strony więzienia, przez boczną bramę, całkowicie siwego. I to się nie zgadzało z twierdzeniem różdżkarza. Nie tylko wyjątki tu trafiały, miejsce nie działało tylko na jednego człowieka. Nie był wyjątkowy.

     Ale tylko po rozprawie powodowało  migotanie czasu. Nic się nie działo gdy wchodził i wychodził z budynku oddając pisma procesowe. Zejście schodami po rozprawie wymazywało czas realny wyciągając z najgłębszych głębin umysłu, serca, ciała, zdarzenia z przeszłości. Układając wyrywkowo ale stopniowo od najdalszych do najbliższych. Najdrobniejsze szczegóły, przeżycia, wrażenia i myśli z przeszłości. Bolesne były tylko ułamki chwil otwierające kolejne przejścia z jednego miejsca w jego czasie do drugiego miejsca w jego czasie. Stojąc na skraju schodów zrobił wdech i pierwszy krok. Błysk wewnątrz oślepiający, wycie gdzieś w środku, ból.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
skroplami · dnia 22.10.2016 16:48 · Czytań: 1119 · Średnia ocena: 4,75 · Komentarzy: 17
Komentarze
Aronia23 dnia 23.10.2016 07:35 Ocena: Bardzo dobre
Cześć, Skroplami. Najpierw zacznę od niezbyt miłych spraw, choć może nie mam prawa, bo też wytyka się błędy. Wiesz, jest u Ciebie w tekście parę nie takich, jak trzeba zdań, np. "Od rana rzeczywistość tak odczuwał", powinno chyba być "Tak odbierał rzeczywistość od samego rana", "mężczyzną w do księżej podobnej choć krótszej czarnej sukni", chyba lepiej byłoby tak: "mężczyznę w czarnej sukni nieco podobnej do tej, jaką noszą księża, ale krótszej", "Zło uwielbiała i ślina jej ciekła z pożądania gdy słowami je obejmowała, tuliła. Widział ją kilka razy we śnie, widział jak zło kolana jej rozchyla i wchodzi, właśnie tam. Zwycięstwo bezprawia nad prawem było dla niej czysto cielesnym przeżyciem." A to znowu koszmarnie przedstawia kobietę - prawnika. Pożądanie, lubieżność, cielesne przeżycie? Oj, matko, jak on się bał tych prawników!. m przerażona tym tekstem.
Jeszcze "Upadek, strach, zbiegowisko, pogotowie ratunkowe, szok. I kątem oka gdy sobie przypominał co się stało, widok małej ruchomej mglistej kuli na jednym z dachów" - też miałam taki wypadek, ale nie przed budynkiem sądu, tylko mojej pracy. To stres i lęki. Do dziś ponoszę tego konsekwencje. Ale o tym nie tu. Co jeszcze? Po lekturze Twojego opowiadania jest mi nieswojo. "Błysk wewnątrz oślepiający, wycie gdzieś w środku, ból.".

A co do prawników, to nie ma się co ich bać, tacy ludzie, jak inni, też się boją. Ja kiedyś czułam niesamowity respekt przed lekarzami, ludzie przeklinają, albo błogosławią. A oni... są często po prostu bezradni. Tez ludzie. Znam ich wielu. Ale elaborat napisałam, chyba nie zamęczyłam, a jeżeli nawet, to dziś niedziela - odpoczniesz, Skroplami. Poza tym, mam nadzieję, ze opisywałeś fikcyjne przypadki. A23 Uczucia ukazane z wielkim zaangażowaniem i mądrością za to plus ogromny. Widać też, że ogrom pracy włożyłeś w powyższe.
skroplami dnia 23.10.2016 10:27
Dziękuję Aruśko ;), za uznanie pod tym tekstem :).
Postaram się poprawić zdania, nie już ale jak najszybciej.
Co do opisanych zdarzeń. Bohaterem w części rzeczywistej, całości, jest osoba którą znam. Za jej zgodą ukażą się w treści tzn. w c.d. "Warkoczy...", pewne dokumenty, jak "List otwarty" który jest już w Internecie. Co do opisów działania wymiaru sprawiedliwości, oczywiście są "koloryzowane" ale. Rzeczywistość jest gorsza :). Ww. osoba dała mi spojrzeć na wiele dokumentów, dowodów, idiotycznych i fałszywych zeznań które sędziowie pomijali choć dziobały w oczy a fałsz uznawali za prawdę chociaż dowody, jak nagrania, ujawniały fałsz i zmowę. Przepraszam, ale wyroki które zapadały to "jaja" z prawa określając najdelikatniej, w wykonaniu sędziów. Co do prawników :). To przekupni ludzie, 80%, atakujący prawdę sofistycznymi przekrętami itd. Wystarczy :). Resztę, jak mi się uda, włożę w dalsze części.
Tak, pracy trochę ta część wymagała chociażby ze względu na jak najbliższe prawdzie przedstawienie faktów :). Wymiar sprawiedliwości jest niezwykle mroczny i bezduszny, już Kafka zauważył to i przedstawił w "Procesie". Prawda, prawo? To tam istnieje :)? Owszem ale w zależności kto stoi naprzeciw siebie przed sądem, dokładniej: przed sędzią. Sędzia to grzeszny człowiek, jak my wszyscy, zero różnicy.
Ostatnie zdanie odnosi się do tego co bohater będzie przeżywał schodząc po schodach czyli gdy nastanie "Migotanie 19" :). Hm, wydaje mi się że to będzie bardzo ciekawie ;). To mi (się wydaje :) ), czyli nic pewnego :).
Co do kobiet :). Są różne, jak mężczyźni. Są wśród nich, wcale nie jednostkowy procent (tak jak wśród mężczyzn :) ), bezlitosne i morderczynie :). Nie, nie Ty :).
Ok, za dużo tłumaczę :). Dziękuję też za obszerność wyjaśnień z Twoich słów pod tekstem.
Uśmiech z pozdrowieniem dla Ciebie :).
Aronia23 dnia 25.10.2016 22:48 Ocena: Bardzo dobre
Skroplami tutaj piszę, bo pod Wartą na razie nie mam jak. Aleś mi "dołożył z grubej rury". Ja ostrzę noże? Masz mnie na końcu noża? A widelec? A łyżka? A talerze? A kieliszki na wino? Teraz masz pytania, dopiero, co? Panie Skroplami. Ech Ty, Ananas z Ciebie, mówi też jeden z kolegów "Ancymon" i gitarrrra. Dobranoc, A23.
Dobra Cobra dnia 01.11.2016 12:44
Literatura zaangażowana. Na dodatek oparta na faktach. Czyli nie w kaszę dmuchał.


skroplami,

Świat jest usłany niesprawiedliwością i gwałtem, gdyż tylko w takich warunkach nasz charakter ma szansę zalśnić oraz zajaśnieć. Pewnie, że niesprawiedliwośc boli, ale czasem nie mamy żadnego wpływu na spotykające nas zdarzenia i dramaty.

Tekst ciekawie napisany, doznaje się rozkoszy językowych i człowiek jest ukontentowany. Dramatyzm jest na miejscu i na dodatek się go czuje. A to zaleta jest.

Jedyna wada z mojego punktu widzenia to użycie w opowieści prawdziwej nazwy firmy. To nie reportaż przecież.


Dziękuję za obcowanie z piękną literaturą!


Ukłony,

DoCo
skroplami dnia 01.11.2016 16:40
Hm, DoCo :). Skąd wiesz że na faktach :)?
Czyli nazwa firmy rzeczywista i fakty, może z kilkoma dokumentami, znajdą się w tekście :). I narrator miejscami reporterem też :).
No wiem, porąbane, dokumentalne science :).
Taki jest zamysł, końca jednak nie widać :(.
Dlatego po raz drugi dziękuję osobie udostępniającej fakty. Tu nazwiska nie ujawnię :).
Tak, pracownik Tauron :). Oczywiście kiedyś pracownik, bo efekt "nie" jest natychmiastowy, tzw. "siłowy" w przeróżnym znaczeniu :). Tłumaczyć :(?
Nie :), każdy wie :), kto pracował, pracuje.
"Nie" są różne, powyżej niejasne o jakie chodzi :). O jakie "nie" chodzi może w c.d., to plan. Jednak co wyjdzie, co nie wyjdzie, pokaże przyszłość. Brzmi "bombowo" bo słowo czas zbyt krótkie :), bywa w sekundach.
DoCo, dziękuję za spojrzenie ze strony jednego z doświadczonych mistrzów PP :). I za dobre słowo ;).
Czyli jakieś kroki do przodu, jeden, dwa, chyba robię ;).
Wiem, jeszcze sto zostało ;).
Pozdrawiam.
Dobra Cobra dnia 01.11.2016 18:17
Każden z nas kroczy nierówną ścieżką ku górze, a każda próba w jakiś tam sposób przybliża nas do lyterackiegi ideału (jeśli takowy istnieje).

Nie ustawawaj w biegu!


DoCo
skroplami dnia 01.11.2016 23:31
:) to się nadaje na cytat okolicznościowy :)
"Nie ustawaj ... " :)
JOLA S. dnia 25.11.2016 15:01 Ocena: Świetne!
skroplami, jesteś człowiekiem o nieprzeciętnej wrażliwości. Umiesz przekazywać swoje myśli bez żenady, szczerze. To ogromny plus przynajmniej w moim odbiorze.
Tekst jest doskonały, ciekawie napisany.
Nie lubię DoCo deptać po piętach, ale czasem tak się składa. :)
Dzięki za piękne, mądre, ciekawe pisanie. Może dosyć tej prawdy, wracam do swojej muszli, muszę pracować, mam zobowiązania.
Pozdrawiam gorąco :)
JOLA S.
skroplami dnia 27.11.2016 12:48
Zobowiązana Jolu S. :).
Dzięki, uczę się stylu, zmieniam go trochę chwilami, wciąż chwiejny bywa bo czasu z przyczyn mi znanych, brak. To światowa przypadłość ;). Co do bez żenady :), ciekawy jestem co powiesz o fragmencie następnej części. I może jeszcze jednym fragmencie lub większości, w kolejnym :). Proza jest jak tęcza, autorzy różnobarwni ją tworzą. Oczywiście, może bardziej tak ma poezja, mgła kolorowa która Cię potrafi unieść i lecisz, gdzieś gdzie hoho ;). Jeśli lubisz pisać, próbujesz "obojga". To ad Twego zobowiązania :). Piszesz po swojemu, czyli kawałki Ciebie w Twych tekstach. Moje kawałki w moich, innych kawałki w ich tekstach. Sumując, ludzie w środku są ciekawi, nawet niekiedy bajecznie ;). Czyli warto literaturę poznawać, poznajemy czym i jacy jesteśmy.
Hm, znów się rozpędzam w "kozi róg" ;). J.S. dziękuję za przyjęcie do siebie "Warkoczy w ...". Pozdrawiam.
Usunięty dnia 06.08.2017 09:36
Podoba mi się, mimo że to nie mój klimat ani styl. Tym niemniej chciałbym tak umieć pisać.
Pozdrawiam
skroplami dnia 11.08.2017 23:22
Dzięki AG. :) (jedna kropka bo jesteś w jednym słowie ;) ).
"Umieć pisać"? Nie umiem wciąż ale. Za późno zacząłem, mam nadzieję że Ty nie. Czyli, wszystko przed Tobą :). W tym co piszę jest coś, czego nikt jeszcze nie zauważył :). Naturalna bezwstydność pewnych chwil. Przed sobą jesteśmy bezwstydni i to jest naturalne :). Zobaczymy co wyjdzie w następnej części ;). Oczywiście, nie namawiam do tego. Ale to nie istotne, ważne: walczyć z własną głupotą :). Dosłownie, także z głupimi własnymi tekstami ;). Oczywiście, pamiętam Cię czy też znam Cię z "nicka" ale nie pamiętam jak piszesz :(. Aby dopisać c.d. wyjdę i przypomnę sobie. C.d. będzie za chwilę.
.....
A, "Tańczący geodeta..." bardzo dobra zapowiedź :).
Krótko, masz zadatki, pisz. I masz znamiona stylu ;).
Oczywiście, jestem subiektywny.
Ale jeśli chcesz poznać kogoś ze stylem, polecam tutaj kilka choćby tekstów "Stawitzky". Dla mnie już geniusz. To tyle :).
Pozdrawiam.
P.S. Przeczytałem teraz swój powyższy tekst :(. Boże, jaki jestem "słabizna" :(, naprawdę. AG., nie pisz tak, wszystko do poprawy :(, jakieś jedno, dwa zdania ujdą :(.
Kazjuno dnia 06.07.2019 07:44
Piszesz Skropolami o konkretach, ale dla mnie, prostaka, to trochę poetycka proza. Trzeba się z nią oswoić.
Mocno przemówił do mnie fragment - seksistowski rzekłbym (jak pewnie zauważyłeś piszę o prostytutkach i seks agentkach) - opis sędziny przeżywającej rozkosz w ferowaniu niesprawiedliwych wyroków.
W pełni się zgadzam z Twoim oskarżeniem kasty sędziowskiej, sam, mimo oczywistych dowodów na swoją korzyść, przegrałem kilka lat temu z korporacją, za którą wstawiła się rzecz jasna skorumpowana palestra.
Rzecznicy diabła mają nie byle jakie wsparcie. Broni ich Timermans w Brukseli, oburzona Gersdorf w Polsce z wyjątkowym ......... (nie określę go ze strachu przed diabłami) ex sędzią Rzeplińskim i resztą skorumpowanej bandy.
Za słabo siedzę w temacie, by jak Ty sypać konkretami (nie chcę Cię zanudzać swoim przypadkiem).

Zaskoczył mnie opis świetnie mi znanego pomieszczenia - dobrze mi znanego sądu. W Wałbrzychu!
Czyżbyś był jak ja Wałbrzyszaninem? Chętnie bym się z Tobą spotkał. Moglibyśmy porozmawiać.
Podaję Ci swój e-mail (telefonu upubliczniać nie chcę): kazimierzjuno@gmail.com

Pełen szacun za odważny i "wywrotowy" tekst.

Rewanżuję się też celującą cenzurką.

Serdecznie pozdrawiam, Kaz

P.S. Sorry! Kliknąłem na ŚWIETNE, ale za późno, się nie wpisało.
skroplami dnia 26.09.2019 17:30
Witaj, dzięki, cieszę się że walczysz, walczyłeś :).
Wiem, konkrety w niektórych miejscach, np. w beletrystyce matematyka ;), trudnoczytelne.
Jednak nie zrezygnuję, na złość :(. Nie czytelnikom na złość a diabłom :).
Sędziowie i Prokuratorzy to zwykli ludzie, często najgorszego gatunku. Oczywiście, są "gatunki" ale i są wyjątki, jak wśród naszych sąsiadów :). Np. wieżowiec i 55 lokali mieszkalnych :), duży wybór, skala dobra i zła ogromna. Straszne jest jednak to, że zwykli ludzie wyobrażają sobie sędziego jako prawo, nieskazitelność, niewzruszony paragraf :) a najczęściej to g...., hm, g.... rodzaju męskiego lub żeńskiego chociaż trudno rozróżnić płeć w takim przypadku :(. Ok, aby nie było, to subiektywne doświadczenie. Chociaż cholera, przecież dowody obiektywne na to że ta osoba pracująca jako sędzia to g..., wystają z kieszeni :). Nie tylko mojej ;), też Twojej np. sprawa o której piszesz.
Co do miejscowości, trafiłeś. Nawet się tu urodziłem. Ostatnio od lat kilku lub nawet nastu budynki otrzymują nowe ubranka, kilka miejsc niezwykłych :), okolica piękna i szlaków, turystycznych, pełna. Tylko ludzie tu i nie tylko tu, niezmienni.
Jeśli za rok, może dwa, podtrzymasz chęć spotkania a dożyję :), będę za :). Wiem, późno, przepraszam. Nie nadążam, czas gdzieś znika, no na setkę ma rekord świata, jedna sekunda :(. Jakiś tym razem nadludź :).
I przepraszam że tak późno odpisuję, też wina "nadludzia" :(.
Cholernie brak mi czasu, nawet na zakończenie kolejnej części czegoś w złodziejowie i nie tylko, czyli m. in. w Wałbrzychu. Chociaż praktycznie cz. VI skończona ostatnia kropka gdzieś ucieka od lat... trzech?
Szok, dla mnie :(.
Poważnie, nie mam czasu na czytanie, próby pisania, chwilami dla rodziny :(.
Ciebie oczywiście pamiętam, ale komentarz dostrzegłem, zawołał do mnie, dopiero dziś.
Dziękuję za uznanie, to miłe nawet od faceta ;). Wiem że brakuje mi mnóstwo i mnóstwa mnóstw do "świetne" :), dlatego tym bardziej dzięki za niewidzialną ale ocenę :). Jednak poprawiam się czytając teksty innych i komentarze do tekstów. I podpowiedzi zamieszczane na PP dla początkujących :). Brzmi pięknie - początkujący :). Tak, podoba mi się bo wiek raczej życie kończący ;).
Hm, no i jestem lepszy, ta nauka :). Oczywiście, to chełpliwość itp :)... ale też prawda. Tak, cholera znów subiektywna :(. Ok, kiedyś zobaczymy ;). Dobra, aby było dokładniej dodam: może kiedyś :).
Twoje kolejne teksty lub tekst odwiedzę niedługo, nie dziś jednak :(, "nadludź" mnie goni :(.
Ściskam "grabę", pozdrawiam, dziękuję za wizytę. O Twoim zaproszeniu nie zapomnę, nie gniewaj się że dopiero za "tyle czasu".
Wojna jest ku.... wymagająca.
wolnyduch dnia 03.06.2022 22:43 Ocena: Świetne!
Tak, świetny, poruszający tekst, ale to smutne, że wiele w nim prawdy, że nie jest to li tylko fikcja, choć podkolorowana, jak widać Kafka ma się dobrze, w realu również.
Pozdrawiam, z podobaniem :)
skroplami dnia 15.07.2022 11:54
Wolnyduchu, mam nadzieję że Ciebie sądy elektrycznie nie poraziły :). I masz rację, realny Kafka dusi nas wszystkich, i tyle ma nazwisk, prawdziwie diabelski tysiąc :), np. Gaets, Soros, Kaczyński, Merkel, Rotschild... i cd. Pozdrawiam w chłodny lipcowy dzień.
ajw dnia 03.08.2022 21:52 Ocena: Świetne!
Sądy to miejsca, których unikam jak diabeł święconej wody, bo jakoś nie wierzę w ich sprawiedliwość. "Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie" , dlatego warto coś mieć w świątecznym ubraniu w razie czego ;) To oczywiście głupi żarcik jakby co. Pozdrawiam i podziwiam umiejętności :)
skroplami dnia 11.08.2022 13:18
Ajw witaj.
Jakie umiejętności :(? Sądowe :)? Poważnie, mogę się tylko cieszyć że rzuciłaś okiem, dwoma :), na powyższe :).
Pozdrawiam (wypina pierś przepełnioną chwilą z ajw ;) ).
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty