Zabawa w Boga 1 - Miladora
Proza » Miniatura » Zabawa w Boga 1
A A A
Od autora: z cyklu Opowieści wierutne – Tryptyk futurystyczny.

 

Na początku był Bóg.
Dopiero potem zrobił się chaos.
 
Zabawa w Boga
 
     Nie jestem bogaty. Nigdy nie byłem bogaty i w końcu szlag mnie zaczął trafiać. Całe wieki pracowałem, oszczędzałem, dorabiałem i liczyłem każdy grosz, gdy tymczasem inni szczęśliwcy beztrosko korzystali z wszelkich uciech życia.
     I gdzie tu sprawiedliwość? – tłukło się po głowie.
Na założenie rodziny też zabrakło forsy, więc sterczałem tak, samotny niczym palec, pośrodku tłumu obcych ludzi, patrzyłem na cudze szczęście, bogactwa i dostatki, i jak fala unosiła się we mnie gorycz i bezsilność.
I nagle, któregoś dnia, ujrzałem w witrynie grę. Nazywała się "Stworzenie Świata".
„Jesteś niezadowolony?” – głosił napis. – „To zrób go SAM!”.
 
     Utknąłem przed wystawą jak zaczarowany, chłonąc wzrokiem wspaniały zestaw przyrządów, liczne komputery, monitory, ogromny ekran i oprogramowanie, a potem, westchnąwszy ciężko, wydobyłem z kieszeni podręczny Doradnik Finansowy i chociaż wiedziałem co do centa, jaki jest stan mojego posiadania, nacisnąłem guzik.
     To, co wyświetlił DoraFin, zgadzało się niestety z moimi obliczeniami – byłem zbyt biedny na stworzenie świata. Mimo to podałem mu wszystkie dane, zlecając gruntowną analizę. A potem usiadłem gdzieś na obmurówce i zacząłem czekać. Cichy brzęczyk powiadomił mnie, że ekspertyza gotowa. Wyjąłem Doradcę. Wynik nie był zbyt optymistyczny. Wychodziło na to, że gdybym zatrudnił się na dodatkowe trzy wieczności z ekwiwalentem za niewykorzystane urlopy, wszystkimi premiami i darmowym pracowniczym Funduszem Zasilania, to za jakieś dwadzieścia dwa millenia stać by mnie już było na kupienie gry. A jeżeli dodatkowo oszczędzałbym, latając piechotą, to nawet trochę wcześniej.
     Westchnąłem ponownie. Niezła cena jak na stworzenie świata i zabawę w Boga.
Ale teraz miałem przynajmniej po co żyć. Wziąłem się więc do roboty. Harowałem jak wół, ciułałem, skąpiłem, odmawiałem sobie wszystkiego, rachunki zminimalizowałem niemal do zera, pozbyłem się dodatkowych domowych atrakcji i nawet Dobrą Rączkę oddałem do skupu, zostawiając jedynie bezpłatny Wizualny Plaisir Sec. I od czasu do czasu nadkładałem drogi, by móc choć spojrzeć na swoje marzenie. Trwało tak w nieskończoność.
 
     Aż tu pewnego dnia "Stworzenie Świata" zniknęło z wystawy. Wpadłem jak burza do sklepu. Subiekt wysłuchał mnie z uśmiechem.
     – Wycofujemy – wyjaśnił pogodnie. – To już przestarzałe. Zresztą na rynek wchodzi właśnie nowa gra, bardziej wyspecjalizowana i o znacznie większych możliwościach programowych. Bo tamta… cóż, odkryto, że życie na bazie syntezy białkowej jest, w samej rzeczy, dość ograniczone, kończąc się w miarę szybko wyczerpaniem potencjałów intelektualnych.
     – Jak długo więc będzie w sprzedaży? – wykrztusiłem.
     – Och – powiedział subiekt. – Zapewne niedługo. Lepiej niech pan kupi "Wszechświat". Wprawdzie droższy, ale i zabawa lepsza.
 
     Wytoczyłem się ze sklepu na ugiętych nogach i przysiadłem na murku. Co robić?  Miałem łzy w oczach. Tyle trudu, tyle wyrzeczeń, tyle planów na nic? Nie mogłem tego zrozumieć. Całe życie byłem biedny, a teraz nawet marzenia chcą mi odebrać?
     Wstałem w końcu i na oślep ruszyłem przed siebie. I wtedy właśnie wydarzył się cud. Najechał na mnie jakiś dryfujący lotosam i w rezultacie znalazłem się w Implantalu. Ku mojej radości poskładano mnie nie tylko względnie szybko, ale i właściciel niesfornego pojazdu wypłacił spore odszkodowanie. Wreszcie mogłem kupić wymarzony Świat.
     Natychmiast więc po otrzymaniu przelewu zjawiłem się w sklepie.
Subiekt przytrzymał drzwi z usłużną skwapliwością i nawet pomógł w manewrowaniu wózkiem między stoiskami.
     – Ma pan szczęście – powiedział wesoło. – Jutro ją mieli ostatecznie wycofać. A poza tym, bo to ostatni dzień, obniżono cenę.
I zaczął wypełniać formularz umowy.
     – Niekarany? – zapytał. – Bo wie pan, takich rzeczy nie powinno się sprzedawać byle komu. Zbyt duże ryzyko…
A potem techniczni załadowali wszystko na platformę i ruszyli w drogę.
     Przez pół dnia specjalna ekipa montowała urządzenie. Zajęło ono mój najlepszy pokój, jedyny zresztą, bo komórki do spania nie mogłem przecież liczyć.
 
     W końcu zostałem sam na sam z moim Światem.
Odetchnąwszy głęboko, otworzyłem program i nie spiesząc się, zacząłem czytać.
Wpadłem w euforię, upoiły mnie możliwości, dowartościowałem ego, już nie byłem biedny. Byłem Kimś. Władcą. Stwórcą. BOGIEM! A w moich dłoniach spoczęły – los i przeznaczenie. To wyzwoliło oszałamiające wręcz uczucia.
Nacisnąłem dźwignię.
Na ekranie pojawił się Chaos…

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Miladora · dnia 15.01.2018 10:26 · Czytań: 834 · Średnia ocena: 4,4 · Komentarzy: 27
Komentarze
pociengiel dnia 15.01.2018 11:01 Ocena: Bardzo dobre
To jest uproszczenie, że tekst jest bardzo dobry.
Tak naprawdę zaczyna się po odczytaniu.
Pozdrawiam.
dodatek111 dnia 15.01.2018 11:13
Najłatwiej być Bogiem. :)
JOLA S. dnia 15.01.2018 17:56
Milu, :)

hmmm, to chyba będzie mój faworyt. :) Gdybym napisała faworyta, to znaczyłoby chyba coś innego... ;)

Dobrze napisana, płynnie się czyta, wydźwięk w sumie jest optymistyczny, natomiast nie byłbym sobą, gdybym nie napisała, że najbardziej podobało mi się zakończenie, dowcipne, kontrastujące z tym, co przeczytałam wcześniej.
Z natury jestem małomówna, zresztą po co się rozwodzić, świetna opowieść.

Gdański Cmok. :)
Miladora dnia 15.01.2018 18:32
pociengiel napisała:
Tak naprawdę zaczyna się po odczytaniu.

To prawda, panie F. - dopiero się zaczyna. :)

dodatek111 napisał:
Najłatwiej być Bogiem.

Zastanawiałam się nad tym, Dod, czy rzeczywiście najłatwiej. :)
Bo może to zależy od tego, jakim się jest Bogiem?

JOLA S. napisała:
wydźwięk w sumie jest optymistyczny

Z optymizmem lepiej być ostrożnym, Mrówciu. ;)
Ponieważ babka zawsze wróży na dwoje.

Dziękuję ślicznie - panie F., Dod i Mróweńko - za wizytę u przygotowującego się właśnie do zabawy bohatera. :)
Serdeczności.
purpur dnia 16.01.2018 15:01
Zabawa w boga jeden!

Czyli czeka nas więcej spotkań,z tym z góry, czy też w małym mieszkanku, nie licząc komórki do spania.

Ponownie świetny tekst - ponownie miło spędziłem tę chwilkę.
A do tego, że świetnie potrafisz pisać, już się przyzwyczaiłem :p

No a za to masz Oskara, czy też inną Krzysię:
Cytat:
Na początku był Bóg.
Dopiero potem zrobił się chaos



Pozdrawiam,
purpur
Lilah dnia 16.01.2018 15:11
Milu,
może wydałabyś te swoje wierutki, są naprawdę świetne.

Cytat:
Na po­cząt­ku był Bóg.
Do­pie­ro potem zro­bił się chaos.


Genialna teza.

Pozdrawiam, :) Lila
kamyczek dnia 16.01.2018 15:50 Ocena: Świetne!
Zabawy w Boga mogą być niebezpieczne, bo, nie daj Boże, przycisk znajdzie się w nieodpowiednich rękach i... chaos gotowy. Z wielką przyjemnością wracam do Twoich Opowieści wierutnych. Po prostu są świetne. Gratuluję wydania.

Lilu, Opowieści wierutne, autorstwa Miladory, zostały wydane przez krakowską Miniaturę - jestem szczęśliwą posiadaczką jednego z egzemplarzy.
Lilah dnia 16.01.2018 16:01
kamyczek napisała:
Lilu, Opowieści wierutne, autorstwa Miladory, zostały wydane przez krakowską Miniaturę - jestem szczęśliwą posiadaczką jednego z egzemplarzy.

Nie miałam pojęcia, kamyczku, dzięki za informację, a egzemplarza zazdroszczę. :)
Felicjanna dnia 16.01.2018 16:02
nic dziwnego, że Cię, jak czytam wyżej, wydali. Bardzo plastyczne i czytelne i mądre, aż mnie ciarki przechodzą na ładunek frustracji, jaki może przekazać stwórca
Miladora dnia 16.01.2018 17:29
purpur napisał:
ponownie miło spędziłem tę chwilkę.

Bardzo się cieszę, Purpurku. :)
I tak - będą jeszcze dwie części, choć w jednym kawałku.

Lilah napisała:
może wydałabyś te swoje wierutki

Jak wiesz, Lil - już są wydane, ale w tak małym nakładzie i bez (w zasadzie) rozpowszechniania, że noszę się z zamiarem uzupełnienia tomiku o inne wierutki i ponownego startu. :)
Na razie dopracowuję, bo nie ze wszystkiego jestem zadowolona, no i wrzucam na portal, by został ślad w profilu.
Ale mogę Ci przesłać w wordzie i z ilustracjami, gdybyś chciała. :)

kamyczek napisała:
przycisk znajdzie się w nieodpowiednich rękach i... chaos gotowy.

Właśnie, Łucyjko. :)
Ale jak wiesz, ludziom czasem nie wystarcza bycie tylko ludźmi.

Felicjanna napisała:
ciarki przechodzą na ładunek frustracji, jaki może przekazać stwórca

Bo faktycznie może, Felicjanko.
Chociaż... nie wiadomo, czy ludzie nie doświadczą go większym ładunkiem frustracji. ;)

Dziękuję ślicznie wszystkim komentującym za odwiedziny u niespełnionego Boga i podzielenie się uwagami oraz dobrym słowem. :)
Serdeczności.
Darcon dnia 16.01.2018 18:46
Podobało mi się, Miladoro. Trochę zgrzytał mi ten zestaw "przyrządów i monitorów" trącający już myszką, ale nie ma to przecież większego wpływu na fabułę i przekaz.
Zastanawiam się, czy dwa, trzy zdania przemyśleń na poważnie, zamiast sarkastycznej całości, nie dodałby utworowi nutki niepokoju i czy byłaby ona przydatna. :)
Pozdrawiam. :)
Milena1 dnia 16.01.2018 19:30 Ocena: Bardzo dobre
Ciekawe opowiadanie i daje wiele do myślenia.
Może wszystko jest takie jak w rosyjskiej matrioszce - my jesteśmy w grze, która w tej rzeczywistości nazywa się Matrix i w swoich grach komputerowych powołujemy do życia inne światy tak samo rzeczywiste, jak nasz świat jest dla nas.
Czekam na dalsze części :)
POzdr
Miladora dnia 16.01.2018 20:48
Darcon napisał:
zgrzytał mi ten zestaw "przyrządów i monitorów" trącający już myszką,

A spróbuj popatrzeć z innej strony, Darcon. :)
Dlaczego był taki biedny, skoro całe wieki harował i liczył każdy grosz, a mimo to niczego się nie dorobił? Wniosek jest jeden – nie miał wykształcenia ani żadnych kwalifikacji, co zaważyło na zarobkach, a te na dostępie do osiągnięć techniki.
On po prostu nie umiał nazwać tego, co zobaczył, bo nigdy nie było go na to stać.
Myślę, że bardziej wiarygodny jest właśnie taki - z tym całym zestawem przyrządów i monitorów.

Darcon napisał:
czy dwa, trzy zdania przemyśleń na poważnie,

Nie mogę - to relacja mojego bohatera, a on - skoncentrowany na swojej biedzie i frustracji - nie ma przemyśleń. On tylko chciałby też mieć coś od życia - nawet za cenę kalectwa. :)

Milena1 napisała:
Może wszystko jest takie jak w rosyjskiej matrioszce

Może nasza rzeczywistość paradoksalnie ma wiele drzwi, które otwierają następne i następne? :)
Ciekawe, jak można byłoby się tego dowiedzieć...

Bardzo dziękuję - Darconie i Milenko - za podzielenie się swoimi uwagami.
Wszystkie potrafią rozszerzać tekst.
Serdeczności wieczorne. :)
Darcon dnia 16.01.2018 21:07
Do końca mnie nie przekonałaś, ale zamysł rozumiem. :)
Miladora dnia 16.01.2018 21:41
Darcon napisał:
Do końca mnie nie przekonałaś

A Ty w jaki sposób opisałbyś coś, o czym nie masz pojęcia? :)
W najprostszy, prawda?
Dajmy na to, że widzisz w wielkim pudle grę "Tworzenie Życia".
Potrafiłbyś nazwać jej składniki? :)
Albo czy potrafiłbyś nazwać wyposażenie laboratorium genetycznego lub sali operacyjnej?
Ile jest starszych osób, które nigdy nie miały do czynienia z komputerem i nie wiedzą, co to twardy dysk, pendrive, czy open office?
Jak opisałby wystawę z elektroniką mieszkaniec amazońskiej dżungli? :)
dodatek111 dnia 16.01.2018 22:21
Miladora napisała:
Zastanawiałam się nad tym, Dod, czy rzeczywiście najłatwiej. Bo może to zależy od tego, jakim się jest Bogiem?


Bóg robi to co potrafi najlepiej :) Mając nieograniczoną moc, trzeba tylko dyscypliny i trochę wprawy. Patrząc na nasz świat...ech:)
skroplami dnia 16.01.2018 22:27 Ocena: Świetne!
Dziwne, prosta proza wychodzi Ci, jeśli tak mogę a jeśli nie to proszę o info (rymację ;)), bardzo dobrze. Coś dziwnego ze względu na treść a jednocześnie coś, o czym wielu myśli zadając sobie pytanie: czy On jest czy nie ma? Jednak myślenie to mało, trzeba szukać ;). Bohater opowiadania ma marzenie, chociaż poczuć się lepiej :) będąc bogiem (fałszywy bóg - mała litera). Budowla utworu lekka i przyjemna, miło się pluskać w niej oczyma ;), jednym też. I zakończenie "palce lizać" :). Co ponadto? Czyta się z napięciem, narastającym :). Bardzo dobra proza i taka całość.
Darcon dnia 17.01.2018 07:46
To kwestia pomysłu, Miladoro. Możliwe, że mój bohater zobaczyłby magiczne niebieskie pudełko lub czerwoną skrzynkę. :) Chodziło mi bardziej o to, że już teraz komputer to praktycznie laptop, a wielu wystarcza tablet czy smartfon. Twój opis skojarzył mi się z końcówką poprzedniego wieku, co nie ma oczywiście wpływu na fabułę.
Miladora dnia 17.01.2018 08:59
dodatek111 napisał:
Patrząc na nasz świat...ech:)

Właśnie. :)
A jak widzi go sfrustrowany bohater opowieści, wkrótce się okaże.

skroplami napisał:
Bohater opowiadania ma marzenie, chociaż poczuć się lepiej

Ludzie też mają podobne marzenia. :)
Zaczęłam się zastanawiać, jaki świat wyszedłby człowiekowi, gdyby dostał do rąk podobne możliwości.

Darcon napisał:
to praktycznie laptop, a wielu wystarcza tablet czy smartfon.

Owszem, ale nie da się tym zbudować świata. :)
Ja wyobraziłam sobie coś w rodzaju kokpitu wahadłowca. Zresztą to nie nasza rzeczywistość i niestety musimy polegać na opisie bohatera.

Dziękuję serdecznie - Dod, Skroplami i Darconie.
I miłego dnia. :)
braparb dnia 17.01.2018 10:24
Pragnienie podmiotowości bywa naprawdę potężne. Cudny tekst. A zdanie "A jeżeli dodatkowo oszczędzałbym, latając piechotą, to nawet trochę wcześniej." wprost genialne. Poczucie humoru najwyższej próby.
Miladora dnia 17.01.2018 23:00
Dzięki serdeczne, Brap. :)
Miło Cię zobaczyć pod tekstem - i to z dobrym słowem.

Najlepszego w nowym roku. :)
braparb dnia 18.01.2018 08:36
Fakt, trochę mniej ostatnio tu bywałem. Ale do Twoich tekstów Mil zaglądam regularnie.
Serdeczności noworoczne :) .
ClakierCat dnia 20.01.2018 22:39
Podobają mi się Twoje opowiadania, a tryptyk „Zabawa w Boga 1-3” szczególnie.

Ma jedno pytanie do poniższego fragmentu:

Cytat:
Wy­cho­dzi­ło na to, że gdy­bym za­trud­nił się na do­dat­ko­we trzy wiecz­no­ści z ekwi­wa­len­tem za nie­wy­ko­rzy­sta­ne urlo­py, wszyst­ki­mi pre­mia­mi i dar­mo­wym pra­cow­ni­czym Fun­du­szem Za­si­la­nia, to za ja­kieś dwa­dzie­ścia dwa mil­le­nia stać by mnie już było na ku­pie­nie gry.


Operujesz przedziałami czasu: wiecznością i milleniem, skoro podajesz przy nich liczebniki „trzy” i „dwadzieścia dwa” to są to skończone okresy czasu, także wieczność. Czy możesz powiedzieć, co to za okresy czasu, czy może podebrałaś je z pewnych mitologii, a może z baśni, czy też są to Twoje miary czasu?

Pozdrawiam z uśmiechem :) .
Miladora dnia 20.01.2018 23:06
ClakierCat napisał:
co to za okresy czasu,

Milenium, millennium - to tysiąc lat. :)
https://sjp.pwn.pl/sjp/milenium;2567939.html
Wieczność - to miara czasu świata, w którym żyje bohater opowieści.
Ile trwa? Nie wiadomo, bo tego nie podaje. Można tylko sądzić, wg naszych pojęć, że cholernie długo. Ale przecież nie wiadomo, jak długo żyją istoty w jego świecie.
Skoro musiałby się zatrudnić na dodatkowe trzy wieczności, czyli zapewne podpisać jakieś zobowiązanie, to na pewno są one dłuższa niż 22 millenia, czyli 22 tysiące naszych lat. :)
Ale może mają inną miarę czasu? Może dla nich millenium to rok składający się z tysiąca dni?
Nie wiem. Wiem jedynie, że jak by na to nie patrzeć, musiał to być długi okres czasu. :)
A skoro tak długi, to biedny bóg naprawdę musiał marnie zarabiać.

Dziękuję serdecznie, Clakier, za wizytę. :)
I dobrze, że masz pytania. Człowiek powinien je mieć.

Dobrego wieczornego. :)
ClakierCat dnia 21.01.2018 14:23
:) dziękuję, Milu.
Kazjuno dnia 17.04.2020 13:58 Ocena: Bardzo dobre
Urocza Milu
Zacząłem się wciągać. Pomysł oryginalny. Pisownia bezbłędna (Strzelam na ślepo, bo wiesz? Żaden ze mnie ekspert, ale sam respekt mi podpowiada).
Rewelacyjne zakończenie tej części. Prychając sarkastycznym śmiechem, nawilżyłem ekran kropelkami prychawicy wewnątrz gardłowej (proszę, nie zwymiotuj - raczej zapal papierosa albo cygaro, wtedy przejdą mdłości).

Cóż, na deser zostawiam ciąg dalszy. Wkrótce kolejny komentarz.

Ściskam serdecznie, zabezpieczając Cię założoną maseczką i gumowymi rękawicami. ;)
Miladora dnia 17.04.2020 16:13
Kazjuno napisał:
Zacząłem się wciągać.

Miło to usłyszeć, Kaziu. :)

Mamy trudne czasy. Może moje miniaturki dadzą Ci chwilę relaksu?
Zapraszam.

I dziękuję za wizytę.
Serdeczności. :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, wprawdzie posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty