Prawdziwa historia Kaina i Abla, czyli rzecz o mistyfikacji - Miladora
Proza » Humoreska » Prawdziwa historia Kaina i Abla, czyli rzecz o mistyfikacji
A A A
Od autora: z cyklu Opowieści wierutne – Tryptyk biblijny.

Całe szczęście, że świadomość jest cechą
wrodzoną i jako taka podlega dziedziczeniu.

 
Prawdziwa historia Kaina i Abla,
czyli rzecz o mistyfikacji
 

I Ewa porodziła Adamowi synów – Kaina i Abla.
     – Który jest który? – zapytał Adam, przyglądając się noworodkom.
     – Nie wiem – odparła Ewa szczerze. – Niech sami ustalą, kiedy dorosną.
I dorośli.
     Nawet nie kłócili się jakoś specjalnie przy tym ustalaniu. Właściwie było im wszystko jedno. Jasne, wtedy nie wiedzieli jeszcze, co ich czeka, choć, jak w sumie wyszło, nie miało to i tak większego znaczenia. Obowiązki dzielili sprawiedliwie. Kain uprawiał pole i ogród, a Abel hodował owce. W ten sposób zawsze mieli chleb, mięso, jarzyny, a także owoce na deser.
 
Nadeszła pora corocznego złożenia ofiary Bogu-Ojcu.
     – Co zrobimy? – zatroskał się Abel. – Wiesz, że Stary nie znosi zielska. Będzie wściekły za tego snopka, którego masz mu zamiar ofiarować.
     – On lubi być wściekły – stwierdził ponuro Kain. – Inaczej pozwoliłby nam razem spłacać należności.
     – Divide et impera* – skonstatował Abel. – O to mu chodzi. Razem jesteśmy za dobrzy… A poza tym myślę, że nas nie odróżnia i to go wnerwia dodatkowo.
     – No to co robimy? – spytał bezradnie Kain i spojrzał na Abla. – Tym razem nie pozwoli nam wyłgać się nieurodzajem.
     – Cóż, złożymy ofiarę i jakoś będzie – uspokoił go Abel.
I złożyli.
Bóg-Ojciec przyjął jagnię, a na widok snopka parsknął lekceważąco i zniknął.
Abel dostał pochwałę, a Kain opieprz.
 
I tak działo się co roku. Bóg-Ojciec zaczynał być coraz bardziej wkurzony, a Kain dostał nerwicy.
     – Nic go nie zadowala – żalił się Ablowi. – Wymyślam już bóg wie co, a jemu ciągle mało. Ani jarzyn, ani owoców, ani chleba nie chce jeść. I co ja mam robić? Wyhodowałem takiego pięknego melona, podałem mu z Curaçao, a on splunął i odszedł.
     – Jeszcze ma uraz po tych jabłkach – stwierdził Abel w zamyśleniu. – Nie ma co, nasi starzy nieźle nam się przysłużyli.
     – Widzisz jakieś wyjście? – spytał żałośnie Kain i pochylił się nad grządką z kwiatami, troskliwie usuwając zeschłe listki.
     – Musi być – powiedział powoli Abel. – Inaczej nas skasuje, a przynajmniej ciebie, i co ja wtedy zrobię?
 
Nadeszła pora corocznego złożenia ofiary Bogu-Ojcu.
Abel znowu dostał pochwałę, a Kain opieprz. Tym razem ziemia aż trzęsła się od gromów.
     – Nie ma rady – powiedział Abel do Kaina. – Chyba będę musiał cię zabić, wtedy to się skończy. Na niby, oczywiście. Stary mnie lubi, więc jakoś ujdzie mi na sucho.
     – To nie jest wyjście – odparł Kain. – Będzie tak wściekły za pozbawienie go tej przyjemności, że ciebie też załatwi. Zrobimy inaczej…
I zrobili.
 
     – Gdzie jest twój brat?! – zagrzmiał gniewnie Bóg-Ojciec, patrząc na Kaina z odrazą.
     – Nie jestem stróżem brata mego! – odparł zuchwale Kain, choć wiele go to kosztowało.
Bóg poleciał na obchód i znalazł Abla w niezwykle malowniczej kałuży świeżej krwi.
     – Wynocha! – wrzasnął na Kaina. – Zejdź mi z oczu, ty draniu!… Nie, nie skasuję cię – dodał ponuro po chwili namysłu. – To byłoby zbyt proste. Będziesz żył dożywotnio. A żeby nie upiekło ci się przed czasem, nikt nie będzie miał prawa tego uczynić!
I Bóg-Ojciec obłożył Kaina anatemą, po czym zniknął rozwścieczony.
     – Już poszedł – powiedział cicho Kain.
     – Chwała Bogu… – westchnął z ulgą Abel, podnosząc się z kałuży. – A teraz, braciszku, w nogi, i jak długo tylko nie zobaczy nas razem, to jesteśmy bezpieczni.
 
     I tak Kain i Abel spakowali manatki, pożegnali rodziców i wywędrowali w szeroki świat. Dobrze im się wiodło. Po pewnym czasie ożenili się, a właściwie, ponieważ byli ostrożni i przewidujący, pojęli za żonę tę samą niewiastę i żyli z nią na przemian.
Raz tylko groziła im wsypa, gdy Bóg-Ojciec, zjawiając się na inspekcję, zobaczył stado dorodnych owiec.
     – Nie miałem wyjścia – tłumaczył ulegle Kain (a może to był Abel?). – Moja żona uwielbia mięso, a wiesz, Panie, co znaczy kłócić się z niewiastą…
Bóg wprawdzie nie wiedział, ale jako że miał boską wyobraźnię, pokiwał tylko głową w nagłym zrozumieniu. I tak im się upiekło.
     Do czasu, oczywiście. Bo kiedy po najdłuższym życiu dotarli wreszcie do bram Nieba, podając się obaj za Kaina, Bóg zdębiał i omal nie odesłał ich z powrotem na Ziemię.
To, że i tym razem uszło im na sucho, zawdzięczali wyłącznie ówczesnej biurokracji, która, jak zawsze i wszędzie, szwankowała i szwankuje nadal.
     Bóg zajął się usprawnianiem niebiańskiej kartoteki, paru Aniołów oberwało po skrzydłach, a na Kaina w dwóch osobach machnął w końcu ręką.
Sprawa przyschła ostatecznie.
 
     A ja, skąd wiem, że tak było naprawdę? To proste.
Musimy być dziećmi i Kaina, i Abla, ponieważ do dzisiejszego dnia dzielimy się na tych, którzy jedzą wyłącznie befsztyki, i tych, co wolą szpinak.
A także, według wszelkich reguł  dziedziczenia, na takich, co spożywają i jedno, i drugie.


 
 
 
____________________________________
* Divide et impera (łac.) – dziel i rządź.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Miladora · dnia 30.11.2017 13:35 · Czytań: 789 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 10
Komentarze
JOLA S. dnia 30.11.2017 14:04 Ocena: Świetne!
Milu, bardzo, bardzo dziękuję! Wspaniała z ciebie tłumaczka opowieści biblijnych.Ogród wyobraźni zaskakuje :)

Sprawiłaś, że patrzę na historię Kaina i Abla zupełnie inaczej. Może trochę przez nie dający się zamaskować podtekst.
Żałuję, to lektura nieobowiązkowa. To atrakcyjny tekst dla szerokiego spektrum Czytelników. Mnie rajcuje, bardzo, i jak wybornie smakuje. :)

Ale komu jak komu, Tobie wybaczam wszystko. ;)

Buziaki. :)
Nalka31 dnia 30.11.2017 14:40
Milu,

kiedy człek siedzi w domu, a za oknem śniegowa plucha, to takie teksty po prostu ratują życie. C.b.d.u. jak się patrzy. Wyjaśnione jasno i przejrzyście, więc przyjmuję, że tak być mogło. Dlaczego by nie. :) Brawo za koncept i humor.

Serdeczności.
Miladora dnia 30.11.2017 15:02
JOLA S. napisała:
Tobie wybaczam wszystko.

Na to właśnie liczę, Mrówciu, bo to jeszcze nie koniec. ;)

Nalka31 napisała:
że tak być mogło. Dlaczego by nie.

No właśnie, Nalcia. :)
Dlaczego promować zamierzchłe zabójstwo, skoro wytłumaczenie może być tak proste.

Dziękuję pięknie - Mróweńko i Nalciu - zawsze miło Was widzieć. :)
Serdeczności.
Alen Dagam dnia 30.11.2017 21:05
Do całości cyklu, ciąg dalszy:

Tak sobie myślałam nad tym wszystkim, że się aż szamponem umyłam. Okej...
Teraz dopiero doczytałam, że tryptyk biblijny. To znaczy się, tylko trzy części biblijne, czy jak?
Hmm. Ciekawe, co potem. Bogów wszak pod dostatkiem i poza biblią.

W wannie wymyśliłam, co mi Twoje miniaturki przywodzą na myśl z odległych czasów dzieciństwa (takie same dość miłe wspomnienia przy podobnej lekkiej satyryczno-prześmiewczej tematyce). Przede wszystkim:

Helena w stroju niedbałem Wiecha
Historia Świata (dwuczęściowy film Mela Brooksa), zwłaszcza ten fragment:
https://www.youtube.com/watch?v=nXeTsWGPT0w
Historyjki, a raczej żartobliwe ilustracje, autorstwa Jean Effel z Adamem, Ewą oraz, oczywiście, dobrotliwym Stwórcą, próbującym nauczyć swoje dzieci życia w raju.

I coś jeszcze, ale teraz nie pamiętam już.

Pomysły masz oryginalne, żeby nie było, że Ci zarzucam kopiowanie albo naśladownictwo! W żadnej z tych historyjek nie sposób przewidzieć, dlaczego i na podstawie jakich wniosków skończy się tak, a nie inaczej (mimo tego, że końcówki przecież generalnie wszystkim "znane".)

W każdym razie, podsumowując, żeby miejsca w internecie nie zabierać już więcej, miło się czyta, bo wspomnienia podobnych śmieszków z dzieciństwa, ale i cholerna ciekawość, co jeszcze niesamowitego wymyślisz na swojej grządce :p

Dziękuję i do następnego :)
Niczyja dnia 30.11.2017 22:06 Ocena: Świetne!
Świetne, Miladoro!
Pomysł i humor zaiste przedni, o wykonaniu i płynności już nie wspominę:)
Skąd Ty czerpiesz takie pomysły?
Niczyja
Miladora dnia 30.11.2017 22:43
Alen Dagam napisała:
Jean Effel z Adamem, Ewą oraz, oczywiście, dobrotliwym Stwórcą, próbującym nauczyć swoje dzieci życia w raju.

Pamiętam, Alen - cudowne to było. :)
A co wymyślę? No, trochę tego jeszcze jest, chociaż czasem może nie być tak wesoło.

Niczyja napisała:
Skąd Ty czerpiesz takie pomysły?

Sama sobie zadaję to pytanie, Niczyjko, bo wciąż mi się wydaje, że nie mam żadnych pomysłów. :)

Chyba się skuszę na Ledę i Dionizosa, żeby rozruszać szare komórki.

Dziękuję pięknie, dziewczyny - i jeżeli się nie znudzicie, to nadal zapraszam. :)
Serdeczności.
al-szamanka dnia 01.12.2017 16:00
Bardzo ładnie, składnie i ciekawie, Miladoro.
A najgorsze, że do niczego nie można się przyczepić ;) ;) ;) ;) ;)
Przedni pomysł, świetne wykonanie - i humoru też nie zabrakło.
Chociaż jak dla mnie, niepokonanym faworytem tryptyku jest jednak część pierwsza, a to ze względu no boże plucie. I przyznaję, że wykorzystałam już ten FAKT męskiego pochodzenia w realu :D

Pozdrowienia z przypudrowanego na biało Salzburga :)
Miladora dnia 01.12.2017 16:42
al-szamanka napisał/a:
I przyznaję, że wykorzystałam już ten FAKT męskiego pochodzenia w realu :D

Hehe - nawet nie chcę pytać, w jaki sposób, Al. :)))

Bardzo się cieszę, że towarzyszysz moim opowieściom - dziękuję ślicznie. :)

Serdeczności z prawie białego Krakowa. :)
Obudziłaś tęsknotę za dawnym, przypominając mi Salzburg...
Kazjuno dnia 29.04.2020 08:11
Dzisiaj. Milu, poczęstowałaś mnie pigułką, która na mózg zadziałała uspokajająco i nawet przyjemnie rozeszła się po ciele. Jak Kain Abla i Abel Kaina, mam brata bliźniaka. Gdzież by nam przyszło do łbów, żeby jeden drugiego miał zabić! Wprawdzie trenując boks laliśmy się po pyskach, ale jeden za drugim wskoczyłby w ogień. Chociaż... długie lata były kłótnie, chyba się domyślasz dlaczego? Jeszcze nie?
Dobra, więc podpowiem zadając pytanie: kto może tam gdzie nie może diabeł?
Jeszcze do Ciebie nie dotarło? A za czyim podszeptem zachęciła Ewa Adama do schrupania jabłka? No, to wie chyba każdy.
Kłóciliśmy się przez BABY. Obie nas na siebie szczuły. I trwało to latami, chyba przez dziesięciolecia. Nie wpadliśmy na genialny pomysł, żeby ożenić się z jedną kobitą, która zaspakajałaby nasze chucie, jak żona legendarnych braci. Byłoby to świetne rozwiązanie. Ożeniliśmy się z kłótliwymi heterami.
Wreszcie z osobistego powodu brat się wkurwił. Jego ślubna wyjechała na pół roku do USA, a braciszek miał dość, postanowił roztrzaskać kość niezgody na drobne kawałeczki. Zarzewiem kłótni był dom po rodzicach. Luksusowa poniemiecka willa, którą przed wybuchem wojny zbudował Niemiec - dyrektor Karlshütte - czyli największej huty w Wałbrzychu, w której w czasie wojny produkowano wieżyczki do czołgów Panzer 1, Panzer 2 i chyba Panzer4. Do willi przylegał duży 2 akrowy ogród, miejsce dziecięcych zabaw w wojsko. Żony się nienawidziły i nienawidzą po dzień dzisiejszy, każda chciała być "panią na włościach".
Więc brat podjął genialną decyzję po śmierci rodziców: "Sprzedajemy dom". Baby były wściekłe. Żoneczka brata co jakiś czas wyklina mnie słowami: "miałeś chamie złoty róg"! Choć trudno mi kojarzyć złoty róg z willą, ale niech jej będzie.
A mimo, że brat mieszka w Anglii jesteśmy w codziennym kontakcie online, obaj zajmujemy się pisaniem, tylko brat pisze po angielsku, a ja nawet tu w PP przetłumaczyłem 3 kawałki jego prozy. Najważniejsze, że jest zgoda i wróciła braterska więź. Jeszcze dopowiem, że co roku organizujemy ucieczki z domów i razem wsiadamy w auto, i dajemy nogę od żoneczek, by spędzać wspólne wakacje nad Bałtykiem. A na wakacjach hulaj dusza! Razem siadamy w kawiarniach z widokiem na morze i piszemy, razem trenujemy, a jak trafi się atrakcyjna wczasowiczka, to smalimy cholewki i próbujemy flirtować. I co najważniejsze wcale się nie kłócimy!

Opowiadanie napisałaś przeurocze. Ach, jaka smaczna była dzisiejsza tabletka.

Tylko wybacz, Milu, że jak zwykle wpadłem w nadmierne gadulstwo.

Życzę Ci równie miłego dnia jaki zafundowałaś mi dzisiaj na dzień dobry, Kazio.
Miladora dnia 29.04.2020 14:14
Twoja opowieść, Kaziu, o kłótliwych żonach dwóch zgodnych braci wywołała u mnie niekontrolowany atak śmiechu. :)))
Już za samo to zasłużyłeś na "pomógł", bo faktycznie pomogłeś - Ty i kawa postawiliście mnie dzisiaj na nogi.
Dziękuję za następne odwiedziny i za terapię, która skutecznie przepędziła senność.

Miłego dnia. :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty