The Zenons - Niczyja
Proza » Miniatura » The Zenons
A A A
Od autora: Czasem zdarza się prawdziwa miłość, ponad wszystko i mimo wszystko...

„The Zenons”

 

Nie wiem jak miała naprawdę na imię, Genowefa, czy Eugenia. Zresztą, czy to w ogóle ma jakieś znaczenie? Zawsze była Gienią i taka pozostanie w mojej pamięci…

 

On z pewnością nazywał się Eugeniusz Zenon. Zakochał się w niej na zabój, tak zwiewnej, niewinnej i czystej. Drobnej i lekkiej jak motyl, sam będąc niskim i przysadzistym jak parowóz. Zazwyczaj przebojowy i głośny, przy niej zacichał, kładł uszy po sobie i wpatrywał w nią jak w bóstwo, onieśmielony jej urodą i anielskim uśmiechem. Miała duszę artystki. Pochodziła z dobrego domu, z miasta. Grała na pianinie. Malowała.

On chłopak ze wsi, coraz częściej bywać zaczął w mieście, aż został stałym bywalcem w domu państwa W. Rodzice polubili wesołego i pewnego siebie Gienia. Oddali mu jedyną córkę. Nie widział świata poza nią. Zabrał ją tam, skąd pochodził. Do dużego drewnianego domu w dolinie. Od szosy do domu szło się wąską polną dróżką, z czasem dróżka poszerzyła się, jeździły nią maszyny rolnicze i samochody. Dom zewsząd otaczały niskie wzgórza obsiane żytem, pszenicą, owsem lub ziemniakami. Przed domem był tajemniczy ogród, miejsce przechadzek Gieni i zabaw ich dziatwy. Rosły w nim kwiaty, drzewa owocowe – niewybujałe, regularnie przycinane delikatną ręką. Rosły też warzywa w odleglejszej części.

Przy dróżce był staw. Pływały w nim kaczki i można było łowić ryby, choć nikt tego nie robił. Nie miał kto, nie było czasu. Na wsi zawsze jest mnóstwo pilniejszej pracy. Nieodległy las przywoływał i straszył jednocześnie. Tak bliski, a tak daleki. Jak przyjaciel lub wróg pełen mrocznych tajemnic, nawet za dnia.

Miłość była stałym gościem w ich domu. Nigdy nie odeszła na dłużej, dalej niż na odległość stu kroków. Może czasem ukryła się w ogrodzie. Może czasem pognała na wzgórze, by jeszcze szybciej zbiec i połączyć ich dłonie. Może czasem uciekła do lasu, by szukać mocnych wrażeń i skrajnych emocji, by później skruszona, ze zwieszoną głową zapukać cicho do drzwi i prosić o przebaczenie. Może inne jeszcze może.

Wiem, pamiętam, że Gienio zawsze kochał swoją Gienię, a ona kochała jego. On gorąco, namiętnie, porywami serca, czasem boleśnie i prymitywnie, ale zawsze prawdziwie. Ona kochała go spokojnie, każdego dnia obdarzając cudownym uśmiechem i pogodą ducha. Akceptacją świata i tego co przyniesie los. Żyła z nim, a jednak ciągle jakby obok, w swoim świecie. Malowała obrazy. Ta potrzeba była jej pasją, od zawsze.

Urodziła mu dwóch synów, w międzyczasie zajmowała się domem i ogrodem. Nie chciał, nie pozwalał by pracowała w gospodarstwie. Mawiał, że jej piękne dłonie są do wyższych celów. W przerwach od życia przebywała w swoim świecie. Nikt nie miał tam wstępu. Mało było tych chwil. Potem jeszcze mniej, gdy pojawiła się córka. Obrazów powstawało coraz mniej. Gienia była osłabiona rodzeniem dzieci, mieszkaniem w domu bez miejskich wygód. Doktor stanowczo odradzał kolejną ciążę. Miłość jednak była silniejsza niż przestrogi. Po kilku latach pojawił się beniaminek. I to on zabrał zdrowie matce. Coraz bardziej opadała z sił, aż w końcu zniedołężniała. Przykuta do wózka już na zawsze. Na nic się zdały wizyty u wielu lekarzy, ba, znachorów nawet.

Synowie założyli rodziny – odeszli. Beniaminek uciekł do miasta. Została tylko córka i to ona zajęła się domem. Nieudolnie. Nie odziedziczyła daru matki - zaczarowywania rzeczywistości na podobieństwo swojego wnętrza. Dookoła niej panował mrok, chaos i przypadek. Tajemniczy ogród zarósł chwastami. Dom popadał w ruinę.

Gienia słabymi dłońmi, nie wstając z wózka, malowała obrazy. Mimo bólu, który czasem toczył jej ciało, na ustach ciągle zakwitał uśmiech. Taki sam jak trzydzieści lat wcześniej, gdy się poznali. Gieniek nosił jej ciężkie i bezwładne ciało. Czasem po schodach, aż stękał z wysiłku, wtedy ona nagradzała go żartem i perlistym śmiechem. Jej włosy zawsze pozostały kasztanowe, układając się w fale wokół głowy. Jej uśmiech zawsze pozostał anielski, promienny, szczery i zaraźliwy. Emanowała dobrem i miłością do całego świata, do każdej istoty. Takie też są jej obrazy. Jasne i radosne jak słońce, jak jej dusza i serce.

 

Byłam podlotkiem kiedy ją ostatnio widziałam, wiele lat temu. Nie pamiętam kiedy ostatnio odwiedziłam tamten stary, drewniany dom. Może nadszedł już czas by tam pojechać, przypomnieć sobie świetliste obrazy. Przypomnieć sobie historię ich miłości, wodzić palcami po zdjęciach, po jej twarzy pełnej radości mimo wszystko, zobaczyć jego oczy wpatrzone w nią, a jej w niego  – mówiące wszystko…

 

 

25.03.2017

(Po części jest to historia prawdziwa, a po części utkana z moich marzeń i wyobrażeń. Nosiłam ją długo w sercu, czekała na impuls, na tę właśnie chwilę, by ją spisać.)

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Niczyja · dnia 01.04.2017 10:12 · Czytań: 776 · Średnia ocena: 4,8 · Komentarzy: 21
Komentarze
mike17 dnia 01.04.2017 12:04 Ocena: Świetne!
Niczyja, jestem pod wielkim wrażeniem tej prostej i pięknej zarazem historii, bo jak dobrze wiesz pisanie o miłości to mój konik, ja też i czytanie o niej :)
Wierzę w miłość dobrą i uczciwą, lojalną po sam grób, taką, jaką tu opisałaś.
To spokojna historia, bez wybuchów i fajerwerków, ale czy takim nie powinno być właśnie prawdziwe kochanie?
Bardzo cenię sobie spokój w miłości, jako że czasy szaleństw mam już za sobą, dlatego też Twoja opowieść tak mnie zauroczyła.
Nawet w smutnej nucie z wózkiem w tle jest promyk radości, bo Gienio ją nadal kocha i nic się między nimi nie zmieniło.
A dzieci?
Odeszły z domu w świat, pozostawiając za sobą dawne życie.

Bardzo podoba mi się użyty tu język, bardzo współgra z treścią, jest bardzo stonowany i wyważony, każde zdanie o czymś mówi, niejako cicho, bez silenia się na rozgłos.

Piękny, pozytywny oddźwięk również jest atutem.
Na dworze prawie letnia pogoda i tak sobie pomyślałem, że tych dwoje miało całe życie lato w sercach, dlatego nic ich nie rozdzieliło.

Jak rzekłem na wstępie, piękne to jest i dlatego najwyższa nota wędruje do Ciebie :)
Dobra Cobra dnia 01.04.2017 14:38
Jakże nie pominąć opowiadania o tak wyrafinowanym tytule?


Niczyja,

Piekna historyja o prawdziwej miłości. Jak się czyta Twoją opowieść dochodzi się do wniosku, że szkoda tracić czasu na te nieprawdziwe.

Jednakże nic w tej historii sie nie dzieje. To tylko spisana ogólnikowo narracja, ktorej stworzenie podyktowało Ci serce i nieprzeparta marzycielska potrzeba. Czyli coś na kształt 100 lat samotności, tylko krótsze i bez dialogów. A prawdziwa opowieśc zawsze lśni dialogami.

Co nam obecnie nie pozwala zażywać takich historii osobiście? Chyba jakieś odgórne przeświadczenie, że musimy przecież spróbować wszystkiego, przez co pieprzymy sobie nie raz życie dokumentnie. Tu jest granica, którą tak wielu przekracza, sądząc, że trawa po drugiej stronie boiska jest bardzie zielona.

No, ale historyjka bardzo miła i dobrze napisana. Mozna by rzec: ku przestrodze spisana. Tylko kto tej przestrodze nadstawi ucha?


Ukłony,

DoCo
Gorgiasz dnia 01.04.2017 15:25
Przeczytałem z przyjemnością. Radość, smutek, akceptacja losu. Tak jak w życiu.
Niczyja dnia 02.04.2017 22:58
Witajcie panowie nocną porą, już wróciłam i czym prędzej odpowiadam na komentarze:)

Michale,
Czasem to co proste, jest właśnie najpiękniejsze. Nie silące się na wydumaną mądrość, tylko płynące prosto z serca. I nie mam tu na myśli mojej opowieści, tylko ogólną zasadę, którą się kieruję w życiu.
Dziękuję za Twój komentarz. Poruszył mnie i bardzo się spodobał:)
Do spokoju w sercu trzeba dorosnąć albo się z nim urodzić. Tych dwoje miało to szczęście...
Jeszcze raz dziękuję, Michale, za te słowa, takie słowa.

DoCo - jak to miło, że wpadłeś do mnie. Lubię Twoje odwiedziny i to, że nigdy nie wiem jaki będzie Twój komentarz, odzew na moje pisanie. Podobnie było tutaj. Jesteś niespodzianką, zagadką, nieodkrytą wyspą - a to lubię:)
Jak sam wspomniałeś, nie mogłeś pominąć takiego tytułu, stąd Twoja wizyta u mnie. Cieszę się i dziękuję za komentarz.
Tylko skąd mamy wiedzieć, która miłość jest tą prawdziwą, a która nieprawdziwą. Oni wiedzieli, ale nie każdy tak ma. Dlatego wciąż błądzimy w poszukiwaniu szczęścia... niektórzy całe życie.

Gorgiaszu,
Cieszę się i dziękuję:)


Dobrej nocy,
Niczyja
mickiewiczada dnia 06.04.2017 22:40 Ocena: Świetne!
Z przyjemnością przeczytałam. Piękne. Dobranoc.
Niczyja dnia 07.04.2017 22:56
Dziękuję:) Dobranoc.
skroplami dnia 08.04.2017 12:34 Ocena: Świetne!
Taka krótka opowieść o długiej miłości, prosta a namalowana prawdą o życiu w wiejskiej ramie.
Taka zwyczajna miłość, tacy zwykli ludzie i tylko serce szepcze - niezwykła, prawdziwa.
Cieszę się autorko, że istniała, że byli a może wciąż są :).
Cóż, zostaje w człowieku to co opisałaś, na dłużej.
Niczyja dnia 08.04.2017 22:12
Pięknie dziękuję, skroplami, za piękny i mądry komentarz:)
Wciąż mam ją przed oczyma i jej promienny uśmiech, jego także wciąż obok niej...
Dobranocna Niczyja
Krzysztof Konrad dnia 11.04.2017 20:31 Ocena: Bardzo dobre
Cześć :) Zdaje się, że jeszcze nie czytałem twoich prac, a szkoda. Dobry styl, melancholia i świadomość twórcza, która jakoś od ciebie bije. Sam tekst wywołał we mnie tylko smutek, ale to raczej wina mojej niedojrzalosci emocjonalnej przez którą nie umiem pogodzić się że śmiercią. Jak widzę takie historie, to nie mogę sobie darować, że już ich nie ma. Lubię jak oplatasz te, ich silne uczucia, zdarzeniami, a nie tylko wybujalymi emocjami, okrzesanymi wyszukaną frazą. Podoba mi się. Pozdrawiam i gratuluję.
Niczyja dnia 11.04.2017 21:51
Cześć:) Na pewno czytałeś, a przynajmniej skomentowałeś już jedną - mojego "Przyjaciela".
Cytat:
Dobry styl, melancholia i świadomość twórcza, która jakoś od ciebie bije.

Dziękuję:)
Nie wiem co masz na myśli pisząc, świadomość twórcza piszę po prostu tak jak umiem i tak jak mi serce, w danej chwili, dyktuje. Nie inaczej. W życiu, ani w pisaniu nie można oszukiwać samego siebie, ani innych...
Jeszcze raz dziękuję i cieszę się, że podobało Ci się.
Pozdrawiam,
Niczyja
maak dnia 13.04.2017 21:49 Ocena: Świetne!
Dzień dobry..., a raczej Dobry wieczór.
Piękny wieczór, dzięki Twojemu opowiadaniu. :)
Było tak ulotnie, a zarazem obrazy namalowane przez Ciebie, chciały zostać w pamięci...
Bardzo Ci się, to udało. Jakbyś malowała na łące pachnącej, pełnej światła i dźwięków.
Tylko tak po cichutko, cichuteńko..., tytuł daj bardziej mglisty, tajemniczy i nieoznaczony, żeby wołał takich jak ja, tutejszych, rodzimych romantyków :)

Pięknie
purpur dnia 14.04.2017 15:41
Nie powiem, skusiłaś mnie tytułem. A że dawno nie byłem, a że pamiętam, że potrafisz mieć żartobliwe spojrzenie na ... no na różne rzeczy, nie tylko takie, od których czerwienieją uszy i zagryzają się wstydliwie wargi, to...

a że pamiętam, że lubisz również wpaść w nostalgiczny, marzący ton, taki który widzi staw, który mógłby być łowiony, ale w tej chwili nie ma na to potrzeby, taki który widzi duży drewniany dom w dolinie do którego prowadzi malutka, polna drużka...

Wiesz... oczekiwałem śmiechu, a otrzymałem coś innego. Coś bardzo Niczyjego, ale jednocześnie coś bardzo uniwersalnie trafiającego do każdego. No przynajmniej mi się bardzo miło czytało. A że za krótkie, a że jeszcze coś by się chętnie chrupnęło, to przecież pisać nie będę, bo przecież nie wypada?

Miło to się czytało.

PS 1 Coś właśnie sączyło mi sie z głośników, gdy czytałem powyższe....
Czasami zbiegi okoliczności są naprawdę niezwykłe, aż człowieka prostują, no przynajmniej mnie wyprostowało :) Strasznie mi przypasowało się do Twojego tekstu! Ale tak miło.... Zresztą sama zobacz, co ja będę "gadał i gadał i ..."
https://www.youtube.com/watch?v=UPcPtd3k-Qg

PS2 I tytuł muzyczki też pasuje, nie? :p Dobra znikam!

Papa "dziewczynko" :)
Niczyja dnia 14.04.2017 20:56
Dobry wieczór Maczku, tak oficjalnie zacząłeś, że nie śmiem przechodzić w inną tonację:)
Dziękuję za piękny komentarz, taki jak lubię. Czytałam go oczami, a jeszcze lepiej by brzmiał gdybym mogła je zamknąć i słuchać odczytywania go przez kogoś... Cudne to byłoby wrażenie. Pozostanę przy moim tytule, rodzimy romantyku, on mi tutaj najbardziej pasuje:)


O! purpur, z radości napiszę mój wytęskniony purpur:) Mam nadzieję, że nie masz mi za złe mojej szczerej radości z Twoich odwiedzin.
Piosenka śliczna, cudownie magiczna, drżąca, ulotna, niewypowiedzianie piękna, szczególnie słowa "to hold your heart", gdy jej głos stawał się wysoki aż w uszach dźwięczało i włosy żyły swoim życiem... Pięknie Ci dziękuję za tę piosenkę. Wysłuchałam już naście razy...:) Faktycznie idealnie pasuje do mojego opowiadania. Poproszę o jeszcze coś tak pięknego, tak zwiewnego, tak niewypowiedzianego i pełnego głębi:)
Dziękuję za Twój empatyczny komentarz, taki akurat pode mnie - Niczyją, jakbyś mnie znał na wylot, a raczej moją prozę. Dziękuję i cieszę się, że Ci przypasował sam tekst i muzyczna do niego:)
Nie znikaj, bądź, bądź częściej...
Papa "chłopczyku":)
Nalka31 dnia 15.04.2017 00:37
Niczyjko za komentarzami trafiłam do tej Twojej miniaturki i wpadłam. Nie w jakieś porywające żywioły, żadnych rewolucji, za to cisza i spokój uczucia, którym obdarzyło się dwoje osób. Bez eksplozji namiętności, ale za to pewność tego, że ktoś jest obok. Ciepło i wzajemne wsparcie, nawet gdy droga pod górkę. Czasem trudno trafić na takie uczucie, ale się zdarza. W każdym bądź razie ja w to wierzę, w trwałość dwojga serc. Po cięzkim dniu w pracy, to była chwila uspokojenia.

Pozdrawiam ciepło i świątecznie.
purpur dnia 15.04.2017 11:33
No tym razem się jednak uśmiechnąłem

Tak myslalem, że spodoba się Tobie ta pioseneczka. A że Twój tekst atakuje podobne rejony emocji, to po prostu musiałem ją wstawić w komentarz. No i do tego, ona naprawdę poleciała dokładnie w momencie czytania Zenonow, dała idealne tło...

Wiesz , moją pamięć ciężko określić mianem stu-milowa, bliżej mi z nią do rybki akwariowej :p ale... jeden ich kawałek zapadł w nią głęboko. Myślę że również przypadnie Tobie do gustu, ma dziewczyna przepiękny głos.

https://youtu.be/9-w02IwjtEU

Ale uważaj, moim skromnym zdaniem jest jeszcze "mocniejszy" niż poprzedni... tylko na własną odpowiedzialność :)

Postaram się mniej znikać, postaram się...

A tymczasem merry chri... czekaj, to chyba jakoś inaczej powinno być :)

Wesołego kurczaka zatem!
Niczyja dnia 15.04.2017 21:57
Nalko,
Całe wieki u mnie nie byłaś, mam wrażenie, że to było w innym stuleciu. Ale jesteś i to jest teraz najważniejsze:) I cieszę się, że moja miniatura spodobała Ci się i dała spokój po ciężkim dniu.
Wiesz, napisało ją samo życie, ja tylko ubrałam ją w słowa... pomogłam zaistnieć, ujrzeć światło dnia.
Ja również pozdrawiam ciepło i świątecznie:)

purpurku,
Jesteś znów, z inną piosenką tej samej pani. Ładna jest, i owszem, ale dla mnie ta pierwsza była pierwszą miłością i taką na zawsze pozostanie. Jestem wierna pierwszym wzruszeniom, a jej fraza "to hold your heart" nie może być niczym lepszym zastąpiona. Nie ma prawa. Jest cudownie-magiczna i przeszywająca na wskroś:)
Postaraj się, już same chęci są ważne, choć życie czasem uniemożliwia ich realizację...
Happy Easter!
Wesołego kurczaka dla Ciebie również, aha i zająca, mnóstwa zajączków ode mnie na
święta:)
PS. Godzina 23:42. Zmieniam zdanie. To również piękny kawałek, troszkę inny, ale również cudnie piękny. Mocny rzeczywiście. Dziękuję:)
Niczyja
Nalka31 dnia 15.04.2017 22:29
Niczyja napisała:
Nalko,Całe wieki u mnie nie byłaś, mam wrażenie, że to było w innym stuleciu.


Niczyjko, nie tylko u Ciebie mnie nie było. Troszkę na czym innym musiałam się skupić i zaglądałam jedynie czasem poczytać. Teraz znów mam więcej czasu. A zaglądanie na PP, to zawsze przyjemność, tym bardziej jeśli się czyta teksty, które sprawiają przyjemność. Przy okazji zapraszam do mojego pisania o szantach.

Wesołego kurczaka i zajęczych uszu wśród pisanek. Pozdrawiam. :)
Niczyja dnia 15.04.2017 23:43
Nalko,
Czasem tak bywa w życiu, że pewne sprawy przyćmiewają nasze upodobania, ale jeśli te są silne, powrót jest zawsze możliwy, wręcz wyczekany:)
Widziałam Twój tekst, zdziwiona, że to proza. Bo zwykle pisujesz poezję. Zajrzę, tylko nie wiem kiedy, też mam trochę na głowie.
Śliczne życzenia, ślicznie dziękuję. Wzajemnie, życzę dużo radosnej mocy:)
Niczyja
Nalka31 dnia 16.04.2017 00:31
Niczyja napisała:
Widziałam Twój tekst, zdziwiona, że to proza. Bo zwykle pisujesz poezję.


Właśnie dlatego spróbowałam pokazać coś innego. Tekst powstał jakiś czas temu na zajęcia na uczelni. Studia skończyłam zatem mogę go pokazać szerszemu gronu. :) Zapraszam jeszcze raz w wolnej chwili.

Pozdrawiam. :)
Lilah dnia 26.04.2017 20:51
Przyciągnął mnie tytuł i nie żałuję. Wzruszająca opowieść, Niczyjko.

Serdeczności :)
Niczyja dnia 26.04.2017 21:21
Dziękuję i cieszę się, Lilah:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty