Narodziny Kury - Felicjanna
Proza » Humoreska » Narodziny Kury
A A A

Za górami, za bla bla, za dyrdymałami i jaskiniogrodami, za morzem albo i nie, na bezbrzeżnym stepie szerokiem, omiatał trawę Mietek swym okiem. Przykucnął sobie w trawce i myślał o potrawce... Dość tych bzdur. To ma być wszak dociekanie, badanie i opowiadanie, a nie rymów składanie. Przechodzimy do rzeczy.

Ptak należał do słabiej latających, niemniej, od Mietka latał lepiej. Biegał zresztą również szybciej, a zwrotnością na zakrętach przewyższał wszystkie, przyszłe maszyny bojowe. Jedyną jego wadą był mały łebek i dzięki temu Mietek mógł go przechytrzyć, nie narażając się na zwyzywanie od najgorszych safanduł, u życiowej partnerki.

Zresztą, nawet kiedy go za coś beształa, pretensji wielkich mieć nie mógł, gdyż dzięki jej zapobiegliwości mogli wyprowadzić się z przepełnionej, wielozadaniowej jaskini w praslamsach, na Przyjaskiniogrodzie, do własnej, kurnajegowteiwewtechaty. Tak ją przynajmniej Mietek nazywał, za swą popsutą przez tę kurnachatę (Helka) krwią.

Obecnie Mietek zastawia pułapkę.

Nie będę jej tutaj opisywała, gdyż była bardzo przemyślna ani też czasu oczekiwania na zdobycz. W skrócie: polegało to na trzymaniu końcówki sznurka i powstrzymywaniu się przed popierdywaniem, które mogło ptaka wypłoszyć.

                                                        >>><><<<

Ptaszysko przyszło w... pętelkę.

Mietek bierze zdobycz pod pachę i rozanielony, zasuwa po pochwałę i nagrodę.

                                                       >>><><<<

Już w obejściu zamierza ptaka zamordować, żeby Helce do oskubania zanieść gotowe zwłoki (ona nie znosi, gdy robi to na jej oczach), gdy ptaszysko przewidując swój koniec, wyrywa się Mietkowi z rąk i już na ziemi, ze strachu znosi... no właśnie. Tu, zdania są podzielone.

Nie wiadomo skąd, przy Mietku materializuje się banda prajajcogłowych z kłótliwymi wywrzaskiwaniami:

— Jajo!

— Gówno!

— Prajajo, idioto!

— To nie jest żadne prajajo! — przerywa rozgniewany Mietek, by zaraz się wydrzeć w kierunku kurnajegowteiwewtechaty. — Helka!!!

— Czego...?! — odkrzykuje połowica, zajęta poszukiwaniem w pratoaletce, prakamopilnika do piłowania paznokci.

— Naczynie, jakie dawaj! Skorupiaka mam...! — informuje złośliwie, wzbudzając w jajcogłowych obrzydzenie. — Najlepiej..., prapatelnię...!

                                                        >>><><<<

Ptaszysko nawiać nie zdołało. Mietek kretynem nie był (ci żyli jeden, góra dwa dni, po wejściu w wiek dorosły) i zapobiegawczo zaplątał mu na łapce sznurek, którego drugi koniec zawiązał sobie na nadgarstku. I był tak zachwycony podwojonym łupem, że chwilowo zapomniał ptaka zabić. Jajcogłowi usłyszeli jedno słowo:

— Wynocha! — A Mietek poszedł do Helki.

                                                       >>><><<<

— Chcę mieć skorupiaki pod ręką każdego dnia — oświadcza Helka, oblizując po posiłku palce. Mietek truchleje, lecz tylko na moment, zaraz dumnie oznajmiając.

— Pomyślałem o tym, kochanie. Dlatego... — zawiesza głos, pokazując na drzwi — tego tam, postepiebiegającegoptaszydła, nie zabiłem.

— Te, twoje nazwy, kur..., kiedyś mnie wykończą! — mówi Helka ze złością. — Nie może być krócej?! Jakieś: „Coś” i... dodatek...?

— Cośdodatek...? — powątpiewa Mietek kpiąco, by na widok pogłębiającego się marsa u połowicy, opuścić głowę, już nieśmiało dopytując. — Kurcośdodatek...?

— Kurcoś! — ucina Helka. — A teraz bierz się do roboty i zbuduj mu jakieś lokum... Nie chcę znać jego nazwy! — uprzedza groźnie. — I nałap tych kurcosiów więcej! — pada jeszcze polecenie. Ale to on ma ostatnie słowo.

— Kurcośnik... — mruczy, wychodząc.

                                                          >>><><<<

Po mniej albo i nawet więcej, jakimś czasie, w kurcośniku zamieszkiwało już kilkanaście stworzeń, a jedno niepodobne do drugiego.

I tak Helka, dowiadywała się, że Mietek wzbogacił chów, o: prawiekurcosia, ciutkurcosia, niekurcosia, bojawiemczytokurcosia, nonitopragołąbnikurcosia i wiele, a z biegiem lat, wiele, wiele innych.

Mietki polowali i chwytali, a Helki hodowały i dbały.

Ucinały lotki, karmiły i poiły; wybierały jajeczny urobek, wymuszając większą nieśność i przyzwyczajały do obecnego środowiska, i bliższych akceptacji mieszkańców kurcośników oraz tolerowania obecności człowieka (kurcosie uciekały wyłącznie podczas przygotowań do obiadu). Aż któregoś dnia, wiele wieków później...

                                                        >>><><<<

— Witaj kochana! — Luśka przestępuje progi majątku Helki. — Nazwałaś, w końcu, jakoś sensownie, to kurcoś...?

Zapytana, schodząc po schodkach na spotkanie przyjaciółki, a pragnąc nazbyt pospiesznie pochwalić się nowymi praszpilkami, potyka się, łamiąc obcas.

— No, żeż, kur...a! — prawie przeklina, połykając to i owo, na widok jakichś nieznajomych, łysych postaci, kręcących się przy ogrodzeniu (nie byli to prakibole, gdyż wówczas Helka pozwoliłaby sobie na znacznie pełniejszą i dłuższą ekspresję).

Luśka, niestety ich nie widzi. Wzrusza ramionami.

— Może być i kura... — oświadcza. — Nazwa dobra jak każda inna...

I się zaczyna. Do posiadłości, nie bacząc na niechęć i zniesmaczenie obu pań, wkraczają (sami wiecie, kto).

                                                          >>><><<<

Po pouczającej oraz wyczerpującej zarówno temat, jak i psychicznie rozmowie z Helką i jej otoczeniem, o tej przodkiniach i ich otoczeniu, kilkanaście stronnictw zasiadło do rozmów, by po tygodniówce-nasiadówce, przetykanej kłótniami, drzemkami, posiłkami oraz hostessami, pra, rzecz jasna, zwołać prakonferencję prasową.

Przybyli także byli pra: dygnitarze, uczeni od konkurencji, lobbyści, studenci i maturzyści, przedstawiciele gazet poważnych i brukowców, szkolnych i ściennych; reklamodawcy i reklamo biorcy, ludzie od ducha i materialiści. Nawet drwale, w związku z szykującym się zapotrzebowaniem na papier, do zapisania kolejnej z naukowych, jakże niezbędnych do życia, prawd. Wszyscy usłyszeli to samo.

— Za sprawą szlachetnie urodzonej Helki Robimcoś-Podlaskiej CXXXII...! — Prarzecznik milknie na chwilę z szacunkiem, z płonną nadzieją rozglądając się po praauli, że może pani Helka zrezygnowała z darmowego, ufundowanego za wkład do nauki, pobytu w praspa. Po czym, w całkowitym zrozumieniu (jeszcze nie wymyślono praklimatyzacji), kontynuuje. — Z udziałem przyjaciółki, Luśki Nienasyconej (praspa) oraz, w niewielkim stopniu ich mężów (jeden prasześciopak na łeb), ustala się po wsze czasy, co następuje...! — Widzowie widzą w tej chwili, groźnie uniesiony palec wskazujący.

 

<<<>>>

______________________________________________________________________

 

1. Pierwsza była EWOLUCJA, która kształtowała KURĘ, przez pokolenia.

 

2. KURA, jako sklasyfikowanie gatunku ptaka, powstała w chwili, nazwania jej tak przez człowieka (Helkę i... bądźmy sprawiedliwi, jej obcas- tego, co w nawiasie, nie odnotowano).

 

3. Wykluła się, co nie podlega dyskusji, z jaja.

 

4. Nie było to jajo kurze, gdyż dopiero KURA, takowe zniosła.

______________________________________________________________________

 

                                                                                                              <<<>>>

 

Mężczyzna milknie, dając publiczności czas na przetrawienie informacji i z niejakim wstydem, naprędce dopowiada:

— Wszelkie prawa zastrzeżone! — Znów ten palec. — Zakaz pokątnych publikacji, dotyczy także wszelakiej maści chuliganów-graficiarzy, którzy nam szpecą jaskinie...! Szczegółowy opis badania będzie dostępny w Głównej Jaskiprabibliotece...!

Na tym konferencja się zakończyła i od tej pory, nikt już nie zaprzątał sobie głowy pierdołami takiego rodzaju, zajmując się rozwiązywaniem problemów rzeczywistych i... innych... Niestety, do naszych czasów, wyniki badań nie dotrwały. W pomroce dziejów zjawiła się grupka, której tak dobitnie prześwięcono mózgownice, że aż stali się krwiożerczymi bestiami.

