Witaj
Jak na początki bardzo ładnie i lekko Ci to wyszło. Taki zwiewny wierszyk, który osadza się w odbiorcy jak pyłek z kwiatów
Nie rozumiem tylko dlaczego w tak okrutny sposób go poszatkowałaś. Nie ma uzasadnienia dla takiej wersyfikacji. Wiersz wyglądałby zdecydowanie schludniej gdybyś jednak nie szarżowała tak spacją
Cytat:
cytryni się uśmiech malinieją usta
chabrem zakwita spojrzenie
przy uchu echo jak konik polny
boksuje się z powietrzem
motyle skrzydła wykradły cień oczom
zorza pudruje policzki
skąpanym w różu mysim ogonkiem
wymiata resztki pyłu
świetliste refleksy tworzą ogniki
zwane bożymi krówkami
wtopiony w plazmę własnego przepychu
zapach sukienkę mi sprawia
uszytą mieć pragnę
w jagodowym szyku
z lamówką bitej śmietany
Troszkę Ci go podciągnęłam, żebyś zobaczyła, o co konkretnie mi chodzi i czego się czepiam
Poza tym w paru fragmentach zlikwidowałam inwersje:
Cytat:
Motyle skrzydła cień wykradły oczom
- wykradły cień oczom
Cytat:
Bożymi Krówkami zwane
- zwane bożymi krówkami
I wyrównałam czasy, ponieważ wszędzie masz teraźniejszy, a w przedostatniej nagle pojawia się przyszły:
Cytat:
zapach
sukienkę mi
sprawi
Masz podstawy do pisania dobrych wierszy - wrażliwość na świat i zdolność obserwacji, to podstawy, bez których nie można się obyć w liryce. Reszta to kwestia pracy i zaparcia. Dużo czytaj, przyglądaj się swoim myślom, odczuciom, eksperymentuj pisząc. Z czasem będzie tylko lepiej
Pozdrawiam serdecznie!