Przystanęłam przed stoiskiem z kwiatami. Po całodziennej pracy przyjemnie było nacieszyć oczy roślinnością.Czy widzieliście kiedyś jaśmin wielokwiatowy w całej okazałości? Jasne płatki wyglądały jak gwiazdki w gęstwinie ciemnozielonych liści? Idealne do  mojego mieszkania.Dobrze byłoby stać się posiadaczką tego pachnidła - pomyślałam tęsknie.

- Przepraszam, czy mógłbym panią prosić o pomoc? – męski głos zabrzmiał tuż za moimi plecami.

Odwróciłam się zaskoczona.

- Ależ oczywiście, a o co chodzi?

Spoglądał na mnie  niewysoki blondyn ze starannie przystrzyżonym wąsem.Gdyby ów mężczyzna  zażądał nagle podżyrowania kredytu na dużą sumę, też pewnie odpowiedziałabym tak samo:

- Ależ oczywiście, nie ma problemu - nie zastanawiając się nad  tym zbyt długo.

- Poleciłaby mi pani, który bukiet wybrać? Czy te - wskazał na herbaciane –mogą być? Może lepsze tamte?

Lekko przywiędłe bladożółte płatki nie wzbudziłyby nawet cienia mojej uwagi.

Obejrzałam dokładnie pozostałe. Wzrok niechcący spoczął na ciemnoczerwonych, których ilość niegdyś wywarła na mnie niezapomniane wrażenie. Było ich wtedy dwadzieścia trzy.

Blondyn wyciągnął z wody wiązankę.Zaciekawiona zatrzymałam wzrok na jego twarzy.

- Podarowałbym pani - odpowiedział, zauważywszy moje zainteresowanie -  ale pani przecież zasługuje na dużo większy bukiet - z kwiaciarni.

Jasnowidz?