CZĘŚĆ 3.
Ich schadzki stawały się regularne. Spotykali się w dzikich miejscach miasta. Na opuszczonym parkingu, za sklepem spożywczym, obok Urzędu Miasta. Postanowili wynająć wspólnie pokój, żeby ułatwić sobie spotkania.
Starali się, trzymać swój związek w tajemnicy.
Tomek przeżywał drugą młodość, był liderem wydajności w pracy, robił za dwóch i jeszcze pomagał innym. Jednocześnie miał coraz większe trudności, żeby usprawiedliwiać swoją nieobecność w domu.
Postanowił przedstawić nową sytuację rodzinie. Na początku wybada grunt, rozmawiając z kolegami.
Czwórka towarzyszy Tomek, Paweł, Sylwek, Krzysiek, mieli ulubioną miejscówkę na osiedlu.
Popijali tam piwo, palili papierosy i dzielili się świeżo poznanymi żartami.
Było to na ławce, przy postoju taksówek, w miejscu, gdzie parkował Paweł. Imprezy często kończyły się spaniem obok ławki na wygodnym wzniesieniu pokrytym trawą.
Czuli się bezpiecznie, z jednej strony zasłaniał ich samochód Pawła, z drugiej parę drzew rosnących koło śmietnika. Byli pewni, że nie zaskoczy ich policja.
Świętowali tam urodziny, imieniny, sukcesy w pracy i życiu prywatnym.
Ucieszony Tomek, z ekscytacją w głosie, opowiadał im swoją przygodę. We własnym mniemaniu dzielił się z nimi radosną nowiną.
-Co Ty zrobiłeś?!
-Oszalałeś?
-Chyba Cię pogięło!!
Zszokowani koledzy zaczęli na niego wrzeszczeć, mocno gestykulując. On zamyślony, przebywał w innym świecie, widział ich gwałtowne reakcje jak przez mgłę. Postacie stawały się rozmyte. Słowa przyjaciół spływały po nim jak wodospady.
Z Hanką przeżył kilkanaście pięknych lat. Mieli swoje lepsze i gorsze momenty, tego nikt im już nie zabierze. Jednak teraz przyszedł czas na nowy rozdział w życiu.
Ona też w miarę dobrze się trzymała. Pewnie znajdzie kogoś, kto ją uszczęśliwi.
Żal mu oczywiście będzie dziewczynek Liczył, że z czasem zrozumieją. W końcu porządnie poukładał im w głowie i nawet jak rzadziej będą się spotykać, wyjdą na ludzi.
Tak wprawiwszy się w dobry nastrój, utwierdził się w przekonaniu podjęcia słusznej decyzji.
Następnego dnia zasiedli do wspólnego, rodzinnego obiadu. Na pierwsze danie była zupa jarzynowa, na drugie kotlety mielone, tłuczone ziemniaki i buraczki ćwikłowe.
Od początku coś wisiało w powietrzu, ale nie nie przeczuwali jaki horror, Tomasz im zgotuje. On trzymał cały czas głowę w chmurach, nawet jak wynosił swoje torby do nowego mieszkania.
Reakcja rodziny była ostra, jak się spodziewał. Przypuszczał, że potem się uspokoją i sytuacja się znormalizuje.
Nawet wynajął z Renatą pokój w pobliżu, żeby utrzymywać bliski kontakt.
Właścicielką dwupokojowego mieszkania była Mirosława, emerytowana nauczycielka, stara panna ok. 50 lat. Szczupła, w długich, kasztanowych włosach i okularach z czarnymi oprawkami.
Większość czasu spędzała w domu, w czerwonym szlafroku i klapkach. Raz w tygodniu wychodziła po kolorowe tygodniki, które kupowała na pęczki. Uczyła się z nich psychologi. Dla Tomka i Renaty już przy pierwszym spotkaniu miała parę psychoanaliz gotowych. Zazwyczaj jednak siedziała przed telewizorem, z butelką i mamrotała do siebie, coś niezrozumiałego.
Renata umówiła się z matką na spotkanie. Miała pokazać nowe lokum i długo skrywanego partnera.
Kobiety wiedziały, że muszą, na razie trzymać, te kwestie w sekrecie. Potem zastanowią się jak to wytłumaczyć Kajetanowi i Natanielowi.
Przemykała w jasnym płaszczu do wskazanego miejsca. Miała wyczulone zmysły, wydawało jej się, że jest bezpieczna. Przeoczyła młodego mężczyznę, którego czubek głowy wystawał ze śmietnika.
Klany miały oczy i uszy w całym mieście. Siatki zbieraczy śmieci i złomu były na każdym osiedlu. Wiedzieli kto i gdzie wychodzi. Na podstawie analizy odpadków mogli wydedukować, dietę, zainteresowania i zawód mieszkańca. Byli tym żywo zainteresowani, w końcu to ich źródło dochodu. Nurek dobrze wiedział, co ma dalej robić.
Matka siedziała przy stole, naprzeciw pary, trzymała córka za rękę i z przejęciem wpatrywała się jej w twarz. Renta opowiadała, że teraz będzie chwilę sama pracować, bo Tomasz kończył zlecenie w markecie. Potem się jakoś ułoży.
Zbieracz dostał od Kajetana 5 butelek wina za informację, po jednej dla każdego śledzącego. Przebiegły młodzieniec podziękował i odszedł, oblizując się łapczywie.
Wujek Nataniel nie mógł zdzierżyć, gdy się dowiedział o zdradzie Renaty. Postawił na dziewczynę i jej matkę krzyżyk. Przeklął dawną znajomość. Do wściekłości doprowadzało go przypuszczenie, że mogła komuś z zewnątrz zdradzić sekret supermocy.
Kajetan zwołał towarzyszy, mieli utworzyć komitet powitalny.
Matka wracała cicho do mieszkania, myślała, że udało jej się bezszelestnie przemknąć, nie zwróciwszy uwagi sąsiadów.
Przybliżając się do klatki, zaczęła wyczuwać zbliżające się niebezpieczeństwo. Zza pleców zbliżały się do niej postacie.
Znane, niegdyś przyjazne twarze, wykrzywiał teraz nienawistny grymas. Osaczali ją, z bliska było słychać syczące, w jej kierunku, obraźliwe epitety, z daleka krzyki i wybuchy petard. Przyśpieszyła kroku. Chciała jak najszybciej dostać się do mieszkania na drugim piętrze.
Biegnąc w górę, odwróciła się. Widziała mknące kłębowisko młodych mężczyzn, podążali w jej kierunku, niektórzy przeskakiwali z barierki na barierkę, odbijali się od ścian i sufitów. Wykrzykiwali rytmiczne „uhhh; uhhh”, pośród huku petard i odgłosu tłuczonego szkła.
W ostatniej chwili schowała się do mieszkania. Rzucona butelka stłukła się o zamykane drzwi.
Zamknęła się w środku, czekając na najgorsze.
Tomek i Renata leżeli razem w łóżku. Patrzyli sobie w oczy, uśmiechając się do siebie. Jutro miało się wszystko skończyć. Ona rano pójdzie po rzeczy na mieszkanie, po południu dołączy do Tomka w pracy. Razem wrócą do domu. Potem będą mieli już święty spokój ze wszystkimi.
Rano Tomasz zjadł lekkie śniadanie i wyszedł do pracy. To był jego ostatni dzień w markecie.
W czasie roboty strasznie się niecierpliwił. Specjalnie krążył, parę razy wokół kas, ale nigdzie nie mógł dostrzec ukochanej. W końcu, gdy zbliżała się pora wyjścia, poszedł spytać o Renatę, koleżankę z działu kas. Kobieta powiedziała, że Renata była wcześniej i rozmawiała z szefem. Mówiła, że nagle jej coś wypadło, musi wyjechać i nie wie, kiedy wróci.
Rozgorączkowany Tomasz wpadł w panikę. Wybiegł z pracy najszybciej jak mógł. Skierował się do mieszkania Renaty.
Na miejscu zobaczył zniszczone drzwi do klatki, wokół strzępy desek. Jeszcze więcej potłuczonego szkła niż zazwyczaj.
Ściana wokół klatki była osmolona. Gdy popatrzył w górę, zauważył, że tak samo jest wokół okien mieszkania Renaty. Za szybą stała zrozpaczona, blada ze strachu matka dziewczyny. Zrezygnowana pokiwała tylko do niego, przecząco głową. W mig zrozumiał. Opuścił czoło. Miał odchodzić, gdy zobaczył, zbliżającą się grupkę młodych mężczyzn. Przewodził im sprężysty, wysoki młodzieniec. Otoczyli go.
-Co Ty tu robisz?!- zaczął agresywnym tonem pytać Kajetan.
-Czego tu szukasz?- dopytywali inni.
Herszt przybliżył się do Tomka. Gdy ten próbował się cofnąć, poczuł uderzenie w głowę. Obalili mężczyznę na ziemię. Zaczęli okładać go pięściami i kopać do nieprzytomności. Po paru godzinach Tomek doszedł do siebie. Był obolały, zakrwawiony i posiniaczony. Było już ciemno. Zagubiony, zaczął włóczyć się po osiedlu, przeszedł obok byłego domu. Słyszał głosy dziewczyn, wiedział, że nie ma już tam wstępu.
Stracił rodzinę, stracił dziewczynę, miał zastój w pracy. Trzeźwe myślenie wróciło, w momencie, jak był nad przepaścią. Został mu tylko pokój u Mirosławy, opłacony na miesiąc z góry.
KONIEC.
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt