Jedność Bytu - Carlos
Proza » Historie z dreszczykiem » Jedność Bytu
A A A

Jedność Bytu

 

  Poczuł ukłucie w lewe ramię. Stan nieważkości ogarnął całe jego ciało. Sen powoli opanowywał najdalsze zakamarki jego umysłu. Zawsze tak zapadał w poranna drzemkę po przebudzeniu z nocnego koszmaru.

  To przeraźliwe światło nie pozwalało kontynuować drzemki. Powoli wybudzał się z letargu. Delikatny pulsujący ton wkręcał się w umysł i nie pozwalał kontynuować snu. Dźwięk zsynchronizował się z jego oddechem albo raczej biciem serca. Nie potrafił tego ocenić. Co tam, trzeba wstawać pomyślał i lewą ręką sięgnął przed siebie. Tak, pamiętał ten koszmar gdy pewnej nocy był przekonany że się budzi i wyciągnięta ręka natrafiła na pustkę. Tym razem to nie był powtarzający się czasem koszmar. To był kolejny poranek. Lucyna leżała skulona jak miała w zwyczaju zawsze o poranku. Jeszcze spała.

Nie pamiętał nawet jak to się zaczęło. Lucynę poznał przypadkowo podczas kursu tańca na który zaciągnął go Stefan. Teraz nawet nie bardzo kojarzył tego kolegę , chyba przez chwilę prowadzili wspólny projekt. Już na drugiej tanecznej sesji Instruktor tańca postanowił uczestników połączyć w pary. Trafili na siebie, jakoś tak wyszło. Pamięta jednak do dziś jak pierwszy raz dotknął jej smukłej dłoni. Taniec zbliża ludzi ale w ich przypadku to było coś więcej. Czuli to oboje ale żadne z nich nie dało tego po sobie poznać. Tak dotrwali do zakończenia kursu. Los postanowił dać im jeszcze jedną szansę. Przypadkowe spotkanie na koncercie jazzowym, wymiana telefonów. Pragnęli tego oboje wiec częstotliwość kolejnych spotkań szybko rosła.

  Do chwili obecnej trwało to już dobrych kilka miesięcy. Wszystko zaczęło biec w szalonym tempie od ich pierwszego wypadu na tę w sumie pozornie nieudaną wycieczkę w Bieszczady. Znajomi Lucyny zawiedli i w sumie wylądowali zupełnie sami na szlaku w umówionym miejscu. Przez dobrą chwilę ważyły się losy całej wyprawy ale wspólną decyzją postanowili stawić czoło przeciwnościom losu i kontynuować realizację wytyczonego planu.

  To właśnie kolejne nieprzewidziane okoliczności i wspólne ich przezwyciężanie tak bardzo ich zbliżyły. Załamanie pogody , zagubiony szlak i pełne grozy chwile gdy nie byli pewni czy dotrą do schroniska przed zmrokiem. O północy byli już pewni że to nie jest ich ostatnia wspólna wycieczka i snuli plany na kolejne.

  Sporo czasu upłynęło od tamtych chwil a ich znajomość przerodziła się w coś więcej. Było cudownie. Roman był pewien że nic podobnego nie spotkało go nigdy w życiu. Okres ich znajomości należał do najpiękniejszego epizodu jaki kiedykolwiek mu się przytrafił. Nie był samotnikiem i był w wielu związkach ale ten przypadek był wyjątkowy. Wzajemne zrozumienie i umiejętność poszanowania odmienności były wyjątkowe. Ich umysły w tajemniczy sposób nastrojone na nadawanie na tych samych falach w lot rozpoznawały wzajemne pragnienia a oddawanie się ich realizacji obojgu sprawiało równie wielką radość. Czuli że byli dla siebie stworzeni. Byli w raju. Właściwie od jakiegoś czasu zastanawiał się jak dalej potoczą się losy ich związku gdyż każdego kolejnego dnia wstępowali na wyższy poziom wzajemnych relacji duchowych. Wspólne kontemplowanie muzyki od czego zaczęli , potem poezji i sztuki przestawały im wystarczać. Potrzebowali więcej i więcej wspólnych duchowych uniesień. Ich życie jawiło się niczym sen.

  Sen, to słowo niosło niepokojącą treść. Sen zawsze się kończy gdy nastaje dzień. Wiele razy o tym myślał i bał się że przebudzenie może kiedyś nastąpić.

I wtedy stało się to.

  Jasne światło przebiło się przez zamknięte powieki a świat rozświetlił się wszechogarniającą bielą. Jego umysł począł rejestrować najpierw niezrozumiałe szepty które z każdą chwilą przeradzać się poczęły w pojedyncze słowa a potem całe zdania. Nie rozumiał ich jeszcze ale ich rytm wskazywał że ktoś prowadzi dialog, czasem wydaje polecenia. Przez cały czas dzwonił ten cholerny budzik który dziwnym zrządzeniem wpisywał się w rytm bicia jego serca , a może oddechu. Chciał cos powiedzieć ale nie potrafił otworzyć ust. W tym momencie opanowała go przeraźliwa myśl. Gdzie jest Lucyna. Docierało do niego powoli że znajduje się na sali operacyjnej. Światło , charakterystyczny zapach , zamglone postaci w zielonych uniformach. Wypadek , przemknęło przez myśl. Nie to niemożliwe. Wtedy usłyszał słowa których nie powinien był słyszeć w stanie w którym się znajdował.

  Proszę odłączyć aparaturę zabrzmiało polecenie. Kolejne jeszcze bardziej złowrogie dyktowało krótką notatkę. „Transplantacja od anonimowego dawcy zakończona o godzinie 21:34, godzina zgonu dawcy 21:36 , dawca Lucyna …..” W tym momencie stracił przytomność jeśli można tak powiedzieć o kimś kto właśnie budzi się ze znieczulenia ogólnego.

  Czuł że teraz osiągali ten najwyższy stan , stan jedności. Wsłuchiwał się w rytmiczne bicie. Tak, tak zawsze biło serce Lucyny gdy leżeli przytuleni. Pamiętał to dobrze.

  Wiedział że już nigdy go nie opuści.

 

Carlos

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Carlos · dnia 13.10.2017 10:27 · Czytań: 415 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, wprawdzie posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty