Teoria TU- część druga. Klasyfikacja gatunków. - trawa1965
Proza » Inne » Teoria TU- część druga. Klasyfikacja gatunków.
A A A

 

Trochę historii.

Już na wstępie tej części mojego cyklu "sprzeniewierzam się" wyznawanym przez siebie wartościom i piszę o czymś, czego nie jestem w stanie sprawdzić osobiście. Ale czy na pewno? Czy ludzie w dawnych czasach rzeczywiście tak bardzo różnili się od tych, z którymi codziennie obcuję w DPS-ie?

Aby się o tym przekonać, muszę sięgnąć pamięcią do historii własnego życia, którego znaczna część minęła bez internetu, telefonów komórkowych, a nawet zapomnianych już kaset VHS. W historii Polski miały przecież miejsce dwa wydarzenia, które mogłem już świadomie przeżywać: narodziny "Solidarności" oraz uchwalenie przez Sejm PRL ustawy Rakowskiego - Wilczka o swobodzie działalności gospodarczej. Na tej podstawie stwierdzam, że ludzie sprzed 40 lat i ludzie współcześni zachowują się dokładnie tak samo. A skoro tak, to dlaczego tysiąc lat temu miałoby być inaczej?

Jedną z "żelaznych" cech "szarego" przedstawiciela Homo sapiens jest więc skrajna nieufność do wszelkich teorii naukowych przy jednoczesnym entuzjastycznym stosunku do nowinek technicznych. Obejmuje to oczywiście także taksonomię, czyli klasyfikację gatunków. Dlatego w czasach "braku nauki" starożytni Słowianie, rozpoznając świat "na czuja", nadali latającemu ssakowi nazwę "nietoperz", co w tłumaczeniu na współczesny język polski oznacza "to nie ptak". Była to bodaj pierwsza w historii ludzkości udokumentowana i zakończona sukcesem próba użycia języka bioliterackiego(wcześniej byli Indianie, lecz co my o nich wiemy?).

A potem narodziło się dwóch wielkich Karolów: Linneusz i Darwin(dowód- zachowały się ich dzieła, czego nie można powiedzieć np.o Sokratesie). Namieszali oni w ustabilizowanym życiu szaraków, oj, jak bardzo! Człowiek tego nie znosi. Przyzwyczajenie jest jego drugą naturą- zasada ta obowiązuje chorych i zdrowych, młodzież i starców(mieszkańców mojego DPS-u także). Do dziś wielu uważa nawet, że ziemia jest płaska i ciągnięta przez woły. Nie zmienią zdania nawet na szczycie Mount Everestu...

Okay. Zapędziłem się. Dla Czytelników jestem niedowiarkiem. Uważam fotografie Ziemi z Kosmosu za manipulację, a na Mount Evereście nigdy nie byłem. Ale wdrapując się w pocie czoła na Jodłówkę byłbym skończonym idiotą, gdybym oznajmił, że Ziemia jest płaska...W sumie stwierdzam, że aby postawić z tej perspektywy właściwą diagnozę rzeczywistości, muszę jednak za podstawę wziąć dzieła dwóch panów K.

Wady dzieł dwóch panów K.

Jedyną, choć bardzo cenną zaletą tych dzieł jest fakt, że... istnieją. To naprawdę ważne! Dzięki temu mamy jakiś punkt odniesienia do tego, co musimy obalić. Bo aby obalić jakąś teorię, musimy znać jej podstawy. Dotyczy to także naszej profesji. Dlatego wielokrotnie uczulałem Was, moi Szanowni Koledzy Pisarze, byście, zanim coś napiszecie, zobaczyli, czy ktoś czegoś podobnego nie napisał przed Wami. Nie dziwcie się więc, że tam, gdzie wielu komentatorów Was wychwala, ja daję słabe oceny. Oczywiście rozumiem, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Ale akurat ja przyzwyczajeniem gardzę(nie dotyczy to, oczywiście, jedzenia).

Dobra. Wracam do sedna.

Bazując tylko na gatunkach widzialnych gołym okiem(innych nie widziałem, więc, jako niedowiarek, zakładam, że nie istnieją), biolodzy wyodrębnili trzy królestwa taksonomiczne: rośliny, zwierzęta i grzyby. Podział ten opiera się na anatomii oraz genotypie organizmów żywych. Zasadniczą wadą takiego podziału jest jednak konieczność stałego prowadzenia skomplikowanych badań przy użyciu jeszcze bardziej skomplikowanych narzędzi, by go utrzymać(lub obalić). To jest może dobre dla garstki uczonych czy studentów, ale z pewnością zupełnie niezrozumiałe dla przeciętnego człowieka, który, będąc przekonany o swojej doskonałości, nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego musi np. chronić przyrodę. Dla niego wszelkie zakazy są bowiem czystym socjalizmem, który trzeba zwalczać za wszelką cenę.

Przeciętny człowiek przekona się więc do idei ochrony przyrody tylko wtedy, kiedy zrozumie, że... to element jedynego słusznego ustroju, czyli po prostu kapitalizmu. Wtedy zakazy narzuci mu tak zwane serce(cokolwiek to jest). A stanie się tak tylko w jednym przypadku - kiedy przyrodę zechce potraktować jak DRUGIEGO CZLOWIEKA, z którym można robić biznes, kochać go lub nienawidzieć, a nawet uprawiać z nim seks(polega to na tym, że zgarnia się motyla z kwiatka i wącha).

Droga do tego celu prowadzi przez klasyfikację gatunków "na oko"- po odrzuceniu praw Mendla, determinizmu, a nade wszystko tak zwanego "darwinizmu społecznego". A oto przykłady zaczerpnięte z moich obserwacji:

1. Jaskier ostry. Każdy zna tę roślinę i bez trudu potrafi ją opisać. W maju to ona, a nie mniszek, nadaje polskim łąkom jasnożółte zabarwienie. Okazuje się jednak, że wśród morza na pozór identycznych jaskrów trafiają się osobniki o wybujałym ego, które uważają wszelkie standardy za zamach na swoją wolność. Tak dzieje się na wybrzuszeniach terenu, co jest zrozumiałe, bo tylko tam tego typu indywidualności mogą zostać zauważone przez "jaskrową masę".

W Mogilnie dwaj przywódcy jaskrowego buntu przeciw urawniłowce stanęli na szczycie zrębu tektonicznego i, nie zwracając uwagi na palące majowe słońce, ubrali "futro"(dziś wiem, że to inny gatunek-jaskier polny, co jednak nie zmienia istoty rzeczy). Zakpili tym samym z Darwinowskiej teorii ewolucji w najbardziej newralgicznym jej punkcie dotyczącym zmienności gatunkowej (żaden z dotychczas napisanych podręczników nie uwzględnia podobnej sytuacji).

2.Skoro więc przyjmiemy, że jaskier z "futrem" i bez "futra" to jeden i ten sam gatunek, to dlaczego w przypadku chabrów jest "podręcznikowo" inaczej? Dlaczego chaber bez "futra" to chaber łąkowy, a chaber z "futrem" to chaber austriacki? Co więcej, chaber z "futrem " może być nawet przez lupę nieodróżnialny od chabra bez "futra" przez wielu ludzi, a w przypadku jaskrów różnica aż kłuje w oczy...

 

Z powyższych, skromnych przecież, przykładów wynika, że darwinizm nie wytrzymuje próby czasu. Jest zbyt silnie skażony antropocentryzmem, przez co nie docenia ducha wolności wśród poszczególnych elementów przyrody i roli świadomych wyborów przez nie podejmowanych. Wielokrotnie już o tym pisałem przy formułowaniu teorii biosztuki. Nawet ta część teorii darwinizmu głosząca, że przetrwają tylko organizmy najlepiej przystosowane, wymięka wobec siły miłości pomiędzy różnymi organizmami("Podstawy bioliteratury").

****

W przypadku systematyki organizmów, zaproponowanej przez Karola Linneusza, sprawa ma się nieco inaczej. Bo przecież tak naprawdę, dzięki jego odkryciom, słowo "przyroda" zaistniało w ludzkiej świadomości! Dlatego ja czuję się jego uczniem i spadkobiercą. To nie duch tej nauki, lecz jego pokłosie, jest przeze mnie kwestionowane...

Uważam, że sposób klasyfikowania organizmów nie może być dogmatem. Kto powiedział, że na Ziemi istnieją trzy widzialne ich grupy ( rośliny, zwierzęta, grzyby)? Anatomowie i genetycy? Przeciętny człowiek kompletnie się na tym nie zna(ja też nie jestem omnibusem). Jednakże na bazie mojej wiedzy mogę sformułować teorię możliwą do przyjęcia dla niefachowców. Teoria ta zrywa ze skomplikowanymi i niezrozumiałymi taksonami( w przypadku entomologii nawet fachowców przyprawia o ból głowy), wprowadzając na ich miejsce podział organizmów oparty o tak zwaną "triadę życia"(odżywianie, oddychanie, rozmnażanie).

Szczegóły nowej teorii.

Zgodnie ze "starą" teorią organizmy dzielimy na samożywne i cudzożywne( pamiętajmy, że dotyczy to gatunków widocznych gołym okiem). Samożywność utożsamia się z fotosyntezą(nie mylić z asymilacją- asymilacja to ADAPTACJA), a cudzożywność- ze zjadaniem innych organizmów. Ale powiedzmy sobie szczerze- to dziecinada! Jak organizm może zjadać sam siebie? Nie ma takiego przy zdrowych zmysłach, kto dążyłby do samozagłady.

KAŻDY ORGANIZM JEST CUDZOŻYWNY- to jedna z podstaw mojej teorii. Organizmy nazywane dawniej roślinami odżywiają się więc światłem słonecznym, wydalając "niepotrzebny" tlen. Nie wierzycie? No to wyjedźcie z miasta na głęboką prowincję( najlepiej do lasu) i porównajcie, gdzie się lepiej oddycha. Mało tego: weźcie ze sobą komputer i popracujcie. Ja też to miałem. W centrum Krakowa, gdzie mieszkałem, pisanie szło mi koszmarnie. Męczyłem się. I kto wie, czy nie rzuciłbym tego wszystkiego w przysłowiowe diabły, gdyby nie fakt, że raz na jakiś czas "odwiedzałem" las, w którym składałem przysięgę na wierność przyrodzie.

Tu, w Mogilnie, jestem otoczony roślinnością i dlatego mój talent mógł bez skrępowania "eksplodować". Pisanie jest wielką radością i szczęściem, bo każda myśl wychodzi bezpośrednio od przyrody.

Jednak rośliny mogą odżywiać się na wiele sposobów. Wyjaśnię to na przykładzie korzeniówki pospolitej. Ten odmieniec będący chlubą jodłowych puszcz karpackich przyprawia o ból głowy niejednego specjalistę. Ma on najpierw postać... kuli, z której, po wielokrotnym przeobrażeniu(przypomina to poczwarkę owada) formułuje się, łukowato zwieszone, kremowożółte coś, niepodobne do żadnego polskiego organizmu. W jego przypadku odżywianie się światłem słonecznym(składnikiem KAŻDEGO pokarmu jest światło) ma charakter wyłącznie uzupełniający- jodły stawiają mu skuteczny "szlaban". Ale w zamian oferują inne atrakcje(patrz teoria biosztuki), całkowicie rekompensujące te straty. Przecież żadne inne polskie drzewo iglaste tak silnie nie "linieje"(ja też tego doświadczam, ponieważ po każdym przyjściu z lasu muszę zdejmować z siebie "hełm" z igieł), zapraszając mnóstwo organizmów do uczty. Korzeniówka przyjęła narzucone przez jodłę warunki gry i współżyje z saprofitami(organizmami żywiącymi się igłami).

Saprofity to szeroka grupa organizmów, bez których życie mogłoby "udławić się" samym sobą. Dowód? Proszę bardzo! Gdyby wszystko wyglądało "logicznie", po pięciu- no, góra dziesięciu- latach las liściasty zniknąłby pod górą własnych liści. Ktoś więc musi się nimi żywić...

Wśród saprofitów spotykamy wszystkie widzialne organizmy- rośliny, grzyby i zwierzęta. Chyba najbardziej rozpoznawalne z nich są mrówki. Nikt z Czytelników nie zakwestionuje faktu, że wynoszą one wszystko, co napotkają na swej drodze, do mrowisk.

W "moich" lasach karpackich żyją też widelnice ( w uproszczeniu owady w kształcie ... noża, podniesione przez zoologów do rangi osobnego rzędu). Troszczą się one o mszysto- wątrobowcowe runo porastające brzegi potoków, pozbawiając je "śmieci". Zresztą nie może być inaczej- o własny dom trzeba dbać!

Nie ma więc wątpliwości, że wyginięcie widelnic oznacza zagładę karpackich lasów, zwłaszcza w obliczu efektu cieplarnianego.

Po tych wyjaśnieniach mogę się pokusić o pierwszy, konkretny zarys nowej klasyfikacji organizmów. Do zakończenia całej operacji trzeba to robić ostrożnie i cząstkowo, postępując jak architekt. Nie można przecież dopuścić do tego, by dość skomplikowana konstrukcja zawaliła się. Oto on:

Królestwo: heliotrofy obligatoryjne

Gromada: mchy

.....

Gromada: okrytonasienne

Królestwo: saprofity

Gromada: owady saprofityczne

Rząd: widelnice

Rząd: mrówki

Gromada: grzyby

Rząd: pieczarki

Gromada, rząd... gatunek: rośliny saprofityczne(korzeniówka)

Oznacza to, że podział organizmów ze względu na ich sposób odżywiania jest wprawdzie NADRZĘDNY w stosunku do anatomii, ale w żadnym wypadku jej nie pomija- stąd tradycyjne nazwy taksonów.

Co to są "heliotrofy obligatoryjne?"

Nazwa ta, aczkolwiek wymyślona przeze mnie, bazuje na słowach greckich[helios- słońce(pamiętacie mitologię?), trofos- pokarm]. To oczywiste- moja teoria musi mieć odrobinę naukowej powagi(wybaczcie Czytelnicy). "Obligatoryjny" oznacza w tym przypadku"wyłączny". To też oczywiste- w nauce nie da się używać nazw czysto polskich(jako patriota boleję nad tym).

Idziemy dalej w las.

***

Zgodnie z moją teorią, która dąży do maksymalnych uproszczeń, drapieżnictwo to zjadanie organizmów żywych, a więc dokładna odwrotność saprofityzmu. Dlatego drapieżnikiem jest zarówno puma aktywnie polująca na ludzi, roślinożerny hipopotam, jak i pasożytnicza opieńka miodowa. W warunkach "mojego" karpackiego królestwa drapieżnikami są WSZYSTKIE widywane przeze mnie ssaki, ptaki,płazy i gady. Problemy z klasyfikacją zaczynają się dopiero "na niższym szczeblu". Nie mogę przecież, jeśli moja teoria ma mieć ręce i nogi, uznać za drapieżniki chrząszcze z rodziny żukowatych( i omarlicowatych), gdyż moje obserwacje ewidentnie temu zaprzeczają!

Obie te owadzie rodziny to "obligatoryjne" saprofity zwane przez naukowców koprofagami(co ma ukryć fakt, że żywią się gównem). Podobnie rzecz się ma z muchowatymi oraz niektórymi rączycami( to takie większe i barwniejsze muchy).

W tej sytuacji doszedłem do wniosku, że najbogatszą w gatunki gromadę owadów należałoby podzielić na dwie części i przyporządkować ją do dwóch różnych królestw. Taki zarys podziału (oczywiście przy zachowaniu zasad anatomii) wyszedłby naprzeciw dążeniom uczniów do "nauki na skróty". Wyglądałby on następująco:

Królestwo: saprofity

Podkrólestwo: saprofity owadzie

Gromada: chrząszcze

Rząd i rodzina: żukowate

Rząd i rodzina: omarlicowate

Gromada: muchówki

Rząd i rodzina: muchowate

Rząd: rączycowate

Rodzina: rączycowate saprofityczne

Podkrólestwo: owady drapieżne

 

Ostatnim sposobem odżywiania się jest symbioza. To wzajemna wymiana darów między różnymi gatunkami. Mówiąc szczerze, w przyrodzie czyni tak każdy, gdyż tu panuje powszechna jasność co do tego, że jeden gatunek nie może istnieć bez drugiego. Nawet dla drapieżców to oczywista oczywistość, bo przecież muszą na coś polować lub na czymś pasożytować! Nie będą więc nigdy idiotami i nie wygubią swoich ofiar. Co ciekawe, echa tego mechanizmu obecne są między państwami ludzkimi- żeby istniała wieczna nienawiść jednego państwa(lub narodu) do drugiego, muszą zawsze istnieć obiekty tej nienawiści...

Ja jednak piszę o szczególnej sytuacji, gdy symbioza posunięta jest tak daleko, że gatunki symbiotyczne tworzą jeden organizm. Tak dzieje się w przypadku porostów- ostatniego z tego punktu widzenia królestwa taksonomicznego.

Mając te dane, spróbujmy więc ostatecznie usystematyzować gatunki. Moim zdaniem, będzie to wyglądało następująco:

Królestwo: heliotrofy obligatoryjne

Gromada: mchy... ... okrytonasienne

Królestwo: symbionty

Gromada: porosty

Gromada: grzyby kapeluszowe

Gromada: storczykowate

Królestwo: saprofity

Gromada: saprofity owadzie

Gromada: saprofity grzybowe

Gromada: korzeniówkowate(1 gatunek).

Królestwo: drapieżne

Podkrólestwo: drapieżne aktywnie polujące

Podkrólestwo: roślinożercy(drapieżnicy bierni)

Podkrólestwo: pasożyty

Jakież to proste, prawda? Tylko wstawić niższe jednostki taksonomiczne w odpowiednie miejsca i klasyfikacja gotowa w najdrobniejszych szczegółach.

Pamiętajmy jednak, że poszczególne gatunki potrafią odżywiać się na więcej niż jeden sposób. W tego typu przypadkach przyjąłem, zgodnie z założeniami mojej teorii, że dany organizm zostaje przyporządkowany temu sposobowi odżywiania, który jest LEPIEJ WIDOCZNY W OBSERWACJACH TERENOWYCH.

No dobrze- a co z oddychaniem i rozmnażaniem? Jak włączyć oba te procesy do klasyfikacji?

Oddychanie można spokojnie pominąć, gdyż wszystkie opisane organizmy wydalają do atmosfery dwutlenek węgla.

Nieco więcej trudności nastręcza rozmnażanie. I to trudności nie tylko na poziomie najprostszych organizmów, mimo iż proces ten może przebiegać jedynie płciowo lub bezpłciowo. Muszę tu dołączyć jamochłony, gdyż nieźle znam Bałtyk. Ale dotyczy to również poziomek bardzo rzadko zapylanych przez owady- ja w każdym razie nigdy nie widziałem, by któryś je zapylał! Ich los jest więc nie do pozazdroszczenia- nie mają absolutnie żadnych argumentów, by wygrać z jakąkolwiek trawą. Dlaczego w takim razie wciąż są pospolite? Odpowiedź nasuwa się sama- potrafią rozmnażać się bezpłciowo!

Dokonujemy więc uzupełnień w naszej klasyfikacji na niższym poziomie taksonomicznym, które nie są związane z anatomią:

Gromada: okrytonasienne

Podgromada: płciowce("seksuale")

Podgromada: bezpłciowce("aseksuale")

Podkrólestwo: drapieżne aktywnie polujące

Nadgromada: "seksuale"

Nadgromada: "aseksuale"

Po co to wszystko?

Nadal jesteście nieprzekonani? Zaglądnijcie więc do polskiej księgi przysłów. Są tam dwa, które odnoszą się bezpośrednio do mojej teorii. Jedno z nich mówi: "Jesteś tym, co jesz", a drugie to: "Kobiety, wino, śpiew".

Co one oznaczają w sensie ogólnym? Ano to, że odżywianie i rozmnażanie są objawami tożsamości- zarówno międzygatunkowej jak i w obrębie poszczególnych gatunków. Mogę to wyjaśnić nawet na przykładzie mojego DPS-u. Załóżmy taką sytuację, że na obiad dano nam do wyboru dwa dania: pulpety i gołąbki w sosie pomidorowym. W obu potrawach jest ryż. Co wybiorę? Oczywiście tę drugą potrawę, pomimo iż pulpety są obficie podlane sosem. Inny mój współbiesiadnik z kolei zajada się paprykarzem szczecińskim, podczas gdy ja już na sam jego widok dostaję mdłości...

Podobna sytuacja ma miejsce w ZOO. Pandzie wielkiej dano do wyboru: marchewkę i pędy bambusa. Nikomu z Was nawet nie muszę pisać, co ten niedźwiedź wybierze! Tu jednak mamy do czynienia raczej z tożsamością ogólnogatunkową ( z naciskiem na słowo RACZEJ).

W przypadku rozmnażania tożsamość gatunkowa jest równie silna. Najprościej wytłumaczyć to na przykładzie chruścików(jakby kto nie widział, to wodne motyle). Jedne z nich kopulują ze sobą odwrócone tyłem i końcami odwłoka, podczas gdy inne, o prawie identycznej anatomii, czynią to "normalnie".

Na zakończenie ważny dodatek. Poprawność teorii tej rangi nie może u nikogo budzić najmniejszej wątpliwości. Dlatego dotychczasowe gromady roślin, zwierząt czy grzybów muszą pozostać- to niezaprzeczalny dorobek ludzkości. Jednak zgodnie z nową teorią zastosowałem dwa zabiegi:

1."Porozrzucałem" rośliny, zwierzęta i grzyby po nowo utworzonych królestwach.

2. W przypadku gdy poszczególne taksony pozostają bez zmian, obniżyłem je o jedną wielkość.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
trawa1965 · dnia 20.08.2017 14:32 · Czytań: 529 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 4
Komentarze
trawa1965 dnia 20.08.2017 16:40
Ci z Was, którzy interesują się mikrobiologią, włączą ją do nowej klasyfikacji. Sądzę, że w tym przypadku ilość królestw nie ulegnie zmianie. Znaczy to,że ich liczba z obecnych sześciu(rośliny, zwierzęta, grzyby, bakterie, wirusy, riketsje)zostanie zredukowana o 25%.
P.S. Rozdzielić bakterie na tlenowe i beztlenowe!
chawendyk dnia 22.08.2017 19:36 Ocena: Świetne!
A tłumaczyłeś swoje teksty na j.angielski? Z czymś takim warto iść w świat. "Piękny umysł" . Masz potencjał. Ale żeby iść dalej trzeba wyjść poza ramy naszego kraju.
Nasz kraj jest fajny, ale popatrz na rankingi światowych uczelni.
trawa1965 dnia 23.08.2017 05:21
Znam angielski. Sądzę jednak, że zrobię to zimą, gdy będę miał na to czas. Mam do Ciebie pytanie: do kogo konkretnie mógłbym się z tym zwrócić? Wiele osób nie rozumie mnie, a niektóre śmieją się ze mnie. Jeśli chodzi o polskie periodyki- nikt mnie nie zna, nie mam "pleców".
chawendyk dnia 23.08.2017 09:53 Ocena: Świetne!
"Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz."
Gandhi Mahatma

Hej, zaczynamy wchodzić w tematy do dyskusji/ w obszar nie przeznaczony do dyskusji publicznej/

Sam zobaczyłem i doświadczyłem jak ludzie "inspirują się" czyli wiesz co robią z pomysłami
napisz do mnie na priv albo na email lepiej: dzienniki5@gmail.com
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty