Moje porwanie - Albi
Proza » Inne » Moje porwanie
A A A
Od autora: Chaotyczność wypowiedzi głównego bohatera jest celowa. Chciałam oddać jego stan umysłu w sytuacji ekstremalnej, trudnej.

Moje porwanie.

Nagłe szarpnięcie wyrwało mnie ze snu.
Kiedy się kładłem? Nie pamiętam. Jest ciemno, ktoś mnie szarpie, co to było?
- OBUDŹ SIĘ!! - ktoś krzyczy, chyba do mnie.
- Nie śpię, zostaw mnie! Jest ciemno, gdzie ja jestem!
Niema odpowiedzi. Nadal jestem w mroku, otwieram szerzej oczy, jestem pewien, że patrzę, ale nic nie widzę. Co się dzieje? Słyszę swój oddech, nie jest miarowy, z trudem łapię powietrze, krew pulsuje mi w skroniach. Chcę wstać, ale nie mogę, na całym ciele czuję ciężar, co jest!
Ktoś mnie przywiązał, tak, na pewno, bo nie mogę ruszyć głową. Wyrywam się i krzyczę, żeby przestali, ale nie słyszę siebie, słyszę tylko ich. Jest głośno, nie rozumiem wszystkich słów, mówią za cicho. Czuję coś na twarzy, ściąga moje policzki, knebel..Tak myślę..
- OBUDŹ SIĘ, SŁYSZYSZ!! - tym razem wrzask pojawił się z drugiej strony mojej głowy, nie rozumiem! Co się dzieje.. Czuję, że panika odbiera mi mowę, serce wali mi w piersi coraz szybciej, łomocze o żebra, aż sprawia mi ból, czuję okropny ból, ale gdzie.. Chyba wszędzie, bolą mnie nogi, nie mogę nimi poruszyć, są tak mocno skrępowane. Klatka piersiowa unosi mi się szybko, spazmatycznie, czuję ją, boli przy każdym oddechu, ręce, głowa, pulsują bólem. Chcę krzyczeć, ale nie mogę, dlaczego?! Panika..wrzask.. Panika!! Gdzie ja kurwa jestem!! Czemu nikt nie odpowiada?!
- Puśćcie mnie! Gdzie jestem, rozwiążcie mnie! Czego chcecie!!! - próbuję krzyczeć, ale nie słyszę swoich słów, zakleili mi usta.
Kolejne szarpnięcie, oszołomienie, uderzyłem o coś głową. Odpływam,czuję, że zemdleję, NIE! Nie mogę, muszę się wydostać! Czemu jest tak ciemno!!
Wiruję..Ogarnia mnie pustka, błogość.. nie..zimno..

*błysk*
W oczy. Budzę się, próbuję się poruszyć, zasłonić je dłonią, ale ona zostaje na swoim miejscu, nie mogę jej podnieść. Boli mnie głowa. Gdzie ja..
O nie. Przypominam sobie, ciemność, jestem pewien, że widziałem jakieś światło, ale teraz go nie ma. To jakiś koszmar senny, słyszałem o takich rzeczach, ludzi paraliżuje strach, nie mogą się ruszyć, tak, to na pewno to.
Nie. Tamte głosy.. Teraz jest cicho, moje serce się uspokoiło, już nie próbuje wyskoczyć z piersi, ale znów ją czuję, panikę, nie. Nie mogę się jej poddać! Spokojnie. Mogę panować nad oddechem, chociaż nad nim, spokojnie, muszę sobie przypomnieć, gdzie jestem...byłem..
Pamiętam, poranek, praca,.. Tak, wstałem z łóżka, po prysznicu wyjąłem z komody bieliznę, z szafy koszulę, spodnie. Pamiętam bardzo dużo szczegółów..za dużo, nie wiedziałem.
O nie. Czuję, że odpływam. Nie, nie, nie, nie, nie… Nie teraz, już coś wiem, staram się. Zapadam się w jeszcze głębszą ciemność..

...nie…

- OBUDŹ SIĘ!! - znów wyrywają mnie ze snu! Otwieram oczy, tym razem się uda, nie czuję uścisku na twarzy, zdjęli taśmę? Łatwiej mi oddychać, ale boli mnie gardło, Próbuję coś powiedzieć, ale wyrywa mi się tylko jakiś skrzek, nie potrafię..
Muszę się uspokoić, oddycham, wdech...wydech...spokojnie, ze wszystkiego jest jakieś wyjście, nadal żyję, jeśli chcieliby mnie zabić, pewnie już by to zrobili?? Czy to jacyś psychopaci? Nie wiem. I dlaczego wciąż nie zapalają światła? Chcą mnie złamać? Torturują mnie.. Czuję, że robią coś z moimi nogami.
- HEJ!!! Zostawcie mnie!! - ale słyszę, że wydobywa się tylko ieeeeeee”.Co jest do cholery, czuję ich, znęcają się nade mną, ale czemu?? Co mam zrobić.. Jestem czymś otumaniony, musieli dać mi jakieś środki..
- AAAAAAŁŁŁŁ!!! - zabolało!! Ból rozrywa mi stopy! Czemu to robią!!! Opadam z sił, nie wytrzymam tego, czego ode mnie chcą!! Dlaczego mi to robią! Płaczę.. Czuję to. Płaczę i błagam, ale nic nie mogę zrobić. Łza, czy to łza? Coś cieknie mi po policzku, może to krew. Głowa boli tak strasznie, to pewnie krew. Nie zniosę tego. Już nie. Zamykam oczy. Szarpią mnie. Zostawcie..Już mnie zostawcie.. Czego chceee…

*błysk*
Moje oczy eksplodowały bólem, skąd to światło, dlaczego świecą mi po oczach?
*błysk*
Znowu to robią.
- Czego chcecie? - pytam, ale już bez przekonania, nie liczę na odpowiedź. Dlaczego nie odpowiadają? Widzą przecież, że nie śpię!
Oślepiają mnie w ciemności, moje oczy ciężko to znoszą, bolą. Zaciskam powieki. Nie chcę już.
Nadal nie wiem gdzie jestem, skąd się wziąłem w tym miejscu, kto mnie porwał, dlaczego. Czego mogą ode mnie chcieć. Pieniędzy? Może wiem coś, co ich interesuje. Nie potrafię zrozumieć.
Jeszcze raz..
Obym tym razem nie odpłynął, czuję, że umysł mam jakby sprawniejszy, ale nadal nie mogę się poruszyć, nadal jestem skrępowany. Ból stóp ustał, ale nie mogę nimi poruszyć, czy nadal je mam? Te złowieszcze myśli przebijają się do mnie coraz bardziej. Obym nie zemdlał. Łatwiej mi się myśli, ale czuję jeszcze większy ból, wszędzie. Tylko nie stóp. Nie ma ich!! Nie… Spokojnie.. Muszę się opanować, bo znów stracę zmysły. Spokojnie, oddech.. Niema zapachów, czuję tylko siebie, pot zmieszany z czymś jeszcze, nie potrafię tego określić. Nie skupiam się na tym, niewiele mi to da.
Poranek..
Wyjąłem ubranie z szafy. Co dalej, co dalej! muszę uczepić się wspomnień, na pewno znajdę jakiś klucz..
Samochód, drzwi, kluczyk. Praca. Tak. KAWA! Piłem kawę, pamiętam, że.. Chyba tak, ale nie czuję jej smaku, nie zostało po niej nic. Kiedy to było? Czuję metaliczny smak w ustach, tak, jest lepiej, wcześniej nie zwracałem na to uwagi, krew. To pewnie krew, musieli mnie ogłuszyć, ból głowy i smak krwi. Dobra coś już wiem, tak myślę. Ok, praca, kawa.
Lunch. Wyszliśmy na lunch, nie mogę sobie przypomnieć z kim, ale byłem z kimś. Adam? Ktoś wyciągnął mnie na lunch, wyszliśmy przed budynek. Gdzie poszliśmy. Gdzie..
Słabo mi.. Kurwa! Nie teraz! Oddech. Jeszcze raz. Bolą mnie żebra, ale muszę to opanować, zwariuję, jeśli sobie nie przypomnę.
Wdech...wydech… Spokojnie.
Zanim wrócą. Nie wiem co tym razem mi zrobią, może mnie wybudzą. Muszę coś wiedzieć, jest lepiej.
Wdech..
Wydech..
Ok. Zanim wrócą..
Czuję się mniej otępiały, cokolwiek mi dali, czuję, że zaczyna odpuszczać. Dobra, do roboty.
Chodnik przed budynkiem. Szliśmy w prawo, nie, w lewo. Tak, w lewo, pamiętam! Mieliśmy przejść przez ulicę, ale zapaliło się czerwone, stanęliśmy. O czymś rozmawialiśmy, było wesoło, pamiętam, że się uśmiechałem. Samochody mijały nas szybko, ulica jest dość szeroka. Adam wyciągnął do mnie rękę, szturchnął mnie ze śmiechem, chyba powiedział jakiś dowcip. Zielone, przeszliśmy na drugą stronę. Ruszyliśmy małą uliczką za budynkami. Czemu szliśmy akurat tamtędy? Nigdy wcześniej nie szliśmy tą ulicą.. AAAAA.. Głowa. Zaraz mi eksploduje! Ból. Ciągły ból.. Nie wytrzymam!! Jestem taki zmęczony. Obręcz gniecie mi skronie. Przestańcie, proszę…

Ręka.
Znowu spałem, muszę się obudzić.Tak trudno mi się obudzić.
Ręka-czuję ją, mogę poruszyć palcami, wraca mi czucie w lewej dłoni, jest dobrze. Chyba.. Próbuję ją unieść, ale na to chyba za wcześnie. Kiedy ruszam palcami, czuję jakby ścięgna były z zardzewiałego, skrzypiącego metalu. Trą o siebie boleśnie.
Ulica.
Tak, ulica. Skup się stary! Skup..
Szliśmy uliczką, Adam śmiał się głośno. Co dalej? Co było dalej? Nie pamiętam, zaraz.. Co było…
Ból.. Tak, pamiętam już tylko ból i ciemność. Czyli tam musieli mnie złapać, pewnie uderzyli mnie w głowę, stąd ten ból i krew w ustach. Czego chcą, nadal nic nie wiem. Muszę sobie przypomnieć.
Może wrócą, tymczasem popracuję nad ręką, jest jakby luźniejsza. Zaraz.. Coś do mnie dotarło. Ciemność. Może nie jest wcale ciemno, uszkodzili mi głowę. Tak, czuję to przecież, musieli uderzając zrobić mi coś, że nie widzę. Panika wraca, nie, nie chcę jej! Co, jeśli już nie będę nic widzieć?? Jeśli jakimś cudem to przeżyję, a będę ślepy!! Jezu!!! Nie!!
Chcę otworzyć oczy!! Tak, przecież czuję, że je otwieram. CZEMU NIE WIDZĘ!!
Płaczę, to nie krew, krew dawno zaschła na głowie, chyba że nadal krwawię. Jak długo tu jestem? Nie wiem zupełnie nic. Nikogo nie ma, chyba.. Jest cicho, ale słyszę jakiś odległy bulgot, jakby agregat, czy coś podobnego. Boże. Gdzie ja jestem. Chcę to przeżyć, słyszysz!! Chcę się wydostać. Niech mi ktoś pomoże, błagam.. Łzy ciekną mi po skroni, serce znowu wali mocniej, nie wiem, czy to wytrzyma, bije mocno, ale wolno. Zbyt wolno. Duszno mi.. Tak ciężko oddychać…

Obudziło mnie jakieś światło..
Światło?? Cholera! Tak! Jednak tym razem mnie nie oślepiają. Budząc się, otworzyłem oczy, nie wiedzę ostro, właściwie nadal nie widzę nic konkretnego, ale nie ma już ciemności. Jest szarość, taka rozmazana, niewyraźna, ale przebija się do mnie jakieś światło. Tak, to moje oczy, teraz jestem pewien, to z nimi jest problem, ale już coś widzę, czyli do przodu. Ok, może jednak nie będę ślepy.
Agnieszka..
O Boże.. Zupełnie o niej zapomniałem. Muszę się wydostać, nie mogą mnie zabić. Nie mogę jej zostawić samej, mam po co z nimi walczyć. Kimkolwiek są.
Do dzieła, muszę dla Niej. Muszę zebrać całe swoje siły. Ręka, dłoń, co z nią??
Poruszam palcami, TAK!! Ruszam palcami, oby nie zauważyli, bo znowu mnie zwiążą. Teraz dłoń, do góry! No dwaj maleńka, dasz radę. Nie wiem, czy to prawda, nie widzę czy się unosi, jak to sprawdzić? Nie mam pojęcia, nie ważne. Ręka chyba się rusza, bo czuję jakby powiew..hmm.. zimno.. Zimno? jest mokra, jest mokra od spodu, tak, podniosłem ją i poczułem zimno, czyli leżę na czymś mokrym, w kałuży? Oby to nie była krew, jak tak dalej pójdzie, to się wykrwawię. Krople krwi lub łez znowu płyną mi po skroni i policzku, to pewnie z wysiłku.
Co ze stopami?? Nadal ich nie ma. Nie, są, spokojnie. Po prostu ich nie czuję, zdrętwiały od silnych więzów, które uciskają moje całe nogi.
Ręka opadła, tak mi się wydaje.
Leżę, zdecydowanie na plecach, to chyba mogę uznać za fakt. Jest cicho, tylko ten agregat, słyszę go cały czas, czyli nie ma prądu, mogę być w jakimś lesie, gdziekolwiek, w opuszczonym budynku, właściwie wszędzie. Utrzymują mnie przy życiu, tylko po co? Co zamierzają? I to światło, wzrok mi wraca, jak przez bardzo gęstą mgłę, ale widzę, że jednak nie jest ciemno.
Widziałem, nad głową! przesunęło się coś! Może to ktoś? Ciemny kształt to mogła być czyjaś głowa? Nie! Zostawcie mnie! Nie róbcie mi krzywdy! Szarpnąłem ręką, chyba.. Muszę się bronić, nie widzę, ale może go złapię! Może coś mi powie! Szybko macham w powietrzu, ale bez rezultatu. Co to było? Kątem oka widziałem jakiś ciemny ruch szybko przemieszczający się do mojej ręki! Nie! Nie zwiążecie mi jej znowu, nie dam się! Ktoś mnie za nią szarpnął, a może to ja sam.. Głowa nie chce współpracować, nie mogę jej przechylić! Kto to! Złapał mnie za dłoń, trzyma mocno, za mocno! Puść, zostaw mnie, chce się tylko wydostać!
- Błagam, puść! Zostaw!! - jedyne co dochodzi do moich uszu to jakieś nieskładne „agam, uść”.
Szarpię się coraz mocniej, ale mam coraz mniej siły, tamta dłoń nadal mnie przytrzymuje. Odpływam..nie!! Nie teraz, proszę! Nie mam szans.. Wydobyłem z siebie resztki sił na tę walkę i nic z tego, jestem na przegranej pozycji. Jeszcze raz próbuję, wyprostowałem palce, najsilniej jak umiałem, może uda mi się wysunąć dłoń, szarpnąłem jeszcze raz, ale chyba mi się już nie udało. Nie wiem, znowu gorąco mi w głowę, tak bardzo gorąco, tracę zmysły, nie dam rady. Wszystko ciemnieje, nie słyszę już nawet agregatu, tamten już pewnie zdążył mnie skrępować, a z wysiłku serce znów uderza bardzo mocno w mostek, boli, przy każdym uderzeniu tak strasznie boli. Znów płaczę, poddaję się, nie dam im rady, niech robią co chcą, ja już nie mam siły na dalszą walkę. Wpatruję się wprost przed siebie, nie widząc. Tylko ta mgła. Szara jakby ciemniejsza. Ale co to? Więcej światła, znów lekko mnie oślepia, ale to nie ten sam blask co wtedy, ten jest gdzieś nade mną. Jakby lampa, ktoś włączył więcej światła? Chyba tak. Nic już nie czuję, nie mam siły, widzę łunę, jakby pod sufitem. Ktoś mną trzęsie, chyba z prawej strony, nie zamykam oczu, już chyba nie wiem jak to zrobić. Czuję tylko lewą rękę. Tą, którą przed chwilą chciałem się bronić. Nie wiem skąd ten pomysł, nie miałem żadnych szans. Musieli mi uszkodzić kręgosłup, bo nie czuję nóg ani prawej ręki, nie mogę nią ruszyć. Coś ciężkiego leży na mojej lewej dłoni, jest ciepłe, ale takie ciężkie, że nie mogę już nią poruszyć, czyli jednak mnie przywiązali. Ktoś się nade mną nachyla, nie jestem w stanie się przyjrzeć, mimo że mam otwarte oczy, na całą szerokość, próbuję usilnie wyostrzyć wzrok, dobrze byłoby zapamiętać chociaż jedną twarz..
Coś mówią, nie głośno, nie słyszę, bo znowu odpływam.. Boże, mam dość.. Przepraszam..
Nie chcę już z nimi walczyć, może i tak mnie zabiją, może już nie żyję.
Muszę podjąć jeszcze jeden wysiłek, przypomnieć sobie co się stało. Pamiętam tę uliczkę, była wąska, jednokierunkowa. Szliśmy, ja przodem gdzieś za mną Adam. Śmiał się, zbyt głośno, ciągle się śmiał, z czego? Mijały mnie samochody. Samochód.. Pamiętam pisk opon, duże auto jechało z naprzeciwka. Pisk opon. i ten nagły ból, szarpnięcie, popchnięcie od tyłu. Jezu, wrzucili mnie do samochodu. Czekali na mnie, czy to był przypadek? Czy to Adam mnie popchnął? Adam?! Nie wiem. Dalej jest już tylko ta ciemność i ból.
Wszystko ciemnieje, światło nad sufitem robi się coraz słabsze, czuję coraz większy ucisk na piersi i na dłoni, coś ją ściska coraz mocniej, to boli. Boże.. Tak jak stopy, kiedy jeszcze je czułem. Zmiażdżą mi też dłoń? Czemu? Może robią to dla zabawy. Nie wiem.
Nie wiem..
Znikam…

Nie budzę się, przynajmniej nie tak jak do tej pory. Nie otwieram oczu, ale umysł mam sprawny. Nie wiem co mam myśleć, poddałem się, nie potrafię nawet już panikować, nic się nie dzieje, nie czuję, nie widzę, nie otwieram powiek. Cisza. W mojej głowie jest cisza, nie ma obrazów, jest tylko dźwięk mojej krwi przepływającej w żyłach, wydaje mi się, że serce pracuje wolniej. Czy to jest to? Czy tak wygląda śmierć? Czy umieram, czy tylko śpię? Może się obudzę, a może nie. Pustka i ciemność. Nie tak chciałbym odejść, nie sam, połamany, poniżony, pokonany. Nie mam jak się bronić, to nie w porządku, nie powinno się w ten sposób zabierać człowiekowi godności, nie tak. Utrata kontroli, niemożność reagowania na otoczenie, a jednocześnie sprawny umysł w środku roztrzaskanej głowy, to koszmar, mój koszmar, który się ziścił. Błagam, niech to się już skończy.
Zawsze miałem silne serce, dbałem o nie całe życie, ale teraz jest moim najgorszym wrogiem, bo wydaje mi się, że tylko ono jeszcze musi odpuścić. Niech się wreszcie podda, bo nie ma już czego podtrzymywać. Niema już mnie, została ciemność i bezradność. Znów sen… Może ostatni..

Ciepło, znowu ciepło, nie wierzę, otworzyłem oczy, jest tak ciepło, nadal czuję ucisk na lewej dłoni, wciąż nie mogę nią ruszyć. Mgła nadal nie pozwala mi widzieć, dźwięki pojawiają się również przytłumione, zupełnie jak wzrok, jestem zmęczony. Nie słyszę wyraźnie. Ktoś jest w pomieszczeniu, moja głowa znowu krwawi, albo płaczę, nie wiem.. Robi się jasno, tak przyjemnie i ciepło, jest mi lekko, wydaje mi się, że czuję się lepiej, błogo. Agregat chyba dalej buczy, ale gdzieś daleko, przenieśli go?
Słyszę je, waleczne, tłucze znowu.
Jednak już nie tak często.
Odpływam, chyba znowu się prześpię, tak.. Prześpię się, nic mnie nie boli.
Nie zapadam się już w ciemność, jest jasno, miła odmiana.
Poddam się jej..

Weszła do sali, kierując się do jedynego łóżka stojącego na środku, pod ścianą, skąpanego w blasku jarzeniówki świecącej z sufitu. Podłoga pokryta łatwo zmywalną zieloną wykładziną odbijała jej blask. Spojrzała na niego i szybkim krokiem podeszła do łóżka. Odsłoniła kołdrę, przyłożyła stetoskop do nagiej, nieruchomej piersi i z wyczuciem, ale zdecydowanie uścisnęła ramię kobiety, budząc ją. Musiała przysnąć, w końcu czuwała prawie bez przerwy od wielu dni, ściskając mocno lewą rękę męża, z nadzieją na ostatnie słowo, chwilę świadomości.
Wychodząc, zerknęła tylko przelotnie na tabliczkę wiszącą w nogach łóżka - „nie reanimować”. Mimo wyraźnej i niepodważalnej diagnozy częściowego przerwania rdzenia i rozległych uszkodzeń mózgu nawet lekarz czasem czeka na cud.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Albi · dnia 03.12.2016 10:37 · Czytań: 401 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:78
Najnowszy:ivonna