Nigdy nie sądziłem, że będę uczestniczyć w czymś tak nierealnym. Nie wiem nawet, jakich słów powinienem użyć, aby dobrze opisać to, czym się teraz zajmuję. Może najlepiej jest powiedzieć wprost. Jestem specjalistą od Ludzi, albo jak kto woli, „specjalistą od ludzkich spraw i tych ich piszczących śmieci”.
Na początek dam wam zarys mojej osoby. Nazywam się Dannin, mam dwadzieścia trzy lata. Moją pasją jest elektronika, informatyka, mechanika… w zasadzie wszystko, bez czego w dwudziestym pierwszym wieku przeciętny człowiek nie wyobraża sobie życia. Skończyłem szkołę, wyniosłem się z domu, w którym i tak nie było dla mnie miejsca i zamieszkałem w Kannasan. Urocze miasto, tak nazywają go lokalsi. Przyjezdni raczej preferują określenie „warcząca grudka betonu”. Dla mnie to raj na ziemi. Wszystko jest tu w ciągłym ruchu, zmienia się, krzyczy - tysiącami samochodów przejeżdżających przez miasto każdego dnia, głosem masy ludzkiej przemieszczającej się w bliżej nieokreślonym kierunku, śmiechy i śpiew młodych i wyzwolonych gdzieś za rogiem. To wszystko jest dla mnie, osoby wychowanej na peryferiach w spokojnej, małej miejscowości, jak nie z tego świata. Wybór tego określenia nie jest tu przypadkowy. Ta wielka metropolia, przepełniona chaosem, ludźmi wszelkiej maści, marzeniami i sromotnymi porażkami, biurowcami w betonowych oprawach i królującą wszem i wobec elektroniką, jest tak naprawdę jednym z największych ośrodków kulminacji magicznych stworzeń na całym kontynencie! Nadal nie jestem pewien, co jest tego przyczyną. Państwo Damastti próbowali mi to wyjaśnić, mówili o jakieś szczelinie i artefaktach, ale w tamtym momencie mało do mnie docierało. Jedyne co udało mi się przyswoić, to fakt, że po mieście włóczą się, pod ludzką bądź zwierzęcą postacią, anioły, demony, gobliny, a te gargulce siedzące na dachu miejskiej biblioteki tak naprawdę tylko wyglądają jakby były z kamienia. Można powiedzieć, że byłem w lekkim szoku. Oczywiście na początku im nie uwierzyłem, ale mieszkałem z tą dwójką już ponad miesiąc, od początku wyglądali mi na spokojne i ułożone małżeństwo. Nigdy nie podejrzewałem, że byliby skłonni wpajać mi takie głupoty. Co prawda należą do osób… dość ekscentrycznych. Fakt, zdziwiłem się, kiedy dosłownie spadła mi z nieba oferta pracy, o której nawet nie marzyłem. Dach nad głową, wyżywienie, pensja, za którą mogłem pozwolić sobie na zakup nowych zabawek do swojego warsztatu i to w dodatku nieużywanych. Co prawda miejsce pracy nietypowe, bo w starej willi na obrzeżach miasta z wystrojem żywcem wyjętym z jakiejś szesnastowiecznej powieści. Pracodawcy pokazujący się głównie pod wieczór, prowadzący w dużej mierze nocny tryb życia. Jak o tym pomyślę, to rzeczywiście to brzmi mocno podejrzanie. Ich nietypowy staroświecki ubiór, blada cera, zbyt białe i spiczaste jak na człowieka zęby… dobra, pewnie już i tak się domyśliliście, Państwo Damastti są wampirami. Dokładniej mówiąc to pół-wampiry, jedno z rodziców Pani Elizabeth było wampirem, a jej maż został ugryziony przez pół wampira, więc bliżej im z natury do ludzi niż do prawdziwych spadkobierców Drakuli.
Zdaje sobie sprawę, że macie mnie teraz za idiotę, który wlazł do domu obcych ludzi i nie zwinął się stamtąd zaraz po usłyszeniu tego wszystkiego. Na swoją obronę, nie miałem gdzie się podziać, a ta dwójka była dla mnie, jest dla mnie, jak rodzina, której całe życie mi brakowało. Mimo swojego pochodzenia są ludźmi bardziej niż niejeden człowiek, którego swoim krótkim życiu spotkałem. Po za tym ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem. Po wtajemniczeniu mnie, przestali się kryć ze swoimi dziwactwami, mogliśmy otwarcie porozmawiać, a co w tym wszystkim najlepsze, używali magii w mojej obecności. Pan Damastti zaproponował mi nawet kilka lekcji, ale nie byłem na to gotowy i chyba nigdy nie będę.
Minął już rok, odkąd zajmuję się uczeniem moich pracodawców, jak radzić sobie w dzisiejszym, skomputeryzowanym świecie. Kto by pomyślał, że osoby o tak wielkiej wiedzy będę mieć problemy z płatnością rachunków przez internet. Za długo wzbraniali się przed używaniem technologii, a teraz jest im niezbędna, aby nie zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi. Ale nie o tym będzie ta historia. Tak naprawdę wszystko zaczęło się w dniu, w którym poznałem Set.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt