Wiemy co dzieje się z ludźmi których początek obserwujemy.
.
.
Ale co z tymi, którzy na naszych oczach upadają? Co dalej z nimi?
Prolog
Całe moje dotychczasowe życie podziwiałam tylko dwie materie – moją mamę i książki. Tylko je darzyłam też uczuciem wykraczającym poza zwykłą sympatię. Potem doszła jeszcze moja siostra. Dokładnie rzecz ujmując, kiedy miałam osiem lat.
Byłam przekonana, że uczucia wyższe między – jakby to ująć – kochankami, to wymysły i istnieją tylko w książkach, po które sięgam.
Słowo klucz to „byłam’’, używam tego czasu nie bez powodu. W końcu, czymże jest życie bez zmian?
Jeśli ktoś – ktokolwiek i kiedykolwiek miał takie podejście do uczuć jak ja, to……
1.
No i kto musi znowu marnować taki piękny dzień na robienie ankiet, które tylko denerwują ludzi? Doprawdy nie wiem po co one tej szkole, skoro i tak nikt z nich nie korzysta. Dobra, nie ważne. Nie mój interes, przynajmniej mi za to płacą.
- Mamoooo!
- co znowu? – krzyczy przez cały dom.
- gdzie są te cholerne spodenki!!!!
- Dziecko kochane, nie denerwuj mnie, wyprałam je przed chwilą – wzdycha.
Jeśli miałabym wybrać jedną osobę którą kocham najbardziej pod słońcem, to byłaby nią ona. Tym bardziej, że założyłam jej spodenki :D
Jeju, jak wsiadam do autobusu w taki piękny ale parny dzień to mam ochotę kupić niektórym koszulkę z napisem podziel się dezodorantem. Szczególnie tej ślicznej pani z pieskiem, który albo też się spocił, albo ona będzie musiała porządnie wyszorować sukienkę. Po godzinnej przejażdżce, przy wysiadaniu stwierdzam, że klimatyzacja jest jednym z niewielu rzeczy postępowych które są przydatne. Ona i hydraulika.
Idę dzisiaj wyjątkowo nie do galerii tylko na wyspę młyńską, kto wie a może dzisiaj będzie się tam coś ciekawego działo. Wyjaśniając – spędzam tyle czasu w galerii handlowej tylko dlatego, że robię tam ankiety dla szkoły językowej. Tylko i wyłącznie. Zakupy wolę robić przez Internet, bo preferuję inne formy aktywności fizycznej, aniżeli bieganie po sklepach.
Którego ani trochę nie neguję, po prostu po 10 minutach mi się nudzi.
Jest letni weekend. Idąc na wyspę, mijam przepiękną operę, która moim zdaniem jest jednym z najpiękniejszych budynków w Bydgoszczy. Tutaj nie może być aż tak nudno. Idąc w miejsce mojej niedoli rozprawiam w głowie o tym, jak dołujący jest fakt że do spodenek mamy musiałam założyć pasek i planować najbliższą dietę. Gdyby nie moje uwielbienie do jedzenia, ten problem byłby mniej irytujący i łatwiejszy do rozwiązania. Kiedy tak gdybam sobie o wyższości karmelków nad sałatą zauważam, że dzisiaj jest festiwal nauki, cudownie!!! Same dzieci…..
Korzystając z okazji, że jest mało ludzi a ja zaczynam za 40 minut, idę na kawę żeby w końcu się obudzić do najlepsze kawiarni w Bydgoszczy. Takiej pianki mleka jak w Strefie nie znajdzie się nigdzie indziej w obrębie co najmniej 50 kilometrów. Zresztą, wiem coś o tym – sama uczyłam się parzyć kawę pod okiem właściciela, który mógłby o niej rozprawiać długimi godzinami.
- Cześć Michał,- wołam na progu, zauważając, że w środku nikogo nie ma, bo wszyscy biorą dzisiaj na wynos albo siedzą na zewnątrz.
- Cześć, dawno cię nie było, ehhh znowu książka, co czytasz?
- w końcu wzięłam się za Lśnienie, wiesz skoro przeczytałam już drugą część to wypadałoby wziąć się w końcu za pierwszą
- taaaa, typowa Avia – tak wiem, moja mama ma fantazję do imion.
- za to wszyscy mnie kochacie – ironizuję
- skoro ty o tym wiesz to po co to wszystko – chichot
Jak zawsze biorę moje ukochane cappuccino, które jak na złość nadal wielu ludziom kojarzy się z czekoladowym proszkiem z paczki, zamiast z espresso z kremowym mlekiem. Wyciągam kolejną powieść jednego z moich mistrzów i jak zawsze zostaję pochłonięta. Budzę się z transu po blisko godzinie i patrząc na zegarek zastanawiam się jakim cudem przy moim roztargnieniu nie przegapiłam dzisiaj przystanku, tak ja ostatnio, kiedy wysiadłam na…… trzecim.
Rzecz jasna kiedy wychodzę, prawie, że nie dotykając ziemi, słyszę za sobą śmiech baristy, który pewnie długo nie da mi zapomnieć o tym jak śmiesznie musiałam wyglądać. Idę przez most i już po jego przekroczeniu zaczynam słyszeć muzykę. Naprawdę cudowną muzykę. Hola hola, myślę sobie – co robią takie dźwięki w miejscu gdzie przebywają głównie 6-7 –latki i ich wiecznie zabiegani rodzice? Kiedy idę dalej, bliżej sceny zauważam, że nie jest to muzyka z płyty, tylko grana na żywo. Grana i śpiewana. I od tego momentu nie pamiętam co najmniej piętnastu minut. Nawet nie wiem, co potem grał, co śpiewał. Pamiętam tylko go, jako odpowiedź na jego dźwięki, zmiękły mi miejsca o których istnienie nawet siebie nie podejrzewałam. Wiem wiem, mało poetyckie ale to właśnie sobie w tamtym momencie pomyślałam.
Z tego stanu wyrwała mnie dopiero przerwa. Kurde kurde kurde, whyyy. – to moje coraz bardziej elokwentne myśli, które uciekają razem z grawitacją kiedy jego wzrok przenosi się na mnie. Może mi się wydawało, może nie – ale on też na moment zdrętwiał. Hmmmm… ,,taaaak, to pewnie mój wytrzeszcz, też bym się takiego przestraszyła,, - mruczę pod nosem.
- Dzień dobry, ślicznej pani – słyszę za sobą
Odwracam się za siebie widzę fotografa. Moja błyskotliwość nie zna granic, biorąc pod uwagę to, że robił zdjęcia od około 20 minut, wszystkim obecnym. Może to trochę niegrzeczne, ale nie mogę się powstrzymać przed zmierzeniem go – wysoki, w miarę przystojny, ogolona głowa, ciemne oczy, ubrany na luzie i z uśmiechem, z którego nie mogę nic wyczytać – ogólnie rzecz ujmując - kompletnie nie mój typ, tym bardziej biorąc pod uwagę że ma na oko jakieś 30/35 lat.
- Dzień dobry
- przepraszam, że przeszkadzam, ale czy mogę zrobić pani trochę zdjęć? Spokojnie, nigdzie ich nie opublikuję, ale jak je przebiorę to mogę ci je wysłać.
Nie umknęło mojej uwagi to, jak szybko przeszedł z ,,pani,, na ,,ty,, ale w sumie nie bardzo mi to przeszkadza, bo i tak zawsze powtarzam, żeby nikt się tak do mnie nie zwracał.
- Jasne, nie ma sprawy
- Super – szczerzy się i puszcza do mnie oko
Lekko ucieszona tym że w ogóle ktoś zwrócił na mnie uwagę ( tutaj daje się zauważyć moja – niestety zasłużona – niska samoocena ) uśmiecham się do nieznajomego i widząc że, muzyk wraca na scenę, zajmuję moje poprzednie miejsce na trawniku. Tym razem słyszę zapowiedź i koduję w głowie, że od teraz moim ulubionym męskim imieniem jest Tomek.
Coraz bardziej pijana z rozkoszy słuchania go, nie zauważam nawet fotografa. Tak samo jak kolejnego mijającego kwadransa. Ku mojemu szokowi, idzie w moją stronę zaraz po zejściu ze sceny.
-cześć stary – zwraca się nad moim ramieniem do fotografa.
- cześć tomek, świetne kawałki i bosko ci wyszły
- daj spokój, to tylko covery, o cześć a tobie jak się podobało? – zwraca się do mnie a ja dziękuję Bogu, że nie spytał mnie o imię bo chyba szybciej wyrecytowałabym tekst poprzedniej piosenki, który bardziej utkwił mi w głowie, niż moje dane osobowe które nagle gdzieś się ulotniły.
- Było świetnie – odpowiadam bardzo dumna, że się nie zająknęłam… ani nie przewróciłam.
- Właśnie cyknąłem naszej nowej koleżance kilka fotek, ej podaj mi swojego fejsa to ci je prześlę – szczerzy się tamten, czym odciąga mój wzrok od Tomka, czym pewnie ratuje mnie przed niechybną kompromitacją.
- jjjasne – cholera!!!
Po podaniu mu mojego facebooka, idę usiąść na ławce bo czuję, że zwariuję. Co się ze mną dzieje? przed chwilą zaczęło mi się kręcić w głowie, więc odeszłam, nawet nie patrząc w miodowe oczy po mojej prawicy.
Dwie godziny później po uzbieraniu wystarczającej liczby ankiet, padam z gorąca i idę czym prędzej na tramwaj. Akurat nie muszę długo czekać, ale niestety cały jest napchany ( typowe). Stoję więc i już obmyślam, że niedługo będę mogła – w końcu – zrobić prawo jazdy i wystarczy uzbierać na samochód. Oraz paliwo ( smutne, ale prawdziwe).
Aż tu nagle…
- ooo, znowu się spotykamy – odwracam się i widzę mega szeroki uśmiech mega opalonego mężczyzny, który ma przewieszony aparat przez szyję.
- cześć, no widzisz – jestem mistrzem konwersacji.
- daleko jedziesz?
- nie nie, tylko do galerii, bo muszę tam jeszcze poankietować godzinę, ale w klimatyzacji powinno mi szybciej zlecieć.
- taaak? Wydawałoby się że tam pomimo duchoty, czas zleciał ci za szybko. Szybciej niż byś tego chciała.
- nie mam pojęcia o co mnie podejrzewasz, ale idziesz w złym kierunku – tutaj był lekko żałosny chichot i mam nadzieję, że Jerry ( bo chyba wcześnie nie wspomniałam, ale tak właśnie mi się przedstawił ), zwrócił uwagę bardziej na niego niż na tą fałszywą nutę, którą starałam się zamaskować.
- nie no, ok. – jeszcze szerszy uśmiech. Niedługo zobaczę jego uszy od środka.
- wiesz, ja nawet nie wiem ile on ma lat więc odpuszczam sobie z góry
- jest młody słonko, ma ledwo 25, a ty? Studiujesz czy pracujesz?
I to jest ten moment który odstrasza większość płci przeciwnej 18+, bo jedyne co im świta w głowie w tej sytuacji to – prokurator … prokurator…
- no widzisz i pracuję i się uczę – teraz ja się wyszczerzyłam
- no proszę, a gdzie się uczysz?
Szczerzę się jeszcze bardziej
- w technikum na Toruńskiej, ale wiesz, to dopiero końcówka pierwszej klasy
Sądząc po tym jak bardzo mina mu zrzedła stwierdzam że nie dawał mi 17 lat tylko minimum 20. Nie on pierwszy, ale ma to swoje plusy. Na przykład oglądanie tych zawiedzionych twarzyczek – bezcenne.
- aaa, ymm
- a ty gdzie wysiadasz?
- ja dalej, dopiero w Fordonie.
-ok, mój przystanek za chwilę, do zobaczenia.
- no cześć
Idąc przez pasy prawie że siłą zmuszam się do trzymania pionu i nie walnięcia śmiechem na środku przejścia. Tym bardziej, że tramwaj wraz z Jerrym nadal stoi na światłach – odwracam się więc i macham mu, po czym skocznym krokiem wchodzę do księgarni w galerii.
2.
Kiedy wracam do domu, podśpiewuję.
Ja!!!!
Podśpiewuję!!!
Nie wiem co mam o tym myśleć, pierwsze co usłyszałam po powrocie do domu, to pytanie, czy się zakochałam. Odpowiedź była oczywista
- Pfff, oczywiście, że nie. Po prostu usłyszałam ciekawą piosenkę i wpadła mi w ucho.
- hahaha, kolejny kawałek AC/DC? Tylko nie zaczynaj śpiewać tego głośniej, bo biedne moje bębenki. Ludziom z okolicznych wsi też nie zazdroszczę. – w tym momencie dało się zauważyć jak wielką miłością ją darzę, ponieważ udało mi się, ani nie wytknąć jej języka, ani nie odpyskować. Staram się zachowywać to dla siostry. Ona to lubi.
- ok ok, poddaję się. Inteligencja twojej wypowiedzi mnie powaliła i jeszcze leżę. – nie mogłam się jednak powstrzymać.
- jak tam dzień?
- ok., zmiana tematu, może to i lepiej. Dzisiaj było w sumie ok., ale pot się ze mnie leje.
- hah, biedne dziecko
- taaaa, mamo…
- Słucham?
- który dzisiaj jest?
- 21, a co?
- Nie nic, po prostu chcę zapamiętać tą datę, bez względu, jak ta piosenka się zakończy . – mówię to i uciekam do mojego pokoju puszczając Pocztówkę z kosmosu, czyli mój ulubiony utwór tego dnia. Zresztą nie bez powodu.
Kiedy leżę w łóżku i nie mogę zasnąć, sięgam po telefon i szukam go na Facebooku, wpisuję Tomek Wąs i nie wierzę ile jest osób w Polsce o takim imieniu i nazwisku. Po żmudnych poszukiwaniach stwierdzam, że zdecydowanie lepiej będzie poszukać go w znajomych fotografa. Moment, ale jak on się nazywał? Teraz zostaje mi już tylko znalezienie karteczki z jego imieniem i nazwiskiem, którą dał mi, kiedy wracaliśmy razem tym samym tramwajem.
Ale chwilunio momentunio. Muszę uspokoić swój zapał, trochę go ostudzić, bo zaraz dostanę zawału. Myślę, że śmierć z tego powodu w wieku 17 lat, nie byłaby do końca sensowna, ale co ja tam wiem.
W końcu, po około 15-20 minutach MAM GO!, no w sumie to tylko jego profil, ale i tak się liczy. Więc oczywiście co Avia robi w pierwszej kolejności? Ogląda zdjęcia. Najlepsze jest to z gitarą. Podtrzymuje ją i się na niej opiera. To zdjęcie jest utrzymane w tonach szarości i zostało zrobione kilka lat temu, bo zdecydowanie widać, że jest młodszy. Widzę jeszcze jedno, ale już bardzo artystyczne zdjęcie – jego i wiatrak w tle. Wszystko jest tam idealne – światło, kolory, perspektywa, widać, że zostało zrobione dobrym aparatem.
OOO, zaakceptował zaproszenie. Jeszcze jest aktywny!!! Dobra, już spokój, Dawaj – dasz radę Klaudia.
A : hejka
T : hey J
A: szkoda, że tak mało dzisiaj grałeś
T: tyle właśnie miałem grać, a czemu tak mówisz?
A : bo mi się podobało ;)
T: wpisz sobie w YouTube – Tomasz wąs, tam są jakieś stare
Filmiki jak gram i śpiewam
A: na pewno poszukam
A co teraz porabiasz?
T: Chwilowo jestem u siostry
A: podobno mieszkasz w Bydgoszczy, tak?
T: tak, od kilku miesięcy
A: czemu się przeniosłeś?
T : Dla dziewczyny, z którą rozstałem się wczoraj
O mój BOŻE!!!!!! Wdech, wydech, wdech i wydech
A : ale zostajesz?
T: Raczej tak, nie planuję na razie wyjeżdżać
A: Ogólnie, to chciałam cię zaprosić na kawę, ale teraz to się raczej wstrzymam
T: czemu?
A: bo dopiero co rozstałeś się z dziewczyną
Nie wiem jak bardzo cie to dotknęło, ale na pewno w jakimś stopniu
T: Jestem mega rozbity, więc rozumiesz…
A: jasne, że rozumiem
Ale ogólnie, można się spotkać?
T: Myślę, że problemu by nie było
A: a jak u ciebie z czasem?
T: w ten weekend średnio
A: ok., to się jeszcze zgadamy
T: zauważyłem, że uwielbiasz czytać
A: tak
A ty?
T: nie, moje życie wypełnia muzyka
A: z dobrym skutkiem
Ok., lecę papa
T: ok., miłego
Po tej krótkiej wymianie wiadomości, czuję się jeszcze lepiej. Czuję się taka, taka lekka, pierwszy raz czuję coś takiego i mam nadzieję, że ta piosenka dobrze się potoczy.
3.
A: hej ;)
T: hey
A: w pracy?
T; niestety :/
A: a do której?
T: do 15
A: a potem? Spanie? Próby?
T: pójdę w plener z gitarą
Wiesz, tak, żeby się chociaż trochę oderwać od codzienności
A: często się tak ,,odrywasz,,?
T: Bardzo często, to jedyne co mi pozostało
I powiedzcie mi, moje kochane, szare komórki, co ja mam na to odpowiedzieć?
Całe szczęście, że kończymy już pisać, bo musi mykać do pracy.
Dzisiaj jest poniedziałek, końcówka maja a czuję się .., hm, jak ja się właściwie czuję? Chyba dziwnie – tak, to będzie właściwe i bardzo realne określenie mojego chwilowego stanu. Mam nadzieję, że chwilowego, bo długo nie mogę się tak czuć. Lekcje mijają mi bardzo szybko, a ja cały dzień mam włączony telefon i słucham. Słucham go ciąglę, jego głos, to jak przymyka oczy kiedy wczuwa się w melodie, w dźwięki, które sam tworzy. To wszystko tworzy obraz, który pokochałam i już teraz wiem, że szybko nie przestanę.
Niestety, mój Sony bardzo szybko się rozładowuje więc koduję sobie w głowie, żeby następnego dnia wziąć ze sobą ładowarkę.
T; no i jak tam?
A: a nic, tylko jestem zmachana po treningu
T: jaki trening?
A: dancehall
T: ooo, masz jakiś filmik?
A: nie mam jeszcze, ale wpisz sobie : dancehall w YouTube
Potem może, podeślę ci coś z mojej grupy
Coś ciekawego dzisiaj ?
T: nic ciekawego mnie dzisiaj nie spotkałoL
A: nie każdy dzień jest wyjątkowy
A jakie plany na ten tydzień?
T: brak
Nie mam tutaj znajomych, żeby z kimkolwiek, gdzieś wyjść
Tym bardziej teraz…
A: jak będziesz sam to pisz
Taka magia :D
T: nie rozumiem
A: dołączę się
Z reszty rozmowy dowiedziałam się, że musi się gdzieś przeprowadzić i przeczytałam zabawną anegdotkę że ,,pójdzie pod most,,, doprawdy przekomiczne.
A: co porabiasz?
T: gotuję
A: umiesz gotować?
T: nie i nie lubię
Ale nikt mi nie zrobi
Żebyś tylko wiedział….
Ja kocham gotować. Od zawsze było to moją wielką pasją. Dużo z tego co umiem zawdzięczam, rzecz jasna – mojej babci i myślę, że po niej mam głównie zapał do tego. Nigdy nie zapomnę jej naleśników i tego, że właśnie – jak kiedyś kiedy byłam mała- spytała się mnie za co ją kocham wykrzyczałam – za naleśniki! Za makaron !
Jej miny nie da się zapomnieć
T: wiem, że nie powinienem, ale muszę
Ile masz lat?
I czar prysł. Cholera cholera cholera cholera wrrrrr….
A: 17
T: a wiesz ile ja mam?
A: obiło mi się o uszy ;)
T: osiem lat różnicy :P
A: tak tak, tego poziomu moja matematyka jeszcze sięga
T:hahaha
A:i co tam dzisiaj gotujesz?
T: parówki
A: hihihi, smacznego
Co porabiasz jutro wieczorem?
T: jeszcze nie wiem
Ale pewnie będę się pakować
A: Oki, dobranoc
T: papa
Następnego w większości – nudnego dnia
…
…
…
A: co porabiasz?
T: jestem na wieżowcu
A: pokaż
T: (wysyła zdjęcie)
A: jeju
Niesamowity widok
Tym bardziej, jeśli to wygląda tak, jak na zdjęciu.
T: zdjęcie to nie to samo
Widok nie opisania
Miałem tam zabrać moją Asię L
Tak, mega za nią tęsknię
A; dlugo byliście za sobą ?
T: 9 miesięcy
A:chcesz o tym pogadać?
T: podaj nr, zadzwonię
A: 60483667
Nie mam pojęcia co robić, ale teraz biegam po całym domu i bezsensownie patrzą w lustro, zupełnie, jakby mógł mnie zobaczyć.
No dobra – spokój Avia – wdech, wydech
Ok., jestem opanowana biorę sok i idę pod koc – wszystko trwa razem max 40 sekund i wtedy telefon zaczyna wibrować. Ja chyba też.
- Cześć – mówi on, przytłumionym basem
- hej, jak się czujesz?
- okropnie, do dupy, ja naprawdę ją kochałem.
- to dlaczego to się stało?
- widzisz, mieliśmy inne poglądy na życie, na związek, ona chciała odstawić mnie na bok
- taki , luźny związek?
- właśnie, a ja chcę czegoś więcej
,, jak ja, ale już teraz podświadomie czuję że nie dostanę szansy, przez te cholerne liczby,,
- rozumiem, ale pamiętaj, że nie ma nic od razu, znajdziesz dziewczynę, która nie odstawi cię na bok, która będzie cię wspierać, która, która będzie cię stawiać na pierwszym miejscu. Każdy zasługuje na kogoś takiego, tylko nie każdy umie to docenić a to nie jest wieczne i trzeba umieć to zatrzymać. W porę zatrzymać.
- ale widzisz, mam za sobą już kilka nieudanych związków i zaczynam tracić nadzieję
-tracić nadzieję?? Człowieku, masz 25 lat, jesteś przystojny, masz niesamowity głos i jestem pewna, że wystarczy że przejdziesz ulicą, a co najmniej kilka dziewczyn się tobą co najmniej zauroczy.
- dziękuję….
Ta rozmowa w gruncie rzeczy znaczyła dla mnie więcej niż może on sobie wyobrazić. Zrozumiałam kilka rzeczy – że nawet będąc kimś tak niesamowitym, można czuć się samotnym. Że można czuć się tak nawet w tłumie ludzi. Że niezależnie od końca piosenki, nigdy tej rozmowy nie zapomnę. Że chociaż wiem, że mi się z nim nie ułoży, nigdy go z siebie nie wyrzucę.
Ta rozmowa trwała jeszcze co najmniej 20 minut. Rozmawialiśmy w sumie to o niczym, ale taki rozmowy są najlepsze. Ja robiłam co mogłam żeby go rozweselić i zabijcie mnie jeśli nie dałam rady.
4.
Jejj, dzisiaj 1 czerwiec – wiecie co to oznacza? Dzień dziecka!! A wiecie co TO oznacza? Że dopóki mam przynajmniej jednego rodzica i nie mam własnych dzieci, mogę spokojnie obchodzić to święto :DDD
A : hejka, 8 lat to dużo
Tak?
T : dla mnie tak
A: no to dziadkuuu, z okazji mojego święta oczekuję lodów
I z racji wieku – ty stawiasz :D
T: haha, no nie wiem
A: ja wiem – słony karmel w Grycanie
T: ok, przekonałaś mnie
A: 16 w Focusie?
T: spoko
Gdzie się podziała ta moja duma, która mówiła mi, że nigdy nie zaproszę sama faceta NIGDZIE?
Zwiała razem z moją dietą…
Teraz pozostało mi już tylko wybranie co na siebie włożę. Nie może widzieć że się za bardzo stroiłam bo sobie pomyśli że jestem jakąś napaloną nastolatką, która w dodatku na niego leci.
Nie mówię, że tak nie jest. Mówię tylko, że nie ma tego zauważyć.
Po bardzo dokładnej selekcji szafy i przeczytaniu kilku rozdziałów Zwiadowców w międzyczasie, wybieram ciemne dżinsowe spodenki i koronkowy biały top, a na to narzucam koszulę w kolorze butelkowej zieleni i wciągam czarne krótkie conversy. Stoję przed lustrem i stwierdzam, że wyglądam w miarę ok, ale nie widać ile czasu mi to zajęło – czyli jest tak jak powinno być.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt