Psychopata - Junona
Proza » Długie Opowiadania » Psychopata
A A A
Od autora: Witam serdecznie: )
Brak mi pomysłu na tytuł, ale niech będzie- na początek, jako roboczy. Powieść jest w kilku rozdziałach. Tak więc, by nie przestraszyć nudą wklejam fragment pierwszego. Ta powieść jest najtrudniejszą w moim dorobku pisarza amatora. Chyba nie muszę opisywać, co tu się dzieje.
Pozdrawiam. Proszę o konstruktywną ocenę i pomoc. Poprawię się, obiecuję: )

Rozdział 1.

Życie potrafi zaskakiwać. Umiera miłość, pozostaje proza życia, czasem żal i nienawiść. Tak było w moim przypadku.

Zakochałam się w nim czystą miłością. Ufałam, że wyrywając się z biedy zapomnę o koszmarach. Tak było na początku. Kochaliśmy się, szanowali, urodziło się dziecko. Niestety, po jego śmierci, stałam się nerwowa, a mąż zwykłym tyranem. Moje nadzieje na spokojne życie spełzły w gruzach.

Minęło pięć lat, a koszmar wciąż trwał. Pewnego dnia zbuntowałam się. Nie wiedziałam jeszcze czy to księżyc w pełni spowodował moją agresję, czy zbyt długi stres.

Powiedziałam do siebie:

Dość tego! Dłużej nie wytrzymam z tym psychopatą. Niech się dzieje co chce, ale ja dokonam niemożliwego.

Przypomniałam sobie o starych talerzach z fajansu pozostawione w starej komórce. Ktoś mi kiedyś podpowiedział, bym zaczęła nimi tłuc, krzyczeć, nie dopuszczając chłopa do słowa. I tak też zrobiłam. Podczas nieobecności męża zniosłam je do kuchni, ukrywając w dolnej szafce. Czekając na pojawienie się pana i władcy, stanęłam za blatem. Schylając się, wyciągałam po kolei naczynia i zaczęłam je rzucać na środek kuchni.

Mam już dość takiego życia! Zaraz oszaleję jeśli stąd nie wyjadę! – rozpaczliwym wzrokiem wodziłam po kuchni, po której walały się skorupy. – Nie wytrzymam z tobą ani sekundy dłużej!

Popatrzył na mnie z przerażeniem w oczach, ale nie zrobił nic, by zareagować na mój gniew.

Po chwili odezwał się nader spokojnym tonem:

A dokąd to, jeśli nie tajemnica? – ironizował.

Nie twój zasrany interes! – wrzasnęłam nieludzko. – Już nie. Twoje zainteresowanie moją osobą powinno zniknąć z twojej głowy. Od teraz. Nie interesowały cię moje potrzeby, tylko dbałeś o własny... rozporek... I nabijaniem kasy.

Rozporek...? Potrzeby? Jestem mężczyzną, ty moją żoną, więc...? – skrzywił się w uśmiechu. – Coś ci się pomyliło, moja droga.

Jasne, że nią jestem! Na moje nieszczęście. Musiałeś wyładować swoje chuci nie czekając na mnie, tfuj! Jestem kobietą, a nie tylko kochanką i służącą w jednym. Miałam marzenia... – Ponownie złapałam za talerz. Tłukąc je poczułam się silniejsza. To było wspaniałe uczucie!

Marek odsunął się w bezpieczne miejsce. Omal nie trafiła w niego skorupa, odbijając się od podłogi.

Po chwili podszedł do mnie, omijając ostrożnie cały, piętrzący się bałagan.

Nie urządzaj scen. Dość tego! – Złapał mnie za łokieć i mocno usadził w krześle. – Robisz z siebie psychopatkę.

Szarpałam się przez dobrą chwilę, po czym wyrwałam mu się, a w moich oczach strzelały pioruny.

Odpokutujesz za wszystko – po chwili zaczęłam szlochać. – Nigdy mnie nie kochałeś. Zauroczyłam cię, bo jestem o dziesięć lat młodsza i biedna jak mysz kościelna. Mylę się?

Uniósł brwi ze zdziwienia.

Biedna? To fakt, ale nie tylko to. Wciąż jesteś uroczą kobietą, a twoje ubóstwo ani też brak zawodu nie było powodem mojego zakochania. Pokochałem cię taką, jaką byłaś. Zauroczyłaś mnie swoją bezgraniczną dobrocią i oddaniem, ale - niestety - zmieniłaś się po śmierci naszego synka. Stałaś się zgorzkniała i niedostępna. Próbowałem ci pomóc wyrwać się z tej otchłani, lecz...

Nie chciałam wysłuchiwać tych bredni. Zerwałam się z krzesła i podeszłam do okna. Ogarnięta smutnymi myślami o tym co przed chwilą usłyszałam patrzyłam na krajobraz, który już nie zachwycał. Westchnęłam ciężko i odwróciłam się w jego stronę

Nie wierzę.... – Gdybym to... Gdybym ja... Nie ważne teraz. – Machnęłam bezwiednie dłonią.

Marek powoli ruszył w moim kierunku.

Za dużo „gdyby“, kochana.

Zaczęłam szlochać.

Och... byłam niemiła, ale musiałam…

Wiem, że musiałaś... wyżyć się na serwisie. Teraz lepiej? – Próbował mnie objąć, ale odsunęłam się z widocznym obrzydzeniem.

W tej chwili tak. – Otarłam oczy.

Nadal tkwisz przy odejściu?

Ponownie zerknęłam w okno.

Tak, ale wpierw muszę poszukać przystani. Może u Elki…

Nagle wstąpiła w niego dzika furia.

Nie pozwolę ci odejść!

Poczułam na swoich barkach żelazny uścisk.

Ty? Ty mi zabronisz? Nic nas już nie łączy. – W końcu udało mi się wyrwać z jego kleszczy.

Nie dam ci rozwodu!

Nic sobie nie robiłam z jego gróźb. Mimo woli uśmiechnęłam się na myśl, że jednak te słowa nie zagrzmiały zbyt złowrogo.

Dasz – szepnęłam spokojnie. – To żadna filozofia.

Rytmicznym krokiem przeszedł przez kuchnię.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Junona · dnia 21.06.2017 14:01 · Czytań: 568 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
purpur dnia 29.06.2017 10:08
Cytat:
Życie po­tra­fi za­ska­ki­wać. Umie­ra mi­łość, po­zo­sta­je proza życia, cza­sem żal i nie­na­wiść. Tak było w moim przy­pad­ku.Za­ko­cha­łam się w nim czy­stą mi­ło­ścią. Ufa­łam, że wy­ry­wa­jąc się z biedy za­po­mnę o kosz­ma­rach. Tak było na po­cząt­ku. Ko­cha­li­śmy się, sza­no­wa­li, uro­dzi­ło się dziec­ko. Nie­ste­ty, po jego śmier­ci, sta­łam się ner­wo­wa, a mąż zwy­kłym ty­ra­nem. Moje na­dzie­je na spo­koj­ne życie speł­zły w gru­zach.Mi­nę­ło pięć lat, a kosz­mar wciąż trwał. Pew­ne­go dnia zbun­to­wa­łam się. Nie wie­dzia­łam jesz­cze czy to księ­życ w pełni spo­wo­do­wał moją agre­sję, czy zbyt długi stres.


Mam taką radę na początek. Generalnie nie opisuj - opowiadaj. Daj szansę czytelnikowiu wyrobić sobie jakieś zdanie, coś przeżyć, nie dawaj na tacy gotowych emocji. Czytając taki początek, nie mam kompletnie żadnej emocji odnośnie bohaterki, bohatera - papier, nawet karton bym powiedział.

Dlatego dalej czytało się bardzo ciężko. Całość wydawała się okrutnie sztuczna, kwadratowa.

Cytat:
– A dokąd to, jeśli nie ta­jem­ni­ca? – iro­ni­zo­wał
- jak dla mnie, to był jedyny ciekawszy moment. Coś pokazał, czymś zaciekawił. Był ludzki, mógł być prawdziwy, reszta niestety bardzo słaba...

Nie czułem rozpaczy, złości, miłości czy nienawiści. Był dialog.

Nie piszę tego, aby Cię dręczyć - wolałbym, aby skłoniło to do przemyślenia swojego tekstu, dania mu życia, dania mu czegoś...

Może lepiej zacząć od jakieś mniejszej formy?

Tyle ode mnie, reszta w Twoich rękach.

Pozdrawiam!
Pytanie_w_pustke dnia 07.07.2017 11:47
Czytając ten fragment od razu widzę, że pisać umiesz. Powinnaś tylko - wg. mnie - przemyśleć na nowo koncepcję tego tekstu, np. sprawić, żeby dialogi nie były tak oczywiste, np. unikać jasnych sformułowań ("nie dam ci rozwodu!", "jesteś moją żoną";) oraz zdań, których w realnym życiu się nie mówi podczas rozmów, np. ten fragment
Cytat:
iedna? To fakt, ale nie tylko to. Wciąż jesteś uroczą kobietą, a twoje ubóstwo ani też brak zawodu nie było powodem mojego zakochania. Pokochałem cię taką, jaką byłaś. Zauroczyłaś mnie swoją bezgraniczną dobrocią i oddaniem, ale - niestety - zmieniłaś się po śmierci naszego synka. Stałaś się zgorzkniała i niedostępna. Próbowałem ci pomóc wyrwać się z tej otchłani, lecz..
jest całkowicie niepoprawnie skonstruowany, zawiera zarówno bardzo poetyckie (i - umówmy się - pretensjonalne - określenia jak otchłań, bezgraniczne zakochanie, a także informacje łopatologicznie informujące czytelnika o sytuacji, np. 'zmieniłaś się po śmierci naszego synka". Jest to bardzo niezgrabne. Bohaterowie nie mogą mówić sobie takich rzeczy, trzeba raczej opisać to tak, żeby czytelnik sam się domyślił w czym rzecz.
Ale, jak powiadam, to kwestia technik i przemyślenia jak pisać (polecam poczytać np. o budowaniu dialogów, bo te są bardzo słabe, a wielu jest pisarzy - także bestsellerowych, jak Marek Krajewski - którzy budują okropne dialogi) bo talent i możliwości masz. Sam chcę napisać powieść ale dla treningu postanowiłem stworzyć sto opowiadań najpierw, polecam Tobie zrobić coś podobnego, poćwiczyć na mniejszych formach jak pisze kolega wyżej.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, Posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale pełnymi… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:44
Najnowszy:pkruszy