Szczere, afektywne.
Jeno to skakanie przez okno przez dwa tysiące lat ni przypiął ni przyłatał. W starożytności nie budowano wieżowców, więc skacząc przez okno można było sobie co najwyżej potłuc dupę - chyba, że o to chodziło. Ale a takim przypadku afekt na wyrost.

Najlepszego!

Było nie było, nasza cywilizacja mogła skoczyć dwa tysiące lat temu co najwyżej z piramidy, ale tam nie było okien. Dopiero w średniowieczu mogła skoczyć z którejś z wież obronnych zamku, ale wtedy chciała doskoczyć nieba i absolutu. Dopiero w dwudziestym wieku stało się modne skakanie z wieżowców, ale tylko dlatego, że papiery wartościowe traciły na wartości. Uwzględnij to w swoim wierszu i wtedy dam Ci piątkę - na tym chyba polegają reguły tego portalu.

No może i mieli ale do okien parterowych, z których skacząc mogli sobie co najwyżej potłuc dupy - czyli wróciliśmy do punktu wyjścia.

Co do upadłego anioła - jestem tu do poniedziałku, może dłużej, może doczekam, ale wiersze kierowane personalnie interesują mnie tyle co potłuczona dupa - za dużo razy ją tłukłem.

Jako powiadają wybitni współcześni filozofowie: wokół dupy kręci się świat.

A na poważnie, ten fragment z oknami rzeczywiście ni przypiął ni przyłatał do całości wiersza. Rozumiem Twój zamysł ale coś bardziej adekwatnego by się przydało.

P.S.

Nigdy nie sadziłem, że będą inspiracją do tylu wierszy.

Nie jest powiedziane. Tylko, że wiersz z fragmentem, wybacz banał,"od dwóch tysięcy lat zwisam z tego drzewa" i ewentualnie "spluwam na tę ziemię i wszystkie dupy po niej chodzące" - jest osadzony w realiach dwóch tysięcy lat. Natomiast "okna" w żadnym wypadku.

Kończę na dzisiaj.

Najlepszego!

Intro,

odnosząc się do pointy wiersza dociekam, jaki to taniec. Czyżby chocholi taniec, zamierzony przez Wyspańskiego jako Stary niedźwiedź, czy przedstawiony przez Wajdę fałszywy polonez?

Którykolwiek z nich masz na myśli, zgadzam się z wierszem, że



Serdeczności, a wiersz - świetny.

Buziaki,

z.

A z rurami o co chodzi? Albo nie, może nie wyjaśniaj.

Uf, to w miarę bezpiecznie. Chyba.

werko (mogę tak mówić?), co do katharsis - zgadzam się na całej linii.