Nie nasłuchuj demonów. - szybki_pisarz
Proza » Miniatura » Nie nasłuchuj demonów.
A A A

Boję się demonów. Jak każdy lękam się stworów i zjaw krążących wokół naszych dumnie noszonych peryskopów na żylastych wyciągnikach. Mijam je dzień w dzień, na ulicach, przedpokojach i między parkowymi alejkami. Czekają na mnie przyczajone. Z ich wyłupiastych oczu, strugami wypływa krew, która barwą przypomina kolor kasztanów ukrytych w szafach na zimę. Demony jak smutek, zjawy jak lęk, stwory jak żal, są i czekają na naszą słabość, brodząc w swej farbie. Wynurzają się zza koców rzuconych za fotel. Klękają przy uchu i proszą, by się nimi zaopiekować, by chociaż przez parę minut, pobyć z nimi sam na sam. Wiszą nad nami w autobusach, w ciemnych zaułkach wyobraźni. Czasem chowają się w kącie pokoju, by za moment latać w naszych myślach i grzebać w nich swoimi brudnymi pazurami. Szarpią za receptory, zmieniają smaki na kubkach smakowych. Drążą tematy błahe i niebezpieczne. Tak, zdecydowanie kochają niebezpieczne tematy, takie, które gwałtownie spadają z czwartego piętra na głowę, która pęka i wylewa się krwią, krwią brązową jak jucha z ich ślepi. Bawią się naszymi kącikami ust, unoszą je, to w górę, to w dół. Śmieją się czasem za nas, szaleńczo wyjąc z radości, a później ulewają się z nas kropelkami spoconych oczu. Takie bywają te cholery. Nie pomoże byle jaka kurwa, i nie odgoni ich głuche spierdalaj.

Bywamy marionetkami w ich wprawnych paluchach, które pociągają płynnie za sznurki i kierują naszymi krokami, nie tylko do biur i kościołów. Są wszędzie, patrz uważnie. Nie nasłuchuj ich dyszenia, wielu próbowało, a kto spróbował odnaleźć w sobie ich oddech, ginął w nieznanych górach. Za ich wierzchołkami, ukrytymi ponad deszczowymi chmurami, są schowane truchła wszystkich tych, którzy nasłuchiwali straszliwego sapania z nozdrzy demonów.

Byłem raz w drodze na szczyt takiej góry. Widziałem już chmury, wchodziłem jakby w duszne powietrze przy odcedzaniu ziemniaków. Nie pachniało wykopkami ani słońcem, ani nawet nie czuć było drewna, z jakiego wykonano sanki. Ta góra była magnesem, łzy same napływały, dreszcze brały się z chłodnego powietrza, a żal było każdej minuty, spośród wszystkich straconych minut na ziemi. Tak zwykle zaczyna się przygoda z demonem. Kto zabłądzi, ten nie powróci.

Gdy wędrowałem, trafiła mnie szczęśliwa strzała, małego diabełka z bieluśkimi skrzydełkami. Sprowadził mnie diabełek tą strzałą na ziemię. Nie pozwalał patrzeć tęskno na górę. Kazał mi myśleć o tym, co mógłbym stracić i kazał walczyć, ale demony nie chciały odpuścić. Krążyły częściej przy uchu, tamtędy wchodziły w myśli i grzebały w nich starannie, by znaleźć tam uraz, który pozwoli zwabić mnie na szlak. Zjawy w snach powracały co noc, a każdej nocy zdawały się groźniejsze. Nie pomagały modlitwy, piersi kobiece, alkohol nawet nie potrafił uśpić duchów ze snów nieczystych sił. Nadszedł dzień blady, wilgotny i szeptał na moje ucho. W moją małżowinę szeptał demon, żebym spakował plecak i wszedł z nim na górę. Chciał pokazać mi krew brązową i kości słabych. On mówił, pamiętam dokładnie, jak mówił, że ja jestem silny i nie skończę jak inni. Kazał też założyć zbroję, która ochroni mnie przed dobrym diabełkiem. Szedłem przygnębiony i pełen obaw, na szczyt, w zbroi. Płakałem, tęskniłem, ale nogi niosły mnie w górę. Pioruny waliły w jodły i sosny, a wióry płonęły i spadały, topiąc się w trzeszczącym płaszczu wierzchołka. Mróz był, krążyły demony, zjawy, przeklęte stworzenia, a głos z tyłu głowy szeptał w kółko o mojej sile i jego wierze w moje lęki i smutki. Prosił, potem krzyczał, żebym wszedł we mgłę, że nie ma odwrotu. Wrony spadały z nieba, boże, martwe ptaki pod moje nogi. Demon śmiał się, krzyczał, że znak to dobry, mój lęk, wióry, smutek i oczy istot na dole. Krążyłem umysłem ponad światem, szukałem mojej małej Patrycji, jej piersi, ale były tylko zjawy, które gwałtownie szarpnęły me myśli i strąciły w kąt pokoju, z którego niegdyś same przyszły. Zrobiłem krok we mgłę, rozpętała się wichura, jakby Bóg nakazał halnym, po raz ostatni nakazał, by zawrócić i nie lękać się demonów i wątpić we wszystko, o czym zjawy huczą. Było za późno, moje stopy zdrętwiały, moje serce zaczęło plamić zbroję, tą przeklętą brązową krwią, a demony szalały wśród jodeł i świerków, płonących i złowrogich.

W tej mgle nic nie było, tylko piekielne ślady stóp, jakby smoczych, jakby sam diabeł był demonem, który na łańcuchach moich lęków ciągnie mnie za ręce, szyję, za nogi i zjawa mnie ciągnie w górę na szczyt, by zatopić moje zmarznięte ciało w śniegu. Palce demona trzeszczały, oczy miał bledsze niż mgła, a jego oddech był mocniejszy niż wiatr. Koc, plecak, kawa - on tym wszystkim rzucił w szczelinę, a mnie złapał, chwycił za sznur i pociągnął gwałtownie w górę, aż prawy but mi upadł na ziemię.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
szybki_pisarz · dnia 17.12.2016 11:56 · Czytań: 818 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 14
Komentarze
JOLA S. dnia 17.12.2016 12:24 Ocena: Bardzo dobre
Napisałeś szybciutko? :)
Tylko podejrzewam, nie ganię i nie chwalę za mocno. Szanuję! Może pomysł potrzebował szerszego potraktowania - to rzecz względna. Czy musi być akcja? Też nie jestem przekonana, chyba nie zawsze. Każdy ma swoje podejście do demonów, do wyrażania obaw i strachu. Niektórzy lubią krwiste przeżycia, ja niekoniecznie.:(

Dobry język, plastyczne opisy, no i co najważniejsze, czuję zmagania Autora z jego demonami.
Cytat:
Wrony spa­da­ły z nieba, mar­twe ptaki pod moje nogi. Demon śmiał się, krzy­czał, że znak to dobry, mój lęk, wióry, smu­tek i oczy istot na dole.



Ukłony :)

JOLA S.
szybki_pisarz dnia 17.12.2016 18:43
Dzięki za wizytę:) W sumie to się przyłożyłem, ale chyba coś nie tak zrobiłem skoro dolna półka. Gdzie popełniłem błąd?:D I jeszcze jedno pytanko, akcji jest za mało czy za dużo w tej miniaturce?
Pozdrawiam:)
JOLA S. dnia 17.12.2016 19:22 Ocena: Bardzo dobre
szybki pisarzu,
skąd ten smutek? Przede wszystkim piszesz dla Czytelników i fajnie. Twoja miniatura jest w porządku, a to, że znalazłeś ją na dolnej półce to kwestia wyboru. Nie śmiem podważać werdyktu Redakcji, zawsze go szanuję. Nie jestem z natury złośliwa, nie znoszę konfliktów. Przyjmuję, że mają rację i cierpliwie czekam na komentarze kolegów. Zajrzyj do mnie, z tym bywa różnie, ale nie narzekam, nawet nie śmiem ;)

Ważna jest dobra atmosfera na PP i wzajemna życzliwość. :)

Z akcją w Twojej miniaturze, moim zdaniem jest w sam raz. To krótki kawałek, taką miałeś koncepcję i spoko. :)

Pozdrawiam serdecznie i zapraszam.
Poczytaj, co musi wycierpieć początkująca pisarka ;)

JOLA S.
mike17 dnia 21.12.2016 14:09 Ocena: Bardzo dobre
Szybki_Pisarzu, widzę czarno na białym, żeś pasjonat pisania metodą swobodnego strumienia świadomości i trza przyznać, że nie poległeś w tym tekściorze, co więcej, pokazałeś pazur, widać, że w pisaniu Cię ponosi, a to zacne i cenne dla potencjalnych czytaczy, zatem możesz być z siebie zadowolony :)

Bardzo dynamiczny ten utworek - leci jak meserszmit na wysokości lamperii i nie daje nawet na moment wytchnąć, rozprostować karczycho, przetrzeć oczy, tu jest czytania, a nie ściemnianie.

Faktycznie, zrobiło się demonicznie, jakby ową opowieść snuł schizofrenik paranoidalny, nękany głosami i wizjami rzeczy nieistniejących.
I tak być powinno, bo żeś naszkicował świat lęku w sposób sugestywny i wiarygodny.
Zaiste, można uwierzyć po lekturze tego dziełka, że demony są wśród nas albo, co gorsza, w nas :upset:

Tekścik z pozoru statyczny, ale nie zawsze musi być dzianie się, czasem to, co przeżywa bohater wewnątrz swej jaźni już wystarczy na dobre opko.
Jak u Ciebie, panie pisarzu :)

Well done!
szybki_pisarz dnia 23.12.2016 22:25
Dzięki za miłe słowo, a ten meserszmit na wysokości lamperii to chyba w Krollu był i powiem Ci, że takie słowa motywują do pisania. Fajnie, że dostrzegłeś dynamikę, bo robię co mogę, żeby czytelnik nie zdążył ziewnąć przed końcem:)
Pozdrawiam.
Pallas dnia 28.12.2016 15:54 Ocena: Świetne!
Cześć,

podoba mi się w tekście pierwsze słowa "Boję się demonów." Stwierdzenie, które dalej rozwijasz i rozważasz, używasz przy tym narracji pierwszoosobowej, która nie moralizuje, czy też z góry wszystkiego nie wie. Czytelnik utożsamia się po przez to z bohaterem.

Wyłapałem kilka kosmetycznych błędów, oto one:

Cytat:
Jak każdy lękam się stwo­rów i zjaw krą­żą­cych wokół na­szych dum­nie no­szo­nych pe­ry­sko­pów na ży­la­stych wy­cią­gni­kach.


Ostatnie słowo wyciągnikach, sprawdziłem w kilkunastu słownikach, takie słowo nie istnieje, chodziło ci pewnie o słowo wciągnikach - od słowa wciągać. Można też to słowo potraktować, jako neologizm.

Cytat:
Tak, zde­cy­do­wa­nie ko­cha­ją nie­bez­piecz­ne te­ma­ty, takie które gwał­tow­nie spa­da­ją z czwar­te­go pię­tra na głowę, która pęka i wy­le­wa się krwią, krwią brą­zo­wą jak jucha z ich ślepi.


Pomiędzy tymi słowami powinien być przecinek, gdyż takie które nie jest spójnikiem złożonym.

Cytat:
Nie po­mo­że k, i nie od­go­ni ich s.


Tu zaproponowałbym kilka kosmetycznych zmian.
Nie po­mo­że k... i nie od­go­ni ich s... Myślę, że wielokropek lepiej zastępuję niechciane litery. ;)

Cytat:
Nie na­słu­chuj ich dy­sze­nia, wielu pró­bo­wa­ło, a każdy kto spró­bo­wał od­na­leźć w sobie ich od­dech, ginął w nie­zna­nych gó­rach.


Tu między podkreślonymi słowami powinien znaleźć się przecinek. Bo - każdy kto - to troszkę się z sobą gryzie.

Cytat:
Nie pach­nia­ło wy­kop­ka­mi, ani słoń­cem, ani nawet nie czuć było drew­na z ja­kie­go wy­ko­na­no sanki.


Przed pierwszym - ani - brak przecinka przy drugim, jak najbardziej przecinek uzasadniony. Przecinek po drewna. Dlaczego, bo w zdaniu masz dwa czasowniki było i wykonano.

Cytat:
Kazał my­śleć o tym co mógł­bym stra­cić i kazał wal­czyć, ale de­mo­ny nie chcia­ły od­pu­ścić.

Przecinek po tym. Dlaczego, bo potem masz dopełnienie zdania, przynajmniej tak ja to widzę wszystkich zasad i reguł nie znam.

Cytat:
Zjawy w snach po­wra­ca­ły co noc, a każ­dej nocy zda­wa­ły się być groź­niej­sze.


Bardzo modne wyrażenie, ale błędne, choć ja też go używam, powinno być, po prostu - zdawały się.


Cytat:
On mówił, pa­mię­tam do­kład­nie co mówił, że ja je­stem silny i nie skoń­czę jak inni.


Po dokładnie przecinek, masz tu dwa czasowniki czyli dwa zdania.

Cytat:
Zro­bi­łem krok we mgłę, roz­pę­ta­ła się wi­chu­ra, jakby Bóg hal­nym na­ka­zał, po raz ostat­ni na­ka­zał, by za­wró­cić i nie lękać się de­mo­nów i wąt­pić we wszyst­ko o czym zjawy huczą.


Przecinek po wszystko. Jak zazwyczaj czytam, a są to najczęściej klasycy, to przed - o czym - jest przecinek, ale głowy sobie uciąć nie dam.

Tyle jeśli chodzi o te małe błędy, bo aż tak w oczy nie kolą, dla pociechy dodam, że ja robię ich dużo, a co najgorsze znam zasady.

Końcówka o prawym bucie mnie rozbawiła, ale też zastanowiła, co może znaczyć. Zazwyczaj prawa strona oznacza dobre duszki czy ogólniej dobro, czyżby bohater przekroczył granice i poznał to, czego nie powinien. A może pokonał swoją słabość. Cały tekst przypomniał mi sen, raczej koszmar, który ma pomóc nam pokonać nasze słabości. Widzę, że masz swój styl i żadnego pisarza nie udajesz, choć ja tu czuje Prausta i jego powieść, w której akcji za dużo nie ma, ale siwienie się czyta, a trochę się Marcel rozpisał. Dziwi mnie, że tekst jest na dolnej półce. Opowiastka jest podróżą poprzez wnętrze człowieka, a oto chodzi w opowieści, a nie, że opisuję się dokładnie przejście z punktu A do B, taka opowieść nie wciąga, a męczy.

To już wszystko, miło było poczytać,

Piotr :)
szybki_pisarz dnia 02.01.2017 12:29
Piotrze, dziękuje za czas poświęcony na wskazanie błędów. Cieszę się, że skupiłeś się na tyle, żeby je wyłapać. Przeczytałem raz jeszcze i przyznaję rację, w każdym punkcie jaki wymieniłeś. Przekształciłem kilka zdań i wygląda to lepiej. "Wyciągniki" nie pojawiają się w słownikach, spotkałem się z tym określeniem w sieci, w filmie o ukrytych kamerach miejskich. Nie zmienię jednak peryskopów na żylastych wyciągnikach na nic innego, bo lubię to określenie. Spadający but może mieć wiele znaczeń:D Tutaj oznacza śmierć, a czy prawy but ma znaczenie? Może bohater postąpił słusznie odbierając sobie życie?;)
Jeszcze raz dzięki za miłe słowa. Pozdrawiam.
Pallas dnia 02.01.2017 14:12 Ocena: Świetne!
Wiesz, ja też się spotkałem ze słowem "wyciągniki", a rzeczywiście o wiele lepiej brzmi jak proza poetycka, ba, cały tekst nią jest, teraz to zauważyłem. Wszystko tu płynie, są powtórzenia, metafory (choćby ta z peryskopem), które uwypuklają całą treść. Gapa ze mnie; dobrze, że wróciłem, bo wyłapałem ciekawą prozę poetycką.
Potraktujmy to słowo - wyciągnik - jak neologizm od wyciągać. Takiemu tekstowi to nie zaszkodzi, a nawet daje większy manewr czytelnikowi i jego wyobraźni. Nie ma za co dziękować, ciesze się, że mogłem pomóc.

Jeszcze ten przecinek przed ani zlikwiduj, tutaj: Nie pach­nia­ło wy­kop­ka­mi, ani słoń­cem, ani nawet nie czuć było drew­na, z ja­kie­go wy­ko­na­no sanki.
Przecież pierwszy wprowadza zaprzecza zarówno dla wykopków, jak i słońca.

Wyłapałem jeszcze to w tej chwili:
Cytat:
Wrony spadały z nieba, martwe ptaki pod moje nogi.

Brzmi trochę niefortunnie. Może być bez tych martwych ptaków. Może sam na coś lepszego wpadniesz. Ja proponuję ci takie oto zmodyfikowane zdanie:
Spadały z nieba... martwe wrony, truchła demonicznych ptaków - wiernych sług - pod nogi rzucane jak pnie - spełniły swój cel - pod moje załamujące się, nogi.

Oczywiście nie musisz się mną sugerować, ot, taka luźna propozycja.
Przepraszam, że tak tę błędy wyłapuję.

Piotr :)
szybki_pisarz dnia 02.01.2017 17:12
Melduję, że interpunkcja poprawiona! Modyfikacja tekstu, jaką zaproponowałeś, jest ciekawa, ale mam wrażenie jakby zdanie było budowane przez grupę fachowców z kielniami, którzy rozkładają rusztowanie żeby wzbogacić opowiadanie. Piszę inaczej, bardziej spontanicznie i bliżej mi do potoku słów płynącego strumieniem świadomości niż do perfekcyjnego żonglowania polszczyzną. Małą zmianę wprowadzę i nie ruszam już, bo ciągłe poprawianie tekstu burzy jego pierwotną formę. Dzięki za każdy wytknięty błąd, jestem bardzo wdzięczny.
Pallas dnia 02.01.2017 18:41 Ocena: Świetne!
Wiesz ja też piszę spontanicznie, a to zdanie wymyśliłem od tak. Ja też specjalnie polszczyzną nie żongluję. Strasznie dużo błędów robię, dlatego swoje teksty, czytam kila razy, aby jakiś rażących błędów nie było. Przecież wszystkich nie wyłapie sam. A może to pod wpływem Schulza albo Prausta, takie, a nie inne stworzyłem zdanie. Miło poczytać, taką prozę. Racje masz, że przedobrzyć też nie wypada.

Piotr :)
Aronia23 dnia 06.02.2017 20:53 Ocena: Świetne!
Witam szybki_pisarzu. Tekst o różnych stanach emocjonalnych, ale przewaga lęku. Niby fajne aniołki, demony proszące o pomoc - bardzo podstępny zabieg, pełno krwi - wstrząsający opis:
"Z ich wyłupiastych oczu, strugami wypływa krew, która barwą przypomina kolor kasztanów ukrytych w szafach na zimę.". Opowieść bardzo niezwykła i napisana (wg mnie) pod wpływem chwili. A takie historie "wychodzą" bardzo ciekawie. Ja też tak miewam. Już, natychmiast muszę coś z siebie wyrzucić. Tylko czasami wychodzi mi kanciasto. U Ciebie jest bardzo dobrze. Czasami nie można złapać oddechu, tak szybko chce się pochłonąć tę historię. Stąd pewnie niesamowita potęga wyobraźni daje o sobie znać. Jest parę błędów, ale o nich napisano już powyżej, ja nie będę do tego wracać. Coś jeszcze mam ważnego. Góry - pięknie przedstawione góry:
"Nie nasłuchuj ich dyszenia, wielu próbowało, a kto spróbował odnaleźć w sobie ich oddech, ginął w nieznanych górach. Za ich wierzchołkami, (...)Byłem raz w drodze na szczyt takiej góry. Widziałem już chmury, (...)Ta góra była magnesem, łzy same napływały, dreszcze brały się z chłodnego powietrza, a żal było każdej minuty, spośród wszystkich straconych minut na ziemi. Tak zwykle zaczyna się przygoda z demonem. Kto zabłądzi, ten nie powróci" - te fragmenty są dla mnie piękne, bo kocham góry, choć bywają niebezpieczne, ale uczą pokory, nie poniżają, a pomagają poznać trudy życia i radzić sobie z nimi. Demony - Twoje demony, jakże mi bliskie. Pozdrawiam A23
szybki_pisarz dnia 06.02.2017 21:37
Aronio, dziękuję za wizytę. Miło, że się podobało. Góry to moja wielka miłość, sporo czasu tam spędziłem i sporo spędzę, ale w tym tekście nie do końca chodziło o takie ich zdobywanie, tylko o pokonanie bariery pewnej, jaką musiał przejść bohater, niestety po jej pokonaniu nic dobrego go nie czekało. Oby demony, które bliskie były bohaterowi, nigdy nie stały się bliskie Tobie.
Pozdrawiam:)
Aronia23 dnia 06.02.2017 22:12 Ocena: Świetne!
szybki_pisarzu, zrozumiałam przenośnię dotyczącą gór, ale sam opis jest okazuje wzniosłe uczucia. Góry i ich zdobywanie pokazują nasze możliwości, pokazują na co stać człowieka. A stać nas na wiele. Tylko wiele potu trzeba wylać, wiele łez czasami, aby czuć spełnienie i czuć magię życia, w którą "ładują się" się demony.
Napisałeś:" Oby demony, które bliskie były bohaterowi, nigdy nie stały się bliskie Tobie.", jednak ja już wcześniej wyjaśniłam: "Demony - Twoje demony, jakże mi bliskie". Dlatego ten tekst bardzo przybliżył mi Twoje pisanie. Będę chodzić Twoimi pisanymi śladami. Inteligencja z nich przebija i umiejętność operowania słowem. Śpij dobrze, a demony? Niech sobie łażą, niczego nie mogą zrobić, kiedy jest się silnym, a one wiedzą o tym i dlatego uciekają się do podstępu. Fajnie, że taki utwór napisałeś, dziękuję. Ukłony ślę A23
szybki_pisarz dnia 06.02.2017 22:20
Aronio, słodzisz bardzo. Mam nadzieję, że nie zawiedziesz się stąpając po literkach, które składam w wyrazy:) Do zobaczenia na szlaku, bez demonów!;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty