Wypalenie liryczne jest dość powszechnym zjawiskiem, gdy człowiek, zmagając się ze światem, w pewnym momencie, nie ma już nic do powiedzenia. Warto jednak włożyć w wyznanie niemocy twórczej nieco buntu. I jeśli już umierać, to z przytupem.

Nie przejmuj się, BeNeK, naszym Gigi Amoroso - on postanowił umrzeć z przekleństwem na ustach i tupiąc nogami, co w pewnym sensie też jest zrozumiałe.
Ty umierasz łagodniej, chociaż z widocznym niepokojem.
I całkiem nieźle Ci to wychodzi.

Ale:

Zrób coś z tą trawą innego.
- wraz z żółknącą trawą - ?

I to jedyna uwaga.
Nie - nie jedyna - nie podoba mi się nazwa cyklu, bo oparta na starych dowcipach.

Miłego.