Banda chrześcijańska zniszczyła biblioteki, spaliła dorobki pokoleń naukowców; a nierzadko mordując ich samych, cofnęła Ziemian w rozwoju cywilizacyjnym o, lekko licząc, tysiąc lat...

I pierze mózgi nadal, próbując robić z ludzi bezwolnych debili...

                                                        >>><><<<

Wiecie już, co było pierwsze? Dla mniej lotnych definicja:

 

   <<<>>>

Pierwsze, w odniesieniu do KURY, zawsze będzie JAJO!!!

Choćby je, kur... a, zniósł i wysiedział SMOK!!! - [...!!!]

                                                         <<<>>>

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Felicjanna · dnia 03.01.2018 20:07 · Czytań: 323 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 4
Komentarze
purpur dnia 15.01.2018 17:09
No nie powiem, przed chwilą przeczytałem kilka bardzo fajnych momentów!

Ale po kolei...

Cytat:
Za górami, za bla bla, za dyrdymałami i jaskiniogrodami, za morzem albo i nie, na bezbrzeżnym stepie szerokiem,
- tu mi się chyba autorka (?!?! ) trochę rozpędziła. Co jest odrobinę dziwne, bo to początek :) Ale tak, ja bym cały ten fragment, no wiesz, kaput. Bo o ile wariactwo w daleszej części jest uzasadnione to to mniej :)

Cytat:
Nie będę jej tutaj opisywała, gdyż była bardzo przemyślna ani też czasu oczekiwania na zdobycz.
- próbowałem, próbowalem, ale nijak tego zdania przełknąć nie mogę. No nie rozumiem go kompletnie :)

Cytat:
— Kurcoś! — ucina Helka. — A teraz bierz się do roboty i zbuduj mu jakieś lokum...
- a to mój ulubiony fragment :)

Generalnie bardzo podobał mi się klimat, i te "pra", nie zapominajmy o "pra"! Pomimo takiego lekkiego podejścia, wydurniania się i lekkości słowa, nawet zupełnie obok, tak jakby przy okazji, pojawiała się jakaś mądrość! Bardzo to sprytne, nieźle przemyscone, trzeba na ciebie uważać, bo z taką lekkością prześlesz zakodowaną informację, że hoho!!!

Tekst mi się pdobał, czytało się bardzo sprawnie i miał bardzo miłe poczucie humoru. Ciężko mi się do czegoś więcej przyczepić,a się starałem, starałem...

Pozdrawiam,
Purpur
Felicjanna dnia 15.01.2018 21:16
purpur napisał:
Nie będę jej tutaj opisywała, gdyż była bardzo przemyślna ani też czasu oczekiwania na zdobycz.

czysta ironia na zwykłą pętelkę.
Nie usunę także czołówki, gdyż jest to wprowadzenie w absurd i tak ma brzmieć.
Cieszę się, że Ci się spodobało, nawet mimo tych nieprzełykalnych kawałków.
Polecam się i pozdrówka ślę.
Figiel dnia 28.01.2018 19:16 Ocena: Świetne!
Wracam tu z komentarzem, którego nie pozostawiłam zaraz po ukazaniu się tekstu, choć ubawiłam się świetnie!
quote] omia­tał trawę Mie­tek swym okiem.[/quote]
Ze trzy razy się zastanowię, zanim napiszę, że ktoś coś omiótł wzrokiem. Zawsze zobaczę pod tym Mietka, który omiata.
Skorupiaki świetne, a to już rarytas:
Cytat:
wzbo­ga­cił chów, o: pra­wie­kur­co­sia, ciut­kur­co­sia, nie­kur­co­sia, bo­ja­wiem­czy­to­kur­co­sia, no­ni­to­pra­go­łąb­ni­kur­co­sia i wiele, a z bie­giem lat, wiele, wiele in­nych. Miet­ki po­lo­wa­li i chwy­ta­li, a Helki ho­do­wa­ły i dbały.

Parę innych też znalazłam.
Wnioski nader słuszne i logiczne. Jak dla mnie, odwieczny dylemat rozwiązany.
Dobra humoreska z zabawą słowem i... nie tylko.
Cytat:
I pie­rze mózgi nadal, pró­bu­jąc robić z ludzi bez­wol­nych de­bi­li...

Pozdrawiam ciepło:)
Felicjanna dnia 28.01.2018 21:06
dzięki. Sama się bawiłam pisząc ten tekścik :)
Odznaczam jako pomocny, gdyż zachęta i pochwała są także budujące
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty