Droga redakcjo!
Mam na imię Melpomena. Tak już, po prostu, mam. I co z tego? Zwracam się do Was, bo marzę o wrażliwym chłopaku, co to nie będzie pił i bił, a jak zechcę umalowana ruszyć w tango, to nie zrobi awantury. Aśka mówi, że taki może być tylko pisarz albo poeta.
Jeśli zatem wyszperacie dla mnie jakieś rymujące, zapłakane ciacho, to dajcie znać, a będę dozgonnie wdzięczna.
Wasza Melpa
Droga Melpo!
Redakcja LBM już spieszy Ci z pomocą!
Jeśli tęsknisz za wrażliwcem, to wstąp - prosimy - do kina, na pierwsze z brzegu romansidło i tuż po seansie zarzuć swe sieci. Gwarantujemy dobre „branie”. Sektor pisarski stanowczo odradzamy, gdyż zdecydowanie nie jest to wrażliwość, lecz raczej nadwrażliwość. Lepiej, abyś na sobie nie doświadczyła tej subtelnej różnicy. Literat bowiem - wszystko odczuwa spotęgowane, zwielokrotnione, jakby poza skalą. Pytanie "jak się masz" - granatem zaczepnym, drobna uwaga - preludium do awantury, zbyt słona zupa - wypowiedzeniem otwartej wojny.
Umykaj – Melpo - póki czas,
nim na zatracenie poślesz swą duszę
bo z literatem życie twe
jałową będzie katuszą.
W imieniu zawsze czujnego LBM, z poważaniem
Barbara Mędrek
Droga redakcjo!
Liczę na pomoc waszego biura. Tak w ogóle to, Bartek jestem. Mam dziewczynę, fajną, zdolną, wiecznie zapisaną i zaczytaną. Potwornie ją kocham. Proszę Was, abyście dokonali porady, jak wzbogacić jej asortyment czytelniczy o książkę kucharską, bo czasami coś by się zjadło:)
Z poważaniem
Bartek
Drogi Bartku!
Redakcja LBM niezwłocznie pędzi na ratunek!
Uwierz, drogi chłopcze, że poruszeni twą historią, wykazujemy głębokie zrozumienie dla rzeczonego tematu. Niestety, nie mamy dla Ciebie najlepszych wieści. Z tego, co widzimy, jesteście na dobrej drodze do uwicia sobie gniazdka - piekłem na ziemi zwanego.
Wskażemy Ci, choć niektóre, pierwsze z brzegu wyzwania, jakie was nieuchronnie czekają. Wiesz może - na przykład - ileż to literat potrzebuje czasu na podejmowanie najbardziej banalnych, rutynowych, codziennych decyzji? Bądź także pewien, iż twa wybranka, przebywająca zwykle w świecie wymyślonych przez siebie postaci, często spyta cię zaskoczona: "co pan tutaj robi?"
Wyobraź sobie także wasze pożycie płciowe - stosunek przerywany... wykładem o interpunkcji. Istnieje tylko jedno rozsądne wyjście - zadzwoń i zerwij znajomość. Wiemy, że to będzie bolesne. Musisz jednak uwierzyć, że to cierpienie jawi się błahostką w porównaniu do przyszłej udręki, której możecie jeszcze uniknąć.
Miłego dnia życzy - w imieniu zawsze czujnego LBM
Barbara Mędrek
- Basiu!
- Słucham, szefie!
- Jak ci idzie obsługa klientów?
- Fenomenalnie! Właśnie spławiam drugiego. A u pana co słychać?
- Też dobrze. Czytam sobie.
- Co szef czyta - jeśli można spytać?
- „W poszukiwaniu straconego czasu”. Miodzio dla zmysłów! Tak sobie wydedukowałem - Basiuniu, że gdyby ktoś przypadkiem wyswatał kiedyś Prousta, to ludzkość nie poznałaby tego arcydzieła. Zimny pot mnie oblewa na samą myśl.
- Tak, szefie. Już na samym początku zauroczyła mnie pańska maksyma. Jakże to dokładnie leciało? „Ty też..” - Nie pamiętam zbytnio.
- „I ty możesz zrobić coś dla sztuki – trzymaj od niej z dala miłosne pomruki”. Tak Basiu, czy znalibyśmy dziś Wergiliusza i Horacego gdyby rozpraszało ich jakieś wieczorne „bzykando”? Wszak artysta to nie pszczoła. Nawet taki Mickiewicz przerwał nadawanie tuż po powrocie ze ślubnego kobierca. Dziwna rzecz – zakładasz obrączkę i sygnał zagadkowo zanika. Gdybym był apologetą teorii spiskowych, z miejsca bym stwierdził, że to sprawka wrogich sił. Tymczasem poprzestanę na oskarżeniu o krecią robotę. Pamiętaj skarbie; naszą charytatywną działalnością wpisujemy się w historię literatury jako bezimienni bohaterowie- ci, co to walczą o każdy wers - ci, którzy znaczą własną krwią akapity. Przelicytować nas nie sposób. Brak już chyba bardziej desperackiej strategii od ściągania ognia na siebie.
- Szef, to tak zawsze przesadza z patosem. Po prostu zasłaniamy stopą serce.
- Skoro już lubisz taką metaforę... Jednak ona nawet nie łaskocze ego. Wiesz Basiu, może to i efekt sugestii, ale tak mnie jakoś natchnęło - wyjdziesz za mnie?
- Co!? Ale... jak to? Teraz? Już? Dzisiaj?
- Ależ bądźmy poważni, Basieńko. Powiedzmy - w niedalekiej przyszłości.
- Oczywiście, że tak! Przepraszam, ale w tym szoku odpowiedziałam jakimś niegodnym literata ciągiem pytań. Już się poprawiam.
Barbara przez moment spogląda na sufit, zrasza wyschnięte gardło łykiem mineralnej, po czym deklamuje:
Kunszt szewca na wierzch z odmętów wypełza
gdy w otchłań tę stanowczo ciśnie swe buty
wówczas na tacy dam mu własne serce
żywe! pulsujące! spragnione pokuty!
- To miłe, moja droga - wzruszające wręcz.
- Nie, szefuniu kochany - szybkie improwizacje to mój słaby punkt.
- Porozmawiamy o tym innym razem, maleńka. Teraz proponuję, byś wróciła do obowiązków. Wiosna rośnie w siłę. Jeśli sobie przyśpimy, to wiesz co może się wydarzyć.
- Już zakasuję rękawy. Wszak nie chcemy zastoju na pisarskich portalach...
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt