Najpierw jest krzyk - jeden
Proza » Miniatura » Najpierw jest krzyk
A A A

Ludzie go nieśli, zwisała mu noga, ludzie go nieśli zwisała mu noga, ktoś próbował zdjąć z tej nogi but - ładna bajka, prawda? Do usypiania w sam raz, kochanie, skarbie, dzieciątko moje. A wiesz, że to co ciekło mu z ust - tak tak, twojemu tatusiowi, to, to nawet nie wyglądało jak krew, jeśli chcesz wiedzieć to było najzupełniej różowe, dokładanie tak jak piana, którą widzieliśmy nad morzem rok temu albo taka co się robi w garnku kiedy gotuje się truskawki na dżem. Intensywnie różowa. Miał to rozmazane na całej twarzy. Cała twarz twojego tatusia w dżemie truskawkowym. A kiedy przewracali go na plecy wydał z siebie dźwięk, wiesz? Taki prosty hgeg - hgeg. I tyle, to wszystko, kochany, hgeg- hgeg i koniec, i było już po nim, kochanie.

Przynajmniej w ogrodzie, przynajmniej na słońcu, bo dni są słoneczne. Ustawiam krzesło w ogrodzie i patrzę przed siebie, z całą mocą postanawiam, że będę czujna gdy nadlecą diabły, huk potężny, dech mi zapiera, dym się kłębi żółty i ciężki, i straszny, w zachodzącym słońcu robi się miedziany jak kurz, ulatuje kłębiąc się powoli, wisząc w powietrzu zanim się rozpłynie słodko. Przeleciała eskadra - jak dotąd największa, potem jednak schodzę do piwnicy - muszę dbać o ciebie, a to przecież tak śmiesznie w takim małym domku, bo gdyby spadła bomba stu kilowa to koniec, ale już się nie boję, tylko kiedy lecą diabły coś jakby się we mnie kurczyło, ale może to ty się boisz, dzieciątko? Może to grzech? Myślisz, że to grzech siedzieć i patrzeć w słońce? Ale nie chcę z ludźmi godzinami, gdy ścieka woda po kamieniach, godzinami, a powietrze stęchnie coraz bardziej a nieme tłumy przerażają, cichną, otępiałe nie do zniesienia, przeraża mnie, że można tam umrzeć ze wszystkimi w popłochu zdziwienia.
Zebrałam w piwnicy najważniejsze rzeczy. W którejś ze skrzyń znalazłam moją lalkę - Alicję. Ubrałam ją w różową sukienkę z falbankami i leży obok ciebie, zamiast ciebie na łóżku, wiem - marny z niej przyjaciel - towarzysz, ale lepsze to niż anioły polarnoniedźwiedziowate ze snów i z wariacji.

Huk, diabły, wybuch, krótki blask, duch w głuchym blasku chce się uwolnić od ciała i dowieść ostateczności, ciemność zapylona gorącem, gorąca zapylona ciemność i ja żywa, a Ruski nic, tylko patrzy na mnie pytająco, muszę coś powiedzieć, staram się czym prędzej odwrócić jego uwagę. Czuję jak jakiś rodzaj lęku kurczy mi żołądek. Wirus. Muszę się strzec, by tego przy nim nie wypowiedzieć. Co tam mamroczesz? Co jest niełatwo dostać? Jakiej choroby? Nie o chorobie! Nie mówię o żadnej chorobie, mówię mu o tobie! Ale on mówi i jest tam nie sam, jest ich zbyt wielu.
W gorącej zapylonej ciemności
jestem chyba
jaka jesteś?
jestem
jaka?
jestem chora, ale ciiiii
mówisz coś?
nic nie mówiłam
powiem ci później
co później? co chcesz później?
nigdy ci tego nie powiem
więc już powiedz...
za głośno, nie mogę głośniej
co chcesz powiedzieć?
nie mogę tego powiedzieć jeszcze głośniej
powiedz to, musisz to dzisiaj powiedzieć
że zmartwychwstałam
bo przeżyłam
boję się
czemu?
bo się wstydzę tego, że
dłonie, pachy zimne, wilgotne

Kiedy ta druga skóra należała do ciebie? Kiedy ciężar, który na mnie spoczywał miał twoje serce? Kiedy czułeś grę mięśni uda pod gładką pończochą? Rozlewało się po mnie ciężkie ciepło, gorąca solidność wypełniała wszystko, nigdy za długo, uczucie wycieka i ja jak skąpiec, by zaspokoić się z tego źródła. Niepohamowana chęć, by uchwycić coś na tych nieżyjących ustach, sens całkowity nieludzkiego piekła, uśpionego w tobie, jak cisza zamkniętego w żyjących ustach nade mną. Pochylasz się i czujesz narośl mroku, czarną wypustkę duszy, zranionego bezboleśnie tchu, wargi milczą o tym co wiedzą, druga drugiej nie powie, że dotykał ją ptak. Jęknęłam, wgryzłeś się w wargi i przez kilka chwil usta przy ustach, chłonąć ciepło wściekle z dziką swobodą, by zasłonić oczy w chwili rozkoszy ramieniem, a ty starasz się odczytać w moich oczach bóstwa, czarne i skłębione.

I znów Alicja po drugiej stronie lustra

on się zbliża, a oni za nim tuż tuż, kochanie nie patrz - zamknij oczy
skóra na skórze
przepełnia ich gniewna
wybuchowa, skrywana w transie seksualnej obsesji
warczą jak psy
pogarda wpełza mi pod skórę jak rtęć
rozbiegana i tkwi już tam, i nie wyjdzie
zaleje mi trucizna serce
pełne sprężyste ciała, obrzydzenie
ruchy - kontakt - wynik
przychodzą - odchodzą
złączny i rozłączny gest
te bezcielesne głosy
straszą, zostawiają wilgoć śmierdzącą gorzkimi migdałami

Wszechobecną wilgoć. Uczepić się ciebie niczym tonąca, uciec od tego miejsca wyłaniając się zrywami z otchłani w którą ktoś mnie rzucił. Lodowate czarne tonie spalają mnie, widzę usta, odpychać usta, szukać twoich ust, twojego głosu. Pieścić się w nim jak w wietrze, który jest w trawach i szmerach górskich potoków.


Ja, tak, ja, ja sądzę, osądzam, że znalazłam się w wodzie i fale unoszą, i ciskają w dół, krzyczę a usta nabrzmiewają bólem dziąseł. Jakiś głos szepczący w ciszę, a ona umarła od umarłych, którzy tworzą duszność, przywłaszczyli powietrze, zabierają mi oddech, pełny śmierci pokój w zamierającym ściszeniu martwicy. Za każdym razem jest gorzej niż poprzednio, a ja zapadam się coraz głębiej, przelotne chwile ulgi mijają szybko - nie zdążę ich nawet uchwycić, bo już kolejna fala która we mnie uderzy. Od czasu do czasu jakiś przebłysk i wiem, że łóżko jakieś dziwnie miękkie, ale to chyba gorzej, bo gdy się zapadam nie napotykam oporu, żadnego oporu, żadnego twardego miejsca, na którym mógłby opaść i zatrzymać się mój ból. Tutaj i na morzu chodzą jakieś nieznane postaci, uwijają się tam i z powrotem. Widać ich z profilu, same przezroczystości. Mówią bardzo szybko, że dziecko żyje, że wszystko z nim dobrze, ale ja nie mogę niczego zrozumieć, a oni złośliwie nie zważają na nic. Widzę ich, trzymają moje zimne ręce, nie spojrzę na nich, krzyczę, żeby się stąd zbierali, bezskutecznie... Potem widzę jak przechodzą przez ścianę i to sprawia mi szczęście, przedtem nie zdawałam sobie sprawy, że mam tyle wrogów. Dręczą mnie, denerwują, udają że wcale o tym nie wiedzą, ruchliwość, ta ich przeklęta ruchliwość zadręcza mnie. Muszę wstać, uciec od tego wszystkiego, uwolnić się od ciała, Chryste, pastwa świata i płomieni, przytrzymać ją, ruch, uwolnić się! Ciało to tylko sterta płonących ciuchów.

Najpierw jest krzyk - niczym burza: nieustępliwy, samotny, teatralny. Wyrzut, a nie błaganie - rodzi się wściekłość, ze wściekłości stworzonej z urodzenia, nieznającej miłości, niszczy mózg zamknięty w czaszce. Potem szept, a na końcu cisza oddychająca spokojem, to jest silniejsze niż życie kilku rannych osób które wrzeszczą na wojskowych koszarach, silniejsze niż krew która wycieka z podciętych tętnic, niż najrozpaczliwsze pragnienie pomocy.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
jeden · dnia 10.11.2016 19:20 · Czytań: 562 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 5
Komentarze
skroplami dnia 11.11.2016 09:12 Ocena: Świetne!
Cisza. Po takim tekście tylko ona komentarzem bo nawet słowa płaczą..
JOLA S. dnia 11.11.2016 10:15
Witaj jeden, potrafisz wykreować charakterystycznych, nieprzeciętnych bohaterów, są bardzo wyjątkowi. Jak dla mnie mogliby nosić ksywkę „amfetamina”. Organiczny związek chemiczny, który jako silny środek psychotropowy potrafi wyzwalać niespożyte pokłady sił, motywować do działania, przyśpieszać akcje serca i oddech, zmniejszyć wrażliwość na ból, by za moment doprowadzić układ nerwowy do stanu skrajnego wycieńczenia. Z emocjonalnych wyżyn na samo dno, i znów wzwyż, a wszędzie gmatwanina myśli…
To oczywiście moja subiektywna ocena. Doskonale operujesz słowem, grasz na emocjach jak mało kto, widzi się coś wstrząsającego, widzi tylko przez chwilę, już zaczyna się mi wydawać, że już znam ludzi o których piszesz, ale widzę ich tylko przez chwilę, bo Twój pociąg nagle rusza. Nie dajesz mi okazji stać się ich częścią na dłużej, zapamiętać. Może to celowy zabieg, ale mnie nie wystarcza, męczy, budzę się i nie mam ochoty więcej wracać. To nie jest dobry sen, no cóż.

Pozdrawiam serdecznie :)
jeden dnia 12.11.2016 16:25
skroplami
Dzięki za wierną obecność pod moimi tekstami, a co do ciszy - no cóż, czasem pozostaje najlepszym komentarzem rzeczywistości.

JOLA S.
Nie daję Ci okazji ich zapamiętać, bo takie pisanie lubię - "narkotyczne", szybkie, zrywne, być może jest to efekt tego, że odnajduję się w krótkiej formie, nie wiem. Mam nadzieję, że jednak wrócisz, by znów się zmęczyć.

Pozdrawiam.
al-szamanka dnia 12.11.2016 17:45 Ocena: Świetne!
Przeczytałam wszystkie Twoje teksty i to jest drugi, pod którym postanowiłam coś napisać.
Te pozostałe, jak najbardziej w Twoim rozpoznawalnym stylu, były jednak dla mnie w jakiś sposób podobne, ten zaś odbiega, więc zatrzymałam się przy nim na dłużej.
Chociaż nie, nie za bardzo dłużej, gdyż mocno mnie przydusił, przytłoczył.
I nie chodzi tu tym razem o tematykę, ale jak ją przekazujesz.
Bo w pewnym momencie zatracają się słowa - w jakiś dziwny, Tobie tylko wiadomy sposób wciskasz czytelnikowi do głowy obrazy, które tak właściwie są formą zagęszczonych do bólu emocji.
Napisałam Ci kiedyś, że Twoje teksty odbiera się cieleśnie. Przynajmniej ja to tak odczuwam.
Są dla mnie dowodem talentu, ale faktem też jest, że nie potrafię z nimi długo wytrzymać i bronię się, gdyż poza wyznaczoną granicą czasu mają tendencję do zagnieżdżania się pod żebrami, gdzie potrafią powodować długotrwały ucisk.
W związku z tym pytanie, które już Ci ktoś pod jednym z tekstów zadał:
Potrafiłbyś równie zajmująco uporać się z nieco mniej uciskowym tematem?
Chociaż raz zrobić odskocznię?

Pozdrawiam :)
jeden dnia 14.11.2016 20:58
al-szamanka
al-szamanka napisał/a:
gdyż poza wyznaczoną granicą czasu mają tendencję do zagnieżdżania się pod żebrami, gdzie potrafią powodować długotrwały ucisk.

Dzięki serdeczne za komplementy, a szczególnie za takie.

Twoje pytanie - długo zastanawiam się nad tym co mógłbym Ci odpisać i sam nie wiem. O czym miałbym napisać? Co byłoby bardziej, a co mniej uciskowe? Czy gdybyś nie odczuła cieleśnie to uważałabyś moje pisanie za warte czytania? Pisanie jest odskocznią.

Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty