Koniczyno,
szczerze powiem, że to jest tekst, którego nie da się uratować. Jest banalny. Oczywiście znikło troszkę błędów pod wpływem komentarzy, ale to nadal nie jest dobry tekst i takim nie będzie. Myślę, że skoro jesteś na początku drogi, to ten pierwszy warto zachować w pierwotnej formie a kolejne pisać nie popełniając podobnych błędów. Kiedyś spojrzysz na ten wierszyk z sentymentem i uśmiechniesz się sama do siebie, widząc to, czego jeszcze dziś nie dostrzegasz.
Mimo poprawek, popatrzmy na to:
Cytat:
krople słonego deszczu
pojawiają się w oczach
słonego - jest tu pewnym nadmiarem, bo skoro te krople pojawiają się w oczach, to wiadomo, że chodzi o łzy, a te są słone.
Ponadto, płynące krople po twarzy - to jest tak wytarte w poezji, że stanowi kalkę. A ja chętnie poczytałabym coś świeżego. Bo, jaki sens pisać o tym samym, w ten sam sposób, po raz enty?
Kolejny zgrzyt to w krótkim tekście nagromadzenie czasowników w dodatku w jednej formie, co sprawia, że tekst staje się nużącą wyliczanką: pojawia
ją, spływa
ją, wsiąka
ją. Warto pobawić się formułowaniem myśli, wykorzystując bogactwo naszego języka, jak w tym przypadku fleksję.
Wreszcie słownictwo typu: serce, burza, gromy, deszcze, to są słowa, którymi łatwo popaść w banalność. Nie oznacza to, że tych słów w poezji już się nie używa, ale trzeba zapleść je w intrygujące wersy, tak by nie brzmiały szkolenie.
Zatem jeśli rzeczywiście masz chęć rozwijać swój warsztat tak jak deklarujesz, to jest szansa na postęp.
Powituję na portalu i trzymam kciuki za kolejne!
Pozdrowienia.