Cisza w ujęciu symbolicznym jak najbardziej jest nośną cegiełką poetycką; nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że mało co jest w stanie przebić dzieło Jana Oborniaka pt. "Krzyk Ciszy". Oczywiście postać Oborniaka jak i jego dzieło są fikcyjne, na dodatek, by było ciekawiej, dorobek twórczy autora "Krzyku Ciszy" został przemielony, niemniej funkcjonują cytaty. Użycie w komedii Barei akurat tematu "ciszy" nie jest dziełem przypadku, bo jak wspomniałem na wstępie, jest to nader często eksploatowany motyw, zwłaszcza w poezji. Skoro w czasach kręcenia "Zmienników" dostrzegali ten fakt twórczej penetracji i został on z należytą komediową powaga potraktowany, myślałem, ze nic nowego w temacie mnie nie zaskoczy. Wniosek taki: ostrożnie z ciszą. Msz tekst powinien iść w daleko idący minimalizm słowno-znaczeniowy, bo czym więcej ciszy w ciszy, to mniej ciszy. Za przykład podam mini tomik Jerzego Suchanka pt. "Pusto", tu jak najbardziej autor jest z krwi i kości a książka fizycznie namacalna. Chciałem zacytować coś z "Pustego", niestety książeczka jest mikro rozmiarów i gdzieś ją podziało, ale słowo harcerza, na prośbę poszukam i coś zacytuję. W każdym razie odchudziłbym twój tekst:
ciszo idź sobie
poszła przyszła
inna cisza
Niech się czytelnik domyśla co autor miał na myśli; skąd i dlaczego ta cisza pl'a dosięgła i prześladuje; jaki ból egzystencjalny w sobie nosi, może i autentyczny związany z samotnością, chorobą, śmiercią kogoś bliskiego. Sam miałem w życiu kilka momentów natrętnej "ciszy". Dostrzegłem 'to coś' w Twojej i dlatego poświęciłem czas, którego nie żałuję.
Pozdrawiam