Bielik - Nalka31
Proza » Miniatura » Bielik
A A A
Od autora: Opowiadanie specjalnie napisane do portalowego pojedynku MUZO - WENY 3

Żaden z mieszkańców tak naprawdę nie wiedział skąd wziął się w naszym miasteczku. Krążyły różne plotki o jego pochodzeniu, ale nikt nie potrafił stwierdzić, ile w nich jest prawdy. Prawdopodobnie część z nich rozpuścił on sam, aby zająć czymś miejscowe plotkary, szukające sensacji z każdym nowo przybyłym. Nie ma to jak dać pożywkę do gadania innym, aby mieć święty spokój. Twierdzili, że najpewniej wyszedł z więzienia, gdzie siedział za zabójstwo. Inni sugerowali, że jest jednym z tych specjalistów, co wysługiwali się mafii. Niektórzy widzieli w nim wojskowego, który wrócił z jakiejś misji i prawdopodobnie jest nieobliczalny, bo wyraźnie widzieli w jego brązowych oczach ewidentną żądzę mordu, gdy coś szło nie po jego myśli. Tak gadali, a jak było rzeczywiście, tego nie umieli wywnioskować ze strzępów informacji, jakie do nich dotarły. Zazwyczaj mówili o nim Obcy, gdy chcieli powiedzieć, co zrobił, gdzie był. Chociaż najczęściej nie zwracali na niego codziennie uwagi, to wszyscy dokładnie wiedzieli jak spędził dzień. W tej niedużej miejscowości niewiele rzeczy dało się ukryć. Dwa sklepy na krzyż, urząd pocztowy, ratusz i niewielki, drewniany kościółek ustawione dookoła głównego placu, szumnie zwanego Rynkiem Głównym. Taka przynajmniej oficjalna nazwa figurowała w dokumentach urzędowych. Z czasem od momentu założenia otworzyło się kilka małych zakładów usługowych, aby mieszkańcy mogli powiedzieć, że są samowystarczalni. Poza ratuszem i kościołem największym budynkiem w mieście była szkoła, do której uczęszczały młodsze dzieci. Starsze dojeżdżały szkolnym autobusem do pobliskiej stolicy okręgu, gdzie znajdowały się trzy licea i nawet jedna mała prywatna uczelnia.

 

Cichy dźwięk dzwonka wiszącego nad framugą oznajmił obecnym, że ktoś właśnie otworzył drzwi. W tutejszym sklepie spożywczo – przemysłowym, pomiędzy regałami, zawsze stało kilka osób i rozmawiało. Chociaż pobliska kawiarnia wydawała się bardziej odpowiednim do tego miejscem, tu zawsze w przelocie można było usłyszeć najświeższe nowiny. Kiedy wszedł do środka pomieszczenia, lekko zaciągając lewą nogą, wszyscy nagle umilkli. Chyba wyczuł, że właśnie był jednym z głównych tematów, bo nie powiedziawszy ani słowa, powoli podszedł do lady i podał sprzedawcy małą kartkę z listą zakupów.

- I proszę jeszcze do tego dołożyć bandaż, wodę utlenioną, jeden nóż myśliwski i paczkę krówek. – Dodał lekko schrypniętym głosem. – Zapłacę i wrócę za pół godziny odebrać.

- Czy coś jeszcze podać? – Zapytał Tom, stojący tego dnia za ladą właściciel sklepu.

- Nie dziękuję, to wszystko na dziś.

Dało się wyczuć, że niechętnie rozmawiał z kimkolwiek. A po chwili już go nie było, tylko przeciąg z niedomkniętych drzwi świadczył o tym, że ktoś stąd przed chwilą wychodził.

 

- No jak tam mały trzymasz się jakoś. – Odezwał się ciemnowłosy mężczyzna, przyklękając obok chłopca, siedzącego na dużym kamieniu pod dość wysokim drzewem.

- Tak, ale boli. – Odpowiedział chłopiec, lekko pociągając nosem. Na odrobinę umorusanych policzkach widać było ślady łez. Z kraciastych krótkich spodenek wystawały chude, jak patyki, nogi obute w sandały. Na obu kolanach widać było ślady zadrapań, a jedną rękę miał obwiązaną, świeżo założonym bandażem.

- Musi boleć, tak to jest, jak się wdrapuje na drzewa, na które wchodzić nie wolno. – W głosie mężczyzny słychać było śmiech, chociaż twarz miał bardzo poważną.

- Ale ja tylko chciałem zobaczyć to gniazdo. – Chlipnął chłopiec, spoglądając na klęczącego obok mężczyznę w wiatrówce i zielonym podkoszulku. Do pasa miał przypięty myśliwski nóż, a na nogach buty z wysokimi cholewami. Przez ramię miał przewieszony aparat i sporej wielkości wojskową lornetkę.

- To jest gniazdo bielika. Jak chcesz, to jutro Ci o nim opowiem i razem popatrzymy przez lornetkę. Tylko obiecaj mi, że więcej nie będziesz wchodził na to drzewo i mu przeszkadzał. To mogło się źle dla Ciebie skończyć. A teraz masz cukierka i zmykaj.

 

            Widywali go tak przez kilka miesięcy. Wszyscy wiedzieli, że mieszka w traperskiej chacie nad jeziorem, której właścicielem był ktoś z miasta. Najczęściej wcześnie rano, albo późnym popołudniem lub przed wieczorem. Czasami zdarzało się, że ktoś spotkał go włóczącego się w pobliskim lesie z plecakiem i w kapeluszu nasuniętym głęboko na czoło. Niemal każdy mógł zobaczyć, jak lekko pociągał nogą i słyszał jej szuranie, gdy szedł przez miasto. W lesie poruszał się tak cicho, że nie trzasnęła nawet gałązka, kiedy się zbliżał. Jak kot. Niejednego w ten sposób wystraszył. Tak samo, jak się pojawił, tak zniknął. Po jakimś czasie prawie zapomnieli o tym, że tutaj był. Do czasu.

 

            Pewnego dnia w witrynie sklepu Toma pojawiła się nowa książka, ułożona w niewielki stos. David Crockett - „Gniazdowanie bielika amerykańskiego w okolicach Batton Rouge”. Z okładki spoglądali na nich Obcy i mały John Porter, syn szkolnego dozorcy z lornetką w dłoni.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Nalka31 · dnia 23.10.2016 22:11 · Czytań: 1180 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 13
Komentarze
mike17 dnia 24.10.2016 17:53 Ocena: Świetne!
Zajebiste!
Świetny amerykański klimat, jakby rodem z moich opowieści :)
I coś Kingiem mi zaleciało przez chwilę, tak, tak.

A tu cusik do poprawki:

Cytat:
Żaden z miesz­kań­ców tak na­praw­dę nie wie­dział(,) skąd wziął się w na­szym mia­stecz­ku

Cytat:
nie zwra­ca­li na niego co­dzien­nie uwagi, to wszy­scy do­kład­nie wie­dzie­li(,) jak spę­dził dzień

Cytat:
skle­pie spo­żyw­czo – prze­my­sło­wym,

sklepie spożywczo-przemysłowym
Cytat:
- No jak tam mały trzy­masz się jakoś. – (o)Ode­zwał się ciem­no­wło­sy męż­czy­zna,

Cytat:
- Tak, ale boli. – (o)Od­po­wie­dział chło­piec,

Cytat:
Ale ja tylko chcia­łem zo­ba­czyć to gniaz­do. – (c)Chlip­nął chło­piec,


Wiem, żę zapamiętam tę opowieść i Johnny'ego Casha jako Obcego :)
Byłby idealną postacią.
Taka mało dałaś, a tak dużo, i ten fantastyczny klimat małych amerykańskich miasteczek.
Kocham to!
I zagadka, z jaką przybył Obcy - okazał się pisarzem, piękna wolta!
Nie wpadłbym na to, a mam bujną bardzo wyobraźnię.

Mam niedosyt.
Aż by się chciało czytać i czytać, a tu trach, koniec filmu...
Szkoda, ale takie warunki narzuciłem w konkursie.

Mam wrażenie, że poza pasją do ptaków, ten pan mógłby stworzyć sobą niejedną mocną historię w tym miasteczku, zaistnieć i być kimś w rodzaju ikony.
Samotni twardziele tak mają.

Mam nadzieję widzieć Cię w kolejnym konkursie w styczniu :)

:yes:
Miladora dnia 24.10.2016 21:00
Chociaż pomysł niezupełnie nowy, to jednak całkiem sympatyczne opowiadanie, Nalcia. :)
Sugeruję jednak sprawdzić interpunkcję i zapis dialogów, a także wygładzić nieco tekst stylistycznie.
Na przykład:
Cytat:
Żaden z miesz­kań­ców tak na­praw­dę nie wie­dział skąd wziął się w na­szym mia­stecz­ku.

Brzmi, jakby to żaden z mieszkańców nie wiedział, skąd się wziął w miasteczku.
A wystarczyłoby dodać - skąd Obcy wziął się w miasteczku.
Także tutaj:
Cytat:
Wszy­scy wie­dzie­li, że miesz­ka w tra­per­skiej cha­cie nad je­zio­rem, któ­rej wła­ści­cie­lem był ktoś z mia­sta. Naj­czę­ściej wcze­śnie rano, albo póź­nym po­po­łu­dniem lub przed wie­czo­rem.

Ktoś był właścicielem chaty wcześnie rano? Późnym popołudniem lub przed wieczorem? ;)

Cytat:
To mogło się źle dla Cie­bie skoń­czyć.

- ciebie - w literaturze zaimki osobowe piszemy małymi literami.

Cytat:
jeden nóż my­śliw­ski i pacz­kę kró­wek.

Paczka krówek nie pasuje do amerykańskiego klimatu.

Cytat:
David Croc­kett - „Gniaz­do­wa­nie bie­li­ka ame­ry­kań­skie­go w oko­li­cach Bat­ton Rouge”.

Sugeruję zmienić nazwisko pisarza, bo David (Davy) Crockett to postać historyczna - jeden z amerykańskich ludowych bohaterów. Żołnierz i pionier.
Inna sprawa - Amerykanie nie używają nazwy "bielik amerykański", lecz Bald Eagle.
Bielik amerykański to nazwa polska, więc lepiej byłoby dać "gniazdowanie orła bielika".
A przy okazji - Baton Rouge, a nie "Batton".
No i nie jestem pewna, czy akurat w okolicach Baton Rouge, stolicy stanu Luizjana, bielik miałby ochotę na gniazdowanie. Może dobrze byłoby nie podawać miasta, lecz stan?
Aha:
Cytat:
to wszy­scy do­kład­nie wie­dzie­li jak spę­dził dzień.

To zdanie kłóci się z logiką.
Gdyby wiedzieli, jak spędza dni, to wiedzieliby również, że obserwuje bieliki i pisze o nich książkę.

Zadbaj, Nalcia, o zgodność realiów i będzie w porządku. :)

Serdeczności :)
Nalka31 dnia 24.10.2016 21:40
Mike, Milu wielkie dzięki za wglądniecie, spostrzeżenia i sugestie. Zresztą całkiem słuszne, czemu nie przeczę.

mike17 napisał:
Zajebiste!Świetny amerykański klimat, jakby rodem z moich opowieści I coś Kingiem mi zaleciało przez chwilę, tak, tak.


Mike bardzo cieszy mnie ten entuzjazm. Trochę chyba jednak tego klimatu brakuje do pełni szczęścia. Ale jak się da, to w kolejnych muzo - wenach może znów coś napiszę. :)


Miladora napisała:
Sugeruję jednak sprawdzić interpunkcję i zapis dialogów, a także wygładzić nieco tekst stylistycznie.


No cóż Milu, jak wiesz nie proza jest moją domeną, jak do tej pory przynajmniej, więc i niedociągnięcia są. Niewątpliwie do poprawki, co by nie razić za bardzo czytelnika.

Miladora napisała:
Sugeruję zmienić nazwisko pisarza, bo David (Davy) Crockett to postać historyczna - jeden z amerykańskich ludowych bohaterów. Żołnierz i pionier.


Wiem kim jest Davy Crockett, dlatego niejako nadałam to imię i nazwisko mojemu bohaterowi. Właśnie między innymi stąd się wzięło.

Miladora napisała:
Zadbaj, Nalcia, o zgodność realiów i będzie w porządku.



Reszta uwag, też jest słuszna, przy okazji poprawię na pewno. Będą zmiany, może nie z dnia na dzień. :)

Serdeczności. :)
Aronia23 dnia 25.10.2016 12:47 Ocena: Świetne!
Nalko, opowiadanie już wcześniej czytałam, z wiadomych względów. Bardzo mi się podoba. Ludzie są, jacy są i mała mieścina jeszcze to pogłębia. Niewiele n. genów - stąd zastój. Choć dzieci starsze wyjeżdżały do szkoły w innym mieście, ciekawe czy wracały? A bielik? Pan, jak malowany ptak był do niego podobny. Chciał spokoju.
A to, że utykał na jedna nogę? Może tez był kiedyś chłopem, który wszedł na drzewo, chcąc obserwować ptaki i spadł. Lubił krówki - ciągutki. Stąd epizod z chłopcem. A najlepsze zakończenie... Wszyscy buzie zamknęli lub rozdziawili, zależy od tego, w jakim stanie je mieli, gdy zobaczyli książkę. Chłopiec, fajny, dotrzymał tajemnicy.
Nalko, brawo. Pozdrawiam, A23
Nalka31 dnia 25.10.2016 12:52
Dzięki Krzewinko. Cieszę się, że spodobali się moi bohaterowie. Dla mnie są równie tajemniczy, co realni. Ot pojawili się, aby o nich opowiedzieć. Miło, że zajrzałaś. :)

Pozdrawiam ciepło. :)
Niczyja dnia 25.10.2016 21:09 Ocena: Świetne!
Nalko,

To jest jeden z dwóch tekstów, na które głosowałam w muzo-wenach 3. Dałam mu maksymalną ilość punktów. Najbardziej mi się podobał ze wszystkich, chylę czoła:)
Niby taki spokojny, a jednak uderzający z całą mocą.

Bravo! Dziękuję za piękne słowa i wiele życiowych mądrości w nim zawartych.

Pozdrawiam serdecznie:)
Niczyja
Nalka31 dnia 25.10.2016 21:35
Dzięki Niczyjko za takie ciepłe słowa dla mojego maleństwa. Miło mi, że aż takie zyskał uznanie w Twoich oczach. Tym bardziej, że jak wiesz ja raczej poetycka jestem niż prozaiczna.

Niczyja napisała:
Niby taki spokojny, a jednak uderzający z całą mocą.


Zastanawiające stwierdzenie, ciekawi mnie jakaż to moc w nim tkwi. :) Tym bardziej, ze dopiero teraz widzę, że i tak wymaga drobnych poprawek. :)

Serdecznie i ciepło. :)
Lilah dnia 25.10.2016 22:06
Bardzo ładne opowiadanie, Nalko.

Pozdrawiam serdecznie :)
Nalka31 dnia 25.10.2016 22:14
Dziękuję Lilu. :) Pozdrawiam cieplutko. :)
Nathaniel Sathirian dnia 28.10.2016 16:24
Cześć :)
Ogólnie podobało mi się to opowiadanie, zgadzam się z przedmówcami, że ma ciekawy, amerykański klimat. Czasami coś mi lekko szwankowało, jeśli chodzi o składnie, ale z racji, że nie jestem ekspertem, być może to wyłącznie kwestia subiektywnych odczuć, mam trudność, żeby to uchwycić.
Rzuciło mi się w oczy coś, co mi się często zdarza, dlatego zwrócę na to Twoją uwagę, mianowicie, pojawiają Ci się w nadmiarze, takie słowa, które mają w jakiś sposób wzmocnić jakiś przekaz albo go zmodulować, ale jak jest ich za dużo, to w zasadzie nic nie wnoszą. Np.
Cytat:
Nie­któ­rzy wi­dzie­li w nim woj­sko­we­go, który wró­cił z ja­kiejś misji i praw­do­po­dob­nie jest nie­obli­czal­ny, bo wy­raź­nie wi­dzie­li w jego brą­zo­wych oczach ewi­dent­ną żądzę mordu, gdy coś szło nie po jego myśli.

"Wyraźnie widzieli ewidentną żądze mordu" - na mój gust, te słowa mają w tym zdaniu jednakową funkcję i się niejako dublują.
Podobnie jest ze słowami w stylu "jakiś" albo "nieco", które (przynajmniej mi) lubią się niepotrzebnie mnożyć.
Nalka31 dnia 29.10.2016 10:22
Dzięki Nathaniel za wizytę i poświęconą chwilę na poczytanie. Miło, że się podobało.

Nathaniel Sathirian napisał:
"Wyraźnie widzieli ewidentną żądze mordu" - na mój gust, te słowa mają w tym zdaniu jednakową funkcję i się niejako dublują.


Po części masz słuszność, ale w tym wypadku raczej podkreślają niż dublują. A o to chodziło własnie w tym miejscu.

Pozdrawiam. :)
maak dnia 05.11.2016 00:45
Pewnego razu w Kampinosie robiłem zdjęcia motylom siadającym na fioletowych kwiatkach, pod krzyżem, tuż przy drodze. Moja panna w tym czasie broiła, znaczy się grzybki zbierała. Pstrykam, pstrykam..., a tu patrol leśny wysiada z wypasionej terenówki.
- Tu nie wolno robić zdjęć! Będzie mandat.
- Jaja Pan sobie robisz? Rozumiem grzyby, deptanie leśnej ściółki, ale zdjęcia motylków!?
- Niestety. Parę miesięcy temu, turyści, odnaleźli gniazdo bielika. Fotografowali tak hałaśliwie, że ptak porzucił swoje gniazdo. Duża strata. Stąd zakaz fotografowania w puszczy.

Wydaje mi się, że Batton Rouge i John Porter mieli szczęście :)

Gratuluję opowiadania :) Maak
Nalka31 dnia 05.11.2016 08:10
Dzięki Maczku. Johnny na pewno miał szczęście, że nic więcej mu się nie stało poza kilkoma otarciami i troszkę podrapaną ręką. I przynajmniej nikt go nie straszył mandatem. :)

Pozdrawiam. :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:48
Najnowszy:pica-pioa