Literackie Biuro Matrymonialne - GregoryJ
Proza » Humoreska » Literackie Biuro Matrymonialne
A A A
Od autora: Przytulmy oko do dziurki od klucza, a ujrzymy świat, w którym miłośnicy pióra uszlachetniają swe życie działalnością non profit.

 

Droga redakcjo!

Mam na imię Melpomena. Tak już, po prostu, mam. I co z tego? Zwracam się do Was, bo marzę o wrażliwym chłopaku, co to nie będzie pił i bił, a jak zechcę umalowana ruszyć w tango, to nie zrobi awantury. Aśka mówi,  że taki może być tylko pisarz albo poeta.

Jeśli zatem wyszperacie dla mnie jakieś rymujące, zapłakane ciacho, to dajcie znać,   a będę dozgonnie wdzięczna.

 

Wasza Melpa

 

Droga Melpo!

Redakcja LBM już spieszy Ci z pomocą!

Jeśli tęsknisz za wrażliwcem, to wstąp - prosimy - do kina, na pierwsze z brzegu romansidło i tuż po seansie zarzuć swe sieci. Gwarantujemy dobre „branie”. Sektor pisarski stanowczo odradzamy, gdyż zdecydowanie nie jest to wrażliwość, lecz raczej nadwrażliwość. Lepiej, abyś na sobie nie doświadczyła tej subtelnej różnicy. Literat bowiem - wszystko odczuwa spotęgowane, zwielokrotnione, jakby poza skalą. Pytanie "jak się masz" - granatem zaczepnym, drobna uwaga - preludium do awantury, zbyt słona zupa - wypowiedzeniem otwartej wojny.

Umykaj – Melpo - póki czas,

nim na zatracenie poślesz swą duszę

bo z literatem życie twe

jałową będzie katuszą.

 

W imieniu zawsze czujnego LBM, z poważaniem

Barbara Mędrek

 

Droga redakcjo!

Liczę na pomoc waszego biura. Tak w ogóle to, Bartek jestem. Mam dziewczynę, fajną, zdolną, wiecznie zapisaną i zaczytaną. Potwornie ją kocham. Proszę Was, abyście dokonali porady, jak wzbogacić jej asortyment czytelniczy o książkę kucharską, bo czasami coś by się zjadło:)

Z poważaniem

Bartek

 

Drogi Bartku!

Redakcja LBM niezwłocznie pędzi na ratunek!

Uwierz, drogi chłopcze, że poruszeni twą historią, wykazujemy głębokie zrozumienie dla rzeczonego tematu. Niestety, nie mamy dla Ciebie najlepszych wieści. Z tego, co widzimy, jesteście na dobrej drodze do uwicia sobie gniazdka - piekłem na ziemi zwanego.

Wskażemy Ci, choć niektóre, pierwsze z brzegu wyzwania, jakie was nieuchronnie czekają. Wiesz może - na przykład - ileż to literat potrzebuje czasu na podejmowanie najbardziej banalnych, rutynowych, codziennych decyzji? Bądź także pewien, iż twa wybranka, przebywająca zwykle w świecie wymyślonych przez siebie postaci, często spyta cię zaskoczona: "co pan tutaj robi?"

Wyobraź sobie także wasze pożycie płciowe - stosunek przerywany... wykładem o interpunkcji. Istnieje tylko jedno rozsądne wyjście - zadzwoń i zerwij znajomość. Wiemy, że to będzie bolesne. Musisz jednak uwierzyć,     że to cierpienie jawi się błahostką w porównaniu do przyszłej udręki, której możecie jeszcze uniknąć.

 

Miłego dnia życzy - w imieniu zawsze czujnego LBM

 

Barbara Mędrek

 

- Basiu!

- Słucham, szefie!

- Jak ci idzie obsługa klientów?

- Fenomenalnie! Właśnie spławiam drugiego. A u pana co słychać?

- Też dobrze. Czytam sobie.

- Co szef czyta - jeśli można spytać?

- „W poszukiwaniu straconego czasu”. Miodzio dla zmysłów! Tak sobie wydedukowałem - Basiuniu, że gdyby ktoś przypadkiem wyswatał kiedyś Prousta, to ludzkość nie poznałaby tego arcydzieła. Zimny pot mnie oblewa na samą myśl.

- Tak, szefie. Już na samym początku zauroczyła mnie pańska maksyma. Jakże to dokładnie leciało? „Ty też..” - Nie pamiętam zbytnio.

- „I ty możesz zrobić coś dla sztuki – trzymaj od niej z dala miłosne pomruki”. Tak Basiu, czy znalibyśmy dziś Wergiliusza i Horacego gdyby rozpraszało ich jakieś wieczorne „bzykando”? Wszak artysta to nie pszczoła. Nawet taki Mickiewicz przerwał nadawanie tuż po powrocie ze ślubnego kobierca. Dziwna rzecz – zakładasz obrączkę i sygnał zagadkowo zanika. Gdybym był apologetą teorii spiskowych, z miejsca bym stwierdził, że to sprawka wrogich sił. Tymczasem poprzestanę na oskarżeniu o krecią robotę. Pamiętaj skarbie; naszą charytatywną działalnością wpisujemy się w historię literatury jako bezimienni bohaterowie- ci, co to walczą o każdy wers - ci, którzy znaczą własną krwią akapity. Przelicytować nas nie sposób. Brak już chyba bardziej desperackiej strategii od ściągania ognia na siebie.

- Szef, to tak zawsze przesadza z patosem. Po prostu zasłaniamy stopą serce.

- Skoro już lubisz taką metaforę... Jednak ona nawet nie łaskocze ego. Wiesz Basiu, może to i efekt sugestii, ale tak mnie jakoś natchnęło - wyjdziesz za mnie?

- Co!? Ale... jak to? Teraz? Już? Dzisiaj?

- Ależ bądźmy poważni, Basieńko. Powiedzmy - w niedalekiej przyszłości.

- Oczywiście, że tak! Przepraszam, ale w tym szoku odpowiedziałam jakimś niegodnym literata ciągiem pytań. Już       się poprawiam.

Barbara przez moment spogląda na sufit, zrasza wyschnięte gardło łykiem mineralnej, po czym deklamuje:

Kunszt szewca na wierzch z odmętów wypełza

gdy w otchłań tę stanowczo ciśnie swe buty

wówczas na tacy dam mu własne serce

żywe! pulsujące! spragnione pokuty!

- To miłe, moja droga - wzruszające wręcz.

- Nie, szefuniu kochany - szybkie improwizacje to mój słaby punkt.

- Porozmawiamy o tym innym razem, maleńka. Teraz proponuję, byś wróciła do obowiązków. Wiosna rośnie w siłę. Jeśli sobie przyśpimy, to wiesz co może się wydarzyć.

- Już zakasuję rękawy. Wszak nie chcemy zastoju na pisarskich portalach...

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
GregoryJ · dnia 20.04.2017 09:30 · Czytań: 854 · Średnia ocena: 4,75 · Komentarzy: 13
Komentarze
Krzysztof Konrad dnia 20.04.2017 16:29 Ocena: Bardzo dobre
Cześć. Ten tekst, to jest po prostu kupa zironizowanego śmiechu. Wskazuje na istotne braki w ludzkim pojęciu o literatach. Mam taką teorię, że wyidealizowana, patetyczna postać pisarza - filantropa z kubańskim cygarem i w garniturze od armaniego - wzięła się z lekcji języka polskiego. Już w tych czasach przedstawia się nam Mickiewicza, Sienkiewicza i innych, którzy żyli bardzo dawno temu, pisali językiem dostojnym, ale i archaicznym. Wystarczy spojrzeć na poezję dzisiejszej młodzieży - bez rymów oraz "iż" "żawżdy" i wielu innych się nie obejdzie. Zboczyłem trochę z tematu, ale dążę do stwierdzenia, że nie w ten papierek dziś zawijamy sztukę, choć stara jest jak świat. Pozdrawiam.
GregoryJ dnia 20.04.2017 20:29
Cześć Krzysztof (chyba, że Konrad, bo już nie wiem co imieniem Twym).
Redakcja LBM na złamanie karku pędzi z odpowiedzią. Sporo trafnych uwag zawarłeś w wypowiedzi. Mam bardzo podobne spostrzeżenia odnośnie szkolnej wykładni interakcji na linii twórcy – odbiorcy. Karmiono nas głównie patosem, twórczością zaangażowaną, patriotyczną, narodowo-wyzwoleńczą i.t.p. Wszystko na baczność, z powagą na twarzy, w odpowiednim wdzianku. Nie dziwota, że w głowie zostaje pewien schemat, jakaś wąska linia, zniechęcająca do kroku wprzód, czy w tył. Tak, masz rację. W utworze pobrzmiewają, tu i ówdzie, echa takich stereotypów. Chciałem też żartobliwie napisać o czymś w sumie dość smutnym. O konflikcie różnych namiętności i dążeń – czasem sprzecznych, ale istotnych. No i chyba trafiło się też coś o… hipokryzji, cynizmie. Nic co ludzkie…
Dziękuję pięknie za komentarz Krzychu (dopuszczalna forma?)

w imieniu redakcji LBM
Grześ

Ps. W przypadku rozterek sercowych służymy poradą :)
Krzysztof Konrad dnia 20.04.2017 20:43 Ocena: Bardzo dobre
Krzysztof to moje imię właściwe, Konrad jest drugim :). Krzychu - od biedy - też ujdzie. Dzięki za tak obszerną odpowiedź. Zgadzam się w pełni z tym, co napisałeś. Pzodrwiam
Bellona dnia 21.04.2017 01:50 Ocena: Świetne!
Nie będę zbyt twórcza w krytyce bo może jestem z tych co im sygnał odebrano ;) ha ha, gratuluję sympatycznego poczucia humoru.
GregoryJ dnia 21.04.2017 18:15
Droga Bellono
Uśmiech na Twej twarzy, którego pojawienie się było jednym z założeń początkowych, utwierdza redakcję Literackiego Biura Matrymonialnego w przekonaniu, że tekst wyszedł naprzeciw oczekiwaniom społecznym i napełnia nas to satysfakcją. Wracając do meritum utworu – Twa aprobata oraz wyznanie: „może jestem z tych co im sygnał odebrano” sugerują rozpaczliwe wołanie w rodzaju S.O.S. Możesz skorzystać z naszego, bogatego już, arsenału doświadczeń ;)
Dziękujemy, pozdrawiamy i polecamy się na przyszłość
naczelny konsultant LBM
Grześ
Dobra Cobra dnia 15.12.2017 11:33
Qrde, podobało mi się :). Rozumiem ideję, cierpienie i to "rozpraszające" wieczorne bzykanko.


GregoryJ,

Trafiłam do Cb poprzez projekt wspólnego pisania. Nie jestem zawiedzioną! Słodka historyjka o potrzebie miłości i spelnienia. Będąc meżczyzną od razu brałabym się z tą pierwszą dzierlatkę. Wymyta, gotowa - oto czego oczekuje facet, miast tych niedpostępnych z nosami w górze.

Dobre, podobało się.


Pozdrawiam, zapraszając do moich słodkich dzieł.

DoCo
GregoryJ dnia 15.12.2017 18:22
Witam DoCo na wykopaliskach.
Przynajmniej mam okazję i pretekst, by przypomnieć sobie to krótkie dziełko, które niegdyś popełniłem. Miało ono postawić czytelnika w miejscu zderzenia różnych światów, mentalności, pragnień. Cierpienie bywa tu wiernym kompanem, jak słusznie zauważyłaś.

Odnośnie drugiego spostrzeżenia… Cóż. Będąc facetem mimo wszystko trzymałbym się od tej pierwszej dzierlatki w bezpiecznej odległości. Na przekór własnej prymitywnej budowie, my samce też miewamy swoje fochy. Jak wiadomo – jeden lubi pomarańcze, inny, jak mu nogi śmierdzą.

Pozdrawiam i polecam usługi naszego biura

Grześ
skroplami dnia 15.12.2017 18:56 Ocena: Świetne!
No normalnie lekkość motyla tak litery słowami machają w humoresce :).
Trzyma poziom i usta też jak półksiężyc na boku, się układają.
Dobre, pokrętne, możliwościami przyczyn podawanymi przez autora dla działalności bohaterów :), podkreślające absurdalność <pewności absurdu brak :) > ukierunkowanych działań redakcji LBM. W kategorii humoreska i za jakość pióra: świetne.
GregoryJ dnia 15.12.2017 19:45
skroplami
Przy tak życzliwych i entuzjastycznych recenzjach tylko patrzeć, jak nasze skromne biuro opuści wynajmowaną drewutnię i wyrośnie na globalną korporację. Ale to jest najmniej ważne. Pierwsze miejsce zajmuje bowiem Twój półksiężyc na twarzy.

Dziękują pięknie, pozdrawiam, a w razie sercowych kłopotów polecam ofertę naszego biura.

W imieniu LBM
Grześ
retro dnia 06.01.2018 22:58 Ocena: Świetne!
Reasumując: chcesz być dobrym pisarzem, żyj w samotni... :)

Grzesiek, masz dar. Twoje pisanie wprawia czytelnika w dobry nastrój, wywołując uśmiech. Słowa giętkie, zgrabne, uroczo zapraszające do wczytywania się. Historia niebanalna, w zasadzie trzy harmonijnie połączone w logiczną całość.

Dziękuję za kapitalną lekturę:)
GregoryJ dnia 07.01.2018 18:51
Droga Aniu

Speszyłem się gigantycznie w toku Twego komentarza. Jednakowoż nalegam, by to, co nazywasz "darem" zostało zastąpione "zaangażowaniem". Wczułem się w temat i zaraziłem poczuciem misji, ideą bezinteresownej pomocy, szlachetnym etosem biura. Albowiem nie tylko zło ma skłonności do epidemii. I tym optymistycznym akcentem dziękuję i pozdrawiam, a w razie potrzeby polecam ukojenie w przyjaznych ramionach LBM.

Grześ
Alen Dagam dnia 21.01.2018 14:26
Pisanie zaczyna się wtedy, kiedy tęsknimy za czymś nieosiągalnym. Na przykład, jak słusznie piszesz, za miłością. Wtedy literatura to erzac, często staje się tak pochłaniająca, że aż zaczyna przesłaniać to, co realne.

Jeszcze jeden przykład: ojczulek Dante i jego Beatrycze. Gdyby nie wyszła za innego, nie powstałaby Boska Komedia. Ale przykładów jest tyle, ilu piszących. Nie zawsze chodzi o miłość. W ten sposób powstają też utwory o sprawiedliwych bohaterach, o zwycięstwie dobra nad złem... i wiele innych.

Bardzo ciekawie i trafnie napisałeś tekst. I masz świetne odpowiedzi na komentarze! Cudownie się czyta :)

Marzy mi się opowieść o różnych typach artystów. Od pół roku jestem na portalu, a wzorów znalazłam tu mnóstwo! Nie pomyślałabym, że na świecie jest aż tyle dziwolągów. Gdybym napisała coś takiego, pewnie wyszedłby z tego porządny paszkwil.

Ale żeby było sprawiedliwie, siebie też musiałabym opisać. A jeszcze nie jestem pewna, do którego rodzaju dziwolągów należę. Hmm. Muszę się nad tym zastanowić :)

Podobało się!
GregoryJ dnia 21.01.2018 20:09
Czuję się zaszczycony, że zechciałaś przystanąć, by podładować akumulatory pod strzechą LBM.

Tak, Alen. Pisanie (i czytanie) to alternatywny świat, w który często wrzucamy to, co nie pasuje do realu. To jednocześnie kolektor dla tęsknot i kanalizacja względem egzystencjalnych udręk, lęków.

Alen Dagam napisała:
Marzy mi się opowieść o różnych typach artystów. Od pół roku jestem na portalu, a wzorów znalazłam tu mnóstwo! Nie pomyślałabym, że na świecie jest aż tyle dziwolągów.


No to mamy zbieg okoliczności. Nie wiem czy to jakiś przepływ idei wymuszony zimową szarugą, ale również zacząłem skrobać coś o niespełnionym dziwaku. Być może trafi pewnego dnia na PP.

Alen Dagam napisała:
A jeszcze nie jestem pewna, do którego rodzaju dziwolągów należę. Hmm. Muszę się nad tym zastanowić



Ten fakt, że coś próbujemy pisać i jeszcze to upubliczniać znaczy, iż zaakceptowaliśmy dziwoląga w sobie. Chyba wystarczy. Czy trzeba mu koniecznie sporządzać rysopis i profil psychologiczny?;)

Dziękuję za miłe słowa.
I pamiętaj. Drzwi LBM zawsze stoją otworem

Grześ
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, Posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale pełnymi… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty