Chciałbym Cię rozdziewiczyć
Ale nie tak jak mówią

(a jak mówią?)

Mówią że kiedy nieodwołalnie spadnie pas
I żaden ojciec nie będzie w stanie go zaspawać
To wtedy

(tylko tak mówią?)

Nie
Mówią że kiedy pierwsze krzyki słońca
Przebiją membranę nieba
To wtedy

(tak mówią?)

Tak
Ale jeszcze
Mówią że kiedy ciało wygnie się w łuk
A cięciwa puści strzelając kojącymi płomieniami
To wtedy

(dosłownie tak mówią?)

Nie
Przeinaczam ich słowa
Aby nie zatruć Twojej wyobraźni

(więc jak chciałbyś to zrobić?)

Chciałbym podejść najbliżej
Do ucha
I powiedzieć Ci dwa słowa
Tak szczerze jak nikt nigdy
Rozrywając Twą niepewność

(dlaczego więc piszesz wiersze?)

Wyimaginowany świat waży niewiele
Jest lżejszy niż cegła
A tu mam dwie

(tylko dlatego?)

No i jeszcze ręce mam silniejsze
Od języka