Za oknem było coraz bielej. Śnieg padał przykrywając świat co przypominało mi jak Mama posypywała ciasto cukrem pudrem. Siedziałem już długo przy oknie zastanawiając się nad tym co zaszło. Ale zacznijmy od początku.
Od jakiegoś roku rodzice znaleźli sobie nowych znajomych. Z jakiegoś komitetu czy czegoś. W każdym razie regularnie ich gościliśmy, zwykle w soboty. Wychodzili z telewizora gdy tylko Tata go włączał i maszerowali po całym domu niosąc ze sobą hałas okrzyków i trąb które nasączyły każdy zakątek budynku. Chodź było ich dużo i Mama musiała się wiele narobić żeby ich ugościć, to zawsze odżywała na ich widok. Wydawali się nawet sympatyczni. Po kilku wizytach u nas, rodzice zaczęli czasami jeździć do nich do Warszawy. Nie za bardzo lubiłem spacery więc nigdy się z nimi nie zabierałem.
Byli też i ci drudzy.
Z jakiegoś powodu oni i znajomi moich rodziców nie przepadali za sobą. Także maszerowali ale na swoich własnych marszach. Obie grupy na okrągło mówiły o sobie nawzajem. Często też jedni drugich nazywali „komunistami”, ale to chyba normalne – u nas w klasie też przezywamy się tymi samymi przezwiskami.
Mijały dni i miesiące aż nastał grudzień. W szkole dekorowaliśmy sale i pisaliśmy listy do świętego Mikołaja a w sklepach pojawiało się wiele nowych zabawek. Nigdy nikomu nie mówiłem ale wiedziałem, że z tym Mikołajem to ściema. Powiedział mi o tym kuzyn. Był 4 lata starszy i już trochę znał się na życiu.
Na około tydzień przed wigilią, w piątek, komitet spędzał w naszym domu wieczór. Siedzieli do późna więc poszedłem położyć się spać. Tymczasem w salonie Mama i Tata razem ze znajomymi stwierdzili, że nie ma co u nas spędzać więcej czasu i postanowiono przenieść się do Warszawy. W końcu mieszkamy jakieś dwadzieścia minut drogi od niej. Dochodziła jedenasta więc trochę się zmartwiłem. Rodzice nigdy nie wyjeżdżali tak późno z domu. Zwykle kładę się o dziesiątej więc pewnie zakładali, że już śpię. Tak naprawdę zasypiam trochę później ale to moja tajemnica. Czekałem na nich ale trwało to zbyt długo więc w końcu zasnąłem.
Następnego dnia rano, to znaczy dziś - tak jak teraz siedzę przed oknem, ubieraliśmy choinkę. Bardzo to lubiłem. Choinka kojarzyła mi się z prezentami i czasem spędzonym z dziadkami. No i też bardzo ładnie wyglądała świecąc się i błyszcząc, trochę jak niebo nocą na mazurach.
Rodzice Mamy umarli zanim się urodziłem toteż święta od zawsze spędzaliśmy z dziadkami od strony Taty. Zwykle wigilię u nas a pierwszy dzień świąt u nich, lub na odwrót. Tak to już w naszej rodzinie jest.
Kiedy tak zawieszaliśmy bombki, zadzwoniła babcia. Pewnie chciała się dowiedzieć kto w tym roku organizuje wigilię. Mama odebrała telefon i nawiązała się krótka rozmowa. Po chwili, gdy już sprawy typu „jak tam zdrowie” zostały obgadane, twarz Mamy gwałtownie spochmurniała. Suchym głosem rzekła do słuchawki: „Tak, mi też się nie podoba to co się dzieje w Warszawie”. Podczas gdy babcia odpowiadała coś po drugiej stronie, Mama zaczęła rosnąć a jej twarz coraz bardziej nabierała gniewu. W końcu powiedziała donośnym i mocnym głosem: Nie mamo. Nie masz prawa tak mówić. I wiesz co? My też byliśmy wczoraj na protestach!. Odpowiedź najwidoczniej była jeszcze gorsza bo Mama urosła aż do sufitu. Z hukiem odrzuciła słuchawkę i zaczęła sunąć z mocą lokomotywy w stronę balkonu. Zaraz za nią Tata pytając o to, co się stało.
Nie lubiłem Mamy w takim stanie. Robiła się bardzo gwałtowna i głośna. W dodatku używała wiele brzydkich słów. Dlatego uciekłem do swojego pokoju, piętro wyżej. Mimo to doskonale słyszałem o czym rozmawiali rodzice.
Babcia nie przepadała za komitetem. W zasadzie to z Dziadkiem należeli do tamtych drugich. Często gdy spotykaliśmy się rodziną na jakimś niedzielnym obiedzie, gdy tylko rozmowy zeszły na te tematy, dochodziło do kłótni. Ciężko powiedzieć dlaczego to tak wygląda. Ja sam myślę, że to chodzi o wiek. Babcia zawsze podkreślała, że za „jej czasów” było lepiej. Natomiast Mama na odwrót, twierdzi że dzisiaj są o wiele lepsze czasy. Nie wiem jak było kiedyś więc trudno mi to ocenić ale słyszałem raz w telewizji jak ktoś powiedział, że „każdy najlepiej się czuje w sile wieku” więc to chyba normalne. Pewnie stąd ta różnica zdań.
Nigdy przedtem jednak nie widziałem Mamy aż tak złej. Nigdy też nie rzucała słuchawki. Z rozmowy na dole dowiedziałem się, że gdy Mama powiedziała o pobycie z Tatą na wczorajszym marszu, Babcia nazwała ją „komunistką” i powiedziała, że nie będzie z takimi rozmawiać po czym się rozłączyła.
I tak właśnie trafiłem na parapet w swoim pokoju wyglądając za okno. Śnieg padał i padał i chyba prędko nie zamierzał przestać. Kim byli ci cali komuniści? Dlaczego Mama się tak zezłościła? I dlaczego komitet tak bardzo nie lubił się z tamtą drugą grupą? Nie wiedziałem. I chyba nie bardzo chciałem się nad tym zastanawiać. Święta zbliżały się dużymi krokami. Za tydzień dostanę wymarzony prezent. A ja wciąż nie wiedziałem u kogo w tym roku odbędzie się wigilia…
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt