Obywatel kliniczny - szybki_pisarz
Proza » Obyczajowe » Obywatel kliniczny
A A A

Obym nie zapomniał co chciałem, kim byłem, gdzie szedłem, jak żyłem.

 

Czwarta dziesięć. Nie śpię, nie mam czasu. Nowa koszula na haku przy lustrze straszy mnie swoją dokładnością - przeciwnością moich działań za biurkiem. Precyzja wpadającego na łóżko blado-niebieskiego blasku diody zakazuje myśleć o bezpiecznej lokalizacji na dłużej. Jestem rozdarty na pół przez strach i zmęczenie z jednej strony oraz marzenia i portfel z drugiej. Coś jest nie tak, przecież o tym marzyłem, a spełnienie nie powinno śmierdzieć stęchlizną. Tracę siebie samego, nawet litery przelewane jak niegdyś pół litra w brudne szkło na raz, są teraz jak pół litra w brudne szkło na dwa. Jej nowa torebka pachnąca włoską skórą i jego czarne eleganckie buty drapiące moje myśli. Niespokojny sen jest gorszy niż tramwajowe szyny i szyja na zimnym metalu odbijającym księżycowy blask i ciemny śląski kryształowy pył. Gorsze niż ograniczone możliwości poznania Poznania, ograniczony wzrok przez poranną mgłę, ograniczenie prędkości na świeżych torach do centrum.

Mieszkanie, plan jak krew w piach. Elektryczne ogrzewanie, skosy na ścianach, kamienice, partery, łazienki dwa na półtora i jeszcze w tym wanna i obrzydliwe płytki w karo. Nic nie jest takie jak chciałem, ale kątów nie podzielę, bo za słaby byłem z matematyki. Koncentrowałem uwagę na kolorach dusz, które rozróżniam od szóstego roku życia, więc znam wszystkie szare eminencje, blade umysły i jaskrawe pragnienia. Niech już spadnie śnieg, niech już się obudzę. Prysznic zimny, słuchawka zepsuta, budzik z pretensjami do ósmej zero pięć i zero dwadzieścia pięć zimnej, wygazowanej coli podnosi apetyt na coś więcej niż tramwaj i przerażony wzrok. Jest tak jak powiesz, że jest. Jest tak jak powiesz, że jest. Jest tak...nie wiem. Pytałem.

Spacer w deszczu, sarkazm na pełnych obrotach, kocham kluchę i tych ludzi pędzących do celu. Dwa puste słoiki na przejściu dla pieszych wracają do domu z dwudniowej delegacji. Szkolenie odbyli i odbyt, byt, niebyt. Staruszka pod dworcem w pocerowanych skarpetach błaga o drobne na podróż do wnuka w szpitalu. Czerwone szpilki rumienią praktykantów przed pierwszą próbą ognia, podobnie jak czysta i plastikowe kubeczki rumienią bezdomnych śpiewających czarny blues znacznie później niż o czwartej nad ranem. Wszystko zmarznięte, zakatarzone i mnie grypa dopadła, i targać mną będzie po brudnej pościeli, tych skosach, trzeszczących panelach i moich włosach na wietrze. Codziennie gorycz kapie na te cholerne płytki w karo. Skroplona ironia obok resztek jedzenia w wypluwanym żołądkowym błocie, może to błoto duszy.

One już czekają przed wejściem, wyprasowane spódnice, rajstopy, włosy starannie rozczesane, a i tak nie zaczniemy bo większość przyjdzie w stanie gorszym ode mnie, a ja przecież nie jestem w stanie funkcjonować. Dziesiąta dziesięć, ostatnia spóźniona w golfie, ze słuchawkami, uśmiechnięta i już mam ochotę przywalić jej łokciem w twarz i zapomnieć o przyszłości, książce, rysie na buzi i tylko marzę o spokojnej celi, tv i spacerze po wąskim chodniku za murem.

Słyszę pochwały, wątpliwości w sprawie awansu, narzekania na puste butelki, strachu przed wstydem po wylaniu z pracy. Drapię mnie w przełyku ekstra pomarańcza, kontrole i dziwki na szybkiej ulicy. Drogowe korki za oknem, trąbiące na siebie pojazdy z mojego umysłu wyrywają się krzykiem na Bogu ducha winną rozwódkę z dzieckiem. Nie nadaję się - poszło ci znakomicie, masz premię i wróć jutro lepszy. Komputery w rozsypce, zapomnij o nowych. Muzyka bez sensu, skup się na pracy. Maile przeglądaj, zajrzyj do schowka, posprzątaj szufladę po poprzednikach, opowiedz żart, podtrzymaj atmosferę, a we mnie coś pęka i słyszę wyraźnie jak robi się we mnie szczelina, która rozdziela skałę na dwie nierówne części i tylko jeszcze nie wiem która będzie większa - ta od pieniędzy czy ta od świętego spokoju, niskiego procentu, klawiatury ze znakami co dwa milimetry kurzu i okruchów z zeschniętego chleba. Wszystko jest wątpliwością, wszystko jest pytaniem.

Jest dziś, dla was przed przedwczoraj, pociąg pełen brudnych pieniędzy wraca do domu i myślę w nim o stu dziesięciu niedomkniętych sprawach na służbowym laptopie, tablecie, drugim laptopie, telefonie... a w telefon wpatrzony mamroczę pod nosem:

 

Tylko mnie nie opuszczaj,

tylko mnie nie opuszczaj,

tylko mnie... a może lepiej zostaw samego.

 

Ostatni rząd siedzeń na kameralnym seansie wróży wiele emocji, a ich nie potrzebuję - może wyjdę oknem, oknem żeby nigdy więcej nie zwracać na siebie uwagi. Odpowiedzialność za samego siebie znacznie mnie przerasta, a mierzę przecież blisko dwa metry wzrostu, więc wyobraźcie sobie jak ona jest ogromna gdy dodać do niej należy więcej niż pięć osób. Stoi przede mną, pachnie przyszłością i patrzy na mnie swym gniewnym spojrzeniem, spod byka, czasem przerażona znika, a czasem ulewa jej się z pary oczu skroplona para zagotowanego umysłu. Gorące łzy wypalają w niej dziury których nie jestem w stanie zlepić.

 

Krew z nosa, oczy podkrążone, nerwy zjadają moje wnętrzności, nie zjem, nie dopiję kawy, nie zasnę - jutro kolejny dzień walki o jeszcze jedno pójście do pracy.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
szybki_pisarz · dnia 28.10.2017 12:41 · Czytań: 517 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 4
Komentarze
Jaga dnia 30.10.2017 13:00
Znajduję tu kilka usterek, które nie grają mi w całości, ale tekst przypadł mi do gustu. Ma w sobie swoiste tempo i duży ładunek emocjonalny.

Życie to konieczność ciągłego dokonywania wyborów. Nasz bohater wybrał stan posiadania, choć coś mu jednak uwiera. Ciekawe jak długo tak pociągnie?;) Może przywyknie...a może zdecyduje się na niewygodną zmianę? Ja trzymam kciuki za wywrócenie wszystkiego do góry nogami, choć nie jest to łatwe i nie gwarantuje stanu szczęśliwości ;)

Dobry tekst.

Pozdrawiam ciepło,
Jaga
szybki_pisarz dnia 31.10.2017 11:34
A dziękuję za odwiedziny i komentarz;)
skroplami dnia 12.11.2017 17:57 Ocena: Świetne!
Co za życie, tylko umrzeć :(.
Biedni niektórzy, od patrzenia aż głowa boli.
Autorze, bardzo dobrze oddane życie obywateli klinicznych :).
Tylko ani żyć tak ani czytać tego kawałka z ich życia, się "nie da bez bólu" :(. Czyli, osobiście nie potrafię bo mi niedobrze :(.
Świetnie oddane życie wewnętrzne "klinicznych", biegnących do awansu, pracujących pod "pod" biegnącymi, itp. Tak świetnie, że czuję się jak kliniczny :(.
szybki_pisarz dnia 14.11.2017 11:03
Wystarczy rzucić wszystko i kolejny raz zacząć od nowa;) Dzięki za komentarz i odwiedziny.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty