znów mnie zatyka, kiedy mam zaśpiewać hymn.
że hymn już zawsze będzie tylko we mnie znaczył,
że pieśń, że owszem, uroczysty w sercu rym,
bo nie zagraża ni stalinizm ani faszyzm.
 
a tu się kaczym nam urodził – i voila!
i morda w kubeł, bo ta morda jest zdradziecka.
a jeśli jeszcze ci w tej mordzie wolność gra,
to wybij sobie, wolność tniemy już od dziecka.
 
a w jednej ręce sejmy, sądy, i voila!
i wybij sobie, że ktoś wzniesie głos do nieba.
niebo zamknięte, wielki prezes zawsze da
na tacę tak jak na kawałek czczego chleba.
 
zagłosowali ci, co wyszli z godnych far.
myśleli dobrze, że Bóg za nich poprowadzi
ich ziemski los i najcenniejszy w życiu dar:
wolność, i równość,  i pragnienie demokracji.
 
lecz Bóg nie weźmie, bo on na to dał ci mózg,
do głosowania, słowa veto, do myślenia,
byś sam rozsądził, którą pośród prostych dróg,
podążać w świetle labiryntu do istnienia.
 
 
21.07.2017.