A może coś… z buta? - GregoryJ
Proza » Miniatura » A może coś… z buta?
A A A


Dźwięk dzwonka poruszonego otwarciem drzwi automatycznie wprawia w ruch sprzedawcę, inicjując uporczywe krążenie wokół klienta. Tak, jak co dzień. Bynajmniej, sytuacja nie przywodzi jednak na myśl mechaniki układów planetarnych, lecz bardziej behawior ratlerka, gorączkowo witającego swego pana rytuałem niosącym przekaz: stąd nie wypada wyjść w starych trampkach. Rutyna, sprawność, skuteczność - zwykle brawurowo rozpędzone, nagle zdają się zwolnić na widok ostrzegawczego znaku. W centrum sklepu stoi wygolony na "zero" dryblas i omiata półki ponurym, diabolicznym spojrzeniem. Wersety zmarszczek, szram i bruzd czynią z jego twarzy kronikę burzliwych dziejów.
"Jeszcze takich ciuli mi tu potrzeba" - komentuje w myślach właściciel, sporządza uśmiech i wyrusza na powitanie.
- W czym mogę pomóc?
- But potrzebny. Taki, na co dzień - opuchnięte wargi wypuszczają ochrypły półszept.
- Dosłownie chwila, a dobierzemy stosowne obuwie. Widzę, że będziemy potrzebowali dokładnie... tego! Lekki i mocny glanik do okazjonalnych rozrób. Proszę tylko przymierzyć. Zapewniam, że noga użytkownika idealnie wbije się w bucik, a tenże - w ciało przeciwnika.
- Nie, dziękuję.
- To może... model z wyższej półki? Produkt dla konesera. Prawdziwy hit wśród narodowców. Wzmacniane stalą noski wytrzymają wszelakie regularne, wielogodzinne ustawki i pomeczowe burdy.
- Nie! Proszę! Już dosyć! - Wyraźnie wzburzony łysielec gładzi drżącą dłonią głowę, rozprowadzając krople potu po gładkiej, lśniącej skórze. - Pan tylko o zadawaniu cierpienia, a ulżyć w nim potrafi? Czy jest, przykładowo, coś na stopę umęczoną przez intensywną chemioterapię?
- Oj, śmiem przypuszczać, że rynek nie podąża w tę stronę, ale... Ożeż! Strasznie przepraszam! Teraz dopiero dotarło. Proszę wybaczyć. Czuję się tak podle, że nie chciałby pan wejść w moją skórę. Jednak, zgodzimy się chyba, że działaniom marketingowym należna jest odrobina wyrozumiałości i poszanowania?
- A bo ja wiem? - Podkrążone oczy klienta mimo wszystko nie tryskają entuzjazmem. - Więc… jak? Będzie coś?
- Gdybym nawet miał do piekieł wstąpić, to wyszperam coś odpowiedniego. Choćby i... to! Sportowy bucik do wspinaczki skałkowej. Na nóżce pan nie poczujesz. Przy okazji namawiam do uprawiania ekstremalnych dyscyplin. Co prawda, chwilowo mamy na stanie jedynie tańszą wersję produktu, z obniżonym standardem bezpieczeństwa, ale - co panu teraz zależy?

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
GregoryJ · dnia 29.05.2017 09:22 · Czytań: 1659 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 12
Komentarze
Usunięty dnia 29.05.2017 18:23
Podoba mi się zgrabne, dowcipne, trochę kojarzy mi się z Gombrowiczem.
Niczyja dnia 29.05.2017 18:52
Dobry tekst. Krotki, a wymowny. Sa niestety tacy wszystkowiedzacy, oceniajacy ludzi po pozorach. Mnostwo ich. Krzywdza niestety czesto, jak tutaj, swoja pierwotna opinia...
Tjereszkowa dnia 29.05.2017 23:41
To ja trochę pomarudzę. Albo nie, najpierw napiszę co mi się podoba. No, to podoba mi się idea, przesłanie, czyli co Autor chciał itd. I początek też mi się podoba, jednak odsłona, że tak powiem prawdy już mnie nie zachwyciła. Mam wrażenie, że jakoś źle został zaplanowany "punkt kulminacyjny". No i poza tym nie jestem "targetem" końcowego żartu - i nie chodzi o poprawność polityczną - nie śmieszy mnie i już. Za to "lekki i mocny glanik" - po prostu cymes. :D
bemik dnia 30.05.2017 08:26
Nie rozśmieszyło, ale wydaje mi się, że nie miało takiego zadania. Takie smutne i gorzkie. I trochę przerażające po pierwsze ze względu na szufladkowanie ludzi, a po drugie ze względu na bezduszność sprzedawcy.
Cytat:
Dźwięk dzwon­ka po­ru­szo­ne­go otwar­ciem drzwi, au­to­ma­tycz­nie wpra­wia
- ten przecinek wydaje mi się zbędny
GregoryJ dnia 30.05.2017 21:13
Witam wszystkich komentatorów
22227 - Co do Gombrowicza – to nie przyszło mi do głowy takie porównanie, choć jak teraz myślę – lubował się coś w nonszalancji pokroju mojego sprzedawcy. Fajnie, że się podobało. Do kwestii ewentualnej zabawności tekstu odniosę się za chwilę.

Niczyja – również miło Cię gościć. Chciałem się przećwiczyć w jakiejś krótkiej formie, no, może nie wyszło mi szczególnie dobrze, ale widzę, że najgorzej także nie. Komentarzem mniej więcej utrafiłaś w moje intencje.

Tjereszkowa
Jeśli Twój komentarz był realizacją zapowiedzi „pomarudzenia”, to możesz mi marudzić 24 na dobę:) A tak poważniej, to tekst nie miał mieć szczęśliwego zakończenia, ani tym bardziej nie miał być zabawny. Meritum, jakie chciałem przekazać, jest takie: Biznesowa znieczulica niby przechodzi w empatię, po to, by znów okazała się częścią biznesu. Natomiast swoją konsternacją dałaś mi sporo do myślenia i chyba wyczułaś pewne rzeczy, które będąc na etapie tworzenia, zdawały mi się nieuchwytne później dla odbiorcy. Otóż, tekst początkowo istotnie miał być humoreską, choć jak widać tam nie trafił, gdyż podryfował w stronę kwestii przygnębiających. Być może to, co wychwyciłaś jako zgrzyt w dowcipie i rozmieszczeniu punktu kulminacyjnego, będzie efektem mojego przekucia mieczy na lemiesze. Nie chciałem rezygnować z poczucia humoru, a sprawić, by wzmocniło ponury przekaz. To jednak nie jest łatwa sztuka, gdyż przy braku doświadczenia łatwo o efekt przeciwny do zamierzonego, na co mi zwróciłaś uwagę. Dzięki.

Bemik
Twój przypis (dowcip, nie dowcip) jakby potwierdza przekaz koleżanki Tjereszkowej. Dzięki za uwagę o nadmiarowym przecinku, choć częściej zdarza mi się ich niedobór.

Wszystkim serdecznie dziękuję i pozdrawiam
Grześ
Tjereszkowa dnia 30.05.2017 22:27
Gregory, doprecyzuję jeszcze, bo część spostrzeżeń mi uciekła - z tym "żartem" końcowym, moją główną myślą (oprócz tego że nie był dla mnie śmieszny) było to, że czułam w nim jakieś przedobrzenie, jakby zatracona była potencjalnie dobra puenta - czyli pozostawienie czytelnika z niesmakiem po pomyłce sprzedawcy. Ta końcówka wydawała mi się jakby z innej bajki - i teraz, gdy napisałeś o pomieszanej konwencji, rozumiem skąd to wrażenie. Jak dla mnie, tekst byłby mocniejszy, gdyby zostawić czytelnika z jego własnym zażenowaniem (bo przecież widział scenę oczami sprzedawcy), chichrał się z glanika, również pochopnie ocenił człowieka. A po końcowej scenie, ciężar tekstu idzie gdzie indziej. Ale zdaję sobie sprawę, że Twoje intencje były inne, a ja za bardzo melodramatyczna jestem :D.
Dobra Cobra dnia 31.05.2017 08:42
Niech żyje bezkompromisowy sprzedawca! Niech żyje sales!

W chorobie nowotworowej też zdaje się o to chodzi, zeby pacjenta nie wyleczyć, a leczyć. Bo wtedy sie kupuje drogą jak jasna cholera chemię, na ktorej zbija się kokosy. O, to tak, żeby pójść w drastyczniejsze klimaty.

W każdym razie te jachty duże i piękne i majestatyczne, cumujące w Monte Carlo, też po części z pieniędzy zarobionych na chemioterapii.

Pozdrawiam,

DoCo
GregoryJ dnia 31.05.2017 22:26
Dzięki Tjereszkowa za dodatkowe rozwinięcie tematu. Sugestia niedopowiedzenia na finał jest ciekawa.

DoCo
Fajnie, że zajrzałeś. Tak. Wiele jesteśmy w stanie zapłacić za życie i zdrowie, więc tylko czekać aż napędzi się autokataliczna spirala podaży i popytu z całą swą patogenną pożywką. Owa chemioterapia to jednemu pomoże, a drugiego dobije. A co na przykład z takimi afrodyzjakami z rogu nosorożca, czy preparatami z chrząstki rekina? Pomimo skuteczności klinicznej porównywalnej z zaciskaniem kciuków - stoi za tym gruba kasa i eksterminacja rzadkich gatunków. A i tak muskamy zaledwie wierzchołka góry lodowej.
Wpadaj czasem do mnie na pogaduszki przy wirtualnej kawie, bo wiesz… My – samotnicy – powinniśmy trzymać się razem. Ot, co – DoCo
pozdrawiam
Grześ
purpur dnia 02.06.2017 16:10
Po troszkę przydługawym wstępie, pojawia sie banał - wchodzi łysy byk do sklepu... Teoretycznie mozna by przerwać czytanie w tym miejscu, ale wtedy czytelnik zrobiłby błąd!
Bo dopiero teraz, pojawia się cokolwiek interesującego.
Nieźle!

Tak, zaskoczyłeś mnie, zaciekawiłeś :)

Troszkę wprawdzie gdzieś się tu napięcie ulatnia, troszkę się wszytko przesuwa, troszkę przenosi, dałeś się uwieść końcówce ( niepotrzebnie ) i ona troszeczkę się rozmyła, ale...
zaskoczyłeś. Strasznie podobało mi się to umęczenie kupującego. Czytając momentalnie zmieniłem do niego nastawinie - fajnie! Sprzedawca lisek też nie najgorzej!

Z chęcią spojrzę na kolejny tekst! Tylko nie daj mu za szybko przelać się na papier - dopieść, dogłaszcz, daj mu wyprostować palce i dopiero "myk" zamknij na karteczce. Coś mi się wydaje, że tutaj troszkę za szybko uciekł spod ciepłego utulenia tatusia :)
GregoryJ dnia 06.06.2017 21:32
Wybacz - Purpurze - poślizg w odpowiedzi. Zbiłeś mnie nieco z tropu z tym "przydługawym wstępem". Mnie raczej dręczyło przeświadczenie o zbyt lakonicznym budowaniu klimatu. Cieszy mnie, że "zaskoczył" element zaskoczenia, bo chciałem zagrać małym suspensikiem. Co do pośpiechu to pełna zgoda - jest jednym z wrogów pisania. Dzięki za fatygę i poświęcony czas.

pozdrawiam
Grześ
Alen Dagam dnia 22.01.2018 21:51
Cytat:
Czuję się tak podle, że nie chciał­by pan wejść w moją skórę.


Chyba najmocniejsze zdanie tego tekstu.
Człowiek człowiekowi wilkiem w najgorszym wydaniu.

Słodko-gorzkie. I teraz wypalę może jak z zardzewiałej dwururki: lekko-ciężkie.

:)

Jak już wcześniej zauważyłam, druga część zabawy z Twoimi tekstami to Twoje odpowiedzi na komentarze.

:yes:
GregoryJ dnia 23.01.2018 19:25
Alen Dagam napisała:
Słodko-gorzkie.


Cóż, bardzo lubię eksperymenty smakowe. Te w literaturze to nawet bardziej (jako neutralne dla układu pokarmowego). Co jeszcze lubię? Ano... poobracać trochę medalem, bo nic nie może być ani stuprocentowo beznadziejne, ani zupełnie kryształowe i nieskazitelne. Wyrazistość uważam za przereklamowaną, a pozbawiona zdolności do zachowania dystansu, czy wyczucia niuansu, bywa wręcz słoniem w składzie porcelany. Czasem myślę – bezideowość... to dopiero wzniosła idea. Zapewne stąd moje teksty takie niejednoznaczne, takie słodko-gorzkie i... "lekko-ciężkie".

Alen Dagam napisała:
Jak już wcześniej zauważyłam, druga część zabawy z Twoimi tekstami to Twoje odpowiedzi na komentarze.


...The Show Must Go On... (nawet intonowałem dziś podczas golenia).

Fajnie, że się zadomowiłaś
dzięki i pozdrawiam
Grześ
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty