Nieopodal bloku był trawnik. Pies niechętnie trącał nosem leżącą w nim kość. Jego sierść wydawała się skołtuniona, miała brudny kolor nieświeżego prześcieradła. Smutnym wzrokiem szukał kogokolwiek. Był maj, pachniała Saska Kępa.
Dozorca siedział na drewnianym taboreciku i przeglądał gazetkę porno. Poprawił się, żeby było mu wygodniej. Robił to zawsze w ten sam sposób - wstać, podciągnąć portki, ułożyć w nich jaja (każde musi przypadać na jedną nogawkę, nie może kleić się do uda, to bardzo istotne dla zdrowotności), sapnąć i usiąść ponownie, zakładając nogę na nogę. Poślinił palec, odwrócił stronę. Lubił macać ten śliski papier. W pewnym wieku, gdy już niedowidzisz, niedosłyszysz, słabo czujesz smaki i zapachy, zostaje ci tylko dotyk. Na ścianie miał kalendarz, przed sobą biurko, na nim popielniczkę, choć nie palił, i pół szklanki kawy. Gazetkę na kolanach, żeby ktoś z zewnątrz jej nie zobaczył. Jeszcze pięć godzin i fajrant. Renata czeka, chyba pomidorówka dzisiaj. "Kto pieprzy te wszystkie dziewczyny? Gdzie one są? Przyszłaby tu jaka kiedy" - pomyślał i spojrzał na nagie piersi kobiety z okładki. Poczuł w slipkach ostatni podryg dogasającej męskości, twardy akord fortepianu, kończący za długi już żywot artysty - magika. Ile to już lat minęło od ostatniego razu? Mimowolnie, cicho pierdnął z wrażenia. Skutek był katastrofalny - oba jądra znalazły się w tej samej nogawce, co stanowi oczywiście sytuację niedopuszczalną, jednak prawdziwym zmartwieniem było intensywne uczucie mokrego ciepła przy pośladkach. Zaswędziała go plama na skroni.
- A pies by to jebał - mruknął sam do siebie, po czym ścisnął nogi i powtórzył tradycyjny zestaw czynności.
- Bo widzi pan, to tak to już jest, w tym naszym mieście - powiedział starzec siedzący na ławce - Rączka rączkę myje, niby tutaj robimy ten tego, żeby basenik był, niby miejsce nowoczesne dla młodzieży. I ja to rozumiem, jak najbardziej, tak trzeba dla młodzieży, bo to wy młodzi, a nie takie ramole jak ja, no ale jak to zrobili! Chachmęcą, pan uważa, chachmęcą co się tylko da - skończył z kwaśnym uśmieszkiem.
- No, tak to jest - odparł znacznie młodszy rozmówca i rozejrzał się nerwowo.
- Patrz pan, jak z deptakiem zrobili, byle gówno, nikt z tego nie korzysta. Odpuść Boże grzechu, ja też nie monitoruję tego, ale przysiąc mogę, że nigdy tamtędy nie szłem. No może raz po dorsza, ewentualnie, bo widzi pan, moja żona bardzo lubi zjeść dorsza smażonego ze szpinakiem. Łatwo go spierniczyć, jak się masło spali, bo to na masełku musi być. Ale wystarczy trzymać odpowiednią temperaturę i patelerką dobrze manewrować.Tam niedaleko dobry rybny jest, więc może ten jeden raz. A pięć milionów poszło - stary machnął ręką - jak krew w piach.
- No, no, ma pan rację.
- Skurwysyny nic nie myślą, ja pana przepraszam, bo ja normalnie tak nie mówię, pan młody, kulturalny, ale człowieka krew zalewa, jak tak spojrzy na to wszystko - podsumował stary i pociągnął nosem.
Następnie charchnął i splunął.
- Moja gała! - krzyknął dzieciak w białych spodenkach.
- Seba, graj skrzydło, graj skrzydło.
- No nie bądź sęp, podaj coś.
- Jaki frajer, ja pierdolę.
- No.
Chyba padł gol. Któreś dziecko się przewróciło i zdarło kolano. Inne zapłakało, bo pękły mu spodenki.
- Sebastian, chodź do mnie natychmiast, wracamy do domu na obiad!
Powietrze pachniało świeżo skoszoną trawą i parującym betonem. Popołudnie w maju, najpiękniejszy czas roku. Pod blokiem stał chłopak. Słońce było bladoróżowe, blok był bladoróżowy, chłopak w sumie też. Spojrzał na domofon i spis nazwisk przy nim. Mógłby zadzwonić pod ten sam numer, co zwykle. Jak jeszcze miesiąc temu. Nie zrobił tego, bo wiedział, że nikt nie odbierze. Cieć łypnął na niego ze stróżówki. Chłopak podrapał się po brodzie.
- Gdzie jest Ola? - zapytał błąkającego się psa.
Pies nie odpowiedział.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt